Droga, której nie ma, czyli słów kilka jak się konserwuje niską kulturę drogową
Rzeczą ludzką jest błądzić i nie jest to żaden wstyd. Wstydem jest tkwić uporczywie w błędzie i jeszcze tym uporem narażać innych na konsekwencje prawne, finansowe, a nawet i zdrowotne. Gdzie takie rzeczy? W wydawałoby się uporządkowanym i spokojnym centrum miasta Puszczykowa.
Tytułowa droga, której nie ma, to nic innego jak droga pieszo-rowerowa w ciągu ulicy Poznańskiej w samym centrum miasta. Mało kto zdaje sobie sprawę, iż od wielu lat ten ciąg komunikacyjny dla rowerzystów jest fikcją prawną, bo fikcją użytkową był od początku swego istnienia. Fikcją niemałą, bo liczącą sobie dwa kilometry długości. Co jest z tą drogą nie tak i dlaczego jej właściwie nie ma? Najpierw zacznijmy od tego, co widzimy i co jest. Wąski, ledwie dwumetrowy chodnik wykonany z kostki betonowej z licznymi załamaniami, krawężnikami w obrębie skrzyżowań i wreszcie, o zgrozo, z bezpośrednio przylegającymi zatokami parkingowymi dla samochodów. I taka konstrukcja budowlana w zamyśle urzędników ma pomieścić dwukierunkowy ruch pieszy oraz dwukierunkowy ruch rowerowy. Wszystko usankcjonowane zastosowanym oznakowaniem pionowym, tj. znakami z grupy znaków nakazu C13/C16 „droga dla pieszych i rowerzystów”. To może skończyć się tylko konfliktem.
Co na to przepisy prawa i organy kontroli? Mało kto jeszcze pamięta, że zgodnie z ustawą prawo o ruchu drogowym rower jest pojazdem, a rowerzysta jest zatem kierującym pojazdem. Dlaczego zatem ktoś, kiedyś, w pięknym kraju nad Wisłą i Wartą wpadł na pomysł, by na siłę uszczęśliwić rowerzystów i przymusowo delegować ich na wąskie chodniki? Powołując się na przytoczoną powyżej ustawę prawo o ruchu drogowym warto wspomnieć, że ustawodawca przewidział w niej organy kontroli. Zgodnie z art. 10 ust. 5 ustawy prawo o ruchu drogowym organem zarządzającym ruchem na drogach gminnych i powiatowych jest właściwy miejscowo starosta. W dniu 4 października 2018 roku Starosta Poznański zatwierdził projekt organizacji ruchu w zakresie m.in. likwidacji oznakowania pionowego „droga dla pieszych i rowerzystów”. Pisząc ten tekst cztery i pół roku później można stwierdzić, że kwestionowane oznakowanie ma się bardzo dobrze. Nieświadomi kierowcy samochodów trąbią na tych brzydkich rowerzystów, którzy nie chcą jechać „ścieżką”, a wybierają bezpieczną, równą, a zatem i komfortową do przemieszczania się jezdnię główną ulicy Poznańskiej. Jak informuje Urząd Miejski w Puszczykowie, w gminnej kasie brak jest środków na usunięcie oznakowania. Termin usunięcia oznakowania był kilkukrotnie prolongowany na wniosek Miasta Puszczykowo. W chwili obecnej, po kolejnej prolongacie terminu, projekt organizacji ruchu powinien być wdrożony do 31 marca 2025 roku. W tym, samym czasie wydatkowano pieniądze na sporządzenie kontrowersyjnej koncepcji przebudowy ulicy Poznańskiej, która zakładała m.in. przerzucanie ruchu rowerowego co kilkaset metrów raz na jedną stronę, raz na drugą stronę ulicy. Skutkiem tego rozwiązania byłby jeszcze większy chaos. Warto wspomnieć, że aktualny bałagan komunikacyjny odbywa się pod okiem lokalnego posterunku Policji.
Czy problem jest błahy i wydumany? Dla tych, którzy mają jeszcze wątpliwości można przytoczyć kilka hipotetycznych zdarzeń drogowych, do jakich może dojść w tak wadliwie zorganizowanej rzeczywistości drogowej. Wyobraźmy sobie, że stosujący się do oznakowania pionowego rowerzysta jedzie ciągiem pieszo-rowerowym i mijając się z pieszym czy innym rowerzystą zahacza rowerem o zderzak prawidłowo zaparkowanego samochodu w zatoce parkingowej. Przypomnijmy, na ul. Poznańskiej brak jest wymaganej skrajni dla drogi pieszo rowerowej, a zaparkowane auto znajduje się częściowo w świetle jezdni drogi pieszo-rowerowej? Kto zapłaci za polakierowanie zarysowanego elementu auta? Zarządca drogi, czyli miasto Puszczykowo? Prawidłowo jadący rowerzysta? Czy kierowca prawidłowo zaparkowanego auta? Jak komfortowo i bezpiecznie ma minąć się dwóch rowerzystów na tak wąskim ciągu komunikacyjnym? Czy bezpieczne jest lokowanie ruch rowerowego w bezpośrednim sąsiedztwie wejść do punktów usługowych, których nie brakuje na centralnej ulicy miasteczka? Czy piesi są bezpieczni, gdy przeciskają się między nimi rowerzyści? Poza tymi szczegółowymi pytaniami, można też sformułować kilka natury bardziej ogólnej. Jak wygląda polityka rowerowa polskich samorządów? Jak tej polityce przyglądają się organy nadzoru ruchu? Jak realizacji tej polityki przyglądają się instytucje rozdzielające środki, np. pochodzące z Unii Europejskiej na budowę dróg rowerowych? Wspieranie alternatywnej, ekologicznej mobilności zdaje się być dość często sloganem podnoszonym nie tylko przez lokalnych polityków.
Patrząc na to, jak wygląda i funkcjonuje droga pieszo-rowerowa na ul. Poznańskiej w Puszczykowie, na ul. Strzeleckiej i Leszczyńskiej w Mosinie, a także na setkach podobnych dróg w całej Polsce można stwierdzić tylko, że słowa i deklaracje decydentów to jedno, a rzeczywistość i walory użytkowe to drugie. Urzędowy papier przyjmie wszystko. Szkoda tylko, że nie można na nim zarejestrować ryku klaksonu kierowcy użytego, by postraszyć i dać reprymendę krnąbrnemu rowerzyście, który nie chce za nic w świecie jechać tym cudem inżynierii drogowej zwanym potocznie „ścieżką” rowerową. I żeby było jasne, rowerzyści też mają swoje przewinienia. To nie jest jednorodna zbiorowość, tak jak nie są nimi kierujący samochodami, czy piesi. Bądźmy widoczni na drodze dla siebie, bądźmy przewidywalni w swoich manewrach, dzielmy się drogą. Spójrzmy czasami oczyma innego uczestnika ruchu drogowego.
Na zakończenie można zadać tylko retoryczne pytanie: czy osoby decyzyjne niższego i wyższego szczebla korzystają regularnie z tego typu „udogodnień” komunikacyjnych i wybierają zamiast samochodu rower jako środek lokomocji? Przecież przykład idzie z góry.
Piotr Sternal
Dokładnie rok temu, w maju, w gazecie „Echo Puszczykowa” Urząd Miejski przedstawił koncepcję przebudowy ulicy Poznańskiej.
Według starostwa obowiązująca organizacja nie jest dostosowana do aktualnych przepisów o ruchu drogowym: zbyt wąskie ścieżki rowerowe lub ich brak oraz rozmieszczenie miejsc postojowych w niedozwolonych miejscach. Jak argumentuje starostwo, korekta ulicy Poznańskiej jest niezbędna w celu zapewnienia bezpieczeństwa ruchu pieszych, rowerzystów i kierowców. W odpowiedzi na sugestie starosty, urząd wykonał koncepcję przebudowy ulicy, stanowiącą ścisłe centrum miasta.
Mieszkańcy mieli możliwość wyrażenia swojego zdania na temat przedstawionej koncepcji. – W ramach konsultacji dotyczących przebudowy ul. Poznańskiej w Puszczykowie, zostało złożonych kilkanaście wniosków, uwag, opinii mieszkańców, które podlegać będą wnikliwej analizie zasadności, która umożliwi podjęcie decyzji o ostatecznym kształcie rozwiązań technicznych – poinformował nas wówczas puszczykowski magistrat.
Wracamy do sprawy, bo upłynął rok, a o sprawie… cisza. – Obecnie trwają procedury uzyskania uzgodnień i opinii dla przebudowy ulicy Poznańskiej, nie ma jeszcze ostatecznej wersji – poinformował nas referat gospodarki komunalnej i infrastruktury UM w Puszczykowie. – Trudno zatem określić, jaki będzie termin zrealizowania przebudowy ulicy Poznańskiej, jeśli nie jest znany kosztorys inwestorski. Koszt dotychczas wykonanej koncepcji przebudowy ulicy Poznańskiej wyniósł 46 494,00 zł – poinformował nas urząd.
Tagi: drogi rowerowe, Puszczykowo
Wasze komentarze (5)
Popracujcie nad autorem. Nikt nie przeczyta takiej epistoły. Konkrety a nie lanie wody i emocje autora. To nie blog tylko dziennikarstwo. Dwa: autor jak mniemam kolarz nie zauważył że od pół roku jest zamknięta przez WPN trasa rowerowa wzdłuż Warty. Ona jest przejezdna. Są tylko dwa leżące w poprzek drzewa które ludzie omijają. Widocznie w WPN nie mają piły łańcuchowej. ;) Lub po prostu mają wyje…
Wreszcie ktoś merytorycznie opisał ten problem. Niestety w Puszczykowie takich drogowych absurdów jest więcej. Biorąc pod lupę drogi dla rowerów to np. ul. Poznańska do prowadząca do Łęczycy od Dworca PKP tzw. serpentyna jest oznakowana jako droga dla rowerów i dla pieszych miejsca już nie ma. Na ul. Jarosławskiej od skrzyżowania do lasu po lewej stromie jest droga dla rowerów, a po prawej chodnik. Pod koniec ulicy chodnik się kończy ( brakuje jakieś 200 m do lasu) ale jest droga dla rowerów !
W krośnie przy ul. Głównej tez jest droga dla rowerów, a chodnika nie ma !
nie becz…
Puszczykowe miasto blachosmrodowe ma zatwardzialych motoleni i oto efekty. Wstyd na skale powiatu.
Panie, czego tu wymagać? W Puszczykowie nie tylko WPN ale cały magistrat ma wyje… Przychodzą do pracy po pensje i tyle. Nie w głowie im unikatowość miejsca, nie ten artysta i, niestety, nie ta publiczność :-(