Fatalny klimat rowerowy
– Myślę, że jestem prekursorem. Kiedy za czasów mojego liceum, czyli jakieś 15 lat temu jeździłem na mosiński dworzec rowerem, miałem wrażenie, że tylko ja dostrzegam zalety tego sposobu przemieszczania się, a nie wybieram własnych nóg. Pod dworcem codziennie stało raptem kilka, kilkanaście rowerów – usłyszałam od kolegi, który był zdziwiony artykułem, opublikowanym w poprzednim numerze „Gazety Mosińsko–Puszczykowskiej”, w którym wspomnieliśmy o wątpliwościach mieszkańców co do małej (względem szacowanych potrzeb) ilości miejsc pod wiatą dla rowerów na nowym węźle przesiadkowym.
Nie da się ukryć, że preferencje mieszkańców zmieniają się, a ostatnie kilka lat było przełomowe pod tym względem, i to na szeroką, europejską skalę. Rowery swoje przysłowiowe pięć minut mają już od jakiegoś czasu, głównie dzięki coraz większej świadomości ekologicznej mieszkańców miast. Pandemia tylko wzmocniła sławę dwóch kółek – po pierwsze jako bezpieczniejszą alternatywę dla zatłoczonych autobusów czy tramwajów, ale także świetną formę spędzania wolnego czasu. Do tego warto wspomnieć też o rowerach z pomocniczym napędem elektrycznym, który całkowicie zrewolucjonizował rynek jednośladów i trafił do tych wątpiących w zbawienny wpływ aktywności fizycznej na jakość życia. Im więcej rowerów na ulicach, tym większa potrzeba dostosowywania przestrzeni miejskiej do potrzeb jej użytkowników: poprawa istniejącej infrastruktury oraz (a może przede wszystkim?) tworzenie nowej.
W przypadku Mosiny i znaczącego zwiększenia ilości rowerzystów na drogach niebagatelne znaczenie ma przyrost liczby mieszkańców w gminie. Według Głównego Urzędu Statystycznego przed 15 laty, w 2007 roku, gmina liczyła 25 702 mieszkańców, na grudzień 2020 było to już 32 220 osób. Znacząca większość nowych mieszkańców osiedliła się na obrzeżach miasta, na wsiach i daleko od dworca. Warto wskazać tu chociażby na osiedle w Krośnie czy mieszkańców Krosinka – niby blisko do Mosiny, ale pokonanie 5 kilometrów pieszo w jedną stronę stanowi już często nie lada wyzwanie. Dojazdy do Poznania samochodem nie dla każdego są dobrą alternatywą: droga do Poznania swojej szerokości przez lata nie zmieniła, a wszyscy wiemy, jak w godzinach popołudniowego szczytu wygląda wjazd do Mosiny.
W ostatnim kwartale 2020 roku na terenie całego kraju przeprowadzono „Badanie rowerowego klimatu”. Żeby móc otrzymać wyniki takich ankiet dla swojej okolicy, w miejscowościach poniżej 50 tysięcy mieszkańców trzeba było uzyskać minimum 50 wypełnionych ankiet. Dzięki rozpropagowaniu sprawy przez radnego Dominika Michalaka, kwestionariuszy z Gminy Mosina wpłynęło aż 218. – W przypadku naszej gminy jest to o tyle ważne, że infrastruktura rowerowa jest na bardzo podstawowym poziomie. Każdy argument, który przybliży nas do zmiany tej sytuacji jest wskazany – komentuje radny. Badanie klimatu rowerowego jest próbą zebrania opinii o jakości warunków korzystania z roweru w Polsce. Wyniki badania umożliwiają stworzenie wielowymiarowego obrazu sytuacji osób korzystających z rowerów, dając możliwość wsparcia argumentów na rzecz poprawy warunków jazdy rowerem i jakości najbliższego otoczenia. A raczej trudno o zasięgnięcie opinii lepszych ekspertów w temacie zadowolenia, jakości jazdy i możliwości zmian niż codziennych użytkowników naszych przestrzeni publicznych. Warto dodać, że kombinacja rower+kolej jest od lat uznawana za najkorzystniejszą alternatywę dla samochodów, co w kontekście Mosiny jest wyjątkowo łatwo zauważalne.
Ponad połowa osób, które wzięły udział w badaniu to osoby, które z jednośladu korzystają częściej niż kilka razy w miesiącu. I jakie wnioski można wysunąć po analizie wyników? Choć jazda rowerem sprawia ankietowanym radość, ta aktywność nie jest w żaden sposób w gminie promowana, na rzecz ruchu rowerowego nie zrobiono dotychczas prawie nic i nie dba się także o bezpieczeństwo rowerzystów: ścieżki są rzadko czyszczone, a zimą przejezdność niezachowana w ogóle. Większość badanych czuje się w naszej gminie na rowerze zagrożona, ścieżki są zbyt wąskie i kiepsko oznaczone, a działania na rzecz wzrostu popularności korzystania z roweru nie są postrzegane jako istotny pozytywny czynnik, mający wpływ na jakość powietrza w naszej gminie. Szerokich podsumowań tu raczej nie potrzeba: wyniki są bardzo kiepskie.
Urząd Miejski w Mosinie zlecił opracowanie projektowe rozwoju sieci ścieżek rowerowych na obszarze miasta i gminy Mosina, którą wykonała w okresie letnim minionego roku firma Lehmann+Partner Polska sp. z o. o. z Konina. Wyniki przeprowadzonej, w założeniu bardzo dogłębnej analizy, zostały przedstawione w formie 150 stronicowego dokumentu. W jego wstępie czytamy: „Przedmiotem opracowania jest stworzenie koncepcji rozwoju sieci ścieżek rowerowych oraz ciągów pieszo-rowerowych na obszarze gminy i miasta Mosina w oparciu o przepisy prawa polskiego oraz standardy polskie i międzynarodowe. Ponadto niniejsze opracowanie ma na celu przedstawienie możliwych kierunków rozwoju bezpiecznej i spójnej infrastruktury rowerowej”. Spotkanie w sprawie tego projektu odbyło się 3 grudnia, a obecni na spotkaniu nie pozostawili na opracowaniu suchej nitki, uznając je jedynie za mało dokładny spis stanu faktycznego, bez przedstawienia konkretnych propozycji czy dobrych rozwiązań. Artur Nadolny, współautor mosińskiego „Droom’a”, zapytał przedstawiciela firmy o sposób, w jaki przedstawiona analiza została dokonana. Okazało się, że stan i funkcjonalność mosińskiej infrastruktury rowerowej został dokonany… samochodem z kamerą.
Z goryczą i rozczarowaniem skomentował opracowanie projektowe także Piotr Sternal, korzystający niemal codziennie z mosińskiej infrastruktury na jednośladzie: – 150 stronicowe opracowanie, a mam 7 stron uwag do niego. Jestem rozczarowany, bo ten dokument nie wnosi absolutnie nic w rozwój naszej infrastruktury rowerowej. Mnie nie trzeba przekonywać do jeżdżenia na rowerze, a można jedynie zniechęcić. Ścieżek w gminie mamy niewiele, osobiście codziennie korzystam z jednej z najdłuższych: na Głównej w Krośnie oraz wzdłuż ulicy Leszczyńskiej. I to jest wystarczający przykład na pokazanie większości mankamentów – dodał. Piotr Sternal na podstawie własnych doświadczeń i spostrzeżeń zauważa, że tworzenie ścieżek rowerowych jest kiepskim pomysłem. – Dużo lepiej sprawdzają się wydzielone pasy dla rowerów na drodze, bez dodatkowych pachołków czy oddzielenia ich od drogi. Najlepszym rozwiązaniem są obustronne, jednokierunkowe pasy ruchu dla rowerów, wykonanych w jednolitej niwelacji w stosunku do jezdni dla samochodów. Jest to dużo bezpieczniejsze, wszyscy użytkownicy drogi są dobrze widoczni, także przez wyjeżdżających z dróg podporządkowanych – kontynuował, pokazując jednocześnie przykłady takich rozwiązań na zdjęciach własnego autorstwa, robionych podczas rowerowych wypraw. – Budowanie dróg rowerowych zabiera często miejsca parkingowe dla samochodów, generują też często niepotrzebną, dodatkową wycinkę drzew. Rozwiązaniem alternatywnym, możliwym do zastosowania w sytuacji niemożności budowy drogi rowerowej, wydzielenia pasa ruchu dla rowerów lub utwardzonego pobocza jest fakultatywne dopuszczenie ruchu rowerów na chodniku. Nie jest to idealne rozwiązanie dla rowerzystów, ale bezpieczne dla wszystkich użytkowników drogi – podsumował.
Pozostali obecni na spotkaniu zauważyli także, że zabrakło priorytetyzacji planowanych w przyszłości, nowych ścieżek, a przede wszystkim analizy tego, co już istnieje, ale wymaga naniesienia poprawek. Radny Maciej Ługawiak zwrócił także uwagę na szerszy problem: – Może przydałby się nam w urzędzie ktoś, kto byłby pełnomocnikiem do spraw rozwoju dróg i infrastruktury rowerowej w gminie? Widać tu brak kogoś czuwającego nad akceptowaniem lub odrzucaniem koncepcji rozwoju dróg czy remontów, by już w fazie projektowej uwzględnić potrzeby wszystkich użytkowników. Warto byłoby zderzyć koncepcję teoretyczną z praktycznym spojrzeniem na sprawę – dodał.
Po spotkaniu zapytaliśmy o ocenę opracowania Artura Nadolnego: – Dokonałem recenzji tego opracowania, odsyłając do urzędu moje poprawki, sugestie, wytyczne. W tym opracowaniu oprócz dyskwalifikującej ilości błędów formalnych, samo założenie było błędne, nazywając ten dokument słowem ścieżki rowerowe, a nie drogi rowerowe. Ogromny bałagan merytoryczny. Zabrakło sedna sprawy, czyli spójności, kompleksowości, dokładności. Nie jestem odosobniony w tej opinii. Na spotkaniu on-line pozostałe osoby miały podobną opinię. Sam wcześniej przekazałem ten dokument do osoby, która jest doktorantem na UMK i zajmuje się opracowywaniem strategii budowy i rozwoju sieci dróg rowerowych np. w Rybniku czy Tczewie. Posiadam zwrotnie jego opinię, która dyskwalifikuje to, co otrzymaliśmy. Prawdę mówiąc, przy nikłym zaangażowaniu osób decyzyjnych odnośnie tak ważnej strategii ruchu transportowego gminy, nie mam ochoty na poświęcanie mojego prywatnego czasu dla takiego zachowania. Będę czekał na faktyczne zmiany w podejściu i szacunku do osób społecznie zaangażowanych – dodał z żalem.
Jak dowiedzieliśmy się w referacie inwestycji, przybliżony koszt wykonania opracowania przez firmę Lehmann+Partner to ponad 36 tysięcy złotych brutto. – Według mnie to tego nie da się poprawić, bo od samego początku jest oparte na złych założeniach koncepcyjnych i złej diagnozie stanu istniejącego – komentuje Piotr Sternal. – Boli mnie to bardzo, co się stało. Zmarnowany pieniądz i czas – dodaje.
Rowerzystów przybywa w naszej gminie nieproporcjonalnie do tempa rozwoju infrastruktury rowerowej. Budujemy węzeł przesiadkowy? Tak! Ale nie ma do niego ani jednej drogi rowerowej czy chodnika z dopuszczonym ruchem jednośladów, a pod wiatą jedynie 60 miejsc dla rowerów. Mieszkamy w otulinie Wielkopolskiego Parku Narodowego, na nizinach, mamy idealne warunki do tworzenia i promowania wygodnych, malowniczych tras rowerowych. Jednocześnie mamy zakorkowane centrum miasta i przepełnione parkingi wokół punktów handlowych, bo trudno korzystać z alternatywnych form przemieszczania się, ze względu na brak bezpieczeństwa w poruszaniu się rowerem.
Czy coś się zmieni w tym temacie? Miejmy nadzieję, że szybciej, niż skończą się resztki zapału lokalnych aktywistów.
Tagi: drogi rowerowe, DROOM, Mosina, Rower
Wasze komentarze (42)
W zeszłym roku była remontowana ul. Sowiniecka. Jest to ulica wylotowa z Mosiny więc sprawą naturalną powinno być, że przy niej będzie droga rowerowa w jakiejkolwiek formie. Jednak zamiast drogi rowerowej wybudowano na 3/4 długości ulicy zatoki parkingowe. Ulice Śremska, Leszczyńska, Konopnickiej czy Szosa Poznańska taż są wylotowymi z miasta ale przy nich nie ma zatok parkingowych a przy niektórych są drogi rowerowe co jest logiczne z punktu widzenia komunikacji rowerowej. Wracając do ul. Sowinieckiej. Nie wszystko jest stracone ponieważ jakiś miejscowy Geniusz Karpat zaprojektował „obwodnicę rowerową” ul. Sowinieckiej(tak to zostało nazwane przez zastępcę burmistrza T. Łukowiaka) na zatwierdzonym projekcie przebudowy ul. Żeromskiego. Tak wygląda innowacyjne i kompleksowe podejście do tematu dróg rowerowych w Mosinie.
Tak miała być ścieżka rowerowa i pasy zieleni. Tymczasem dzięki niektórym, podkreślam niektórym mieszkańcom tej ulicy jest piękna asfaltowo – betonowa platforma, z cudownymi wzniesieniami i dolinami na chodniku po południowej stronie. Tak to niestety jest, jeżeli niektóre rodziny mają tam 1 samochód na każdego jej członka i zamiast parować na własnych podwórkach traktują miejsca na ulicy jako naturalne przedłużenie swoich posesji.
Akurat na Śremskiej to zatoczki by się przydały, a ścieżka rowerowa to jest z przypadku i ogólnie to więcej z nią problemów niż pożytku. Pierwsza sprawa – żeby powstała został zasypany rów melioracyjny który był w tym miejscu (przynajmniej od Krosińskiej w kierunku tunelu), wypadałoby zrobić odwodnienie. Pierwsza wersja ścieżki w miarę przepuszczała wodę, ale później jakiś spec wylał na to asfalt i teraz mieszkańcy co deszcz mogą ryż na posesjach uprawiać bo ciągle zalane. Druga sprawa – brak zatoczek lub/i ograniczenia pasa ruchu powoduje że wszelkiej maści TIRy i inne cuda urządzają sobie parking na poboczu, ścieżce itp. Ze nie wspomnę że część (np. klienci rehabilitacji i niektórzy niereformowalni mieszkańcy) używają ścieżkę jako drogę wewnętrzną. Gdy zbudują Lema i puszczą ruch TIRów na niedostosowaną (w stosunku do Gałczyńskiego) drogę to dopiero zrobi się masakra. Problemem jest to, że tutaj nikt nie myśli przed… Gorzej – nikt nie myśli nawet po.
O i tu mi się Twoja wypowiedź z grubsza podoba. Pokazujesz, że te tzw. ścieżki mają swoje czarne strony. Mają ich sporo więcej niż wymieniłeś. Dodaj jeszcze stragan z owocami jaki się rozkłada na niej bezprawnie oraz to że za Krosińską w stronę Żabinka nie spełnia standardów drogi rowerowej wg. rozporządzenia. Pomijam fakt wymuszania pierwszeństwa i narażania na kolizję w przecięciu z dwiema drogami podporządkowanymi. Ścieżki zazwyczaj są jak rezerwat dla Indian. Zazwyczaj Bonda chlubne wyjątki ale takiej nie ma w gminie Mosina. Najbliższa na terenie gminy Czempiń.
ZTCW stragany na Śremskiej są dwa w tym jeden na stałe a drugi w okresie „truskawkowym” (chyba że czegoś nie wiem). Nie wydaje mi się natomiast żeby którykolwiek z nich stał na samej ścieżce – ale w sumie to nie wiem, nie widziałem za każdym razem. Inna sprawa że to w sumie ścieżka pieszo-rowerowa. A z tym przecinaniem to jest jeden problem, każda ze ścieżek na terenie Mosiny, kończy się odpowiednim znakiem PRZED przejazdem przez drogę i zaczyna ZA nią. Teoretycznie więc ścieżka nie przecina się z drogą. Efektem jest super jazda i piękne choinki znaków na poboczu :P Z drugiej strony lepsza taka ścieżka niż żadna :/
Dobrej artykuł,miejmy nadzieję,że ktoś go przeczyta w magistracie i wyciągnie wnioski.
Zamiast rozwijać zespół PR burmistrza i utrzymywać Zarząd basenu dajcie jednego ambitnego człowieka,który będzie dbał o powyższe sprawy.
Znając ten samorząd, jeśli znajdzie się osoba, ktora będzie chciała coś zmienić na lepsze w tym grajdołku to zostanie zwolniona, albo potraktowana w taki sposób, że sama to zrobi. Już wielu dobrych pracowników uciekło z urzędu i niedługo zostaną już tylko znajomi i przyjaciele, którzy albo nie mają wiedzy, albo są skutecznie tłamszeni żeby zrobić coś pozytywnego.
@Jacek. Smutne, ale prawdziwe. Nikt z nowatorskimi, rzeczowymi pomysłami się nie przebije. Albo stłamsi go Mieloch, albo stłamsi go geniusz przedstawicieli ludowych radnych. O rozwiązaniach z krajów zachodnich możemy pomarzyć kolejne 30 lat. I tu nawet nie chodzi o to co urzędnicy z burmistrzem nazywają ścieżkami, swoją drogą paskudne określenie. Chodzi o generalnie o dobrą, użyteczną i nie generującą konfliktów infrastrukturę. Niestety objawienie na ołtarzu u burmistrza nic nie da. Wszystkiego dobrego Jacku. Łapka w gorę za fajny wpis. A redakcji dziękuję za ważny i trudny zarazem temat. Poruszajcie częściej takie tematy.
W Mosinie jest wielu, którzy chcieliby robić fajne rzeczy. Dusi ich samorząd, który podcina skrzydła dobrym ludziom, a promuje kumoterstwo interesy i machlojki tych co są w tym trującym układzie – byle więcej nachapać. Na szczęście jest światełko w tunelu – przynajmniej ludzie mają wiedzę o tym, z kim i czym mają do czynienia. A podejrzewam, że to tylko wierzchołek góry lodowej. I chwała gmp, bo ta wiedza, którą można tu nabyć to pierwszy krok żeby zastąpić toksycznych nowymi, nie zawsze młodymi ale energetycznymi ludźmi, chcącymi coś zmienić.
W styczniu dwie kolejne urzędniczki złożyły wymówienie pracy. Obie zajmowały się pozyskiwaniem funduszy unijnych. Jak wypowiedzenie wejdzie w życie nie będzie już tego wydziału. Mieloch zostaje sam z bigosem jakiego sobie naważył. Zostanie sam z kilkoma swoimi przydupasami. Info jest z wiarygodnego źródła. Podobno na plebanii będą robić przesłuchania kandydatów bo z Warszawy już też nie chcą u niego pracować.
To szansa dla pana Jakuba.On ma już dość kręcenia niskobudżetowych horrorów,z dość ograniczoną i monotonną obsadą aktorską i chętnie pozyska jakiś środek unijny.
Nadawanie tytułów i honorowych wyróżnień, powinno mieć umocowanie w stosownej uchwale rady gminy.To co zostało powołane jako podstawa prawna w zarządzeniu nr 6/22 ( art.33 ust. 1 ) dyskwalifikuje merytorycznie tego który przygotował projekt, jak i tego który ten projekt podpisał.Pominę już powtórzenie słów :,,Na podstawie,,.
Mówiąc krótko: ,,Złote Dęby,, śmichu warte !!!
Jednakże akcja Liść Dębu ma swoją tradycję pochodzącą
z czasów kiedy nie było Rady Miejskiej.Jakiś historyk
musiał oglądać.
https://www.youtube.com/watch?v=wLtV_c8UXUo
Udział radnych w Gali, będzie legitymizacją promocyjnego wymysłu Przemysława. To tak, jakby być za wodociągiem w lesie Waldemara !
Interesujące,kto weźmie udział w gali popleczników.
Ktoś musi to towarzystwo skrupulatnie zinwentaryzować!
Mam dobrą radę dla osoby, która dostanie Liścia Dębu. Kimkolwiek jesteś nie przyjmuje tej nagrody bo jesteś w Mosinie spalony tak jak spalony jest Mieloch. A tym co pójdą na galę powinno się wytatuować na czole ” jestem od Mielocha”.
Myślę , że na Gali będzie obecna TTVI Mosina i sfilmuje całe towarzystwo ?
Dostanie liścia czasami jest jak strzał z liścia.
Kiedyś burmistrz Lubonia przyznała nagrodę Siewcy i ta nagroda wybiła bidulce zęby i odtąd mamy w Luboniu
same sukcesy,
Jak było na początku i zawsze, i ninie…”
Był burmistrz i burmistrz w czas przeminie!
…jak kaszel po flegaminie.
Klimat rowerowy w Mosinie będzie dopiero jak ktoś skruszy beton w umysłach rządzących. Co taki burmistrz, który wozi się samochodem całe życie albo jego urzędnicy parkujący swoje auta pod magistratem wiedzą o problemach rowerzystów? Co ci ludzie wiedzą o świecie? Niech opowiedzą o swoich doświadczeniach rowerowych. To granda jakaś zlecać firmie zewnętrznej opracowanie kolejnej strategii, która z tego co czytam nadaje się do kosza. 35 tys. złotych to bajońska suma. Kupcie urzędasom rowery w Decathlonie i niech objadą gminę to będą wiedzieć, gdzie są problemy i co trzeba zmienić. Dobrze, że są ambitni aktywiści, którzy zdemaskowali niekompetencję burmistrza i urzędników. Brawo dla panów Artura i Piotra. Trzeba obnażać niewiedzę rządzących. Mam pytanie, kto i kiedy zawiadomił mieszkańców o tym spotkaniu? W sieci była cisza, w informatorze mosińskim też. Sam bym chętnie przyszedł. Dlaczego ten bubel ta strategia nie jest dostępna do ściągnięcia? Urząd wstydzi się jej teraz? Czy zażądano zwrotu pieniędzy od firmy projektowej?
była informacja na facebooku, gdzieś mi mignęła. Szukałem na stronie miasta ale faktycznie nic nie ma
To jeszcze jedno zdanie ode mnie. Zamiast wydawać 35 tys. złotych niech urzędnicy pooglądają sobie filmy na Youtube albo wejdą na google maps i pooglądają infrastrukturę w rowerowych krajach jak Holandia czy Dania. To nic nie kosztuje. Aż żal nie skorzystać. Podaje link do krótkiego wideo bloga z kanału Dominik on the bike. Sympatyczny gość z rowerowego youtube. 6 minutowa relacja z Holandii.
https://youtu.be/1MY99ZM-Z5g
*poprawka chodziło o blog Łukasza a nie Dominika ;-)
Pan Piotr S. po tak krytycznej wypowiedzi zostanie (jeżeli już nie został wpisany) na czarną listę krytyków Burmistrza.
Musiałby wtedy burmistrz na tą listę wpisać wszystkich mieszkańców gminy bez kilku przydupasów.
Płotko, czyżby w waszej odnowie obowiązywała już tak restrycyjna dyscyplina partyjna, że nawet radny Marciniak nie może odpowiedzieć na pytanie czy budowa
basenu została rozpoczęta, czy pozwolenie wygasło?
Moim zdaniem radni opozycji robią błąd, jeśli nie wiel-błąd. W poprzedniej kadencji też nabierali wody w usta i dzięki temu przegrali wybory.Chwilę przed nimi weszli na stronę prowadzoną przez panią Kaptur i oznajmili :jesteśmy fajni i kontakt ze społeczeństwem nie strąca nam koron z głów.
Jakby burmistrz Mieloch podsunął schemat przegrania następnych wyborów…
Już nie są tacy fajni i mają wywalone na kontakt,bo internet jest be. Sami od 2 lat kontaktują się przez internet i biorą za to diety.
Dlatego nie powinni internetu traktować „per noga”
, bo kolejna porażka będzie nieuchronna.
@karp- posiedzenie Komisji Inwestycyjnej będzie we wtorek i mam nadzieję , że radny Marciniak ze zobowiązania się wywiąże.
Klub ,,OdNowa,, to – jak już kilka razy pisałem – egzotyczny byt i politycznie niedojrzały.Teraz zapewne ustalają kto będzie przewodniczącym, a kto wice. Będą wybory jak w PRL-u !
Płotka czy dzisiaj luvena nie za bardzo dymi w Czapurach, że masz takie poczucie humoru?
Nie dosyć że jestem według żony głuchy, to jeszcze mam coraz słabszy węch i Luveny nie czuję.
Wyostrza mi się za to węch polityczny, który podpowiada mi, że ten obgryziony przez OdNowę budżet, czkawką im się odbije !
Do tego na pewno szkodzi Tobie radar z Babek. Węch polityczny masz słaby, jak każda płotka jesteś płochliwa i boisz się swojej lubej, czego nie zaprzeczysz bo znam Ciebie dobrze. Nasz sołtys już mi mówił, żeby uważać na takie płochliwe ryby co boją się przyjść na zebranie wiejskie
Udział w masówce Waldemara jest dla Ciebie niewątpliwie zaszczytem i niech tak zostanie !
Dla ciebie nigdy nic nie było zaszczytem bo od kiedy tylko ciebie znam, więcej gadasz niż robisz. Zawsze tak było i to się nie zmieni i dobrze wiesz o czy mówię
Mam nadzieję, że nie,ale prezesem gminnej spółki na pewno za to nie zostanie. Nie wiem czy ma drogę utwardzoną, ale jeśli nie, to będzie musiał na asfalt
dłuuuugo czekać.
Z całym szacunkiem dla rowerzystów i dla pana Piotra, który i tak ma przesrane z pewną nieśmiałością chciałbym spytać cy System Informacji Przestrzennej(ten najdroższy w Polsce) zjedli hakerzy, czy też na śniadanie spożył go Przemysław Mieloch?
Pytam z czystej ciekawości, bo za to czego nie macie raczej wy płacicie.
Problemem nie jest wiata na rowery, a brak ścieżek rowerowych!
Może ktoś mądry powie mi jak dzieci, młodzież mają pokonać 5km na rowerach z Żabinka do Mosiny i z powrotem? Jazda tą drogą to proszenie się o tragedie!!!!
@Gość ta wiata to symbol. Symbol indolencji, symbol bezmyślności, symbol robienia na odpier… To też symbol jakich absolwentów wypuszczają politechniki. Przepraszam wszystkich „ścisłych”. Pewnie zaraz poleca inwektywy, że mam kompleksy. A niech lecą. Tylko wybitny inżynier projektuje wiatę na 50 rowerów jak w szczycie potrafiło ich stać na stacji 150. Tylko wybitny inżynier robi wysoką wiatę z krótkim daszkiem. Ostatnio było głośno o przystankach autobusowych w Gdańsku co miały daszek na 50 centymetrów. Dobrze że taki nam się je trafił.
Kurz już opadł po artykule. To ja zapytam tak na „trzeźwo”: czy burmistrz i radni wyciągnęli wnioski jakieś? Czy nadal będziecie budować taki badziew i nazywać to infrastrukturą rowerową? Dziadki leśne i tyle.
Buta i zadufaństwo na to nie pozwalają.
Podobno wczoraj w Mosinie była Jadwiga Emilewicz. W trakcie kampanii wybiorczej ta pani lansowała się po Poznaniu na rowerze. Twierdziła, że wyjątkowo źle się jej jeździ po tym mieście rowerem. Ciekawe jak jej się jeździło po Mosinie rowerem w takim razie? Czy pan burmistrz pokazał jej tą koncepcję rozwoju infrastruktury co ją aktywiści skrytykowali? Ciekawe jak klimat rowerowy w Mosinie oceniła pani Emilewicz.
I to jest własnie hipokryzja tego rządu, a później mamy takie media publiczne jakie mamy, skoro zarządza nimi pis. Ale byłyby jaja, gdyby Jadzia pojeździła po Mosinie. To by miała dopiero życiową traumę.