23 minuty na przejeździe kolejowym. Czy coś można z tym zrobić?
„Co się dzieje na przejeździe kolejowym przy dworcu w Puszczykówku? Stałam tam dziś 23 minuty, w międzyczasie szlaban otwarto dla raptem pięciu samochodów i powtórnie został zamknięty. Tym samym dziecko do szkoły zawiozłam na 8:10, a nie, jak zwykle, na 7:50. Czy nie można zamontować tam automatu, takiego jak chociażby w Mosinie na Mocka?” – pisze czytelniczka.
Podobne odczucia mają mieszkańcy Mosiny, którzy piszą nam o przejeździe w ciągu ulicy Sowinieckiej. O sprawę zapytaliśmy Radosława Śledzińskiego z Biura Prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.:
– Zgodnie z procedurami bezpieczeństwa rogatki na przejazdach kolejowo-drogowych zamykane są najpóźniej, jak to możliwe i otwierane są możliwie najszybciej po przejechaniu pociągu przez skrzyżowanie. Wskazane w zapytaniu przejazdy to skrzyżowania torów z drogą, zabezpieczone sygnalizacjami i rogatkami. Urządzenia są sprawne, obsługują je pracownicy kolei. Dla zapewnienia bezpieczeństwa wszystkich użytkowników ruchu przed wjazdem pociągów na przejazd z wyprzedzeniem konieczne jest uruchomienie urządzeń przejazdowych. Natomiast przed otwarciem zapór niezbędne jest potwierdzenie, że pociąg znajduje się poza obrębem przejazdu. Działanie przejazdów określają przepisy – dodaje.
Temat przejazdu w Puszczykówku wraca na grupach w portalach społecznościowych jak bumerang. – Zastanawiam się, jaki ma sens, jeśli przejedzie pierwszy pociąg, przejazd zamknięty, i po 10 minutach dopiero jedzie następny. Rozumiem bezpieczeństwo, ale między tymi dwoma pociągami przejechałoby mnóstwo aut. Ile tam się traci czasu i nerwów, to głowa mała – komentuje na jednej z nich pan Miłosz.
– Proszę zwrócić uwagę, że czas zamknięcia rogatek jest uzależniony także m.in. od liczby przejeżdżających pociągów – na liniach dwutorowych (lub z większą liczbą torów), w momencie mijania się pociągów w okolicy przejazdu, może występować dłuższe zamknięcie – komentuje Radosław Śledziński. – Niekiedy na zwiększenie czasu zamknięcia rogatek wpływają też niewłaściwe zachowania kierowców, którzy próbują przejechać pod zamykającymi się rogatkami i zatrzymują się między zamkniętymi zaporami. Zwracamy uwagę kierowcom na właściwe zachowanie się podczas przejeżdżania przez tory. Czerwone światło na sygnalizatorze informuje o zamknięciu rogatek i przejeździe pociągu – w tym momencie nie wolno już przejeżdżać przez tory. Dotyczy to także pieszych – podkreśla przedstawiciel PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
– Ten przejazd to temat rzeka – komentuje pani Ania. – Mieszkam obok i koloryt przejazdu Puszczykówko znam na pamięć. Można postać 20 minut lub 5. Można przechodzić w połowie przejazdu, gdy dróżnik zamyka i trzeba pełzać pod rogatkami. Można również pędzić i przejeżdżać na migających światłach jak wielu. Od X lat jest tak samo i tak zostanie – dodaje.
– Priorytetem PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. jest zapewnienie bezpieczeństwa – podkreśla Radosław Śledziński.
Kilka lat temu pojawił się projekt budowy tunelu pod torami kolejowymi w Puszczykowie, u zbiegu ulic 3 maja i Dąbrowskiego. Projekt, pomimo dużego poparcia burmistrza, Andrzeja Balcerka, nie został zrealizowany w wyniku protestu mieszkańców. Byłby to jedyny bezkolizyjny przejazd przez tory dla pojazdów jadących z Rogalina, Kórnika czy Śremu przez Puszczykowo do Mosiny i Poznania. O sprawie pisaliśmy w marcu 2019 roku.
Przejazd przy dworcu w Puszczykówku
Tagi: dworzec, PKP, protest, Puszczykówko
Wasze komentarze (20)
Tunel byłby tutaj jak najbardziej potrzebny. Dziwię się, że mieszkańcy go nie chcą. Z pewnością ułatwiłby im życie.
Nie ma się czego dziwić. Puszczykowo to stan umysłu.
Niczego nie chcą u siebie. Wszystko im przeszkadza. Stacji benzynowej nie chcieli ale wielkie pretensje mają, że w Mosinie paliwo drogie i kolejki. Markety też nie mogą powstać. Z drogą 430 też mają wielkie problemy.
Jest coraz gorzej na zacofanej kolei. Na dzisiaj dla poprawy sytuacji zatrudnijcie kolejorze dróżników.
Postawić tam telewizor, motłoch nie będzie się nudził.
Wiadukty w Luboniu i Mosinie sprawdzają się bardzo dobrze. Jakby takie powstały jeszcze na Mocka i Puszczy plus do tego obwodnica Mosiny to będzie tu można normalnie się poruszać samochodem.
Srutututu kilo drutu. Każdy kto jeździ codziennie o tych samych godzinach z pewnością zauważył, że raz przejazd zamykany jest minutę przed pociągiem, a raz na pięć. Tak samo jest z dwoma pociągami, raz otwierany jest przejazd miedzy nimi, a czasem stoi się po 10 -15 minut pomiędzy nimi. Mam tu na myśli przejazdy na Sowinieckiej i Targowej. Niech więc Pan Rzecznik PKP nie opowiada bzdur, bo nie wszędzie są idioci. Prawda jest taka, że kolej zawsze miała, ma i pewnie będzie mieć szarych obywateli w d… W Mosinie jest to szczególnie widoczne, ponieważ tutaj nikt nie walczy o mieszkańców. Doskonale było to widocznie przy tej tzw. modernizacji i budowie wszystkich związanych z nią obiektów od słynnego tunelu począwszy. Osobiście czekam na tę ulicę Lema jak na zbawienie, bo mam już dość tracenia po godzinie dziennie życia na rzecz tego postkomunistycznego dziadostwa zwanego PKP
Nie jest źle, da się żyć. ten kto pamięta czasy Zygmunta Augusta będzie nawet zadowolony.
Von Jungingen ma rację należy porównywać sposób działania samorządności gminy Mosina z okresem panowania Dżingis Chana w dalekiej Mongolii.
Balcerek umiejętnie zasłonił się wynikami „sondażu” ws. tunelu na 3 Maja. Woli te miliony wydać na kolejne wodotryski w swoim ulubionym fyrtlu tj. okolicy Rynku – tym razem będzie to lifting Poznańskiej. Puszczykówko i Niwka to dla niego zamorskie kolonie.
@mkm dla pocieszenia dodam, że w Mosinie jest to samo. Ba! Tutaj się nawet dobrą kostkę w centrum zastępuje nową – tylko innym wzorem. A pobliskie wsie, nie licząc jednego leśnego wodociągu do lasu, inwestycjami nie grzeszą. Prawda taka, że Mosina zazdrości Puszczykowianom samorządu.
Zazdrości? Narazie to my mamy tunel pod torami a nie Wy :)
Odpowiedź na pytanie dlaczego mieszkańcy Puszczykowa nie chcą tunelu znajduje się w ostatnim zdaniu powyższego artykułu.”Byłby to jedyny bezkolizyjny przejazd przez tory dla pojazdów jadących z Rogalina, Kórnika czy Śremu przez Puszczykowo do Mosiny i Poznania. Czy jeszcze można więcej tłumaczyć? Gdzie tu mowa o ruchu lokalnym?
Ogólnie podejście mieszkańców Puszczykowa przypomnia trochę masochizm. Nie chcemy tunelu bo inni będą mieli lepiej, zrobimy na przejazdówce przez Puszczykowo ograniczenie do 40 (najlepiej do 30 i strefę) żeby wdychać więcej spalin. Ogólnie gratuluje podejścia. Czyli wolicie wąchać spaliny samochodów ślimaczących się przez Puszczykowo, i stojących długi czas na torach byleby tylko inni nie mieli lepiej :P Dla mnie spoko podejście – takie nie za mądre.
Do ixi: myślę, że Pan/ Pani nie bardzo rozumie słowo „masochizm” Radzę zajrzeć do Słownika Języka polskiego. Zgoda mieszkańców na tunel zaplanowany we wskazanym miejscu oznaczałaby właśnie świadome skazanie się na to, co to słowo oznacza. Tunel powinien powstać przy stacji Puszczykowo lub na ulicy Mocka.W innym wypadku jest to dramat dla całego Puszczykowa i ludzi tu mieszkających.Puszczykowo de facto leży pomiędzy dwoma „obwodnicami” – Szosą Mosińską i drogą powiatową przy Warcie. Te drogi powinny być bardziej udrożnione i tyle w temacie.
@cogito: „udrożnianie obwodnicy” Nadwarciańska-Ratajskiego jest tylko egoistycznym obciążaniem mieszkańców tych ulic kosztami społecznymi urbanizacji.
A kończenie dyskusji stwierdzeniem „i tyle w temacie” tylko ten egoizm potwierdza.
Czyli należy zbudować trzecią drogę przez środek Puszczykowa – wtedy ruch się rozłoży równomiernie?
Albo odciąży Nadwarciańską i Cyryla Ratajskiego kosztem ulic w centrum. To jest właśnie egoistyczne myślenie. Kończę tę dyskusję, bo swego czasu dużo się o tym mówiło i pisało, więc wszystkie argumenty „za” i „przeciw” były już przedstawione i na razie temat tunelu na ul.3 Maja upadł. O kosztach budowy za gigantyczne pieniądze mieszkańców już nie wspomnę.
Mieszkańcom Puszczykowa nie życzę żeby przez ich miasto, oczywiście nie licząc szosy poznańskiej, prowadziła główna droga wojewódzka jak w Mosinie, praktycznie przez samo centrum, które dodatkowo rozjeżdżają tiry. I nie dziwię się, że robią wszystko aby tego uniknąć. Uczą się na złych rozwianiach swoich sąsiadów. Mądre podejście, trzeba walczyć o swoje.
Nowy przejazd projektował ktoś, kto nie jeździ koleją. Ile minut trzeba przyjść na stację od strony zachodniej, żeby po ewentualnym oczekiwaniu na otwarcie rogatek przejść do kasy, kupić bilet i nie zostać zablokowanym przed wejściem na peron w kierunku Wrocławia?
Bilety kupuje się przez internet.
Przechodzi przez tory – też? To ja poproszę tę apkę.