Ostatni z rodu…
Tak o sobie mówi Marian Obierski. Właśnie skończył 91 lat. Syn powstańca wielkopolskiego, zasłużonego dla Mosiny przedwojennego rajcy miejskiego i autora wielu projektów mosińskich domów. Pan Marian sięga do swojej doskonałej pamięci i wydobywa kolejne okruchy historii.
Jako chłopiec słyszał pierwsze wojenne salwy na rynku, kiedy rozstrzeliwano mieszkańców Mosiny. Z lękiem czekał na ojca uwięzionego przez gestapo. Pamięta wygnanie i powojenny powrót do rodzinnego domu. Pamięta najpierw radość, a potem szykany komunistycznej władzy. Przez całe życie interesował się historią, gromadził pamiątki, które chętnie udostępniał.
Dziś w jego opowieściach pobrzmiewa jeszcze echo dawnych emocji. Nic więc dziwnego, że często ma młodych słuchaczy, kiedy donośnym basem zmienia w żywe obrazy historię, o której oni tylko czytali. Także historię o tym jak zwycięża człowieczeństwo, jak ocala się wartości. Mówi, że żałuje iż nie zapraszały go szkoły na lekcje o wojennych czasach, bo miałby tych opowieści na wiele godzin. Ostatnio znowu musiał stoczyć walkę, tym razem z chorobą. Pokonał COVID, ale stracił ukochaną żonę. Został sam, opuszczony przez rodzinę… A on szuka w pustym domu dobrych wspomnień, i ciągle wierzy w dobrych ludzi. Wciąż jest ciekawy życia i ma tą swoją łatwość w nawiązywaniu kontaktów z innymi.
Płynnie posługuje się językiem niemieckim, angielskim i łaciną. Zaskakuje błyskotliwymi cytatami. I wciąż twierdzi, że za mało wie, że za mało się nauczył, że jeszcze musi się wielu rzeczy dowiedzieć… Może jeszcze nie raz spotkamy na którejś z ulic Mosiny drepczącego, pogodnego, skromnego starszego pana, który zawsze chętnie pogada, pożartuje lub pozdrowi. Jak mało kto, zawsze wzbudzał sympatię, czym odwdzięczali mu się ludzie, których tak lubił. Wszystkiego dobrego z okazji urodzin, Panie Marianie!
Hanna Smoczek

Marian Obierski, syn powstańca wielkopolskiego fot. Hanna Smoczek