Fotoplastyka kończy działalność po 78 latach
Jesienią 1945 roku Franciszek Kramek otworzył w Mosinie zakład fotograficzny. Od tego czasu przed obiektywem pana Franciszka Kramka oraz Marii i Marka Rybczyńskich stanęło dotąd kilka pokoleń mieszkańców Mosiny i okolic. 23 grudnia 2023r. Zakład Fotograficzny Fotoplastyka kończy swoją działalność.
Ze żwirowni do fotografa
Franciszek Kramek podczas okupacji początkowo pracował w żwirowni. Być może nigdy nie zostałby fotografem, gdyby pewnego dnia, w 1940 roku, nie przyjechał tam niemiecki fotograf, by przygotować fotorelację z prac w tym miejscu. Podczas przypadkowej rozmowy okazało się, że Franciszek ma talent malarski. Prosto ze żwirowni został on zatrudniony w kościańskim zakładzie fotograficznym. Na początku pracował tam jako retuszer. Jego praca polegała na poprawianiu fotografii na negatywach. Wszelkie niedoskonałości, zmarszczki czy znamiona poprawiano wtedy ręcznie za pomocą specjalnego ołówka. Podczas kolejnych lat okupacji pan Kramek poznawał inne tajniki fotografii.
Franciszek Kramek swój pierwszy własny kliszowy aparat fotograficzny otrzymał od brata matki z Niemiec. Wyposażenie jego zakładu było wtedy dość prymitywne. Po okupacji trochę sprzętu zostawili Niemcy, resztę udało mi się kupić na bazarach. Po wojnie fotografia była bardzo modna. Zdarzało się, że przed zakładem ustawiała się kolejka chętnych do zdjęć ślubnych, komunijnych czy chrztów.
– Po zakończeniu wojny, jeszcze w 1945 r., ojciec otworzył zakład fotograficzny przy ulicy Słowackiego 1 w Mosinie – opowiada Maria Rybczyńska. – W 1946 roku, po powrocie z niemieckiej niewoli, dołączył do prac w zakładzie jego brat Jan Kramek. W 1962 roku tata wybudował nowy zakład przy ulicy Szosa Poznańska 2 w Mosinie. Razem z żoną Bogumiłą pracowali tam do końca lat 80. Po przejściu rodziców na emeryturę postanowiliśmy razem z mężem Markiem prowadzić dalej działalność fotograficzną. Zakład stopniowo rozbudowywał się i unowocześniał – tłumaczy pani Maria.
Fotografia bardzo się zmienia
Fotografia była kiedyś procesem całkowicie optyczno-chemicznym. Najczęściej najpierw trzeba było wykonać i wywołać negatyw na kliszy. Na negatywie obraz zapisany jest odwrotnie. Wygląda to mniej więcej tak, że czarne obrazy są białe, a białe czarne. W dobrych zakładach fotograficznych negatywy następnie były retuszowane. Na powierzchnię kliszy nakładano matolinę (rodzaj terpentyny z kalafonią) , na której można było malować miękkim ołówkiem. W ten sposób poprawiało się i upiększało fotografię. Dopiero później w ciemni z negatywu wywoływało się pozytyw, czyli papierową fotografię. Wykonanie jednego zdjęcia było dość pracochłonne i trwało czasami kilka godzin.
Przełomem było pojawienie się negatywów w kasetach, czyli tak zwanych filmów. Dzięki temu mogły powstać aparaty, które były dostępne dla wszystkich .W Polsce były to przede wszystkim marki takie jak Zorka, Smiena, Praktica, Zenith, itp. Po zrobieniu zdjęć, zanosiło się film do fotografa i odbierało gotowe odbitki.
Końcem lat 70. pojawiła się w Polsce pierwsza fotografia kolorowa. Początkowo głównie na materiałach ORWO (z NRD). Była to jednak technologia niedoskonała i nietrwała. Po polskiej transformacji na nasz rynek zaczęły wkraczać technologie zachodnie. Pojawiły się pierwsze zawodowe aparaty wysokiej klasy Nikon, Canon, itp., a także aparaty kompaktowe. Fotografia przyspieszyła, pojawiły się linie do produkcji zdjęć – minilaby.
Kolejny przełom nastąpił w momencie wejścia fotografii cyfrowej. Ciemnia fotograficzna i magia tej fotografii odeszła do lamusa.
– W ostatnich latach na popularności zyskały sesje rodzinne, dziecięce i kobiece – opowiadają państwo Rybczyńscy. – To nie jest łatwa fotografia. Aby osiągnąć naturalny, niepozowany efekt warto skorzystać z oferty profesjonalisty. Nasi klienci również korzystali z naszych usług, jeśli potrzebowali zdjęcia na dokumenty, reprodukcji zniszczonych fotografii oraz trudniejszych montaży fotograficznych – dodają.
Dbajmy o nasze fotografie
– W czasach fotografii cyfrowej – zwraca uwagę Marek Rybczyński – wszyscy mamy tysiące zdjęć w telefonach, komputerach, itp. Wbrew pozorom jest to niepewna biblioteka. Ogromna ilość zdjęć uniemożliwia często odnalezienie tych, które szukamy. Zachowajmy najlepsze w kilku miejscach, a także te najbliższe sercu wywołajmy w zakładach fotograficznych – poleca pan Marek.
Fotografia usługowa jest powoli wymierającym zawodem, tak jak szewc czy zegarmistrz. Obok Zakładu Fotograficznego Fotoplastyka państwo Rybczyńscy rozwinęli przez ostatnie kilkanaście lat inną działalność: budowę kamperów.
– Bardzo dobrze wspominamy lata pracy związane z fotografią – przyznają. – Miła atmosfera w naszym studio panowała również dzięki pani Karolinie, która pracowała u nas ponad 20 lat, dziękujemy jej serdecznie. Również bardzo ciepło pragniemy podziękować naszym wszystkim klientom, którzy przez te lata obdarzyli nas zaufaniem – dodają.
Po 78 latach, 23 grudnia 2023r., mosińska Fotoplastyka po raz ostatni zaprosi do siebie klientów.
Wasze komentarze (7)
Fajny materiał. Cieszy że GMP podejmuje takie tematy w naszej małej ojczyźnie. I szkoda że ten zakład przestaje działać bo był stałym elementem Mosiny. Państwu Rybczyńskim życzę dużo zdrowia!
Jakie kary wobec uczniów stosował ten uśmiechnięty brodacz gdy uczył w szkole SP2?
Kary? Najlepszy nauczyciel fizyki. Pozdrawiam serdecznie
O jakaś nowość!
Życzę dużo powodzenia w nowej branży .Trudno sobie nie raz wyobrazić że trzeba obrać nowy kierunek w życiu zawodowym ale nic nie jest dane na zawsze
Pozdrawiam Basia Niewodowska
Jasne że stosował kary, wielki nauczyciel i fotograf, a teraz niby będzie tam jakiś bus kamper zabudowy samochodów.
hallo? jakie kary? skoro gazeta podejmuje temat to może sprawdzi głos mieszkańców? może dowiemy się coś o oprawcy uczniów z tych wielu pokoleń, którym świadczono usługi i znęcanie psychiczne?