Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Małgorzata Sobczak | poniedziałek, 3 kwi, 2023 | komentarze 3

„Nie można grać tylko w garażu”, czyli muzyczna droga klubu mollDur

MollDur to klub muzyczny w Mosinie, który w marcu tego roku obchodził swoje drugie urodziny. Dwudniowy festiwal pełen muzyki i koncertów to efekt działań, które zaczęły się jakiś czas temu. O tym, jakie były jego początki, aby znaleźć się dokładnie w tym miejscu, w którym jest teraz, rozmawiam z Piotrem Selke, który wkłada w to miejsce swoje serce i energię. Pojawiają się kolejne pomysły i inicjatywy, a klub tworzy w Mosinie wyjątkową społeczność muzyczną.

Kiedy zasiadłam na jednym ze starych foteli umieszczonych w dużej sali mollDur poczułam, że to miejsce jest wyjątkowe i prawdziwe. Czuć, że wszystko co się tu dzieje wypływa z potrzeby dzielenia się muzyką, bycia razem, tworzenia i działania. To nie szkoła muzyczna, ale też nie Dom Kultury. Zapytałam Piotra o początki i o to, skąd pomysł. Zdziwiłam się, bo okazało się, że wszystko, co tutaj się dzieje nie było planowane, a po prostu zadziało się z biegiem czasu i pomocą ludzi, którzy to miejsce tworzą.

Jakie zatem były początki tej drogi?
Wszystko zaczęło się od tego, że grałem sam. Im bardziej wchodziłem w muzykę, tym bardziej widziałem, że są w obszarze muzyki pewne braki, luki, często związane właśnie z brakiem przestrzeni, aby móc się pokazać na scenie. W trakcie jednego z wyjazdów na warsztaty zobaczyłem, że uczestnicy są w różnym wieku, nastolatkowie i sześćdziesięciolatkowie, w tym samym miejscu i czasie, a wszystkich bez wyjątku łączyła muzyka. Pamiętam, że wracaliśmy wówczas z tego wydarzenia w cztery osoby autem i rozwinęła się między nami dyskusja: dlaczego by nie zrobić czegoś takiego w Mosinie. Zebrać ludzi razem, aby mogli wspólnie muzykować.

W edukacji muzycznej dzieci często nie wiedzą po co się uczą, bo mama chce, bo ktoś chce… Ale nie mają celu. Naprawdę jest super, jeśli w ogóle mają frajdę z tego, co robią. Według mnie potrzebne jest, aby ten cel był, bo wówczas mamy motywację do działania. Pojawił się zatem pomysł, aby zorganizować Dżemy w Stołówce. I to był początek. Chcieliśmy stworzyć okazję, aby raz w miesiącu spotkać się i grać. Przyszło mnóstwo ludzi. I to nie tylko takich, którzy już grają, ale również osoby, które chciały się tego uczyć. Organizacyjnie było to trochę niedopowiedziane, być może nasz komunikat był nieprecyzyjny, ale Dżemy się odbywały. Przynajmniej do momentu covidu.

Dzieciaki zaczęły się poznawać i łączyć, zaczęły powstawać zespoły. Niestety nie miały gdzie grać. Przez jakiś czas takim miejscem dla nich był mój strych, który mam zaadoptowany do celów muzycznych, ale przez długi czas służył wielu osobom w Mosinie. Kolejnym etapem naszych działań było przedszkole Koniczynka, gdzie zaczęliśmy działać dwa lata temu, 1 marca – i to właśnie tę datę uważam za nasz początek. Niestety z uwagi na sytuację i sprzedaż jednego z budynków przedszkola musieliśmy opuścić to miejsce. Przez jakiś czas byliśmy w lokalu przy redakcji Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej, gdzie mieliśmy dwie salki. W jednej było pianino, w drugiej gitara. Brakowało jednak miejsca na perkusję, więc to też nie było miejsce idealne.

Później pojawiła się możliwość wynajęcia miejsca, w którym jesteśmy aktualnie. Mamy tu trzy pomieszczenia, w których możemy działać z lekcjami. A po kolejnej zmianie i wyburzeniu ściany jedno z pomieszczeń zaczęło służyć też jako sala koncertowa, która mieści do 60 osób.

Koncerty, które odbywają się u Was są cykliczne. I są to tzw. koncerty w ciemno, nie wiesz, na jaki zespół kupujesz bilet. Skąd pomysł? Jak znajdujecie zespoły?

Koncerty niespodzianki są po to, aby ludzie przychodzili na muzykę, a nie na nazwę zespołu. Z reguły z zespołami jest tak, że one nie mają gdzie grać. Jeżeli masz zespół i chcesz zagrać w jakimś znanym klubie w Poznaniu, to Ty płacisz za to, że możesz zagrać na scenie. Robisz sam plakaty, promocje i jeszcze za to płacisz. I dlatego wielu muzyków idzie w kierunku grania coverów, bo wtedy jeszcze może gdzieś zagrać – w barze, na weselach, itd. Łatwiej im wtedy grać, ale niestety zabija to kreatywność. Natomiast przebić się ze swoją muzyką, nawet żeby zagrać jako support przed znanym zespołem jest bardzo trudno. Nadal funkcjonują głównie Domy Kultury, zwłaszcza w małych miastach. Więc jeśli pojawia się takie miejsce na mapie, to zespoły same się do nas zgłaszają. Koncerty dzieją się u nas cyklicznie przynajmniej raz w miesiącu. Teraz w marcu proponujemy nawet koncert jazzowy, i już wyprzedały się wszystkie bilety.

Zespoły z zewnątrz to jedna grupa, ale dla mnie dla mnie ważne jest, aby dzieciaki, które grają lokalnie, mogły się tu zaprezentować. W ramach działań klubu organizujemy konkretnie koncerty tym zespołom, które się tu stworzyły. Takie naprawdę ich – z plakatem, godziną etc. Nie chodzi o to, że wystąpią przy okazji festiwalu, ale tak po prostu. Masz zespół, masz 16 lat i chcesz zagrać? I gdzie to zrobisz? W barze, pubie, ogródku? Nie masz możliwości. Nagłośnienie, sprzęt: to nie jest takie proste. Wyjść i pograć na gitarze na ulicy, to jedyne wyjście. Ale zorganizować koncert zespołu, to już są potrzebne pewne rzeczy techniczne. Więc skoncentrowałem się na tym, aby im stworzyć takie możliwości. Dzięki temu pojawiają się nowe osoby na zasadzie: ja też tak chcę! I po każdym koncercie jest kilka telefonów: „też chcę!”. Tworzą się kolejne zespoły.

Miejsce jest wyjątkowe i ciekawe – uczniowie są tylko z Mosiny?

Nie, również z wielu okolicznych miejscowości, w promieniu około 20 kilometrów od Mosiny. Nie ma takich miejsc: działamy komercyjnie, ale finansujemy się sami. Jeśli mielibyśmy sponsora prywatnego czy dofinansowanie z gminy, to jesteśmy w stanie zrobić kolejny krok do przodu. I tu nie chodzi o wielkie kwoty: nawet 1500 zł miesięcznie dołożone do czynszu zrobiłoby nam olbrzymią różnicę. Mamy konto na Patronite i tam swoich patronów, gdzie nawet małe kwoty miesięczne składają się na ważną dla nas pomoc. Cele statutowe Stowarzyszenia realizujemy właśnie dzięki wpływom z lekcji. W tej chwili jest tak, że wynajmuję salę nauczycielom na poszczególne lekcje, ale żeby uzbierać na czynsz, sam uczę gry na gitarze. Nie zarabiam jednak na nich, lecz inwestuję w rozwój. Gdybym nie musiał zarabiać lekcjami, to miałbym czas na organizację kolejnych rzeczy i pomysłów, bo jest ich sporo.

Piotr Selke, mollDur. Fot. Małgorzata Sobczak

Piotr Selke, mollDur. Fot. Małgorzata Sobczak

Opowiedz mi o inicjatywie Open Mic. Na czym polega? Każdy może wystąpić?

Bardzo mnie denerwuje zabijanie muzykalności w szkole. Robią to trochę nieświadomie, ale jeśli zmusza się dzieci, by występować na apelach, stołówkach, gdzie nie ma dobrego nagłośnienia, jest pogłos, to one się zniechęcają. W reguły jest tak, że gdy ktoś ładnie śpiewa, to od razu musi wystąpić przed całą szkołą. To jest dla dzieciaków często obciach, nie chcą tego. Open Mic jest inicjatywą, która ma dać Ci komfortowe warunki, bez oceniania, bez konkursu, bez nagród. Masz mieć z tego frajdę: śpiewasz co chcesz, a nie Szare Szeregi, bo jest akurat apel. Śpiewasz to, co lubisz. Zapraszasz osoby Ci najbliższe. Atmosfera na scenie, warunki, odsłuchy są komfortowe. Wystarczy chcieć.
Nie musisz być naszym uczniem. Po prostu daję możliwość i miejsce do zaprezentowania się. Pobycia na scenie, zobaczenia jak to jest.

Stworzyłeś miejsce, które łączy dzieciaki. Mogą tu mieć próby, działać. Ale także dorośli znaleźli swoją przestrzeń.

Najważniejsze dla mnie było stworzyć społeczność muzyczną. Pamiętam, jak myślałem: zorganizujemy koncert . Ale kto na niego przyjdzie? Więc stwierdziliśmy, że musimy ludziom pokazać tę muzykę inaczej. Grupa, która działa na Facebooku jest zamkniętą grupą, i można do niej trafić tylko z polecenia. To sprawia, że ludzie czują się społecznością. Nie są przypadkowi, znają się między sobą i robi się z tego spotkanie towarzyskie. Klimat mollDur ma być właśnie kameralny. Nie chcę więcej ludzi. W tej chwili sala mieści około 50, 60 osób, i to wystarcza. Po to robię festiwale na zewnątrz w różnych miejscach, tam chodzi o co innego. Ludzie, publika, zabawa: te koncerty to frajda. Zespoły, które wystąpiły, często mówią po pewnym czasie, że to dało im motywację do dalszego grania, tworzenia. Bo motywacja może się spalić, jeśli działasz tylko w przestrzeni domu czy garażu. Właśnie na tym mi zależy. Ci ludzie mają super energię i z pasją czekają na występ.

W marcu były drugie urodziny klubu i z tej okazji przez dwa dni festiwalu było mnóstwo muzyki. Poza koncertami także Open Mic. Zaprezentowały się zespoły, które powstały dzięki Tobie, ale był też koncert jazzowy. Przez te dwa lata wydarzyło się mnóstwo rzeczy. Co jeszcze w planach?

Warsztaty w weekendy. To jest mój cel. Organizowanie warsztatów z fajnym prowadzącym jest już jakimś kosztem. Wiem, że jeśli będą za drogie, to nie zbiorę grupy 15 osób, które będą w stanie zapłacić np. 100 zł za warsztat. Gdybym więc miał pokrycie przynajmniej części kosztów, to mogę wtedy zaproponować niższą cenę. Warsztaty z pisania tekstów piosenek, techniki growlu – czyli śpiewania z chrypą w gardle. Takiego typu zajęć jest bardzo duży wybór i chciałbym je tutaj organizować. Warsztaty nie muszą spełniać komercyjnych warunków, tylko służyć naszej potrzebie. W najbliższym czasie odbędzie się u nas Weekend Zdrowia. Będziemy diagnozować dzieci pod kątem wad postawy, zgodnie w wytycznymi Ministerstwa Zdrowia. Będą spotkania dla młodzieży i dzieci z psychologami różnych specjalności. Jak tylko mam chwilę odpoczynku i czas, to pojawia mi się mnóstwo pomysłów. Lekcje są po to, żebyśmy się utrzymali. Nie powstaliśmy po to, żeby zarabiać. Istniejemy po to, aby działać.

Życzę zatem, żeby było więcej czasu na kreatywność i kolejne kroki. I tego sponsora lub dofinansowania, które ułatwi działania.

Rozmawiała Małgorzata Sobczak

Piotr Selke na balkonie mollDur. Fot. Małgorzata Sobczak

Piotr Selke na balkonie mollDur. Fot. Małgorzata Sobczak

Napisano przez Małgorzata Sobczak opublikowano w kategorii Aktualności, Mosina, Wywiad, reportaż

Tagi: , ,

Wasze komentarze (3)

  • Jarek
    wtorek, 4 kwi, 2023, 10:44:38 |

    Rewelacyjna inicjatywa! Super mega pomysł. Takich ludzi więcej. Jest nowy młody burmistrz. Może miasto coś dołoży? Warto spróbować do niego uderzyć. Inwestowanie w kulturę i młodzież zawsze się opłaca. Szkoda że nie mam już nastu lat… to byśmy wtedy z kolegami przyszli pograć. To były piękne czasy ;) Jeden koncert daliśmy i nas ze szkoły o małe co nie wywalili :)

  • Michał Kleiber
    czwartek, 6 kwi, 2023, 23:24:18 |

    Klasyka stanu społeczeństwa. Powstało coś sensownego, pozytywnego, w tym maraźmie i syfie. Dzieciaki mają ciekawe miejsce i…. zero dyskusji pod artykułem. Nie ma „krwi”, nie ma zabawy. Smutne to.

    • orient
      piątek, 7 kwi, 2023, 7:44:55 |

      Dlatego w uczciwych gminach nie ma wiele dyskusji, a ludzie są szczęśliwi bo mają coś więcej niż tylko dziurawe drogi.

Skomentuj