Wojciech Czeski | czwartek, 20 lut, 2020 | komentarze 4

Węzeł gordyjski „Rzeczpospolitej Mosińskiej”

Dnia 3 maja 1848 roku na mosińskim rynku Jakub Krauthofer-Krotowski ogłosił Rzeczpospolitą Polską ze stolicą w Mosinie – tak zadekretowana i bezdyskusyjna wersja historii obowiązuje do dnia dzisiejszego w naszym mieście. Z relacji świadków tamtych wydarzeń wynika jednak sporo wątpliwości co do rzeczywistej roli, jaką odegrał w nich Krauthofer.

Wstęp

W okresie od grudnia 1849 r. do lutego 1850 r. władze pruskie wytoczyły mu dwa procesy karne, które Krotowski wygrał. Prokurator zarzucał mu zdradę stanu, a głównym dowodem na to miało być porzucenie przez niego państwowej służby notariusza i adwokata i włączenie się do działalności polskiego ruchu niepodległościowego wiosną 1848 roku. W pierwszym z tych procesów zeznawali świadkowie oraz uczestnicy wspomnianych wydarzeń, a ich zeznania stanowią znakomity materiał podważający obowiązującą wersję historii „Rzeczpospolitej Mosińskiej”.

Próba chronologicznej rekonstrukcji

Żeby lepiej zrozumieć, co działo się owego pamiętnego dnia 3 maja 1848 roku, musimy przyjrzeć się wydarzeniom, które miały miejsce dzień wcześniej. Z samego rana z Poznania do Głogowa udał się odział 122 pruskich żołnierzy landwery pod dowództwem oficerów Burgunda i Brachvogla1. Około godziny jedenastej zostali rozbrojeni przez odział partyzantów kapitana Cypriana Celińskiego w okolicach Trzebawia, „¾ mili od Stęszewa”. Zdecydowana większość żołnierzy z pruskiego oddziału stanowili Polacy, którzy przeszli na stronę partyzantów, a pojmanych dowódców wzięto „pod klucz” i przetrzymywano w chałupie we wsi Górka2. O całej sytuacji miał poinformować w Poznaniu jeden ze zbiegłych pruskich żołnierzy. Okazało się, że pojmany przez partyzantów Otto Brachvogel był synem radcy sprawiedliwości z Poznania, Carla Wilhelma Brachvogla. Ten ostatni był z kolei kolegą Jakuba Krauthofera3. Ojciec pojmanego żołnierza wysłał do wsi Górka furmankę z przebywającym wtedy w Poznaniu Krotowskim, który podjął się misji uwolnienia niemieckich oficerów4. Miał on wykonywać owo zadanie na zlecenie poznańskiego Komitetu Narodowego. Krauthofer przybył do Górki jeszcze tego samego dnia i domagał się wypuszczenia uwięzionych żołnierzy. W tym celu musiał jednak otrzymać rozkaz od naczelnika Celińskiego, dlatego też oddalił się celem jego uzyskania. Krotowski miał zdobyć owo polecenie z podpisem dowódcy partyzantów, a wypuszczenie pruskich jeńców nastąpiło „nazajutrz wskutek uchwały rady wojennej”5.

Narada powstańców Rogalin

Narada powstańców – Rogalin

W międzyczasie w nocy z 2 na 3 maja wkroczył do Mosiny polski odział powstańczy złożony z 150 ludzi, wśród których był także Krauthofer6. Oddziałem tym dowodził Kamieniecki, który poległ później pod Rogalinem7 . Mosina nie była tej nocy dobrze strzeżona przez Prusaków: na warcie stali piekarz Fuchs oraz listonosz Glaser, a jedynym „groźnym” przeciwnikiem był rozbrojony przez powstańców żandarm Walewski8. Krotowski na wyraźne polecenie naczelnika Włodzimierza Wilczyńskiego ustanowił w miejsce niemieckiego burmistrza Kulau polskiego włodarza, Wojciecha Rosta9. Podczas procesu sądowego Krotowskiego z 1849 roku pięciu świadków miało zeznać, że ten przemówił do mieszkańców następującymi słowami: „Obywatele! Pan Rost został burmistrzem, jego więc słuchajcie, a nie Niemca!”10. Inne relacje mówią, że poznański adwokat „w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej mianował burmistrza nauczyciela Rosta rodaka i wręczył mu nominację opatrzoną pieczęcią (Orzeł Jagielloński, w miejscu korony wieniec, napis: Polska powstająca)”11. Kwestią dyskusyjną jest to, czy owa uroczysta nominacja miała miejsce w nocy, czy już w świetle dnia, jednak do omówienia tego zagadnienia przejdę w dalszej części niniejszego artykułu. Rankiem wypuszczeni pruscy żołnierze zostali odstawieni z Górki do Mosiny przez Trojanowskiego12, gdzie po podpisaniu specjalnego oświadczenia, zostali po południu całkowicie uwolnieni13. Krótka relacja zamieszczona na ten temat w poznańskiej prasie brzmiała następująco:

„Działo się w Mosinie 3. Maja 1848

Schwytanym dnia wczorajszego przez partyzantów rzeczpospolitej polskiej panom oficerom: 1) porucznikowi Burgund i 2) porucznikowi Brachvogel oświadczono z polecenia szefa sztabu partyzantów, że pod warunkiem zostaną wypuszczeni na wolność, jeżeli dadzą słowo honoru oficerskie, że walczyć nie będą przeciw rzeczypospolitej polskiej.14

Po podpisaniu oświadczenia oficerowi wrócili do Poznania o 4 po południu „w zupełnym zdrowiu”15.

Nocna zmiana?

Na podstawie zaprezentowanych do tej pory źródeł należy stwierdzić, iż 3 maja na terenie rozciągającym się między Trzebawiem, Mosiną i Rogalinem funkcjonował korpus partyzantów, który uznawał się za reprezentantów „rzeczpospolitej polskiej”. Dnia 3 maja pod Mosiną korpus partyzantów wystosował oficjalne pismo do królewskiego pruskiego generalnego sztabu z informacją o wypuszczeniu pruskich oficerów. Pismo zostało wystosowane „w imieniu rzeczpospolitej polskiej” i podpisane przez Włodzimierza Wilczyńskiego z Krzyżanowa (naczelnika korpusu partyzantów), Franciszka Maciejowskiego oraz Jakuba Krotowskiego16. Po raz kolejny w relacjach dotyczących wydarzeń z 3 maja pojawia się określenie „Rzeczpospolita Polska”, co świadczy o tym, że została ona najprawdopodobniej ogłoszona między 2 a 3 maja 1848 roku. Zdarzenie to mogło mieć miejsce w nocy w momencie ustanowienia burmistrzem Wojciecha Rosta. Równie dobrze mogło to nastąpić już za dnia – między porankiem (wypuszczeniem z Górki niemieckich jeńców) a okolicami południa, gdy pruscy oficerowie podpisali w Mosinie oświadczenie, że nie będą walczyć przeciw Rzeczpospolitej Polskiej. Być może oficjalną nominację „opatrzona pieczęcią” Rost otrzymał przy świetle dnia, niejako po raz drugi, tym razem w bardziej oficjalnych okolicznościach niż pod osłoną nocy. Co jednak, jeśli nominacja miała miejsce tylko raz, w nocy z 2 na 3 maja? Oznaczałoby to, iż wręczający nominację Krotowski musiał dysponować oznaczeniem „Polski powstającej” już wcześniej. Czas obróbki pieczęci w tamtych czasach nie należał do najszybszych, więc tym bardziej zagadkowym jest fakt wykonania tego typu stempla w tak krótkim czasie. Od przybycia Krauthofera Z Poznania do Górki do pamiętnej „nocy mosińskiej” minęło zaledwie kilka godzin. Pieczęć ta musiała zatem zostać wykonana znacznie wcześniej, co mnoży kolejne wątpliwości, które trudno jednoznacznie rozstrzygnąć.

Mefistofelesowskie sprawstwo

Pomocna w rozwikłaniu przedstawionych wątpliwości może być relacja Ludwika Mierosławskiego, dowódcy wojskowego powstania roku 1848 w Poznańskiem. Zanotował on, że „Krotowski większością głosów odbiera komendę Celińskiemu i 3go Maja ogłasza osobną Rzeczpospolitą Polską w Mosinie”17. Jest to jedyna relacja źródłowa z tamtych wydarzeń, która jednoznacznie wskazuje na osobę Krotowskiego jako jedynego inicjatora i sprawcę ogłoszenia Rzeczpospolitej Polskiej. Byłbym jednak bardzo ostrożny z uznaniem jej za całkowicie wiarygodną. Mierosławski zasugerował, że odebranie komendy Celińskiemu odbyło po „spisku demokratycznym” urządzonym przez Krotowskiego, co nie jest zgodne ze stanem faktycznym. Wiemy bowiem, że odziały Celińskiego i Wilczyńskiego udały się do Rogalina, gdzie naczelnikiem korpusu partyzantów obrany został Wilczyński, bez przeprowadzania jakiegokolwiek spisku18. Po drugie, Mierosławski w swojej pracy obrał sobie za cel rzucanie inwektyw w kierunku swoich przeciwników politycznych, do których zaliczał także Krauthofera. Zasugerował on na przykład, że Krotowski miał trafić do obozu pod Trzebawiem przyniesiony przez Mefistofelesa19. Chciał on dodatkowo pognębić poznańskiego adwokata przypisaniem mu samodzielnego sprawstwa w nieodpowiedzialnym i anarchicznym czynie, jakim według niego było ogłoszenie Rzeczpospolitej Polskiej w tamtym okresie. Komentował on te wydarzenia z wyraźną ironią i pogardą. Jak już zaznaczyłem: jest to jednak jedyna znana nam relacja źródłowa jednoznacznie odnosząca się do proklamacji Rzeczpospolitej Polskiej dnia 3 maja w Mosinie, wskazująca jako jej inicjatora wyłącznie Jakuba Krauthofera-Krotowskiego.

Pogląd o samodzielnym sprawstwie poznańskiego adwokata został później powtórzony przez Kajetana Rzepeckiego w 1898 roku. Omawiał on w swojej pracy między innymi wydarzenia Wiosny Ludów w Poznańskiem sugerując, jakoby Jakub Krauthofer ogłosił dnia 3 maja Rzeczpospolitą w Mosinie20. Brak jest jednak przypisów w jego pracy, ale z łatwością można domyślić się, że źródłem tego podania był z pewnością Ludwik Mierosławski. W końcu w żadnym innym znanym nam tekście źródłowym potwierdzenia tego doniesienia nie znajdziemy. Do polskiej historiografii pogląd ten trafił także za sprawą Kazimierza Rakowskiego, którego relacja z majowych dni 1848 roku w Mosinie i okolicach nie jest do końca rzetelna i zawiera błędy faktograficzne21. Rakowski musiał tutaj ewidentnie zaufać relacji Mierosławskiego. Krauthofera jako jedynego ogłaszającego dnia 3 maja w Mosinie Rzeczpospolitą Polską widzieli także Stanisław Karwowski22 oraz Stefan Kieniewicz23. Mimo, iż ich prace są rzetelnie opracowane i udokumentowane, to również tutaj autorzy, powołujący się na Mierosławskiego, dokonali pewnego skrótu myślowego. W przypadku Karwowskiego brakuje przypisu do zaprezentowanej przez niego wizji tamtych wydarzeń, a Kieniewicz powołał się także na pracę Hansa Schmidta. Niemiecki historyk z kolei w swoim opisie wydarzeń zachował należytą ostrożność przy powoływaniu się na Mierosławskiego i skonfrontował jego relacje z innymi źródłami. Uznał, że w Mosinie dnia 3 maja Rzeczpospolitą ogłosili: Włodzimierz Wilczyński, Franciszek Maciejewski i Jakub Krotowski24. Mimo tego za sprawą wymienionych wyżej polskich historyków samodzielny jakoby czyn Krotowskiego do dnia dzisiejszego na dobre zadomowił się w naszej rodzimej historiografii i jest praktycznie uznawany za pewnik. Skonfrontujmy go jednak z innymi źródłami by wykazać, że brak jest jednoznacznych wskazań do utrzymywania takiego poglądu. Co więcej – łatwo można znaleźć kontrargumenty dla tak postawionej tezy.

Rogalińskie tropy

Pierwszym ważnym źródłem jest opracowanie Jędrzeja Moraczewskiego, który zanotował: „W Mosinie dnia 3go maja, jakby na przekorę monarchistycznej rocznicy w Polsce, ogłoszono Rzeczpospolitą Polską, złożono dawną, a mianowano nową władzę miejską”25. Ta krótka uwaga nie zawiera żadnych nazwisk osób, które miały tego czynu dokonać. Idźmy dalej do cytowanej już częściowo przeze mnie relacji z procesu sądowego Krauthofera z grudnia 1849 roku. Prokurator w akcie oskarżenia zasugerował, że ogłoszenia Rzeczpospolitej Polskiej w Mosinie dokonał korpus partyzancki Wilczyńskiego i Krauthofera26, jednak w toku postępowania sądowego stwierdzenie to nie zostało udowodnione. Potwierdził się za to inny zarzut, do którego przyznał się sam Krauthofer: ogłoszenie Rzeczpospolitej Polskiej na rynku w Kórniku w dniu 7 maja 1848 roku27. O akcie proklamacji z dnia 3 maja, dokonanym rzekomo przez Krotowskiego, nie ma również wzmianki na łamach ówczesnej prasy wielkopolskiej.

Sprawa jeszcze bardziej komplikuje się przy poszerzeniu bazy źródłowej. Jak podaje słynny pamiętnikarz poznański Marceli Motty, akt ogłoszenia Rzeczpospolitej został dokonany przez Włodzimierza Wilczyńskiego w Rogalinie28, na co wskazywać miała według niego litografia wykonana przez Marcina Jaroczyńskiego. Sugerując się zapewne tym podaniem, podobnie sprawę zinterpretował Włodzimierz Trąmpczyński w swoim opracowaniu. Zanotował on co następuje:

„Zebrawszy około siebie sztab, >>Pan Naczelnik<< proklamował wobec licznie zebranych obywateli z sąsiedztwa, chłopów z dóbr rogalińskich, mieszczan z pobliskiej Mosiny ->>Rzeczpospolitą Poznańską<<”29. „Panem naczelnikiem” był naturalnie Włodzimierz Wilczyński. W relacji tej zwraca także uwagę spostrzeżenie, iż proklamacja miała być dokonana przy udziale „mieszczan z pobliskiej Mosiny” oraz rogalińskich chłopów, co jednoznacznie sugeruje Rogalin jako miejsce proklamacji. Trudno rozstrzygnąć jednoznacznie, czy ogłoszenie Rzeczpospolitej Polskiej faktycznie miało miejsce w Rogalinie. Stanowiska tego starał się bronić Stanisław Karwowski sugerując, że proklamacji dokonano zarówno w Mosinie, jak i w Rogalinie30. Jeśli jedyną podstawą do takich twierdzeń była prezentowana na łamach niniejszej publikacji litografia, to możemy mieć do czynienia z błędną interpretacją. Sam tytuł tego dzieła faktycznie brzmi bowiem: „Rada wojenna i obiór Naczelnika partyzantów w Rogalinie w dniu 4tym Maja 1848”31. Dodatkową przesłanką przemawiającą za tym, że proklamacji nie dokonano w Rogalinie może być relacja świętego arcybiskupa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, jednego z powstańców oddziału kapitana Cypriana Celińskiego. W swoich „Pamiętnikach” nie odnotował on nigdzie żadnego ogłoszenia Rzeczpospolitej Polskiej mimo, iż przebywał w tym okresie razem z powstańcami w Rogalinie32. Być może uznał to wydarzenie za mało istotne w swoich relacjach. Możliwa jest jeszcze jedna interpretacja, która tłumaczyłaby wiele z przedstawionych tutaj wątpliwości: być może uroczystej proklamacji zarówno w Mosinie, jak i Rogalinie po prostu nie było. Po szczegóły zapraszam Państwa do kolejnej części niniejszego wywodu.

Doktryna Krauthofera

Pewnym kluczem do rozwiązania wątpliwości związanych z majowymi dniami 1848 roku jest moja propozycja odtworzenia części linii obrony Krotowskiego, którą wraz ze swoim adwokatem Władysławem Niegolewskim zaprezentowali oni podczas procesów politycznych oskarżonego Krauthofera w latach 1849-1850. Nie wiadomo, na ile była ona wypracowana przez samego oskarżonego i jego adwokata już po fakcie, jako usprawiedliwienie swoich czynów z roku 1848, a na ile była faktycznym odtworzeniem jego toku myślenia z okresu Wiosny Ludów. Być może była to też myśl panująca w polskim korpusie partyzantów w 1848 roku. Nazwijmy ją roboczo, nieco na wyrost „doktryną Krauthofera”.

Krauthofer wygłosił przed sądem w swoim pierwszym procesie z grudnia 1849 pogląd, który powtórzył w kolejnym, z lutego 1850 roku: „Wtedy [tj. w 1848 roku – przyp. moje] panowała anarchia. Ja mówię, że ona do dzisiaj się nie skończyła”. Dodał także, że okres zbrojnej konfrontacji Prusaków z Polakami w 1848 roku był okresem interregnum, powszechnie panującego prawnego stanu bezkrólewia, w związku z czym uważał się on za urzędnika owego „interregnum” i rościł sobie prawo do sprawowania legalnej władzy. Jak sam przyznał, w dniu 11 kwietnia 1848 roku w Kórniku, gdzie „aresztował” pruskiego porucznika Bergena, miał nawet prawo rozstrzelania go i nic mu za to nie groziło33. Co usprawiedliwiało według Krotowskiego takie podejście? Chodziło o to, że w Berlinie miała wtedy zapanować klika zamiast konstytucyjnej władzy, która stanęła naprzeciw, legalnego wtedy, polskiego wojska34. Krauthofer bronił swojego stanowiska tym, że król pruski miał w 1848 roku złamać swoje przyrzeczenia, co według polskiego prawa z 1768 zwalniało z posłuszeństwa poddanych wobec władcy35. Polski opór był zatem według niego w pełni uzasadniony. Dodatkowo Krotowski wypowiedział przed sądem następujące słowa: „Rzeczpospolita Polska z punktu widzenia prawnego istnieje do dnia dzisiejszego”36.

Ta linia obrony podtrzymana była również, gdy mowa była o ustanawianiu polskiego burmistrza w Mosinie: „Był zupełnie w swym prawie, wedle konwencji Jarosławieckiej [z 11 kwietnia 1848 roku – przyp. moje] i miał do tego rozkaz od Wilczyńskiego”37. Miał również pełne prawo do ogłaszania Rzeczpospolitej Polskiej w Kórniku argumentując to tym, że wypełniał tylko przyrzeczenia generała Pfuela, który w swojej odezwie obiecał, że „będzie rząd polski”38. Wpisuje się to w treść pisma wysłanego w maju 1848 roku do sądu głównego w Poznaniu, pod którym podpisał się Krotowski. Naczelny dowódca korpusu partyzantów, czyli Włodzimierz Wilczyński, wzywał w nim do zaprzestania wykonywania czynności sądowych przez pruskie organa sprawiedliwości oraz zaniechania egzekwowania dekretów przez tamtejsze władze39. W myśl owej roboczo przeze mnie nazwanej doktryny Krauthofera, pruskie władze były nielegalne, w związku z czym musiały one ustąpić miejsca legalnej władzy polskiego korpusu partyzantów.

Zastanówmy się teraz, jakie konsekwencje w maju 1848 roku mógł wywołać przedstawiony powyżej tok rozumowania. Jeśli faktycznie myśl taka panowała wśród partyzantów, to każdy opanowany przez nich teren był terenem Rzeczypospolitej Polskiej. Mogła się ona zatem „zacząć” w lasach trzebawskich 2 maja i nie wymagała żadnego specjalnego aktu powołującego ją do życia. Sam fakt wkroczenia polskich partyzantów w nocy do Mosiny mógł być swoiście pojętym aktem proklamacji Rzeczpospolitej Polskiej, który nie wymagał dodatkowych czynności formalnych. Mogli oni wkraczać do Mosiny już jako partyzanci Rzeczypospolitej, która w myśl przedstawionej doktryny, a więc „z punktu widzenia prawnego”, nigdy nie przestała istnieć. Partyzanci opanowywali wtedy różne wsie i miasta: Stęszew, Trzebaw, Górka, Łódź, Mosina, Krosno, Rogalinek, Sowiniec, Rogalin, Radzewice, Kórnik i Bnin. Nic nie wiadomo, by w każdej z tych miejscowości i wsi powstańcy ogłaszali Rzeczpospolitą Polską. Wiemy, że takie akty miały miejsce w Kórniku i Stęszewie – w tym drugim aktu dokonał Rymarkiewicz wraz z ludem, „który się ciągle gromadził do obozu między Trzebawiem, Górką i Łodzią”40. Być może rozumianą w ten sposób doktrynę należy podsumować krótkim: „gdzie partyzanci, tam i Rzeczpospolita”.

Przeszacowana rola

Po przeanalizowaniu źródeł dotyczących procesu sądowego Jakuba Krauthofera-Krotowskiego z grudnia 1849 wyłania się obraz osoby, która nie była wcale motorem napędowym i przywódcą polskiej partyzantki. Odnaleźć można tutaj jeszcze jeden ciekawy smaczek: zeznania zamieszczone przez zdystansowaną do jego osoby „Gazetę Polską”, a pominięte w szerokim omówieniu procesu Krotowskiego opublikowanym w odcinkach na łamach „Dziennika Polskiego”. Ten drugi periodyk był bowiem ciepło nastawiony do poznańskiego adwokata i jego rewolucyjnych zapędów, w związku z czym nie opublikował zeznań umniejszających jego zasług dla podpoznańskiej partyzantki. Przed sądem zeznawał Włodzimierz Wilczyński, który był naczelnikiem polskiego korpusu partyzantów. „Gazeta Polska” opublikowała jego wyjaśnienia o następującej treści: „Krotowski był drugim szefem mojego sztabu i naczelnikiem biura; komendy wojskowej żadnej nie miał, ponieważ jego wydział był czysto cywilnym; jeżeli zaś czasem znajdował się przy pojedynczych oddziałach, to przecież obok niego zawsze był inny dowódca wojskowy, gdy tymczasem on tylko cywilne funkcje przy tym oddziale sprawował”41. Krotowski wykonywał polecenia Wilczyńskiego, mianując polskich urzędników w Mosinie, Kórniku i Bninie. Krotowski i Wilczyński potwierdzili także przed sądem pod przysięgą, że do poznańskiego adwokata należało wydawanie wyroków śmierci na „rzekomych szpiegach”42. Adiutant naczelnika, Walenty Żochowski zeznał z kolei co następuje: „Krotowski był szefem biura sztabowego w korpusie partyzanckim i wojskowego urzędu nie piastował, raz tyko przypominam sobie była mu oddana kompania, wszakże nie on sam nią komenderował”43.

Przedstawione zeznania są pierwszym punktem do rozwiązania owego „węzła gordyjskiego” mosińskiej historii. Okazuje się, że środowiska sprzyjające Krotowskiemu celowo jego rolę wyolbrzymiały i ukrywały niewygodne dla niego fakty już w połowie XIX stulecia. Paradoksalnie przeszacowanie roli Krauthofera leżało także w interesie jego oponenta, Ludwika Mierosławskiego. Jak już wcześniej zaznaczyłem, podał on w swojej książce przykład poznańskiego adwokata jako symbol nieodpowiedzialności i anarchii, która objawiła się już w kwietniu 1848 roku, gdy ten nawoływał do odebrania dowództwa Mierosławskiemu. Miał on według cytowanej relacji samodzielnie odpowiada

za spiski i ogłoszenie Rzeczpospolitej Polskiej. Było dla Mierosławskiego niezwykle wygodnym przypisywanie Krauthoferowi negatywnych w jego rozumieniu czynów, których się faktycznie nie dopuścił. Taki mechanizm oczerniania przeciwnika znany jest przecież do dnia dzisiejszego.

Wiemy także, że na łamach jednej z poznańskich gazet zamieszczono pismo wysłane do poznańskiego sądu w imieniu naczelnika korpusu partyzantów, pod którym podpisał się Krotowski jako „szef”44. Chodziło naturalnie o „szefa sztabu”, a tak skonstruowane pismo mogło być odebrane jako dowód na faktyczne dowództwo Krauthofera w całym tym partyzanckim przedsięwzięciu majowym. Łatwo się nabrać na to bez konfrontacji owego pisma z pozostałym materiałem źródłowym. Podobnie mogli myśleć czytelnicy poznańskiej prasy w tamtym okresie, a także władze pruskie, które zamieszczone na łamach dziennika pismo odebrać mogły jako dowód na jednoosobowe sprawstwo Krauthofera. Ten tok myślenia jest jednak tak samo uprawniony, jak przypisywanie władzy burmistrza urzędnikowi, który podpisuje i stempluje dokument pieczątką „z upoważnienia burmistrza”. Podobnie było z rolą Krotowskiego – występował on bowiem „z upoważnienia” naczelnika Wilczyńskiego, nie przypisując sobie przy tym jego roli i uprawnień.

Na te wszystkie „sprzyjające” wyolbrzymianiu roli Krauthofera okoliczności nałożona została jeszcze jedna warstwa w postaci komunistycznej propagandy. Pochodzący z biednej rodziny robotniczej Krotowski bardziej pasował na bohatera niż syn „obszarnika” – Wilczyński. Poznański adwokat był dodatkowo konsekwentnie antyniemiecki45 i sam zawdzięczał sobie osiągnięcie pozycji w środowisku prawniczym mimo niesprzyjającej sytuacji materialnej. Dostał od komunistycznej propagandy dodatkowe „punkty za pochodzenie”. Podsumowując te wszystkie warstwy „węzła gordyjskiego” należy uznać, że okoliczności mocno sprzyjały Krauthoferowi przez lata, więc nie dziwi fakt wyolbrzymiania jego roli do dnia dzisiejszego.

Mitologia mosińska

Czy byt, w imieniu którego wyroki śmierci wydawał Krotowski, możemy nazwać „Rzeczpospolitą Mosińską”? Lektura „urzędowych dokumentów” wydanych w maju 1848 przez korpus partyzantów nie pozostawia żadnych złudzeń: oficjalna nazwa brzmiała „Rzeczpospolita Polska” i żadna inna. Nadzieją dla wyznawców mosińskich mitów mogą być jednak słowa…Ludwika Mierosławskiego. Użył on określenia „rzeczpospolita Mosińska”46 w niezwykle pejoratywnym kontekście. Oprócz ewidentnego pognębienia Krotowskiego chciał ukazać małość i zaściankowość utworzonego rzekomo przez niego bytu. Używając tego terminu chciał także podkreślić błahość, efemeryczność i sztuczne napuszenie „rzeczpospolitej Mosińskiej”. Odnotował to także Stanisław Karwowski zauważając, iż Rzeczpospolitą ową „współcześnie, nie bez złośliwości, mianem >>mosińskiej<<” nazwano47. Do budowania kolejnego mitu przyczynił się także Włodzimierz Trąmpczyński, który określił poznańskiego adwokata mianem prezydenta „pięciodniowej Rzeczpospolitej Polskiej”48. Nie dosyć powtarzania – faktycznym naczelnikiem „Rzeczpospolitej Polskiej” był Włodzimierz Wilczyński. Przypisywanie Krotowskiemu roli „prezydenta” to już czysty upust ułańskiej fantazji.

W mosińskiej Izbie Muzealnej można do dnia dzisiejszego oglądać dokument z okresu Wiosny Ludów. Jest nim tak zwany „list na obywatelstwo” z 28 marca 1848 roku, w którym władze miejskie nadały Wojciechowi Rostowi prawa obywatelskie miasta Mosina. Został on później mianowany przez Krauthofera na burmistrza w maju tego samego roku. Celowo przytaczam ten fakt, ponieważ nieraz już słyszałem, że dokument ten jest rzekomo dokumentem proklamacji „Rzeczpospolitej Mosińskiej” lub też nominacją na burmistrza miasta, którą podpisać miał Krotowski. Nic bardziej mylnego. 28 marca 1848 roku poznański adwokat prawdopodobnie jeszcze nie wiedział, że bieg wypadków zaprowadzi go ponad miesiąc później do tego uroczego miasteczka.

Kolejnym mitem pokutującym do dnia dzisiejszego jest rzekomy status Mosiny jako kilkudniowej stolicy Polski. Trudno uznać za państwo efemeryczny byt trwający kilka dni, w związku z czym trudno też mówić, by posiadało ono jakąkolwiek stolicę. Jeśli już musimy silić się na tego typu interpretację faktów, to do statusu stolicy należałoby raczej zaliczyć Rogalin – siedzibę władz ówczesnej Rzeczpospolitej Polskiej, bazę wypadową, centrum dowodzenia planowanymi akcjami, miejsce zakwaterowania wojsk. Wystarczyło Prusakom zaatakowanie i zdobycie owej „stolicy”, by efemeryczny byt rozleciał się jak domek z kart. Już sam ten fakt świadczy o tym, jaką rolę sprawowała wtedy twierdza rogalińska. Jej zdobycie było swego rodzaju zrealizowaniem ewangelicznego słowa: „Uderzę pasterza i rozproszą się owce trzody”49. Jednym słowem: uderzono w głowę i zamierzony efekt osiągnięto błyskawicznie.

Podsumowanie

Mimo, iż moim zdaniem nie udało mi się całkowicie rozwiązać owego węzła gordyjskiego, to mam nadzieję, że przyczyniłem się chociaż częściowo do „oczyszczenia przedpola” dla triumfu prawdy historycznej. Faktyczna rola Jakuba Krauthofera-Krotowskiego w znanych nam partyzanckich dokonaniach maja 1848 roku nie była tak znacząca, jak się ją przedstawia w oficjalnej wersji wydarzeń. Pełnił on funkcje cywilne: odpowiadał za sądownictwo, mianowanie urzędników i sporządzanie dokumentów, nie miał jednak samodzielnego dowództwa wojskowego nad partyzantami. Być może to on dokonał owej sławetnej proklamacji, jednak brak jest solidnej podstawy źródłowej do podtrzymywania takiego stanowiska. Nie było „Rzeczpospolitej Mosińskiej”, a Mosina nie była nigdy stolicą Polski – ta smutna dla wielu konstatacja niniejszego artykułu niech będzie gorzką pigułką, która pomoże wybudzić się z krainy historycznych iluzji.

Wojciech Czeski

Poprzednie artykułu z cyklu:

1„Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego”, 05.V.1848, nr 104, s. 430.

2„Gazeta Polska”, 05.V.1848, nr 37, s. 137; 6.V.1848, nr 38, s. 140.

3Zob. Archiwum Państwowe w Poznaniu, Akta Notariusza Jakóba Krauthofera w Poznaniu, syg. 53/176/0/-/9, Sprawa 1830 z 16.IX.1847r.

4„Dziennik Polski”, 18.XII.1849, Nr 161, s. 585; „Zeitung des Großherzogthums Posen”, 04.V.1848, nr 103, s. 600.

5„Gazeta Polska”, 18.XII.1849, nr 289, s. 1204.

6„Zeitung des Großherzogthums Posen”, 13.V.1848, nr 111, s. 641-642.

7„Gazeta Polska”, 18.XII.1849, nr 289, s. 1203.

8„Dziennik Polski”, 18.XII.1849, Nr 161, s. 585.

9„Gazeta Polska”, 19.XII.1849, nr 290, s. 1226, s. 1204.

10„Dziennik Polski”, 16.XII.1849, nr 160, s. 579.

11„Gazeta Polska”, 6.V.1848, nr 38, s. 140.

12„Dziennik Polski”, 18.XII.1849, Nr 161, s. 585.

13Die polnische Insurrektion in Posen im Frühjahr 1848: Nach eigener Anschauung, mit Benutzung amtlicher Quellen u. den Nachrichten zuverläßiger Berichterstatter von L. v. J, Głogów 1849, s. 111.

14„Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego”, 05.V.1848, nr 104, s. 430.

15Tamże.

16„Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego”, 10.V.1848, nr 108, s. 445.

17L. Mierosławski, Powstanie poznańskie w roku 1848, Paryż 1860, s. 339-340.

18Zob. Z. S. Feliński, Pamiętniki, Opracował, przygotował do druku i opatrzył przedmową E. Kozłowski, Warszawa 2009, s. 336.

19L. Mierosławski, Powstanie poznańskie…, s. 339.

20K. W. Rzepecki, W półwiekową rocznicę. Rok 1848-my. Opis wypadków w Berlinie i W. Księstwie Poznańskiem. Podług źródeł współczesnych skreślił Białyniak, Poznań 1898, s. 59.

21K. Rakowski, Powstanie poznańskie w 1848 roku, Lwów 1900, s. 251-252. Rakowski podaje na przykład, że dowodzącym w akcji pod Stęszewem był Cedrowski (faktycznie Cyprian Celiński), podaję datę 6 maja jako dzień proklamacji „Rzeczpospolitej polskiej” w Kórniku (faktycznie miało to miejsce dzień później), a Krotowski miał działać na własną rękę, choć jak sam twierdził, otrzymał on polecenie od Komitetu Narodowego, a akcję z 2 na 3 maja wykonywał jako członek oddziału dowodzonego przez Kamienieckiego.

22S. Karwowski, Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego, T. I. 1815-1852, Poznań 1918, s. 461.

23S. Kieniewicz, Społeczeństwo polskie w powstaniu poznańskiem 1848 roku, Warszawa 1935, s. 248.

24H. Schmidt, Die polnische Revolution des Jahres 1848 im Grossherzogtum Posen, Weimar 1912, s. 355.

25J. Moraczewski, Wypadki poznańskie z roku 1848, Poznań 1850, s. 141.

26„Dziennik Polski”, 15.XII.1849, Nr 159, s. 575.

27„Dziennik Polski”, 16.XII.1849, nr 160, s. 582.

28M. Motty, Przechadzki po mieście, T.1, opracował i wstępem opatrzył Z. Grot, Poznań 1999, s. 306.

29W. Trąmpczyński, Epizody historyczne, Warszawa 1914, s. 19.

30S. Karwowski, Krotowski (Krauthofer-K) Jakub [w:] Wielka Powszechna Encyklopedia Powszechna Ilustrowana, T. XLI, Warszawa 1908, s. 151.

31J. Mulczyński, Poznańska Wiosna Ludów w grafice i malarstwie w XIX wieku, „Kronika Miasta Poznania”, 2008 nr 1, s. 293.

32Zob. Z. S. Feliński, Pamiętniki, s. 335-343.

33Krotowski’s Reden, Herausgegeben von Gustav Senst, Poznań 1850, s. 8.

34Tamże, s. 34.

35J. Saski, Sprawa dyscyplinarna Jakuba Krotowskiego przed Sądem Honorowym Adwokatów w Poznaniu w dniu 16 lutego 1850 roku, [w:] Szkice z dziejów adwokatury polskiej, pod red. R. Łyczywka, Warszawa 1976, s. 41.

36Tamże, s. 39.

37„Dziennik Polski”, 16.XII.1849, nr 160, s. 582.

38Tamże.

39„Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego”, 09.V.1848, nr 107, s. 442.

40J. Moraczewski, Wypadki…, s. 144.

41„Gazeta Polska”, 19.XII.1849, nr 290, s. 1226.

42Tamże.

43Tamże.

44Zob. „Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego”, 09.V.1848, nr 107, s. 442 oraz podrozdział „Doktryna Krauthofera” niniejszego wywodu.

45Z. Grot, Krotowski Jakub, „Polski Słownik Biograficzny”, T. XV, Wrocław 1970, s. 349.

46L. Mierosławski, Powstanie…, s. 340.

47S. Karwowski, Krotowski…, s. 151.

48W. Trąmpczyński, Epizody…, s. 15.

49Mt, 26, 31. Cytat pochodzi z przekładu Pisma Świętego Jakuba Wujka S. J., wydanie trzecie poprawione, Kraków 1962.

Wojciech Czeski

Autorem wpisu jest: Wojciech Czeski, dziennikarz Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Wasze komentarze (4)

  • Daga
    czwartek, 20 lut, 2020, 13:56:02 |

    Polecam przeczytać art. Jest dość długi ale bardzo interesujący.

  • gość
    czwartek, 20 lut, 2020, 16:15:43 |

    Co na to nasz główny historyk???

  • ¯\_(ツ)_/¯
    piątek, 21 lut, 2020, 0:31:48 |

    A łyżka na to… niemożliwe!

  • Gość
    piątek, 21 lut, 2020, 8:13:54 |

    Ale bzdury! Analiza na domysłach. Beznadziejny tok myślenia. Gość chce zabłysnąć ?

Skomentuj