Kochasz? Nie porzucaj!
Wakacje, to czas, kiedy chętnie wyjeżdżamy na urlopy. Udajemy się na krótsze lub dłuższe wyprawy. Wraz z odłożeniem codziennych obowiązków, porzucane są zwierzęta, niekiedy pozostawione na śmierć. Czy nasze społeczeństwo stało się już wrażliwe na krzywdę bezbronnych stworzeń?
Co roku schroniska alarmują o tragedii wielu zwierząt, które znajdywane są w lasach, przy drogach szybkiego ruchu lub podrzucane do przytułków dla zwierząt. Światełkiem w tunelu dla psów i kotów jest działalność schroniska w Gaju koło Śremu. Prowadzone akcje, takie jak „Przyjdź się przytul” przynoszą efekty, bo Gaj nie odnotowuje wzrostu porzucania zwierząt latem w swoim obrębie.
– To jest nasza autorska akcja, która ma na celu informowanie, że wokół nas są inne istoty. Zwierzęta nie tylko potrzebują przytulania, ale przede wszystkim zrozumienia i działania, żeby lepiej się im żyło z nami – ludźmi. Akcja, „Przyjdź się przytul”, która ma na celu zainteresowanie potrzebującymi istotami, psami, kotami, ludźmi, planetą itd. skupiała kilkanaście tysięcy dzieci, młodzieży, osób dorosłych i seniorów. Bywamy wszędzie i jesteśmy zauważeni – opowiada pan Grzegorz Kałużny, behawiorysta współpracujący ze schroniskiem dla zwierząt w Gaju.
W schronisku znajduje się gablota z nagrodami, takimi jak Order psiego szczęścia czy statuetka Akcja społeczna przyznane za przeprowadzone działania, które mają na celu kształtowanie wrażliwości wśród odbiorców.
– Do schroniska, co miesiąc z trzech przyczyn trafia około 40 zwierząt – psów i kotów. Do nowych domów wyjeżdża 37 z podopiecznych. To jest ta nasza słynna frekwencja adopcyjna, z czego się cieszymy, bo to jest wielkie działanie, żeby uświadamiać, że zwierzęta ze schroniska są bardzo wartościowymi istotami – podkreśla pan Grzegorz.
Dlaczego zwierzęta stają się bezdomne?
Bezdomność jest złym stanem dla każdego. Człowiek za zwierzęta wziął odpowiedzialność. Pochopnie pozbywając się ich sprawia, że cierpią one głód, chłód, pragnienie oraz są emocjonalnie narażone na bardzo wiele problemów, takich jak rozłąka, niepewność, poczucie zagrożenia czy brak zaufania do otoczenia. Te wszystkie rzeczy powodują, że takie stworzenie przez pewien czasu jest bezradne. Pracownicy schroniska w Gaju nie są obojętni też na cierpienie ludzi i zauważając osoby w kryzysie, starają się reagować.
Drugą przyczyną bezdomności zwierząt jest ich złe traktowanie. Jako ludzie, nie jesteśmy „nadistotami”, ale natura i przyroda ze swoimi procesami, często dla nas niezrozumiałymi, stanowią trzon świata. Człowiek znajduje się na końcu łańcucha powstania. Krzywdzenie innych, fizyczne i psychiczne znęcanie się nad słabszymi, nie sprawi, że ktoś stanie się silniejszy. Trzecią przyczyną bezdomności zwierząt są przypadki losowe, kiedy właściciel, z różnych przyczyn, nie może się zaopiekować swoim podopiecznym.
– W naszym schronisku w okresie wakacyjnym nie ma tak dużej ilości porzucanych i wyrzucanych zwierząt, z czego się bardzo cieszymy. Jest to wynik naszej całej akcji edukacyjnej, która uświadamia ludziom, że posiadanie zwierzęcia i zajmowanie się nim jest podobne do opieki nad partnerem, mamą, tatą, kimś starszym albo dziećmi i jest naszą odpowiedzialnością. Ta odpowiedzialność, na szczęście wzrasta, z czego się bardzo cieszymy. Zdarzają się takie sytuacje, ze względu na chęć wyjazdu i skorzystania z urlopu, że nie wiemy, co zrobić ze swoim podopiecznym i wtedy dochodzi do pozostawienia zwierzęcia, ale już nie w takiej ilości jak kiedyś – mówi behawiorysta.
Zwierzęta, które są porzucane przez swoich właścicieli nie potrafią zrozumieć, dlaczego tak się stało. Zaufały swojemu opiekunowi, a pozbawienie ich domu z błahych powodów, jakim jest najpierw chęć posiadania, a potem brak możliwości opieki ze względu na obowiązki stanowi traumatyczne doświadczenie dla czworonoga.
– Psy czy koty chcą nam ufać i być z nami w interakcji, lecz także chcą po prostu być zwierzętami i realizować swoje potrzeby. Bardzo często w schronisku mówimy, że na powrót budujemy emocjonalne fundamenty poczucia bezpieczeństwa. To jest bardzo podstawowa wartość wszystkich istot emocjonalnych, a w dalszej kolejności budowania zaufania krok po kroku, co czasami jest bardzo trudne – mówi Grzegorz Kałużny. – Wymyśliłem, osobliwie brzmiącą formułę „protezy mentalnej”. Czasami w wyniku różnych sytuacji losowych tracimy coś, co jest naszą biologiczną wartością i medycyna daje możliwość protezowania tej kończyny i na takiej kończynie można naprawdę funkcjonować doskonale. Możemy zastosować taką protezę mentalną, choć wiem, że naukowcy mogą się z tym nie zgadzać, ale przez lata obserwacji i pracy z psami i doświadczaniu przemian, na przykład u psa, który nie chciał okiem spojrzeć na świat, bo się tak go bał, nie chciał się komunikować z nikim, bo bał się ludzi, nagle zaczyna się otwierać. Pyszczek się wyciąga po to, żeby powąchać i dotknąć wyciągnięty paluszek człowieka, a potem dłoń i to, co na niej dajemy. Powolutku, krok po kroku pies zaczyna ufać – tłumaczy pan Grzegorz.
Pies i kot na wakacjach
Rozwiązaniem dylematu, co zrobić z naszym pupilem podczas naszej nieobecności jest poproszenie kogoś znajomego lub z rodziny, kto dobrze zna się z naszym zwierzakiem i będzie wstanie podjąć się kilkudniowej opieki. Warto wcześniej zapoznać psa lub kota z nowym miejscem, żeby nie czuł się przerażony nieznanym otoczeniem.
– Pamiętajmy, że rozłąka jest zawsze przykra dla naszych zwierząt. Jeżeli przygotujemy do tego psa, który nie ma lęku separacyjnego, jest mimo wszystko samodzielną istotą i potrafi się adaptować, to wtedy jest szansa, że da sobie radę kilka lub kilkanaście dni w hoteliku bez żadnej szkody emocjonalnej – wyjaśnia pan Grzegorz.
Pierwszym kryterium wyboru hoteliku dla psa może być korzystanie z ocen i opinii zamieszczonych w Internecie. Warto sprawdzić, jakie warunki są proponowane przez właścicieli obiektu – czy kennelowe czy domowe, jakie jest podejście personelu lub doświadczenie i wykształcenie. Bardzo dobrym wyznacznikiem jest zainteresowanie osób prowadzących hotel naszym zwierzęciem. Powinni zapytać o nawyki, zwyczaje psa, choroby i na co mają zwracać uwagę podczas pobytu naszego psa w ich obiekcie.
Jeśli planujemy zabrać nasze zwierzę w podróż, musimy się do tego odpowiednio przygotować. Warto zabierać psa lub kota na krótkie wycieczki, żeby sprawdzić czy nie ma choroby lokomocyjnej lub, żeby jazda samochodem nie kojarzyła się wyłącznie w wizytą u weterynarza. Należy pamiętać o częstych przystankach, nie tylko, żeby zwierzę mogło załatwić potrzeby fizjologiczne, ale też, żeby odetchnęło od jazdy. Warto korzystać z klimatyzacji dostępnej w wielu samochodach i pamiętać o zaopatrzeniu w świeżą wodę.
– Zasadą numer jeden każdego wyjazdu jest to, żeby było komfortowo i bezpiecznie. Unikajmy przedziałów bagażowych, nawet jeśli są to bagażniki w samochodach typu kombi. Nie są one dobrym miejsce w razie kolizji, z tego względu, że tzw. klatka bezpieczeństwa ogranicza się do głównie przedziału pasażerskiego. Dobrze jest zastosować maty, uprzęże i szelki bezpieczeństwa. To ma być bezpieczne dla psa, ale i dla nas, bo my jako kierowcy musimy być zaangażowani w to, co się dzieje na drodze – mówi Grzegorz Kałużny.
Alternatywą dla samochodu może być podróż transportem zbiorowym z naszym zwierzęciem po spełnieniu wymogów przewoźnika.
Nigdy nie zostawiajmy zwierząt latem w samochodzie, bo podczas naszej chwilowej nieobecności może zdarzyć się tragedia. Warto dodać, że znęcanie się nad zwierzętami jest karalne do 3 lat pozbawienia wolności, a do 5 lat, jeśli sprawca dopuścił się szczególnego okrucieństwa.