„Ryzyko eksplozji”. Niebezpieczne odpady na terenie otuliny WPN
Na terenie miejscowości Wielka Wieś (gmina Stęszew) składowane są odpady niebezpieczne dla życia i zdrowia ludzi oraz dla stanu środowiska naturalnego. Zagrożenie dotyczy też Warty oraz sąsiednich gmin, w tym Puszczykowa i Mosiny, które za pośrednictwem niosących wodę rzek, Samica Stęszewska i Kanału Mosińskiego, naturalnie łączą się z niebezpiecznym, położonym nad jeziorem Wielkowiejskim terenem.
„Żyjemy na tykającej bombie, niebezpiecznej dla mieszkańców i środowiska”
W miejscowości Wielka Wieś na terenie gminy Stęszew, na granicy Wielkopolskiego Parku Narodowego w halach magazynowych nieznana firma składowała odpady niebezpieczne, zagrażające środowisku i życiu ludzkiemu. Spółka już nie istnieje, a jej właściciel, prawdopodobnie słup, został aresztowany. Problem jednak pozostał, gdyż magazyny pełne chemii wciąż istnieją. Interwencję w tej sprawie podjęła senator Jadwiga Rotnicka.
– Miejsce składowania materiałów chemicznych stanowiących mieszaninę substancji łatwopalnych i wybuchowych ujawnione zostało w 2018 r. Odpady te trafiły do gminy Stęszew bez żadnej decyzji czy zgody – zwraca uwagę senator Jadwiga Rotnicka, która z wykształcenia jest hydrologiem. – W obecnej sytuacji osoby, które z tego procederu uczyniły źródło dochodu, pozostają „bezkarne”, a koszt usunięcia odpadów ma ponieść gmina Stęszew – dodaje.
Jak twierdzi senator, gmina Stęszew nie jest w stanie samodzielnie udźwignąć kosztów usunięcia i utylizacji odpadów, a żadna z instytucji rządowych nie wyraziła gotowości do udzielenia pomocy.
– Sprawa jest pilna, gdyż według ustaleń prokuratury istnieje wysokie ryzyko eksplozji materiałów wybuchowych i łatwopalnych i rozprzestrzenienia się substancji trujących nie tylko w najbliższej okolicy, ale także na obszarze dalece przekraczającym granice gminy. Magazyn znajduje się bowiem na terenie otuliny Wielkopolskiego Parku Narodowego w odległości ok. 300 m od Jeziora Wielkowiejskiego, przez które przepływa rzeka Samica niosąca wody do Kanału Mosińskiego i dalej do rzeki Warty – tłumaczy senator Rotnicka, która napisała w tej sprawie do minister klimatu i środowiska Anny Moskwy. Postawione pytania brzmią:
- Czy ministerstwo jest świadome tego, że w obecnym stanie prawnym niemożliwe jest sprawne rozwiązanie tego typu problemów, ważnych z punktu widzenia lokalnych mieszkańców, ale także ze względu na dbałość o środowisko naturalne i zasoby wody?
- Czy trwają prace związane ze zmianą opisanego stanu prawnego?
– Beczki 200 litrowe, opakowania typu mauser, pojemniki z tworzyw sztucznych oraz innych znajdowały się na paletach na betonowej posadzce. Pojemniki umieszczone były na całej powierzchni magazynu, niektóre na 2-3 warstwach – mówiła w rozmowie z Głosem Wielkopolskim Małgorzata Koziarska, zastępca Wielkopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, która pod koniec 2018 roku wraz z innymi inspektorami przeprowadziła oględziny magazynów.- Większość opakowań była zafoliowana, z pojemników były usunięte napisy identyfikujące. W halach unosił się zapach chemikaliów. W jednej z hal w dwóch miejscach stwierdzono wycieki substancji – mówiła Koziarska.
Zarzuty przedstawiono trzem osobom, dotyczą sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa eksplozji materiałów wybuchowych i rozprzestrzenienia się substancji trujących.
– Żyjemy na tykającej bombie, niebezpiecznej dla mieszkańców i środowiska – mówił jeszcze w 2019 r. burmistrz Stęszewa Włodzimierz Pinczak.
Do sytuacji odniósł się także Wolontariat WPN, który od lat zajmuje się sprzątaniem, jeśli nie powiedzieć „wydobywaniem” ogromnych śmieci z okolicznych terenów w obrębie parku.
– Jako nieformalna grupa wolontariuszy Wolontariat WPN działających na rzecz Wielkopolskiego Parku Narodowego i jego otuliny żywo jesteśmy zainteresowani sprawą. O sytuacji donosiły media już w 2019 roku. Władze prosiły o pomoc ministerstwo, koszt utylizacji jest duży, samorząd Gmina Stęszew tego raczej sam nie udźwignie. Lata mijają, beczki rdzewieją, czy potrzeba kolejnej tragedii, jaką wydarzyła się w związku z zatruciem ekosystemu Odry? – skomentowali sprawę wolontariusze, którzy podziękowali pani senator za zajęcie się tym problemem.
Tagi: gmina Mosina, Jadwiga Rotnicka, Kanał Mosiński, Rzeka Warta, Stęszew
Wasze komentarze (4)
Ja nie rozumiem, jak te osoby są bezkarne.
Śmieci są tam od 6 lat… trochę się to ciągnie
Ate wszystkie urzędy od ochrony środowiska od czego są? Sanepid? Ministerstwo? Wojewoda? Na co oni czekają? Że się rozłoży na mech i ściółkę?? A jak się to dostanie do wód gruntowych?? 6 lat się papierami urzedasy przerzucają?
Są ważniejsze rzeczy, wzetki dla znajomków, ploteczki co znowu łysy nawywijał, a i kawka sama się nie zrobi.