Tomek pomagał innym, sam spotkał się z agresją. „Dzisiaj to są tylko słowa, a jutro?”
Tomek jest wolontariuszem mosińskiej Jadłodzielni od samego jej początku. Jak mówią jego rodzice i znajomi, zawsze jest chętny do pomocy, choć sam ma problemy zdrowotne. Kilka dni temu podczas pomagania w Jadłodzielni przy mosińskim targowisku, Tomek spotkał się jednak z agresją.
Tomek jest osobą z dziecięcym porażeniem mózgowym, nie przeszkadza mu to jednak pomagać innym. Jak mówią rodzice wolontariusza, czasami jest go wręcz trudno odciągnąć od pomagania. – Tomek jest bardzo ufny, lubi ludzi i kocha im pomagać. Nie musimy go do tego zachęcać, sam to uwielbia
– opowiada mama Tomka – pani Joanna. Tak samo było w ostatni piątek, gdy Tomek tradycyjnie poszedł do mosińskiej Jadłodzielni na targowisku. Wolontariusz odwiedza miejsce co drugi dzień: zajmuje się utrzymaniem porządku, układa książki na regałach, sam oddał tam rower i meble.
Pod koniec grudnia w Jadłodzielni stanęło serce na nakrętki. Mieszkańcy przynoszą ich tak dużo, że te często nie mieszczą się w sercu i zostają w workach obok. W piątek, około godz. 18:00, Tomek przesypywał nakrętki z worków do serca. Wtedy zaczepił go mężczyzna w czerwonej kurtce z czarnym, sporym psem na smyczy. – Ten pan był wobec mnie agresywny, krzyczał. Zarzucał mi, że szukam narkotyków w tych nakrętkach. Potem zaczął mnie poganiać, że mam je szybciej wsypywać do serca – opowiada Tomek. Jak mówi wolontariusz, agresywny mężczyzna groził mu policją i próbował wygonić z Jadłodzielni. – To wszystko mnie zestresowało. Zostawiłem worek, poczekałem, aż ten człowiek pójdzie, i potem wróciłem do domu – mówi Tomek.
Wolontariusz o całym zajściu od razu opowiedział Marcinowi Niemczewskiemu – jednemu z pomysłodawców Jadłodzielni. – Ta sytuacja jest szokująca. Dzisiaj to są tylko słowa, a jutro? – pyta Marcin. – Tomek jest zawsze chętny do pomocy, wszystko robi bezinteresownie. To tym bardziej przykre – opowiada. Marcin sytuację opisał na drugi dzień po zdarzeniu w mediach społecznościowych. Jak się szybko okazało, to nie pierwsza sytuacja, kiedy mężczyzna był agresywny wobec przypadkowych osób. – Byłam świadkiem wczoraj: ten pan wyzwał młodego chłopaka, że pali papierosa, i jakąś kobietkę, że przeszła obok niego – pisze internautka.
Rodzice Tomka są zaniepokojeni sytuacją, która spotkała ich syna. – Po tym, jak się dowiedzieliśmy, że to nie pierwsza sytuacja z tym mężczyzną, zacząłem mieć obawy – nigdy nie wiadomo, jaki akurat ten mężczyzna będzie miał dzień – mówi ojciec Tomka – pan Janusz. Młody wolontariusz jednak nie ma zamiaru przejmować się sytuacją i pomagać dalej – Dzisiaj też byłem w Jadłodzielni, nadal chcę pomagać – zapowiada Tomek.
– Uważam, że takie sytuacje należy nagłaśniać. Tomka spotkał tylko krzyk, ale co jak stanie się tragedia? – mówi pan Janusz. Sytuacja została już zgłoszona mosińskiej policji i straży miejskiej.
Przeczytajcie do końca🙏
Nie zgadzamy się na takie traktowanie!
Tomasz jest z nami od samego początku jadlodzielni….
Opublikowany przez Jadłodzielnia-Mosina Sobota, 23 stycznia 2021
Wasze komentarze (7)
Czyli mamy na ulicach agresywnego psychola. Z psem. Co na to milicja?
Szykuje pałki i gaz na protestujące kobiety.
13 posterunek ogląda seriale z prezesem parku strzelnica.
Przykra sytuacja! Na targowisku są kamery i można by ,,Pana z psem” namierzyć. Nie stety monitoring miejski w Mosinie podlegający pod nadzór wizyjny straży miejskiej jest pozbawiony od dłuższego czasu operatora. Pani która się zajmowała kamerami miejskimi jest przez Komendanta SM oddelegowana do pilnowania drzwi w urzędzie miejskim. Komendant straży miejskiej stwierdził że monitoring w Mosinie nie jest tak ważny i potrzebny i obejdzie się bez obsługi. Kolejny absurd w naszej gminie. Robić nie ma komu a rządzić każdy chce!
Jasny gwint… Gdybym był świadkiem tego zdarzenia chyba bym gościowi z pieskiem przypie…lił. Podejrzewam że ten facet ma większe problemy z głową niż Tomek, ale nie usprawiedliwia to takiego zachowania. Tomek, trzymaj się!!
Dlatego należy z tym panem rozmawiać, nie każdy ma FB i czyta co piszemy, proponuję nerwy na wodzy. Chrońmy Tomka!
Bardzo przykra sytuacja. Jednak jak czytam te komentarze to DRAMAT ! Zacznijmy od tego czy ktoś zawiadomił Policję, że taka sytuacja miała miejsce. Jednak i tak z tego co mówi pan Tomek, ten gościu co go zaczepił był agresywny werbalnie i przestępstwa żadnego ne popełnił.Więc policjant mógł by go tylko pouczyć, że zachował się co najmniej… niestosownie. Zachował się tylko jak zwykły ….