T-Roc Salon VW Berdychowski Łukasz Grabowski radny w sejmiku woj. wielkopolskiego Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wielkanoc w Starym Browarze w Poznaniu - złap zająca w apce
Redakcja GMP | poniedziałek, 29 lis, 2021 | komentarzy 5

Zapadł wyrok w sprawie odstrzału dzika w Puszczykowie

26 listopada zapadł wyrok w sprawie odstrzelenia dzika na ulicy Gołębiej w Puszczykowie we wrześniu 2018 roku. Sąd skazał myśliwego, Marcina S. na karę grzywny w wysokości 4 tysięcy złotych. Dodatkowo mężczyzna musi zapłacić 10 tysięcy złotych nawiązki na rzecz schroniska dla zwierząt w Poznaniu oraz pokryć koszty procesu. Wyrok nie jest prawomocny.

O sprawie pisaliśmy zarówno zaraz po zdarzeniu, jak i w marcu 2021, kiedy sprawa wróciła do rozpatrywania przez prokuraturę. 27 września 2018 roku Strażnicy Miejscy zostali wezwani do interwencji w sprawie dzika, kręcącego się przy zabudowaniach na ulicy Gołębiej w Puszczykowie. Na jednym z podjazdów do posesji strażnicy zablokowali zwierzę, dociskając go do ogrodzenia zderzakiem samochodu. Na miejsce wezwano także Marcina S., z którym wówczas miasto miało podpisaną umowę na odławianie zwierząt. To właśnie on oddał strzał z bliskiej odległości, zabijając zwierzę. Sprawę na gorąco relacjonowali przypatrujący się wszystkiemu mieszkańcy.

Sprawą zainteresowała się Fundacja Mondo Cane, która za pośrednictwem swojego mecenasa złożyła zawiadomienie do prokuratory o możliwości popełnienia przestępstwa. Sprawa została umorzona w 2020 roku, uznając wówczas, że strażnicy miejscy oraz myśliwy nie znęcali się nad zwierzęciem. Poznański sąd nakazał jednak przyjrzeć się sprawie bardziej wnikliwie. W marcu 2021 roku Marcin S. usłyszał zarzut z art. 35 Ustawy o ochronie zwierząt. 26 listopada zapadł wyrok skazujący.

Sprawę komentuje dla Głosu Wielkopolskiego mecenas Fundacji Mondo Cane: – W tej sprawie tak naprawdę nie liczy się wymiar kary, ale sam fakt skazania myśliwego, który uzurpował sobie prawo do strzelania do zwierzęcia, nie będąc do tego uprawnionym, czyniąc to w nieodpowiednim miejscu. Marcin S. twierdził, że posiada uprawnienia, ponieważ miał zawartą umowę z burmistrzem gminy Puszczykowo. Nie zwracał jednak uwagi na decyzję starosty i przepisy ustawowe, które jasno regulują, gdzie, w jakich warunkach i okolicznościach można oddać strzał do zwierzyny – argumentuje mecenas.

W tej samej sprawie oskarżeni zostali także strażnicy miejscy, biorący udział w interwencji. Proces rusza 13 stycznia, a funkcjonariusze będą odpowiadać przed sądem za znęcanie się zwierzęciem.

Napisano przez Redakcja GMP opublikowano w kategorii Aktualności, Mosina, Puszczykowo

Tagi: ,

Redakcja GMP

Autor: Redakcja Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej.

Wasze komentarze (5)

  • Gość
    poniedziałek, 29 lis, 2021, 18:56:41 |

    Panie Marcinów brawo ! Pogłowie dzików należy przywrócić do stanu z lat 90.Teraz jest ich około 10 razy za dużo.W Niemczech już zrobiono teraz czas by to zrobić u nas.

  • Mieszkaniec
    poniedziałek, 29 lis, 2021, 18:59:13 |

    Marcin już dawno powinien być pozbawiony prawa do pracy nawet jako hycel!!! Ile jeszcze musi złego zrobić żeby pozbawić go do prawa do posiadania ,,flinty” ? Kto daje pracę w urzędzie gminy takim ,, Marciną „? Znajomości mamy ,,radnej” pomogły zdobyć zatrudnienie przez urząd jako hycel? To właśnie obraz, jakich ludzi i w jaki sposób zatrudnia nasza urząd! Strażnicy miejscy bezduszni inteligęci!!! Okazali się bezmyślnymi sadystami!!! Rozwiązać tą pseudo formację nikomu nie potrzebną !!!

  • Gość
    czwartek, 2 gru, 2021, 9:37:13 |

    W przypadku Pana Marcina największym problemem będzie to, że straci on prawo do posiadania broni.
    Może i dobrze, że ktoś ograniczy jego działalność, bo w okresie letnim niebotyczny smród niesie się od jego posesji. Tylko co na to Pani Radna Szymczak?

  • GOść
    piątek, 3 gru, 2021, 7:44:12 |

    wałęsający się dzik, to po pierwsze niebezpieczeństwo – mógł zaatakować przechodniów i poważnie ranić, a nawet uśmiercić, po drugie niebezpieczeństwo dla kierowców -dzik mógł być przyczyna wypadku. Po trzecie populacja dzików wzrosła do tego stopnia, że dzikie zwierzęta w tym dziki przystosowują się się życia w miastach. Po wtóre życzę nadgorliwym obrońcom zwierząt, żeby te ich zaatakowały o dotkliwie poturbowały, może wtedy zrozumieją powagę sytuacji i zrozumieją, że gdy populacja dzikich niebezpiecznych zwierząt powiększy się nadmiernie staje się to niebezpieczne dla życia i ludzi. a także poważnie zakłóca równowagę ekosystemów.

    • Gość
      piątek, 3 gru, 2021, 14:08:25 |

      Wszystko ok – dzików powinno być znacznie mniej. W tym wypadku chodzi o sposób traktowania zwierząt i o zachowanie straży miejskiej, która priorytetowo powinna traktować ład i bezpieczeństwo społeczne. Zbyt luźne traktowanie swoich obowiązków w innym przypadku może skutkować wielką tragedią. Z drugiej strony może Gazeta M-P przeprowadzi z Panem Marcinem wywiad, może będzie chciał się ustosunkować do wyroku, wyjaśni jakiej reakcji wymaga grasujący, stary i ślepy dzik.

Skomentuj