19 ton ryb odłowionych z jezior WPN. Dyrekcja odpowiada byłemu pracownikowi
Wielkopolski Park Narodowy został utworzony w 1957 roku. W założeniu ma on chronić krajobraz polodowcowy, florę i znajdujące się w nim zwierzęta. Pod obszar ochrony ścisłej podlegają także jeziora. Od 2017 do 2021 roku w jeziorach Witobelskim, Łódzko – Dymaczewskim i Góreckim zostało odłowionych blisko 19 ton ryb.
[Artykuł posiada sprostowanie dyrektora WPN, dostępne pod linkiem TUTAJ.]
Zaniepokojony, były pracownik WPN, zwrócił się do naszej redakcji opisując, według niego, niepokojące przedsięwzięcia. Zapytał park o protokoły połowów ryb od 2017 roku, które przedstawiają, jakie gatunki i w jakich terminach były odławiane. Od listopada 2017 roku do listopada 2018 roku złowiono 10 388 leszczy, 848 kg sumów, 3 240 kg płoci, 986 kg szczupaków, 964 kg sandaczy. Poza tymi gatunkami poławiano m.in. węgorze, liny, karpie, karasie, krąpie, ukleje i tołpygi.
Według byłego pracownika, ryby wyławiane są przez rybaka, który nie został wyłoniony w postępowaniu publicznym. Dochody są rozdzielane po połowie między park i odławiającego. Osoba opisująca sytuację w mailu, zwróciła także uwagę na sprzedaż ryb w okresie świątecznym pracownikom parku, bez wystawiania paragonów i faktur. Ryby transportowane były bez wody, w plastikowych pojemnikach. Takie traktowanie jest niezgodne z ustawą o ochronie zwierząt, zaleceniom Głównego Lekarza Weterynarii czy wytycznym Unii Europejskiej. Ryby odławiane są też z Jeziora Góreckiego, które stanowi obszar ochrony ścisłej, gdzie wszelka ingerencja człowieka jest zabroniona.
WPN byłemu pracownikowi odpowiedziało na wyżej poruszone problemy, tłumacząc, że przetrzymywanie, połów ryb i ich transport należy do podmiotu odławiającego. Zastępca dyrektora ds. Ochrony Przyrody i Obszarów Natura 2000 poinformował, że rybak dysponował odpowiednim sprzętem do przetrzymywania i transportu ryb. WPN twierdzi, że nie dokonywał sprzedaży ryb pracownikom, a mieli oni możliwość ich zakupu od osoby prowadzącej odławianie. Według zastępcy dyrektora, który odpowiadał na pytania, realizacja zadań ochronnych, w tym odłowu ryb, prowadzona była i jest zgodnie z zarządzeniami ministra w sprawie zadań ochronnych. Podkreślono, że Jezioro Góreckie jest objęte ochroną ścisłą tylko na części powierzchni.
Na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego rocznie zabijane są też setki innych zwierząt. Według danych udostępnionych przez WPN tylko od 2017 r. odstrzelonych zostało m.in. tysiąc jeleni i 2 tysiące dzików [więcej: Szokujące kulisy polowań na terenie Parku].
Tagi: Jezioro Góreckie, Natura2000, Wielkopolski Park Narodowy, Witobel, WPN, zwierzęta
Wasze komentarze (11)
Czy w tym zakresie istnieje obiektywny organ kontroli??
Sami swoi
Ten sam co w sprawie „zamku” w Stobnicy
Wygląda na to, że Mosina to jedno wielkie bagno. Czego się nie dotknie, to śmierdzi na kilometr. Przykład idzie z góry. Nie sądziłem w młodości, że doczekam takich czasów. Po komunie „miało być tak dobrze”.
Mam wątpliwości, czy jesteś „rodowitym Mosinianinem”. Jezioro Góreckie leży w granicach administracyjnych STĘSZEWA, Jezioro Witobelskie w 100% w granicach administracyjnych STĘSZEWA, a Łódzko- Dymaczewskie leży w 60% na terenie administracyjnym STESZĘSZEWA – całe 40% to teren Gminy Mosina. Twój komentarz to bagno, czego nie skomentujesz, to śmierdzi na kilometr.
Mosina to stan świadomości, wieś która aspiruje do bycia wielkim miastem.
Karny i Seby w większości kreują wizerunek Mosiny.
W ich mniemaniu wszystko się należy.
A żeby brać to najpierw trzeba coś z siebie dać. A z tym trudno.
Jednym słowem: żeby wyjąć najpierw trzeba włożyć (wersja dla Karyn i Sebów)
A co mają wspólnego „Karyny i Seby” z odłowem ryb w WPN? Jeśli chciałeś zabłysnąć, to niespecjalnie udanie. Próbuj dalej.
P.s. a co do meritum sprawy, poziom skorumpowania w tym parku powinien zainteresować inspektorów NIK. Najwyższy czas na to, inaczej obudzimy się na pustyni.
Non coment, Karyny i Seby to sinonim mieszkańców Rzeczypospolitej Mosińskiej
Jestem na przejażdżce rowerowej po parku. Siadam na zwalonym pniu i moczę nogi w Jeziorze Góreckim. Nagle z krzaków wułania się strażnik leśny i grozi mi mandatem. Odpowiadam mu ,ze niech jedzie wygonić z kąpieli krewnych i znajomych „królika „czyli prywatna plaża przy dyrekcji parku. Państwo w pańtwie jak za komuny….
Trzeba być bardzo naiwnym, aby wierzyć w dane podawane oficjalnie przez WPN.
Chętnie bym kupił takie naturalnie rosnące rybki.
Może redakcja lub Dyrekcja Parku zdradzi od kogo i gdzie.