Mgła w mosińskiej muzyce
Mosińska młodzież bardzo aktywnie uczestniczy w życiu artystycznym. Przykładem takiej grupy jest zespół „subway surfers”, który wyrósł spod skrzydeł mollDur. W ostatnim czasie ich muzyka została doceniona na szerszą skalę: wystąpili na żywo w Antyradiu. Co mają o sobie do powiedzenia młodzi mosińscy muzycy: Hania (wokal), Franek (gitara), Faustyna (perkusja) i Kajtek (bas)?
Jak to się wszystko zaczęło, jak doszło do tego że powstał zespół subway surfers?
Hania: My z Frankiem i Faustyną poznaliśmy się przez „Dżem w stołówce” w mollDur. Podczas tej akcji muzycznej poznaliśmy się we trójkę, gdzie postanowiliśmy z Frankiem założyć zespół. Pomyśleliśmy wtedy, że zespół potrzebowałby jeszcze basu.
Faustyna: Były później jeszcze inne warsztaty, w których połączyli nas w grupę, i tak przez przypadek znalazłam się w zespole.
H: Faustyna przez pierwsze pół roku działalności bardzo nie chciała tam być.
Fa: Bez przesady!
H: Cały czas nam mówiłaś, że chciałaś odejść, bo tak cię denerwujemy!
Franciszek: I teraz dalsza historia jest taka, że przychodzę do zespołu i mówię, że znalazłem nam basistę. Tylko, że jest z nim parę problemów: po pierwsze nie umie grać na basie, a po drugie nie ma basu. Namówiłem jednak Kajtka, by się nauczył grać.
H: Tak więc Kajtek został stworzony po to, by grać z nami w zespole.
Pierwszy koncert?
Fr: Pierwszy koncert zagraliśmy w październiku dwa lata temu. I to było jeszcze bez Kajtka.
H: I zagraliśmy na tym koncercie półtorej piosenki.
Kajetan: Byłem tam na widowni i byłem zachwycony, że da się tworzyć taką muzykę. I wtedy Piotr z mollDuru do mnie podchodzi i mówi: „Na następnym takim wydarzeniu ty też tam będziesz grał!”.
H: I tak było.
Z początkiem roku opublikowaliście swoją nową piosenkę, „Mgła”, którą zagraliście w Antyradiu. Kto tworzy tekst, a kto muzykę?
H: Teksty tworzę ja. Nasze tworzenie piosenek wygląda zwykle tak, że Franek przychodzi z riffem i stwierdzamy, czy jest dobry. Każdy wymyśla swoją partię do tego, co przyniósł Franek.
Fa: Później modyfikujemy razem, jeżeli trzeba.
H: Tak naprawdę wszyscy dogrywamy coś do tej muzyki. To nie jest więc tak, że ktoś przychodzi z gotowcem i tylko to gramy. Tworzymy razem.
Nie jesteście zespołem jednej piosenki. Jednak w trakcie Waszego ostatniego koncertu “Mgła” najbardziej spodobała się publiczności. Mieliście jakieś opinie na jej temat od widzów?
H: “Mgłę” gramy już prawie rok, od marca. Nagrywaliśmy ją bardzo dawno i graliśmy na koncertach. Tak słyszeliśmy, że “mgła” jest naszą najlepszą piosenką i będzie najlepiej „się sprzedawać”. Jest do każdego nastroju.
Jakie jest znaczenie Waszych tekstów?
H: Jak piszę tekst, to zazwyczaj nie są to słowa, z którymi się utożsamiam. Zdarzają się takie, to fajne, ale zwykle moje teksty utożsamiają się z muzyką, do której je piszę. Jeżeli poczuję, że ta melodia wywołuje we mnie konkretne emocje, wtedy o nich zrobię piosenkę. Myślę, że znaczenie słów i zdań to kwestia osobista. Raczej robię je tak, by każdy mógł interpretować to na swój sposób.
Jakie panują relacje w zespole: lubicie się, przyjaźnicie?
K: Chyba się lubimy.
H: Póki co nie było żadnych większych zgrzytów.
Fa: Ja bym nawet powiedziała, że się przyjaźnimy.
K: Te próby są takie przyjemne… To nie tylko próba, ale też spotkanie towarzyskie.
H: Tak, tu się zgodzę, to bardziej spotkanie niż próba. Poza próbami też się widujemy i uważam, że to był strzał w dziesiątkę.
A jak wspominacie występ dla Antyradia?
Fr: Ja się bardzo dobrze bawiłem!
Fa: A ja się bardzo stresowałam przed wywiadem.
H: Gdy śpiewałam na żywo na antenie, byłam w innym pokoju, tylko na słuchawkach słyszałam jak gracie. Modliłam się, by nikt niczego nie zepsuł.
K: Ja się jakoś nie stresowałem, ale po moim graniu było widać, że było no… Nie najlepsze. Mogło być lepiej.
H: Zostaliśmy wrzuceni na głęboką wodę, bo to jest duże radio. Trzeba przyznać, że średnio byliśmy przygotowani.
Fa: Żadnego mniejszego wywiadu wcześniej nie mieliśmy.
H: Ale też spodziewaliśmy się zupełnie innych pytań, jakie oni nam tam zadawali. Na pewno dużo się nauczyliśmy.
K: I temat tej pani z Łodzi… W pewnym momencie zacząłem z prowadzącym trochę tak sobie żartować z Łodzi, i zadzwoniła stamtąd słuchaczka mówiąc, że “co ty w ogóle mówisz o Łodzi, to piękne miasto, ale już tu lepiej nie przyjeżdżaj, żebyś sobie bucików nie pobrudził”.
H: Także w Łodzi jesteśmy już spaleni.
Czym aktualnie się zajmujecie?
H: To jest moment w którym rzucamy szkołę (śmiech). Antyradio, rozgrzewka, żeby przyjść tutaj i nawet zarobiliśmy 20 $ ze Spotify. Możemy teraz rzucić szkołę i wyjechać na Bahamy!
J: Albo w trasę koncertową.
Fr: Dobra, teraz poważnie. Nasze plany, takie większe, to bardzo chcielibyśmy zorganizować samodzielnie koncert z innymi zespołami. Znaleźliśmy już paru kandydatów, ale na razie nic nie będziemy więcej mówić, bo się najpierw musimy za to wziąć. I chcielibyśmy się wziąć za pracę nad naszym pierwszym albumem.
H: To by było fajne.
Fr: Myślę, że mamy materiał, mamy możliwości. Pozostaje determinacja i pieniądze.
Czy zawsze wszystko idzie zgodnie z planem?
K: Gdy graliśmy w Puszczykowie, Franek nie mógł znaleźć butów, dlatego mieliśmy opóźnione wejście na scenę.
H: Franek bardzo często nie może czegoś znaleźć.
H: Tak z anegdotek to Franek nie ma szczęścia do Puszczykowa. Na jednym z koncertów tam zgubił kabel.
Fr: Ale i tak zagrałem, bez tego kabla.
Fa: Ja nigdy nie wiem, jak mam grać.
H: Ano. Bo prawda jest taka, że tylko ja i Franciszek wiemy jakie mamy piosenki w zespole. Zaczynamy coś grać i słyszymy głosy “co to, co to jest?”.
K: Albo grają już coś, co już dawno gramy a ja pytam: “o, to jest jakieś nowe? Fajne, fajne, możemy coś z tym zrobić”.
Fr: Z takich ciekawszych rzeczy poza planem, to kiedyś graliśmy sobie na próbie i nagle ktoś puka do drzwi.
Fa: Nawet nie puka, tylko po prostu wchodzi.
H: I sobie wchodzi facet na naszą próbę z kawką w ręku i mówi: “Hej, usłyszałem, że ktoś gra. Mogę posłuchać?”. I sobie siedział na próbie, to było strasznie zaskakujące. Ale od tamtego czasu jest naszym fanem i przychodzi na nasze koncerty.
To może to jest jakiś sposób na pozyskiwanie nowych fanów.
Fr: Zrobiliśmy coś podobnego kiedyś. Wyszliśmy na balkon, w sensie ja, Kajtek i Hania, Faustyna została w środku, no i graliśmy tak, żeby przechodnie usłyszeli. Zatrzymywali się i mówili, że super.
Gracie rocka? Jak określić gatunek muzyczny, w jakim tworzycie?
H: Nie. Na początku był rock, ale potem to ewoluowało w taki rock alternatywny.
Fr: Ja bym to określił mianem dream rocka.
H: Tak naprawdę nasz styl jeszcze się kształtuje. Więc jeszcze nie do końca możemy powiedzieć, co gramy.
Fr: Można nas określić wszystkim, tylko nie popem.
H: I country. I disco polo. Reszta pasuje!

Koncert w mollDur. Fot. Małgorzata Sobczak
Wasze komentarze (4)
Ale super załoga :)) No genialny wywiad! Już ich lubię 🙂 A maja jakaś stronę w necie?
Pierwszy artykuł podpisany z imienia i nazwiska.
Brawo!
Sa na YT. Faktycznie – super grają 🙂 Rock nie umarł ! 🙂
omygy Janek actually zrobił wywiad z Subway Surfers, nie wiem z kogo jestem bardziej dumny!