Redakcja GMP | wtorek, 3 paź, 2023 |

Szyszki, tropy i współpraca – czy świetlica może być w lesie?

Z czym kojarzy Wam się świetlica? Ta w naszych wspomnieniach to nieraz jedynie sala ze stolikami i krzesełkami, przy których można odrobić lekcje, ewentualnie pograć w chińczyka. Mało się ruszać, nie biegać, nie krzyczeć. Czasy jednak się zmieniły, i całe szczęście. Dzisiejsze świetlice oferują dzieciom sporo atrakcji. W Zespole Szkół w Krośnie jedną z nich jest… wywożenie dzieci do lasu.

Innowacja
Rok szkolny 2023/2024 będzie trzecim rokiem, w którym kierowniczka świetlicy, Natalia Krekora, wyrywa dzieci ze świetlicowej sali, dając im przestrzeń i wolność. – „Świetlica w przyrodzie” to zajęcia świetlicowe, które mają przede wszystkim wyciągnąć dzieciaki z budynku, dostarczyć im świeżego powietrza, a przy tym okazję do współpracy, samoorganizowania się – tłumaczy. – To nie są zajęcia kierowane, a na pewno nie w stu procentach: mają inspirować lasem, przyrodą, dać dzieciakom czas i miejsce do wybiegania się.

Miniony rok szkolny był pierwszym, w którym „Świetlica w przyrodzie” funkcjonowała jako innowacja organizacyjno – metodyczna. Wcześniej projekt wyjść w teren był realizowany w ramach ogólnopolskiego programu „Dzieci mają wychodne”, ale w innej formie i mniejszym natężeniu.

W ramach innowacji dzieci z klas 1-3, przebywające po obowiązkowych zajęciach w szkolnej świetlicy, raz w tygodniu wyjeżdżają do lasu na trzy godziny. – Poza tym niemal codziennie wychodzimy na spacery: raz krótsze, raz dłuższe, zwykle godzinne – tłumaczy Natalia Krekora. – W ramach dowozów szkolnych udaje nam się załapać na autobus, który rozwozi dzieci do domów i bierze nas przy okazji, podrzucając nieco bliżej lasu. Oczywiście, dalibyśmy radę dojść z Krasickiego na Krosińską do lasu, ale nie chciałabym, żeby dwie z trzech godzin były marszem do celu. W ramach cotygodniowych wyjazdów często robimy ogniska dzięki uprzejmości sołtysa Krosna, na placu zabaw „Dziecięcy raj” – dodaje. Co można robić po dotarciu do lasu? – Bawimy się w podchody, gry terenowe, zajęcia plastyczne, wykorzystując materiały dostępne w lesie, poznając przy tym wiedzę przyrodniczą o ptakach i ssakach występujących w naszych lasach. Wykorzystujemy absolutnie wszystko, co daje nam las. Tropienie zwierząt to też ważny temat: rozpoznawanie tropów oraz odchodów zwierząt i mierzenie ich miarką. Wydaje się to śmieszne, ale dla dzieciaków to ogromna frajda, a dla przyrodnika skarbnica wiedzy – dodaje ze śmiechem.

W „Świetlicy w przyrodzie” w minionym roku szkolnym wzięło udział około 50 dzieci, podzielonych na dwie grupy. Nie było to obowiązkowe dla dzieci przebywających w świetlicy. – Takie mieliśmy założenie: brać udział miały tylko dzieci, a w zasadzie dzieci tych rodziców, którzy faktycznie chcą i zgadzają się na taką formę zajęć – tłumaczy Natalia Krekora. – Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych z różnych względów może to być trudne, bo trzeba przygotować odpowiedni ubiór, drugi plecak, być gotowym na to, że dzieci wrócą brudne, czasami bardzo zmęczone. Nie każdy rodzic jest na to gotowy – przyznaje. – Zdarza się, że gdy robi się chłodniej, niektóre dzieci się wycofują. Albo to rodzice się wycofują, bojąc się przemarznięcia lub przemoknięcia dziecka. Staramy się jednak pokazać, że tymi wyjściami budujemy odporność, a nie ją osłabiamy. A wyjeżdżamy niezależnie od pogody, chyba że mają miejsce skrajne zjawiska – dodaje.

Świetlica w przyrodzie. Fot. Fundacja Przyrodobranie

Świetlica w przyrodzie. Fot. Fundacja Przyrodobranie

Co daje las?
Trzeba w tym miejscu zadać najważniejsze pytanie: po co jeździć z dziećmi do lasu? Wielu powie: „nuda”. Inni: „co w tym takiego wyjątkowego?”. – Jest tyle powodów, że nie wiem, czy wystarczy nam dziś czasu! – przekonuje Natalia Krekora. – Na pewno budowanie wspomnianej już odporności. Do tego doświadczanie przyrody: wielu rzeczy zwyczajnie nie da się pokazać w klasie. Dzieci muszą dotknąć, powąchać, zobaczyć, czasami nawet polizać, wspiąć się na drzewo. Zdobywane doświadczenie jest bardzo ważne. Ale wielką rolę w naszych leśnych wyjazdach grają też interakcje między dziećmi: budowanie zespołu, dogadywanie się w terenie. Gdy mają ochotę, mogą w każdej chwili zrobić sobie 10 kółek wokół: nie ma problemu. To cudowne, bo ten okres od pierwszej do trzeciej klasy to ogromna potrzeba ruchu u dzieci. Siłą rzeczy w budynku jest to ograniczane i nie zawsze możemy wyjść na boisko. W lesie większość dziecięcych potrzeb jest zaspokajana od ręki: jest przestrzeń, nie ma hałasu. I w tym wszystkim jest też przemycanie przez nas wiedzy przyrodniczej przez zaciekawianie – wylicza. – Mamy w grupach świetlicowych sporo dzieci, które mają problem z wysiedzeniem w ławce, dostosowaniem się do zasad, a w lesie te dzieci odżywają. Mogą być sobą. W szkole jednak muszą pewne zasady funkcjonować i absolutnie tego nie neguję, bo tak już musi być. Dzieci potrzebują jednak więcej tej przestrzeni i to nam daje ten nasz las – dodaje.

Istotnym faktem, który wielu rodziców pomija, jest rozwój integracji sensorycznej, także w wieku szkolnym. Wiele mówi się o tym we wczesnych latach rozwoju dzieci, zapominając, że rozwój ten trwa całe życie: nasze mózgi są bardzo plastyczne i rozwój sensoryczny jest możliwy w każdym wieku. – Integracja sensoryczna w lesie doskonale się buduje – przekonuje Natalia Krekora. – Sama jestem terapeutką integracji sensorycznej i wiem, jak ważne jest to, że dzieci mogą dotknąć, odkryć, poskakać, pobujać się, spróbować. Mają szansę popełniać błędy, uczą się swoich granic, balansując na kłodzie czy biegając między drzewami – dodaje.

Świetlica w przyrodzie. Fot. Fundacja Przyrodobranie

Świetlica w przyrodzie. Fot. Fundacja Przyrodobranie

Musi się chcieć
Jak zorganizować w ten sposób świetlicę? Czy potrzebne są jakieś specjalne środki czy przygotowanie? – Pierwsza rzecz? Musi być ktoś, komu się chce. Mi się chce – przyznaje moja rozmówczyni. – Od 2021 roku prowadzę fundację Przyrodobranie, w ramach której prowadzę leśną edukację w różnych formach. Stwierdziłam, że w pracy zawodowej muszę ten las też przemycić. Ważne też, żeby organizator takiej formy spędzania świetlicowego czasu się nie bał wyjść do lasu. Jeśli jest więcej ludzi w kadrze, to także ogromne ułatwienie: wiadomo, że jak ruszamy na wycieczkę, potrzebujemy drugiego opiekuna. Jako kierownik świetlicy staram się to tak układać, żeby wszystko się zgrało. Od tego roku nie robię też tego sama: jestem z całym zespołem świetlicy, w pięć pań, wszystkie były zaangażowane i ruszyliśmy pełną parą – tłumaczy.

Pod koniec roku szkolnego rodzice dzieci uczestniczących w „Świetlicy w przyrodzie” zostali poproszeni o wypełnienie ankiet. Pytania dotyczyły oceny całorocznej pracy, wskazania trudności, jakie rodzice napotkali w związku z wyjazdami dzieci oraz z prośbą o sugestie zmian, jakie warto wprowadzić w roku kolejnym. Jakie zmiany u własnych dzieci zauważyli rodzice? – Zmęczenie, lepszy sen, polubienie przebywania w lesie, brak chorób zimą, większe zainteresowanie przyrodą, a także mniejszy lęk przed pajączkami, robakami – wylicza Natalia Krekora. – Do tego rozwój samodzielności: każdy musi się przebrać, zorganizować swoje rzeczy, plecaczek. Wyznając skandynawską zasadę, że nie ma złej pogody, tylko jest złe ubranie, uczulaliśmy na to rodziców. I chyba się udało: bo dziecko nie skupia się na tym co wokół niego, gdy jest mu zimno lub mokro. Podstawą dobrej zabawy jest zawsze dobre przygotowanie, a tu ogromna rola rodziców – podkreśla.
Wrzesień wystartował, a wraz z nim kolejny rok „Świetlicy w przyrodzie”. Będzie znów trochę brudu, trochę piękna, sporo szaleństwa, czyli wszystko to, czego potrzeba dzieciom do rozbudzenia ich kreatywności. I wartościowego czasu, spędzonego na świeżym powietrzu.


Zapraszamy do zapoznania się z działalnością fundacji Przyrodobranie na ich profilu na Facebook’u. Organizują bezpłatne warsztaty, zajęcia dla dzieci, spotkania w terenie:
https://ww.facebook.com/przyrodo.branie.z.natury/

Świetlica w przyrodzie. Fot. Fundacja Przyrodobranie

Świetlica w przyrodzie. Fot. Fundacja Przyrodobranie

Napisano przez Redakcja GMP opublikowano w kategorii Aktualności, Mosina

Tagi: ,

Redakcja GMP

Autor: Redakcja Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej.

Skomentuj