Wojciech Czeski | niedziela, 20 paź, 2024 | komentarze 3

„Klęska na Mosinę”, czyli o epidemii z roku 1880

We wrześniowym numerze „Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej” ukazał się artykuł Kacpra Marciniaka zatytułowany „Mosińskie katakumby? – cmentarz epidemiczny na Pożegowie”. Jestem wdzięczny mojemu redakcyjnemu Koledze za odświeżenie pamięci o tym miejscu i wskazanie go czytelnikom Gazety. Problemem pozostaje ustalenie faktografii, która znana jest właściwie jedynie z cytowanego artykułu Tomasza Górnego z 1999 roku zatytułowanego „Cholera na Pożegowie. Z historii gminy 1850/51 r.1. Nieco anegdotycznie można całą historię streścić, parafrazując stary kawał z Radia Erewań: czy to prawda, że na Pożegowie w latach 1850-1851 wybuchła epidemia cholery? Prawda, ale nie na Pożegowie, tylko w Mosinie, nie w latach 1850-1851, tylko w roku 1880 i nie cholery, tylko tyfusu plamistego.

Mosińskie katakumby czy Mosina w katakumbach?

Tomasz Górny w swoim artykule powołał się na opowiadanie Zygmunta Pohla, który wspominał swojego pradziadka, wieloletniego mosińskiego kościelnego Marcelego Jaworskiego. Ten zaś miał opowiadać o grasującej rzekomo w latach 1850-1851 epidemii. Ze wspomnianego artykułu dowiadujemy się, że Marceli Jaworski: „codziennie towarzyszył księdzu proboszczowi. Szli na Pożegowo opatrywać nieszczęśników na śmierć. Zarażeni jeden od drugiego na tę chorobę szybko w ciągu kilku dni umierali. Zarządzenie władz pruskich (Wielkopolska była pod zaborem pruskim) były rygorystyczne – nikt z Pożegowa nie mógł przychodzić do miasta Mosina i nikt z miasta nie mógł iść na Pożegowo. Jedynie ksiądz z sakramentem namaszczenia z kościelnym. Takie zakazy przemieszczania się by nie rozprzestrzeniać choroby dotyczyły wielu miast”2. Cytowana relacja zawiera w sobie pewne nieścisłości, wśród których najważniejszą z nich jest wskazana data epidemii. Marceli Jaworski urodził się 7 maja 1857 roku3, nie mógł więc pamiętać swojej pomocy chorym „nieszczęśnikom” w latach 1850-1851. Czy zatem Marceli Jaworski faktycznie mógł pamiętać epidemię na Pożegowie? Owszem, ale tę, która wybuchła 30 lat później. Dowiadujemy się o tym z krótkich wspomnień kościelnego, które zostały opublikowane w mosińskich „Wiadomościach Parafialnych” w 1930 roku. Zacytujmy obszerniejszy fragment dla pełnego obrazu sprawy: „Po osieroceniu naszej parafii przez śmierć ś. p. ks. prob. Nitschego [faktycznie proboszcz nazywał się Bernard Nitschke – przyp. moje] w r. 1880 była nasza parafia z powodu t. zw. „kulturkampfu”, który rząd pruski prowadził z Kościołem Katolickim, przez trzy lata bez proboszcza. W jego miejsce przysłała władza duchowna do Sowińca własności p. Chłapowskiej jako kapelana ks. Jurgowskiego, aby potajemnie opiekował się parafią mosińską. Odtąd udawał się nasz jubilat [tj. Marceli Jaworski – przyp. moje] kilka razy w tygodniu o zmierzchu do Sowińca, aby potajemnie w cieniu nocy prowadzić ks. Jurgowskiego polami do Mosiny, celem zaopatrzenia Sakramentami św. na śmierć chorych mieszkańców naszego miasta. Panował wówczas w Mosinie tyfus plamisty, na który zmarło w przeciągu 4 miesięcy około 80 osób. Potrzeba więc było wielkiej odwagi, aby towarzyszyć kapłanowi do chorych, od których łatwo było się można zarazić”4.

Bernard Nietschke metryka zgonu

Wspomniana epoka kulturkampfu trwała w Wielkopolsce od roku 1873, gdy to na mocy wprowadzonych przez zaborcę ustaw nastąpiło prześladowanie Kościoła katolickiego – między innymi nie można było obsadzić stanowiska proboszcza parafii bez zgody władz cywilnych. Rozpoczęło to kilkunastoletni okres aresztowań, procesów i kar nakładanych na „nieposłusznych” duszpasterzy. Mosińska parafia miała w tym czasie kapłana przyjeżdżającego potajemnie z Sowińca dokładnie tak, jak wspomina to Marceli Jaworski. Mosiński Kościół zszedł zatem od roku 1880 do symbolicznych katakumb rozumianych jako metafora ukrywania się przed prześladowaniami. W takim kontekście należy rozumieć tytuł artykułu Kacpra Marciniaka – katakumby kojarzą się jednak bardziej z miejscem schronienia, swego rodzaju podziemiem, a nie nekropolią sensu stricto.

Wyschnięte źródła

Próby odtworzenia faktografii mosińskiej epidemii tyfusu plamistego z 1880 roku napotykają na poważny problemy jakimi są niekompletne źródła historyczne. W nawiązaniu do epoki kulturkampfu, pierwszą poważną przeszkodą w ustaleniu prawdy jest luka w metrykach parafii świętego Mikołaja w Mosinie, spowodowana śmiercią księdza proboszcza Bernarda Nitschkego 24 marca 1880 roku5. Zapiski w księgach zgonów urywają się na 7 marca 1880 roku, gdzie można przeczytać notę o treści: „odtąd do roku 1882 (ku końcowi) brakuje zapisków, ponieważ z powodu tak zwanego kulturkampfu, księdza w Mosinie nie było, późniejsze zapiski znajdują się w osobnym poszycie (…) (1882-1887), który do starych ksiąg załączonym został”6. To największy wyrwa źródłowa – w metrykach wpisywana była przyczyna zgonu, dzięki czemu możliwe byłoby ustalenie nazwisk ofiar epidemii tyfusu plamistego ochrzczonych w Kościele katolickim. Zgony mieszkańców gminy Mosina wyznania katolickiego i ewangelickiego prowadzone były dodatkowo w rejestrach cywilnych, jednak w księgach tych nie wpisywano przyczyny zgonu7. Sprawy epidemiczne monitorowane i zarządzane były w tamtym okresie na szczeblu powiatów – w przypadku Mosiny był to powiat śremski (niem. Kreis Schrimm) zarządzany przez landrata. Tutaj natrafiamy na kolejne braki – zbiory Archiwum Państwowego w Poznaniu są w tym zakresie wyjątkowo ubogie. Na stronie Archiwum można wyczytać, iż: „akta landratury śremskiej prawie w całości zaginęły”8. Potwierdziła to także osobna kwerenda – akta są bardzo skąpe i nie obejmują spraw zdrowotnych, za które odpowiadał lekarz powiatowy (niem. Kreisphysiker)9. Nie inaczej jest także z aktami miasta Mosina – zarówno jednostka archiwalna obejmująca sprawy cmentarne10 jak i ogólne sprawy medyczne11 nie zawierają informacji ani o mosińskiej epidemii roku 1880, ani szczegółowych danych cmentarza na Pożegowie. Obiecujące wydawałyby się być akta Archiwum Państwowego dotyczących zachorowań na tyfus w latach 80-tych XIX stulecia, jednak dokumenty dotyczą wyłącznie Poznania12. Na szczęście zachowały się inne cenne źródła, która pozwalają na ustalenie wielu detali mosińskiej epidemii.

Statystyka_zgonów

Ofiary zarazy

Wielkopolska prasa podawała w 1880 roku następujące komunikaty: omawiana epidemia miała rozpocząć się 20 lutego13, ewentualnie kilka tygodni przed 24 marca, czyli przed śmiercią księdza proboszcza Bernarda Nitschkego14. Podanie to pokrywa się idealnie z datą zgonu Rozalii Kurkiewicz z Mosiny (dwudziesty luty 1880 r.) – w księgach parafii p.w. św. Mikołaja odnotowano śmierć tej 49-cio letniej kobiety (córki Marcina i Marianny) w wyniku zachorowania na tyfus15. Drugą ofiarą epidemii była Marianna Zwierzchowska – 36-cio letnia córka Mikołaja i Marianny, która zmarła siódmego marca 1880 r.16. Obydwie panie pochodziły z Mosiny, co przeczy podaniu z artykułu Tomasza Górnego, jakoby „u nas z niewiadomego powodu zachorowali tylko ludzie na Pożegowie”17. Warto jednak doprecyzować, że wspomniane dwie ofiary epidemii były wyznania katolickiego – nie wiemy, czy w omawianym okresie (czyli od 20 lutego do 7 marca 1880 roku) na tyfus plamisty nie zmarły także osoby innych wyznań. Trzecią zidentyfikowaną ofiarą tyfusu plamistego był z kolei sam ksiądz proboszcz Bernard Nitschke, który zmarł 24 marca po 11 dniach walki z chorobą. Na marginesie warto odnotować, że został on wyświęcony na kapłana w roku 1857, a więc dokładnie w tym samym roku, w którym narodził się świadek epidemii, Marceli Jaworski18. Informacje te pokrywają się z cytowanymi już przekazami tego wieloletniego mosińskiego kościelnego – wspomniał on wszak, że do ofiar epidemii udawał się on wraz z księdzem Jurgowskim z Sowińca, co nastąpiło po zgonie księdza proboszcza Nitschkego19. Jest to także poszlaka do zidentyfikowania okresu, w jakim zmarli na tyfus byli chowani na pożegowskim cmentarzu. Prawdopodobnie pochówki te miały miejsce dopiero po śmierci mosińskiego proboszcza – w prasie ogłoszono bowiem termin pogrzebu kapłana na czwartek 27 marca o godzinie pierwszej po południu20. Takie oficjalne ogłoszenie wydaje się być nietypowe dla pogrzebu poza cmentarzem parafialnym, dodatkowo w kontekście zakazu wstępu na teren Pożegowa osobom niezaangażowanym w pochówek ofiar epidemii.

Trudno oszacować, ile dokładnie ofiar pochłonęła mosińska epidemia tyfusu plamistego z roku 1880. Wielkopolska prasa podała 22 czerwca, iż zaraza „zabrała do tego czasu 16 katolików, 6 ewangielików i 1 żydówkę”21. Śremski landrat (starosta powiatowy) Boehm wydał nawet 18 czerwca specjalny komunikat, z którego dowiadujemy się między innymi, że „w czasie od 24 kwietnia do 15 czerwca zachorowało 85 osób, z czego umarło 15, w czasie od 1 do 24 kwietnia umarły 4 osoby. Obecnie tylko 1 osoba znajduje się w niebezpieczeństwa życia”. Z racji pojawiających się na łamach prasy oskarżeń o bierność władzy w walce z epidemią i pozostawienia chorych bez pomocy lekarskiej, landrat dodał także: „jeżeli kilkakrotnie przypadków choroby nie zameldowano i pomocy lekarskiej nie zażądano – to winy przypisać nie można władzy policyjnej, lecz samym chorobą nawiedzonym”22. Trudno zatem ocenić, na ile trafne były dane podane przez Marcelego Jaworskiego jakoby w epidemii tyfusu w roku 1880 „zmarło w przeciągu 4 miesięcy około 80 osób”23. Prawdopodobnie relacja ta może mieć związek z innym doniesieniem prasowym z 15-tego czerwca, w którym podano, że epidemia grasowała cztery miesiące i „obecnie jest chorych 80”24. Być może ta krótka notatka prasowa wyryła się w pamięci Marcelego Jaworskiego, który po latach wziął ją za własne wspomnienia, jednak brak na to jednoznacznych dowodów.

Kurier Poznański

Na podstawie danych Urzędu Stanu Cywilnego w Mosinie można stwierdzić, że na terenie gminy w okresie od lutego do lipca 1880 roku zmarły łącznie 119 osoby (rok później 89), jednak dokumenty te nie zawierają danych na temat przyczyn zgonów. Celowo rozszerzyłem zakres dat do lipca 1880 roku, ponieważ był to miesiąc o największej ilości zgonów w całym roku (29 osób), poza tym okres od maja do lipca wyraźnie wyróżniał się na tle innych miesięcy pod względem ilości zgonów, co zobrazowano stosownym wykresem. Na podstawie statystyki można zatem z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że kulminacja epidemii tyfusu plamistego musiała mieć miejsce w czerwcu i lipcu 1880 roku. Zmarli od lutego do lipca pochodzili głównie z Mosiny (60 osób), Rogalinka (10 osób), Puszczykowa (10 osób) czy Pożegowa (8 osób)25. Trudno uznać zatem za autentyczną opowieść o tym, że chorowali tylko ludzie na Pożegowie, skoro według oficjalnych informacji do 18, względnie 22 czerwca zmarły na tyfus plamisty między 19 (sprawozdanie śremskiego landrata26) a 23 osoby27. Warto w tym momencie uzupełnić te informacje o inne statystyki – w omawianym okresie śmiertelność wśród chorujących na tyfus plamisty wynosiła w Prusach nawet 50%. Wskazywano na warunki higieniczne oraz infekcje żołądkowo-jelitowe jako przyczynę podwyższonej stopy ofiar śmiertelnych choroby. W roku 1880, a więc w takcie trwania mosińskiej epidemii, Karl Joseph Eberth zidentyfikował bakterię wywołujące tyfus plamisty, co stało się początkiem stopniowego udoskonalania metod walki z chorobą28.

Na ratunek

Jak poinformował landrat powiatu Śremskiego w piśmie z 18 czerwca 1880: „tyfus plamisty skonstatował urzędowo już w dniu 3 kwietnia r. b. królewski fizyk [tj. lekarz – przyp. moje] powiatowy dr. Litthauer i natychmiast wtenczas zarządzono prawem przepisane środki odosobnienia chorych i czyszczenia podwórzy i ulic, nadto utworzono komisję sanitarną. Urządzono nadto kuchnię ludową, a każdy otrzymuje, jeżeli tego potrzeba, bezpłatną pomoc lekarską”29. W walce z epidemią w Mosinie nie ograniczono się jednak tylko do działań władz powiatowych. Jak dowiadujemy się z innej relacji: „obecnie i sam lekarz Mosiny, dr. [Sylwester] Żórawski, złożony chorobą. Jest to wskutek starganych sił przy odwiedzaniu chorych, o których biednym sam ze swojej szkatuły tak za lekarstwa, jak i na potrzebne do życia pokarmy płacił, dowóz pokarmów bowiem z okolic z jego inicjatywy z różnych dworów sprowadzany, nie wystarczał na zaspokojenie potrzeb nawiedzonych (…). Gdyby kto zechciał dać jakieś ofiary, czy to pieniężne, czy to in natura na dotkniętych nawiedzeniem Bożym, niechaj je pośle pod adresem wzwyż wzmienionego chorego lekarza doktora [Sylwestra] Żórawskiego w Mosinie, a datek pewno dojdzie na użytek swego celi. W redakcji naszej [Gońca Wielkopolskiego – przyp. moje] złożono dotychczas dwie marki, które odsyłamy zaraz do Mosiny”30. Zorganizowano także specjalny koncert charytatywny, na którym zebrano 60 marek na pomoc poszkodowanym w Mosinie31.

W prasie zwracano także uwagę na inne utrudnienia dla mieszkańców Mosiny, nazywając panującą tam chorobę „tyfusem głodowym”: „już tak źle jest w Mosinie, iż nawet kto by kupił masło lub jaja, ten by sobie mógł i tyfus kupić. Nie bardzo na rękę są nam te strachy, ponieważ 1800 mieszkańców, którzy się najwięcej z małego handlu i przemysłu utrzymują, mogliby i na głodowy tyfus zachorować, jeśli publiczność kupująca na to uwagę by zwracała, kiedy te produkta prawie tylko na wsiach zakupowane, zaraz bywają wywożone”32. Trudno rozstrzygnąć, na ile zasadne były oskarżenia formułowane w stosunku do władzy pruskiej, jakoby ta miała za późno reagować na szerzącą się epidemię i pozostawiać mieszkańców bez stosownej pomocy. Wiemy natomiast, jak w tamtym okresie wyglądały zalecenia dotyczące zwalczania zarazy: „w XIX w. reakcję na epidemie regulowała w Prusach ordynacja z 1835 r. W miastach o ludności powyżej 5000 istniały stałe komisje sanitarne z dyrektorem miejscowej policji na czele, a w mniejszych ośrodkach, kiedy wymagały tego okoliczności (…) Komisje dokonywały kontroli domów i mieszkań pod kątem zachowania czystości i warunków sanitarnych. Domy okadzano, a przy wystąpieniu zachorowań były zamykane na klucz przez kontrolującego lekarza, tak aby nikt nie miał tam dostępu. Lekarz podejmował decyzję, czy chory mógł pozostać w domu, czy miał być zabrany do szpitala. Na domu wieszano tabliczkę z napisem, np. „cholera”, a zwierzęta zabijano. Mieszkańcy izolowanych domów byli pod opieką miejskiej służby, która dwa razy dziennie sprawdzała ich potrzeby i uzupełniała zapasy pożywienia. Przedmioty przekazywane były obcęgami w izolowanym metalowym pudełku, które zostawiano i zabierano z ławki przed domem”33. Nie wiadomo czy zastosowano wszystkie z omówionych środków walki z epidemią, niemniej z krótkiego sprawozdania śremskiego landrata wynika, że w Mosinie utworzono stosowną komisję sanitarną oraz zadbano o czystość na ulicach i podwórzach, stosując także środki odosobnienia chorych.

Pochówki za miastem

Wspomnienia Marcelego Jaworskiego to w zasadzie jedyne źródło opisujące sposób grzebania zmarłych na tyfus plamisty na pożegowskim cmentarzu w 1880 roku. Dowiadujemy się między innymi, iż: „technika pogrzebu wyglądała tak: zmarłego kładziono na wózku tzw. marach, zawożono na cmentarz, kładziono do grobu i zalewano niegaszonym wapnem. Ksiądz miał ze sobą dzwoneczek i świeczkę, odmawiał modlitwy przy grobie”. Ponadto kapłan „zapewne z ostrożności i wymogów antyepidemicznych wychylał razem z kościelnym powracając do Mosiny słuszną porcję spirytusu ze szklanki”34. Lokalizację i rozmiary cmentarza zdradził mieszkaniec Pożegowa, Jan Włodarczak: „na Pożegowie pozostał wydzielony kwadrat cmentarza około 30×40 metrów dla zmarłych na tę chorobę blisko obecnej drogi do zbiorników wodnych. Teren ten otaczał i otacza parkan krzaków bzu różowego (…) Do tej pory można znaleźć ten kwadrat obsadzony bzem. Przed wojną będąc dzieckiem mieszkałem na Pożegowie bawiliśmy się tam i były jeszcze takie kopczyki grobów (kilkadziesiąt)”35. Lokalizacja i rozmiar cmentarza zostały stosownie oznakowane na mapie Pożegowa z roku 1892, która znajduje się w zbiorach Archiwum Państwowego w Poznaniu36. Jest to kwadrat o rozmiarach 1×1 cm, co przy skali 1: 4000 daje łącznie figurę o rozmiarach 40×40 metrów. Opis ten zgadza się zatem z cytowanym przekazem ustnym mieszkańca Pożegowa. To zaskakujące, że udało się zdobyć tyle informacji na temat epidemii tyfusu plamistego z roku 1880, natomiast o samym cmentarzu wiemy stosunkowo niewiele. Jest to jednak i tak wystarczająco dużo, by starać się o stosowne upamiętnienie tego miejsca, do czego słusznie nawoływał w swoim artykule Kacper Marciniak.

Mapa 1892

Mapa Google

Jak mawiali starożytni Rzymianie, fama crescit eundo, czyli pogłoska rośnie po drodze. Nie inaczej jest z historią mosińskiej epidemii z roku 1880. Mimo, iż w tradycji ustnej uratowana została pamięć o tych wydarzeniach, to przekazywana innym „urosła po drodze” i została zniekształcona i uzupełniona pewnymi nieścisłościami. Historia polega jednak na dochodzeniu do prawdy w oparciu o źródła mogące ulotną pamięć ludzką oczyszczać przy zastosowaniu stosownej krytyki. Uprzedzając wątpliwości pojawiające się być może w głowie Czytelnika podczas lektury artykułu: epidemii w latach 1850-1851 w Mosinie nie było. W metrykach kościelnych nie odnotowano w tych latach żadnego przypadku zgonu z powodu cholery czy tyfusu37. Cywilnego rejestru zgonów jeszcze w tych latach nie prowadzono. Być może na cholerę zmarły wtedy osoby innych wyznań, jednak nie szukajmy na siłę wytłumaczenia jeszcze bardziej absurdalnego. Choroba zazwyczaj nie wybiera swoich ofiar według klucza wyznaniowego.

Wojciech Czeski

1T. Górny, Cholera na Pożegowie. Z historii gminy 1850/51 r., „Mosiniak: miesięcznik Unii Wielkopolan – Koło w Mosinie”, nr 9/1999.

2Tamże.

3„Wiadomości Parafialne”, 15.12.1930, nr 5, s. 5; Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu, Księga chrztów parafii w Mosinie (1834-1859). Marceli Jaworski był synem krawca Jakuba Jaworskiego i Franciszki z domu Dybizbańskiej. Został ochrzczony 10 maja 1857 roku, a chrzestnymi byli Augustyn Steinberg oraz Marianna Roszkiewicz.

4„Wiadomości Parafialne” …

5„Goniec Wielkopolski”, 25.03.1880, nr 70, s. 3; Archiwum Państwowe w Poznaniu, Urząd Stanu Cywilnego Mosina (pow. poznański), Księga zgonów z roku 1880, sygnatura 53/1904/0/3/21, k. 33.

6Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu, Księga zgonów parafii w Mosinie (1869-1900).

7Archiwum Państwowe w Poznaniu, Urząd Stanu Cywilnego…

8Informacje na temat zespołu archiwalnego „Starostwo Powiatowe w Śremie”, sygnatura 53/3230/0, ze strony Archiwum Państwowego w Poznaniu, https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/zespol/-/zespol/18722, dostęp: 11.09.2024 17:03

9Informacje na temat zespołu archiwalnego „Lekarz Powiatowy w Rawiczu”, sygnatura 53/380/0, ze strony Archiwum Państwowego w Poznaniu, https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/zespol/-/zespol/13542, dostęp 11.09.2024 18:01.

10Archiwum Państwowe w Poznaniu, Begräbnisplätze und vorzeitige Beerdigung, Akta miasta Mosina (pow. poznański), 53/4384/0/1.5/112.

11Archiwum Państwowe w Poznaniu, Generalia. Medizinalpersonen, Akta miasta Mosina (pow. poznański), 53/4384/0/1.5/109.

12Archiwum Państwowe w Poznaniu, Prezydium Policji w Poznaniu, Zachorowania na tyfus, cholerę i choroby oczu, 53/294/0/-/9708.

13„Orędownik: pismo poświęcone sprawom politycznym i społecznym”, 22.06.1880, R. 10, nr 74.

14„Orędownik: pismo poświęcone sprawom politycznym i społecznym”, 25.03.1880, R. 10, nr 37.

15Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu, Księga zgonów parafii w Mosinie (1869-1900).

16Tamże.

17T. Górny, Cholera

18„Goniec Wielkopolski”, 25.03.1880, nr 70, s. 3.

19„Wiadomości Parafialne” …

20„Orędownik: pismo poświęcone sprawom politycznym i społecznym”, 25.03.1880, R. 10, nr 37.

21„Orędownik: pismo poświęcone sprawom politycznym i społecznym”, 22.06.1880, R. 10, nr 74.

22„Kurier Poznański”, 20.06.1880, R. 9, nr 139.

23„Wiadomości Parafialne” …

24„Goniec Wielkopolski: najtańsze pismo codzienne dla wszystkich stanów”, 15.06.1880, R. 4, nr 134.

25Archiwum Państwowe w Poznaniu, Urząd Stanu Cywilnego…

26Kurier Poznański”, 20.06.1880, R. 9, nr 139.

27„Orędownik: pismo poświęcone sprawom politycznym i społecznym”, 22.06.1880, R. 10, nr 74.

28D. Łukasiewicz, Zdrowie i choroby w Prusach 1871-1918, „Studia Zachodnie”, T. 19 (2017), s. 106.

29„Kurier Poznański”, 20.06.1880, R. 9, nr 139

30„Goniec Wielkopolski: najtańsze pismo codzienne dla wszystkich stanów”, 15.06.1880, R. 4, nr 134.

31„Orędownik: pismo poświęcone sprawom politycznym i społecznym”, 22.05.1880, R. 10, nr 61.

32„Orędownik: pismo poświęcone sprawom politycznym i społecznym”, 22.06.1880, R. 10, nr 74.

33D. Łukasiewicz, Zdrowie…, s. 105-106.

34T. Górny, Cholera…

35Tamże.

36Archiwum Państwowe w Poznaniu, Plany gruntowe urzędów katastralnych z terenu Wielkopolski, Karte von dem im Kreise Schrimm bei Moschin belegenen Gute Pożegowo, 53/1000/0/-/Śrem dz.C 13.

37Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu, Księga chrztów parafii w Mosinie (1834-1859).

Napisano przez Wojciech Czeski opublikowano w kategorii Aktualności, Mosina

Tagi: , ,

Wojciech Czeski

Autorem wpisu jest: Wojciech Czeski, dziennikarz Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Wasze komentarze (3)

  • BartG
    niedziela, 20 paź, 2024, 22:59:13 |

    Bardzo ciekawy artykuł! Lubię takie ciekawostki, które są związane z moim obecnym miejscem zamieszkania. Rozumiem, że na miejscu nie ma czego już szukać?

  • Wojciech Czeski
    poniedziałek, 21 paź, 2024, 7:48:17 |

    Dziękuję bardzo. Niestety tak, nie ma za bardzo czego szukać. Mam nadzieję, że uda się to miejsce upamietnić stosowną tablicą informacyjną.

  • Adam
    poniedziałek, 21 paź, 2024, 8:35:56 |

    W nawiązaniu do tej mapy. Jeśli chcecie zobaczyć jak wyglądała Europa na mapach w XIX wieku to rzućcie okiem:
    https://maps.arcanum.com/en/browse/composite/
    Oryginalne mapy autorstwa naszych zaborców zostały scyfryzowane i nałożone na mapy google. Dokładność jest niesamowita, a nie było ani samolotów, ani komputerów. I co było w drugiej połowie XIX wieku w miejscu w którym teraz mieszkacie?

Skomentuj