Weronika Zwierzchowska | środa, 13 lip, 2022 |

W Puszczykowie kultura zeszła pod strzechy

W Puszczykowie hasło Miasto-Ogród jest wciąż żywe. „Pamiętajcie o ogrodach, czyli kultura schodzi pod strzechy”, to cykl wydarzeń, który rozpoczął się 1 maja koncertem polskich i ukraińskich artystów, później wspomnieniami o pisarzu Andrzeju Falkiewiczu, a zakończył wystawą w ogrodzie Zbigniewa Cichockiego.

Muzyka, malarstwo, sztuka i poezja znalazły swoje miejsce w puszczykowskich ogrodach. To wszystko miało miejsce, dzięki cyklowi „Pamiętajcie o ogrodach, czyli kultura schodzi pod strzechy” przygotowanemu z okazji 60-lecia uzyskania przez Puszczykowo praw miejskich.

Fundacja PARK przygotowała kilka wydarzeń kulturalnych i zachęciła mieszkańców do wyjścia z domów i integracji na świeżym powietrzu. Innowacyjną formą były spotkania w ogrodach mieszkańców Puszczykowa, które w maju i czerwcu zamieniły się w salony artystyczne.

– W tym roku w cyklu spotkań wzięło udział 5 ogrodów. Właściciele włożyli bardzo wiele wysiłku w to, żeby zaaranżować wystawy, zaprosić gości i ugościć ich. Warto to robić, bo wszyscy goście, którzy uczestniczyli w wydarzeniach byli zachwyceni. Te osoby to różni ludzie, nie zawsze towarzystwa się powtarzały – twierdzi Małgorzata Ornoch-Tabędzka, prezes Fundacji PARK. – To, co mnie najbardziej cieszy, to że dzieje się integracja różnych dziedzin sztuki i malarstwa, muzyki czy poezji. To się zrodziło zupełnie spontanicznie, sądzę, że jest to inicjatywa, która ma szansę na rozwój. Szczególnie po pandemii bardzo się zamknęliśmy i ludzie spotykali się w małych gronach, ale nie było wyjścia na zewnątrz. Pogoda w tym roku sprzyja, formuła ogrodowa jest bardzo niezobowiązująca. Nie ma napięcia, nikt nie musi się specjalnie pokazywać, więc przypuszczam, że to zyskało taką popularność – na każdym wydarzeniu było od 30 do 40 osób – dodaje pani Małgorzata.

1 maja w ogrodzie przy ulicy Podleśnej 10 można było wysłuchać koncertu, który był ukłonem dla walczącej Ukrainy. Zagrano polskie i ukraińskie utwory w wykonaniu Jacka Skowrońskiego – instrumenty klawiszowe oraz Jurija Czerwińskiego – trąbka.

Majowy koncert

Kolejnym miejscem, które gościło zwiedzających był ogród rodziny Krenz. O swoich rodzicach – mamie, która była malarką i ojcu, który zajmował się artystycznym rękodziełem, opowiadała ich córka Anna Krenz, osoba wielu talentów: plastycznych, architektonicznych i społecznych. Zebrani goście mieli również możliwość wysłuchania ciekawej historii domu i jego mieszkańców.

– Wystawiliśmy dzieła 4 osób: mojego, taty, mamy, mojego syna i moje. Dobór był taki, że wzięłam te rzeczy, które mogą pasować do ogrodu, czyli akwarele mojej mamy, które nota bene znalazłam miesiąc temu w kartonie. To są rysunki kwiatów z ogrodu, więc wpasowały się idealnie. Mój syn zasugerował, żebyśmy postawili akwarele tam, gdzie dana roślina rośnie. Nawiązują one ewidentnie do ogrodu – opowiada o wystawie pani Anna Krenz.

Jednym z eksponatów był witraż zrobiony z prześcieradła, jeden z 9 z cyklu „Nieuleczalnie żywa”. Witraż został stworzony przez panią Longinę Poterek-Krenz w latach 80. na kuchennym stole. Jak opowiada pani Anna, jej mama miała potrzebę serca, żeby opowiedzieć ogólną historię kobiety od młodej dziewczyny, która wrasta rozwija aż kogoś poznaje, pasję przeżywa i rodzi dziecko.

Wystawa w ogrodzie rodziny Krenz

Koncert wiosenny w Ogrodzie Kultur i Tolerancji Mipetraka wypełnił się, pod koniec maja, dźwiękami skrzypiec, pianina, wiolonczeli i fletu. Wszystkie utwory były wykonywane przez utalentowanych uczniów poznańskich szkół muzycznych.

Odróżniającym się wydarzeniem było spotkanie kolejny raz w ogrodzie przy ulicy Podleśnej, dotyczące puszczykowianina, pisarza i człowieka wielu zainteresowań – Andrzeja Falkiewicza. Gośćmi byli prof. Ryszard Przybylski – literaturoznawca, dr Jarosław Borowiec – wydawca wielu książek artysty oraz Iwo Greczko piszący rozprawę doktorską o Andrzeju Falkiewiczu.

Pisarz wiele lat spędził we Wrocławiu, ale Puszczykowo było jego pierwszym i ostatnim domem. W swoich książkach często wracał do spędzonego tu czasu z ukochaną żoną – Krystyną Miłobędzką, która niedawno obchodziła 90 urodziny. Falkiewicza, jako utalentowanego, skromnego, stroniącego od mediów i rozgłosu, a zarazem człowieka wielu talentów wspominało kilkoro osób z publiczności.

– Rozmawiamy o twórczości Andrzeja Falkiewicza, który był postacią bardzo ważną w polskiej humanistyce. O jego działalności, jako krytyka teatralnego, literackiego i działalności jako człowieka obecnego w literaturze i historii literatury, jako kogoś, kto zajmował się istotnymi twórcami dla rozwoju literatury – myślę o jego tekstach krytyczno-literackich, o esejach, które pozostawił o teatrze i literaturze i o tym, co nazywamy filozofią czy myśleniem. Po śmierci każdego twórcy, jest bardzo istotny moment, żeby o nim za szybko nie zapomnieć, bo ten czas, który upływa od śmierci każdego z nas, a szczególnie w przypadku kogoś, kto zostawia po sobie książki i jakiś sposób myślenia. Im dłużej się to przeciąga w czasie, to tym trudniej się do tego wraca. Rozmawiamy o formacie myślenia i stylu pisania Andrzeja Falkiewicza, który zasługuje na to, żeby być cennym w świadomości wielu osób zajmujących się literaturą i teatrem – to bardzo intrygująca i ważna postać – mówi dr Jarosław Borowiec.

Ostatni ogród przy ulicy Żupańskiego 7, na chwilę stał się „Galerią pod Siódemką”. Zbigniew Cichocki – architekt i malarz przygotował wystawę wraz ze swoimi przyjaciółmi. Maria Mańkowska i Witold Zakrzewski opowiedzieli o swojej twórczości i drodze do malarstwa. Dopełnieniem prawdziwie ogrodowej atmosfery były wiersze Edyty Kulczak – omówione i przeczytane przez autorkę. Poniżej jeden z wierszy zaprezentowanych podczas wystawy:

Szamanka jest
jak lekko oswojony
pies

przez uchyloną furtkę
wymyka się chyłkiem
do swoich

odwraca się po drodze
parę razy przystając

patrzy na dom

Po zaprezentowaniu się twórców ich dzieł, jak każdemu wydarzeniu towarzyszył poczęstunek i rozmowy przybyłych gości.

– Myślę, że te spotkania każdy odbiera indywidualnie i dla każdego znaczą coś innego, ale generalnie są wspaniałą rzeczą, ponieważ widzimy otwarte ogrody i ludzi z ich twórczością, których na co dzień nie możemy zobaczyć, a dobrze jest poznać to, co robią mieszkańcy danego miasta. Jest to sama przyjemność, zwłaszcza wiosną i latem. Uroda miasta wychodzi też w ogrodach – ją się widzi – opowiada pani Elżbieta.

Cały projekt był współfinansowany przez Samorząd Województwa Wielkopolskiego i Miasta Puszczykowa. Organizatorem była Fundacja Przestrzeń Aktywności Rozwoju i Kreatywności (PARK) we współpracy z Fundacją Key4Tommorow.

Skomentuj