Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Wiktoria Kalimbet | niedziela, 2 maj, 2021 | komentarzy 5

Dziś nie tylko Dzień Flagi, prawosławni obchodzą Wielkanoc

Dziś obchodzimy Dzień Flagi RP, jednak w tym roku, 2 maja, prawosławni i grekokatolicy obchodzą Wielkanoc. Zapytaliśmy Ukraińców, którzy zamieszkali w Mosinie, jak dziś obchodzą święta.

Według statystyk, za osoby wierzące uznaje się 72% mieszkańców Ukrainy. Zdecydowana większość z nich to prawosławni – stanowią oni 67% obywateli. Katolicy natomiast zamieszkują przeważnie w zachodnich regionach i głównie wyznają katolicyzm wschodniego obrządku (czyli są grekokatolikami). Rzymokatolicy stanowią jedynie 1% procent ludności ukraińskiej.

W odróżnieniu od większości świata chrześcijańskiego, ukraińskie cerkwie prawosławne i kościoły grekokatolickie posługują się przestarzałym kalendarzem juliańskim – jest on wciąż podstawą roku liturgicznego. Kalendarz gregoriański, według którego żyje większość świata, w tym świecka Ukraina, wyprzedza juliański o 13 dni. Stąd właśnie wynika różnica w datach świąt prawosławnych, grekokatolickich i rzymskokatolickich. Na przykład prawosławni święto Bożego Narodzenia obchodzą 7 stycznia, a nie 25 grudnia jak katolicy.

Data ukraińskiej Wielkanocy, tak samo jak w Polsce, jest zmienna. W zeszłym roku święto Wielkanocy wypadło w kwietniu: prawosławna była obchodzona tydzień po katolickiej. W tym roku święta przypadły niemal miesiąc później.

Jak Ukraińcy obchodzą Wielkanoc?

Kasia i jej rodzice są z Zaporoża, w Mosinie mieszkają od półtora roku. Jako pierwszy trzy lata temu znalazł pracę ojciec Kasi, rok później do niego przyjechała także mama.

Kasia jest muzykiem, studiuje w technikum przy konserwatorium muzycznym w Dnieprze i gra na saksofonie w zespole. Jej mama, Oksana przez 27 lat pracowała na zaporoskiej politechnice. Teraz kobieta pracuje jako kucharka w kawiarni Szwalnia na rynku w Mosinie.

Oksana i Kasia

Oksana i Kasia

Opowiadają, że w tym roku Wielkanoc obchodzą skromnie. – Jak zwykle, dzisiaj będziemy malować jajka, piec paskę [tradycyjne wielkanocne pieczywo – red.] – opowiada pani Oksana i dodaje – Generalnie według tradycji należy to robić w Czysty Czwartek, ale my robimy to na ostatnią chwilę.

Czysty Czwartek, nazywany także Wielkim Czwartkiem, to pierwszy dzień Triduum Paschalnego – ostatnich i najważniejszych dni Wielkiego Tygodnia. Dawniej, w Czysty Czwartek wierzący zanurzali się w rzece, dziś wystarczy wziąć prysznic przed świtem – uważa się, że w tym dniu każda woda jest lecznicza i zmywa wszystkie grzechy.

Wielki Tydzień zaczyna się od Wierzbnej Niedzieli, która jest odpowiednikiem katolickiej Niedzieli Palmowej. – Kupujemy gałązki wierzbowe, różne trawy i idziemy do cerkwi obok naszego domu, żeby je poświecić – opowiada pani Oksana. Według tradycji prawosławnych, po powrocie z cerkwi poświęconą wierzbą obijano na pomyślność. Mówimy Przy tym: „Nie ja biję, wierzba bije” i życzymy zdrowia oraz szczęścia – dodaje pani Oksana.

– W niedzielę rano otwieramy zasłony, wpuszczamy słońce – uważa się, że w ten sposób wpuszczamy do domu Boga. W Wielkanoc w Zaporożu zawsze jest słonecznie – mówi pani Oksana, a Kasia potwierdza.
– Nie to co dzisiaj, trójkąt Bermudzki – śmieje się.

Jej mama kontynuuje: – W domu zawsze zbierała się cała rodzina przy świątecznym stole. Koniecznie musi być na nim mięso – ponieważ w Wielkanoc kończy się Wielki Post, podczas którego mięsa się nie je – opowiada pani Oksana.

Kasia mówi, że się nie trzyma postu. – Nigdy nawet nie próbowałam – mówi i pyta mamy, czy ona kiedyś pościła. – Nie, nigdy nie chciałam nawet spróbować, pewnie nie jesteśmy tak głęboko wierzący, jak ludzie czasem bywają. Kasia mówi, że żałuje tego, że ani razu nie poszła z tatą do cerkwi. – Ile razy on mnie budził nocą, żebyśmy poszli na służbę [odpowiednik mszy w kościele katolickim – red.]  święcić te paski. Za dzieciaka nie doceniałam tego, ale teraz bym poszła – opowiada Kasia.

Jej mama dodaje, że również chciałaby pójść do cerkwi, ale przez koronawirusa woli zostać w domu.
– Takie są tłumy, że ja się boję tam iść – mówi.

Jak w wielu innych, w rodzinie Kasi i Oksany nie obywa się bez bicia jajek. Jest to tradycyjna wielkanocna zabawa, która polega na tym, że trzeba zbić jajko przeciwnika swoim jajkiem. Ten, komu się udało, zabiera sobie zbite jajko. Pani Oksana opowiada, że w ich rodzinie wygrywa ten, kto uzbiera więcej jajek.

Wielkanoc w zachodniej Ukrainie

Orest pochodzi z Kołomyi – miasta w zachodniej Ukrainie. Do Polski przyjechał na studia, w zeszłym roku skończył Wyższą Szkołę Handlu i Usług w Poznaniu. Aktualnie kontynuuje naukę i zawodowo gra w piłkę nożną. Przez niecałe 4 lata w Polsce zagrał w kilku turniejach w różnych drużynach, w tym w mosińskim Orliku. Teraz Orest gra w Stelli Luboń oraz w ukraińskiej drużynie Sokil Poznań.

Orest Slobodian

Orest opowiada, że w regionie, z którego on pochodzi, ludzie są bardzo wierzący. – Moja mama chodzi do cerkwi, dziadek też – mówi Orest i dodaje, że jego dziadek pości wszystkie 40 dni przed Wielkanocą. – Moi przyjaciele teraz właśnie poszli na grilla, ale ja z zasady nie idę z nimi – ponieważ poszczę ostatni tydzień przed Wielkanocą. Nie piję wcale alkoholu przez osiem tygodni, staram się unikać nabiału, a w ostatni tydzień też nie jem mięsa – opowiada Orest.

Kołomyja, skąd pochodzi chłopak, słynie z muzeum Pisanek, które ma największy na świecie zbiór zdobionych jaj. – Moja babcia robi pisanki, takie niestandardowe – o ile dobrze wiem, farbuje je w soku cebulowym. Pamiętam, za dzieciaka też rozrysowywaliśmy pisanki – co prawda, guaszem – śmieje się Orest.

Orest opowiada nam o tzw. drapankach, które robią we wsi Szepit, skąd pochodzi jego dziadek. – W tej wsi oni drapią nie na gotowanych jajkach, ale na surowych – żeby było trudniej. Chłopak tłumaczy, że niektórzy później te jajka gotują, u innych może ono stać przez kolejny rok, a nawet dłużej. Zazwyczaj jednak te pisanki dają komuś w prezencie. Zazwyczaj dają także w prezencie paski.

– Babcia piecze kilka pasek; jedną kroi na pół i kładzie połówki do dwóch koszyczków – do święcenia – mówi Orest. Według tradycji zanim zacznie się wielkanocny obiad, każdy musi zjeść kawałek święconej paski i jajka.

Zwyczaj „dokarmiania” zmarłych w Polsce dawno zaniknął. W Ukrainie natomiast jajka i paski muszą znaleźć się też na grobach.

Jedną z najpowszechniejszych ukraińskich tradycji wielkanocnych jest powitanie „Chrystos Woskres”, czyli „Chrystus Zmartwychwstał”. Odpowiadać na nie należy „Woistynu Woskres” – „Prawdziwie Zmartwychwstał”. W odróżnieniu od tradycji katolickich, tego zwrotu na powitanie używa się nie tylko w kościele, ale też w życiu codziennym – w rodzinie, wśród znajomych i przyjaciół. Niektórzy tak mówią tylko w niedzielę Wielkanocną, inni – przez cały tydzień po Wielkanocy. W niektórych regionach (jak ten, z którego pochodzi Orest) „Chrystos Woskres” można usłyszeć aż do kolejnego święta – Zesłania Ducha Świętego, które jest obchodzone na 50 dzień po Wielkanocy.

Napisano przez Wiktoria Kalimbet opublikowano w kategorii Aktualności

Tagi:

Wasze komentarze (5)

  • Gefir
    wtorek, 4 maj, 2021, 19:22:13 |

    Na Wołyniu i Podolu Ukraińcy „zadbali” żeby Polaków i katolików było mało. Siekiera ,widły,piła młotek gwoździe to narzędzia, którymi rozwiązywali wspólne stosunki Polsko -Ukraińskie.Polskie dzieci przybijali za języki do płotów ,polskim kobietom ciężarnym rozpruwali brzuchy. Ich bestialstwo było tak wielkie ,że Niemcy dawali Polakom broń do samoobrony…

    • Postronny
      czwartek, 6 maj, 2021, 14:18:44 |

      Zgadza się. A wydarzyło się to w następstwie przymusowego dociskania Ukraińców przez Piłsudskiego w II RP. Po nawracaniu prawosławnych na katolicyzm, represjonowaniu tych regionów, przymusowej polonizacji. Polecam naukę historii – wiele wyjaśnia. Również kiedyś byłem oburzony wydarzeniami z Wołynia, nie rozumiałem dlaczego tak się stało – wystarczyło poczytać. Oczywiście nie tłumaczy to bestialstwa do jakiego posunął się człowiek, ale powody dla których to zrobił – już jak najbardziej. Jeżeli ktoś wchodzi do Twojego domu, zmienia Ci religię, zmienia Twój język, kulturę oraz każe Ci się podporządkować, to raczej nie będzie go miłować, a przy pierwszej lepszej okazji spróbujesz się go pozbyć. No niestety, za taką a nie inną politykę polskich władz zapłacili zwykli, zazwyczaj niewinni ludzie. Ale postrzeganie tej sprawy bez szerszego jej kontekstu zawiedzie nas donikąd. Teraz najważniejsze aby się z Ukraińcami dogadać i żyć w przyjaźni, nie popełniając przy tym błędów z przeszłości. I to się tyczy zarówno jednej jak i drugiej strony. Pozdrawiam

      • JWB
        czwartek, 6 maj, 2021, 15:48:09 |

        Zgadzam się z powyższą opinią. Ne można tłumaczyć bestialstwa do jakiego doszło na Wołyniu. Jednak powinniśmy znać szerszy kontekst tej trudnej historii, o czym pisze Postronny. I tym bardziej dbać o dobre relacje z naszymi sąsiadami, którzy i tak nie mają nic wspólnego z tym co się działo za czasów ich dziadków. Wyciągać wnioski i żyć w przyjaznych relacjach, rzetelnie interpretując historię – to najlepsze co możemy teraz robić. Zwłaszcza teraz, gdy obywatele Ukrainy najbardziej potrzebują naszego wsparcia.

        • Gość
          czwartek, 6 maj, 2021, 15:50:14 |

          Możemy się mścić, choćby wypisując takie komentarze jak Gefir. Tylko co się wówczas zmieni? O tej tragedii w Polsce słyszał każdy. Nic dobrego nie wyjdzie, gdy będziemy żyć przeszłością, zamiast przyszłością.

          • Gefir
            sobota, 8 maj, 2021, 10:32:56 |

            Prawdę uznajesz za zemstę ? W Poznaniu jest duże środowisko kresowian. Zadaj sobie trud i porozmawiaj z tymi ludźmi i zapoznaj się z publikacjami na ten temat.

Skomentuj