Agresywne psy pod Borówcem zagryzły maltańczyka [aktualizacja]
W sobotę około godziny 10.00, w lesie pod Borówcem, dwa psy rasy mastiff zagryzły maltańczyka. Właścicielka zagryzionego psa która również została pokąsana, na własną rękę poszukuje teraz właściciela mastiffów.
Jak podaje portal gminakornik.pl na maltańczyka spacerującego ze swoim właścicielem rzuciły się dwa mastiffy. Właścicielka maltańczyka, który nie przeżył ataku większych od niego psów, szuka teraz właściciela, któremu nie udało się opanować swoich agresywnych zwierząt.
Ogłoszenia pojawiły się na lokalnych facebookowych grupach. Właścicielka psa wyjaśnia w nich, że mastify były brązowe i duże. Mężczyzna, który z nimi spacerował ma być łysy, w wieku około 50 lat i ma mieć około 170 cm wzrostu. Psy miały być trzymane na czerwonych smyczach.
– Nam już nic nie pomoże przywrócić życia naszego kochanego pupila. Odnalezienie nieopowiedzianego właściciela groźnych psów może zapobiec dalszym tragediom – napisała właścicielka maltańczyka. – Mąż został pogryziony próbując ratować naszego pieska. Aż się boję pomyśleć, co by było, gdybym to ja tam była z ośmioletnią córką – dodaje mieszkanka.
Sprawa zagryzienia maltańczyka została też zgłoszona na policję.
Aktualizacja 17.03
Policjanci ustalili właściciela mastiffów. 69-latek przyznał się do niezachowania ostrożności przy trzymaniu zwierząt. Policja skierowała do sądu sprawę o popełnieniu wykroczenia. – Policjanci ustalili, że podczas spaceru mniejszy pies został zaatakowany przez dwa większe psy i zagryziony. Mężczyzna oddalił się wraz z psami – poinformowała st. sierż. Marta Mróz, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.
– Mężczyzna przyznał się i dobrowolnie poddał się karze. Sprawa została skierowana do sądu. Nie wiemy, czy 69-letni mieszkaniec gminy Kórnik nie utrzymał psów, czy mu się wyrwały – powiedziała rzeczniczka.
Według policji zostało popełnione wykroczenie opisane w artykule 77, który mówi o niezachowaniu ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia. Grozi za to do tysiąca zł grzywny, nagana lub ograniczenie wolności.
Wasze komentarze (11)
Łysy i mastiffy. Czyli patriota. Po cholere ludzie te bydlaki trzymają?
Patriota wyklęty, albo inny rycerz pokroju Bąkiewicza
Ciekawe czy szczurek-maltańczyk był na smyczy, czy raczej latał luzem i prowokował prawdziwe psy piskliwym szczekaniem?
małe psy zwykle prowokują te duże ku uciesze ich właścicieli, mogło tak być i tym razem
Dzisiaj perełka o mosińskim hyclu na Wyborczej:
https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,26880274,hycel-nielegalnie-strzelal-do-wilka-potem-dusil-metalowa-linka.html#s=BoxWyboLink
Profesjonalista …. pożal się Boże !
myślę, że hyclem – tak jak w przeszłości – zajmie się radny, sołtys i dziennikarz w jednej osobie, Kasprowicz Łukasz.
Brawo panie „Ptasior” ! Proszę się nie przejmować pseudo-ekologami i dalej robić swoje !
dlaczego zawsze wszystko zwalają na duże psy? bardzo często małe psy ich zaczepiają a one się bronią.
niech ludzie sobie pilnują swoich głupich maluszków bo duże psy mogą się poprostu obronić. mam tego dosyć. w ogóle mastify nie powinny być agresywne bo są z natury bardzo łagodne. a wy w komentarzach się nie mądrujcię bo ja się dobrze znam na psach.
Aktualizacja:
Policjanci ustalili właściciela mastiffów. Sprawa została skierowana do sądu. Szczegóły w artykule.