Wojciech Czeski | piątek, 27 gru, 2024 | komentarzy 6

Nieodkryty skarb lokalnej historii

Wojciech Czeski powraca z kontynuacją swoich analiz dotyczących lokalnej historii. Tym razem autor przygląda się faktografii zawartej w artykule Jakuba Skuteckiego pt. „Nie jedwab sztandarów, a płótno pościeli. Kilka kadrów z życia XIX-wiecznej Mosiny”, który ukazał się w parafialnej broszurze.

Czy miejscowa historia, pozbawiona wielkich wydarzeń, rzeczywiście jest mało pasjonująca? Czy warto badać „małe” dzieje miasteczka, które zdaniem autora kryją fascynujące historie wartych przypomnienia postaci, jak hrabia Marceli Czarnecki?

Zapraszamy do lektury artykułu, który nie tylko prowokuje do refleksji nad metodologią badania lokalnej historii, ale także zachęca do spojrzenia na przeszłość Mosiny z innej, bardziej interesującej perspektywy.

Nieodkryty skarb lokalnej historii

W listopadowym numerze „Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej” dokonałem dekonstrukcji jednego z artykułów, który został opublikowany w parafialnej broszurze poświęconej dwusetnej rocznicy święceń kapłańskich pochodzącego z Mosiny biskupa Franciszka Stefanowicza (1801-1871). Tym razem chciałbym się skupić na zapowiedzianej wcześniej polemice z innym tekstem zamieszczonym na łamach wspomnianej broszury. Nie będą to jednak rozważania na temat mosińskiego purpurata, tylko XIX-wiecznej historii miasta, do czego sprowokował mnie artykuł Jakuba Skuteckiego zatytułowany „Nie jedwab sztandarów, a płótno pościeli. Kilka kadrów z życia XIX-wiecznej Mosiny”1.

Zwykło się mówić, że dżentelmeni nie dyskutują o faktach, jednak muszę niestety zanurzyć się w warstwie faktograficznej wspomnianego tekstu. Jakub Skutecki napisał między innymi: „Tradycyjnie przyjmuje się, że długi wiek XIX był najdłuższym ze wszystkich, umownie bowiem za jego początek uznaje się wybuch rewolucji francuskiej w 1789 roku, a za jego koniec – pierwszą wojnę światową. Cały ten wiek XIX Mosina znajdowała się pod pruskim panowaniem. Począwszy od 1793 roku, kiedy cała Wielkopolska znalazła się w granicach Królestwa Prus w wyniku drugiego rozbioru Polski”2. Uważny czytelnik zapewne dostrzeże, że w tych trzech zdaniach występują sprzeczności. Z jednej strony autor wspomniał, że wiek XIX rozpoczął się (umownie) w 1789 roku, następnie dowiadujemy się, że „cały ten XIX wiek” Mosina była pod pruskim zaborem, a na końcu, że nastąpiło to w wyniku drugiego rozbioru Polski z roku 1793. Można stąd wysnuć wniosek, że Mosina przez cztery lata XIX wieku (1789-1793) nie znajdowała się pod pruskim zaborem, co przeczy drugiemu z przytoczonych zdań. Warto rozszerzyć ten fragment rozważań o jeszcze inne dane faktograficzne – w latach 1807-1815 Wielkopolska, w tym także Mosina, znajdowała się formalnie w granicach Księstwa Warszawskiego, które powstało po pokonania Prus przez cesarza Napoleona Bonapartego w 1806 roku. Było to państwo zależne od Cesarstwa Francuskiego, a jego tereny obejmowały w dużej mierze ziemie odebrane Prusom3. Trudno zatem uznać, iż w okresie istnienia Księstwa Warszawskiego (lata 1806-1815) Mosina znajdowała się pod pruskim zaborem.

Jakub Skutecki przytoczył dane demograficzne z 1793 roku, z których według niego miało wynikać, iż „Mosina w tym czasie liczyła 419 mieszkańców zamieszkujących w 75 domach. Zdecydowaną większość mieszkańców stanowili katolicy (375), ewangelików było ledwie 24, żydów – 24”4. Faktycznie dane ludnościowe z tego okresu przedstawiały się nieco inaczej: w pruskiej ankiecie wymieniono 375 katolików, 1 kalwina, 23 luteran oraz 20 żydów5. Ponadto na jednej stronie omawianego artykułu można wyczytać, iż Mosina była miasteczkiem „niedysponującym żadnymi zasobami naturalnymi”6, by na kolejnej stronie uderzyła nas wiadomość następującej treści: „jedynym bogactwem naturalnym, którego eksploatacja mogła przynieść Mosinie korzyści, były pokłady gliny na okolicznych wzgórzach morenowych”7. Tak więc miasto jednak posiadało (i posiada) jakieś zasoby naturalne. Największe kontrowersje w obszarze faktograficznym omawianego tekstu budzi jednak stwierdzenie Jakuba Skuteckiego, iż Jakub Krauthofer rzekomo proklamował w 1848 roku tak zwaną „Rzeczpospolitą Mosińską”8. Sprawa wygląda zgoła inaczej – najnowsze ustalenia naukowe podważają zasadność nazwy „Rzeczpospolita Mosińska” na określenie wydarzeń z pierwszych dni maja 1848 roku9. 23 marca 2023 roku na Wydziale Historycznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu miał miejsce odczyt i dyskusja naukowa, podczas której profesor Paweł Stróżyk określił tak zwaną „Rzeczpospolitą Mosińską” mianem „bytu historiograficznego zupełnie nieuprawnionego”10. Na sali zabrakło wtedy mosińskich dziejopisów oraz regionalistów (za wyjątkiem autora niniejszego tekstu), co jest kolejnym dowodem na to, jak bardzo lokalna mitologia rozmija się z rzetelną dyskusją naukową.

Jakub Skutecki przedstawił bardzo ciekawe fragmenty XIX-wiecznej historii Mosiny, łącząc je w obiecującą opowieść, jednak całość zginęła niestety przykryta płachtą pesymizmu, który przebija się z pierwszego akapitu omawianego tekstu. Na temat tego konkretnego fragmentu można właściwie napisać więcej niż na temat całego, pięciostronicowego tekstu. Wszystko za sprawą następującego zdania: „Prawdziwa historia miasta nie jest pasjonująca, nie obfituje w doniosłe wydarzenia, w czyny chlubne i bohaterskie; prawdziwa historia to nie tylko jedwab sztandaru, lecz płótno obrusów i pościeli”11. Prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie zdania bardziej demotywującego dla pasjonatów lokalnej historii. Czy dzieje bez spektakularnych wydarzeń muszą być nudne? Czy historia regionalna jest o tyle warta zbadania, o ile wpisuje się w historię globalną oraz działania możnych tego świata? Siłą mikrohistorii są z pozoru prozaiczne wydarzenia, które mogą być wielce doniosłe dla ludzi zamieszkujących dane miejsce od pokoleń. Każdy szczegół, nazwisko czy najdrobniejszy strzęp informacji może być w tym wypadku bezcenny. Doprowadzając sprawę do absurdu można powiedzieć, że dla lokalnych mieszkańców ważniejsze może być to, co działo się w ich okolicy 158 lat temu niż plany pruskiego sztabu generalnego w okresie wojny austriacko-pruskiej z roku 1866. Z biografii Józefa Piłsudskiego nie dowiemy się nic na temat życia codziennego mieszkańców Mosiny w latach 90-tych XIX wieku. Nie próbuję tutaj podważać potrzeby badania obydwu tematów, ponieważ są one tak samo istotne. Bardziej oburza mnie nazywania historii ważniejszej dla mosinian mianem „mało pasjonującej”.

W kolejnych zdaniach artykułu Jakuba Skuteckiego możemy przeczytać, że „prawdziwej historii naszego miasta nie poznamy już nigdy, udokumentowana wiedza o przeszłości pozostanie na zawsze szczątkowa, na tyle fragmentaryczna, że nie stworzy żadnej opowieści, a jedynie wywoła pojedyncze obrazy i wyobrażenia. Bo Mosina to małe miasteczko o długim rodowodzie i kilku momentach zasługujących na przetrwanie w pamięci pokoleń oraz dokumentach przechowywanych dla potomnych”12. Czytam i oczom nie wierzę – czyżby autor uznał, że lokalne dzieje zasługują na upamiętnienie tylko selektywnie i szczątkowo, że mamy zrezygnować z poszukiwania większej ilości szczegółów? Może nie warto się pochylać nad zamierzchłymi czasami, gdyż „na przetrwanie w pamięci pokoleń” zasługuje jedynie „kilka momentów”? Nie zakładam tutaj złej woli autora, jednak nie mogę przejść bez oburzenia obok tak dużej dawki pesymizmu skumulowanej na tak małej powierzchni kartki papieru. Szukam uzasadnienia dla takiego sposobu myślenia i przychodzi mi na myśl jeden fakt: dziewiętnastowieczne dzieje Mosiny są po prostu niedostatecznie opracowane, stąd autorowi może się wydawać, że to jedynie wiedza szczątkowa, fragmentaryczna. W zasadzie tutaj muszę się zgodzić z Jakubem Skuteckim, jeśli faktycznie to miał na myśli. Znane mi jest jedynie jedno porządne opracowanie historii miasta z tego okresu jakim jest praca Jerzego Łojko i Jerzego Stępnia zatytułowana „Zarys dziejów Mosiny i okolic (do 1945 r.)”. Z racji tego, że było to omówienie historii miasta od jego początków, okres XIX-wieczny został potraktowany nieco skrótowo, co jest zrozumiałe przy takim doborze ram chronologicznych pracy.

Na samym wstępie autorzy wzmiankowali, że bazą źródłową do opracowania były między innymi zbiory Archiwum Państwowego w Poznaniu dotyczące akt miejskich z XIX wieku13. W ostatnim czasie miałem dostęp do jednej jednostki archiwalnej z tego zespołu14 i muszę przyznać, że byłem wielce zaskoczony ilością materiału, który leży tam praktycznie niewykorzystany i zignorowany przez lokalnych badaczy. Być może napotkali na barierę językową, ponieważ materiał jest zazwyczaj w języku niemieckim, na dodatek pisany tak zwaną kurrentą, czyli staroniemieckim pismem gotyckim. Opracowanie go to jeden z moich postulatów badawczych, który być może kiedyś uda mi się zrealizować. Widzę ponadto potrzebę należytego wykorzystania innego materiału, jakim są kościelne księgi metrykalne parafii w Mosinie. Z ewidencji chrztów, ślubów i pogrzebów można wyczytać bardzo ciekawe informacje nie tylko dla pasjonatów genealogii. Na ich podstawie można sporządzić statystyki urodzeń i zgonów, nakreślić powiązanie towarzyskie i rodzinne w danym okresie. Często te same osoby były świadkami na ślubach lub ojcami i matkami chrzestnymi, ich nazwiska powtarzają się i zastępują, co sugeruje powiazania danych rodzin i osób. Zdarza się ponadto, że między kartami ksiąg metrykalnych zachowane zostały inne cenne dokumenty i zapiski. Czasami są to bezcenne informacje o remontach kościoła, bractwach czy korespondencja proboszcza z dostojnikami kościelnymi i państwowymi. Z tych paradoksalnie lakonicznych informacji wyczytamy bardzo wiele mimo, iż nie znajdziemy tam śladów owej wielkiej historii. To właśnie jest największą atrakcją lokalnych dziejów w pigułce, a nie szukanie na siłę powiązania historii miasta z powstaniem listopadowym czy styczniowym. Nie wydaje mi się jednak, by praca nad poznaniem mosińskich dziejów wieku XIX została należycie odrobiona. Nie ma jednak co narzekać, iż „udokumentowana wiedza o przeszłości pozostanie na zawsze szczątkowa”, jak chciałby Jakub Skutecki, tylko cieszyć się z każdego najdrobniejszego strzępka informacji, który uda się odnaleźć. Bada dzieje z optymizmem, a nie z nastawieniem na z góry upatrzone pozycje niepowodzenia. Sam do odkrywania historii lokalnej podchodzę realistycznie i lubię powtarzać, że prawdopodobnie na dany temat nie znajdę zbyt wiele, ale każda informacja będzie dla mnie przyczyną nieskrywanej radości. Dzięki temu badania te przynoszą tak wiele satysfakcji, a pozbierane okruszki składają się na fascynujące opowieści. Nie inaczej jest z historią Mosiny w XIX wieku.

Na samym końcu chciałbym pośrednio nawiązać do jednego z wątków artykułu Jakuba Skuteckiego, który dotyczy dziewiętnastowiecznych prac melioracyjnych w dolinie Obry oraz budowy Kanału Mosińskiego w latach 1850-1859. Okazuje się, że jedną z osób zaangażowanych w te prace był urodzony w Mosinie 16.01.1793 r. hrabia Marceli Czarnecki, którego chrzest w miejscowym kościele miał miejsce 26.01.1793 r.15. Postać ta praktycznie nie jest znana w naszym mieście i jest konsekwentnie pomijana w panteonie postaci pochodzących z Mosiny. Ten właściciel ziemski związany później z Rakoniewicami miał wykonywać prace melioracyjne w dolinie Obry. Zatrudniony przy tych robotach nadleśniczy Schönwald został w 1853 roku wybrany urzędowym inspektorem budowanych kanałów16. Hrabia Marceli Czarnecki studiował w Warszawie i został nawet urzędnikiem ministerstwa sprawiedliwości Księstwa Warszawskiego. Poślubił Florentynę Chłapowską i był uznawany za pioniera modernizowania rolnictwa w swoich posiadłościach w Gogolewie17. Zmarłego 28 marca 1868 roku hrabiego Czarneckiego pięknie wspominano na łamach lokalnej prasy: „Nieustające zabiegi około polepszenia kultury w swych dobrach i pomnażania zasobów rodziny, zjednały śp. Marcelemu tem większą zasługę, że grosz oszczędzony obracał na wykupywanie ziemi z rąk obcych, mianowicie na samych granicach Brandenburgii i Śląska. Odmawiając sobie wszelkich wygód i zbytków, był pod tym względem wzorem dla teraźniejszego pokolenia. Pobłażliwy dla wszystkich, nienawidził tylko prózniactwa i lekkomyślności. Dla każdego uprzejmy i życzliwy, w domu gościnny i przystępny dla wszystkich, chętnie dzielił się z drugimi rozlicznemi wiadomościami, jakimi żywy jego umysł był wzbogacony i doświadczeniem nabytem wśród długoletniej pracy”18. Żywot tej znamienitej postaci dowodzi, jak wiele pracy trzeba jeszcze wykonać, żeby faktycznie poznać historię XIX-wiecznej Mosiny. Dzięki temu jej dzieje staną się dla nas jeszcze bardziej fascynujące i dostępne, do czego szczerze namawiam każdego badacza i pasjonata historii.

Wojciech Czeski

1 J. Skutecki, Nie jedwab sztandarów, a płótno pościeli. Kilka kadrów z życia XIX-wiecznej Mosiny [w:] Biskup Franciszek Stefanowicz. Syn Mosińskiej Ziemi, pod red. A. Prozorowskiego, Mosina 2024

2 Tamże, s. 26.

3 A. Chwalba, Historia Polski 1795-1918, Kraków 2000, s. 180-181.

4J. Skutecki, Nie jedwab…, s. 26.

5K. Budzyń, B. Suszka, Miasto Mosina według ankiety pruskiej z 1793 roku, „Śremski Notatnik Historyczny”, nr 27/28 (2023), S. 63; J. Łojko, J. Stępień, Zarys dziejów Mosiny i okolic (1945 r.), Mosina 1992, s. 35.

6J. Skutecki, Nie jedwab…, s. 27.

7Tamże, s. 28.

8Tamże, s. 30.

9P. Stróżyk, Pieczęć tzw. Rzeczypospolitej Mosińskiej z 1848 r. Ze studiów nad pieczęciami powstańczymi XIX w. [w:] „Historia Slavorum Occidentis”, 2023, nr 3 (38), s. 203.

10W. Czeski, Rzeczpospolita Mosińska – byt zupełnie nieuprawniony, „Gazeta Mosińsko-Puszczykowska”, Maj 2023, s. 26.

11J. Skutecki, Nie jedwab…, s. 26.

12Tamże.

13J. Łojko, J. Stępień, Zarys dziejów…, s. 4.

14Archiwum Państwowe w Poznaniu, Akta miasta Mosina (pow. poznański), sygnatura zespołu 53/4384/0.

15Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu, Księga chrztów parafii w Mosinie (1786-1795).

16J. Luciński, Melioracje nad Obrą w XVIII i XIX wieku. Aspekty prawne [w:] „Czasopismo Prawno-Historyczne”, T. LVIII, 2006, Zeszyt 2, s. 179; s. 189, przyp. 99.

17L. Plater, Opisanie geograficzno-historyczno-statystyczne Województwa Poznańskiego, Paryż 1841, s. 82.

18T. Żychliński, Kronika żałobna rodzin Wielkopolskich od 1863-1876 r: z uwzględnieniem ważniejszych osobistości zmarłych w tym przeciągu czasu w innych dzielnicach Polski i na obczyźnie, Poznań 1877, s. 82-83.

kościół Św. Mikołaja w Mosinie

Kościół Św. Mikołaja w Mosinie (archiwum)

Wojciech Czeski

Autorem wpisu jest: Wojciech Czeski, dziennikarz Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Wasze komentarze (6)

  • wiórecki
    sobota, 28 gru, 2024, 12:04:49 |

    Szanowny Panie Wojciechu.
    Pańskie zasługi dla Mosiny i jej mieszkańców są nieocenione i bezapelacyjne. To wspaniała robota i chwała niech będzie przy Panu na wieki całe. Odkrywa Pan nieznane i przybliża publice.
    Brawo i jeszcze raz brawo!
    Mam jednako pewne spostrzeżenie i podzielę się nim. Trochę więcej umiaru, większego dystansu i staropolskie, ludyczne „znaj proporcjum Mocium Panie”.
    Dzielenie zapałki na czworo ma zapewne sens, ale wówczas gorzej rzecz całą wzrokiem nienawykłym objąć.
    Kłaniam się z należnym Panu szacunkiem i do siego roku.

  • Jan z Czarnokurza
    sobota, 28 gru, 2024, 13:14:57 |

    Kronikarzu nasz mężny, co pióro dzierżysz,
    I w dziejach Mosiny prawdy docierasz,
    Twe słowa jak miecz są, co mgły rozwiewa,
    Historia przez Ciebie w blasku ożywa.

    Gdzie inni mrok sieją, Ty światło niesiesz,
    Z mitów i błędów prawdę uniesiesz.
    Nasza mieścina dzięki Tobie w dumie wstaje,
    Gdy każdy Twój tekst nam skarby odkrywa.

    Niechaj Cię wena dalej prowadzi,
    Niech pióro Twe śpiewa, niech myśl nie zdradzi.
    Ludy czekają, co jeszcze spiszesz,
    Czym stare karty znowu odświeżysz.

    Pisz dalej, o kronikarzu, nie ustawaj w trudzie,
    Bo wiedza o dziejach niech trwa w naszym ludzie.
    Niech przyszłe rozprawy jak słońce świecą,
    A w czci Twe imię w Mosinie nie zniknie przed wieczą!

  • Gość
    niedziela, 29 gru, 2024, 0:15:22 |

    Warto też zająć się historią współczesną Mosiny i takiemi np. postaciami jak Tajni Współpracownicy SB o pseudonimach Franciszek oraz Edward. Co zawierają ich teczki w IPN w Poznaniu?

  • endrju
    niedziela, 29 gru, 2024, 7:32:40 |

    Anonimie na chwilę obecną widać że to Ty masz największą wiedzę na ten temat z tutejszego grona. Nie trzymaj nas dłużej w niepewności 🙂

    Ktoś z obecnego składu magiatratu?

  • Bres
    niedziela, 29 gru, 2024, 22:57:51 |

    Mr Czeski. Czepiasz sie pan historyka amatora jak co najmniej jakis szwab albo zydo-komuna. Pisz pan koreferaty i bedziecie obaj zadowoleni. Mosina zas zyska 2 historykow, w tym 1 poloniste i filozofa.

  • Gość
    poniedziałek, 30 gru, 2024, 11:25:11 |

    Bycie amatorem nie usprawiedliwia tego. Fajnie że ktoś to opisał ale szkoda że mało profesjonalnie. Myślę że to że Pan Wojciech wziął to na warsztat i sprostował to konstruktywna i merytoryczna krytyka i nauka dla tego Pana. I obrażanie się jest mało profesjonalne. Wziąć na klatę i się dalej uczyć opisu historycznego i korzystania z źródeł.

    Osobiście nie chciałbym chodzić do restauracji gdzie gotuje kucharz amator, lub jechać autobusem z kierowcą bez licencji. Tak samo ludzie nie chcą czytać ściemy i amatorszczyzny. A opublikowanie tego w jakimkolwiek piśmie ze swoim nazwiskiem no sorry niestety niesie już jakieś konsekwencje i spodziewaną krytykę. Głowa do góry i się nie nakręcajcie. Fakty to fakty

Skomentuj