Odsłonięcie tablicy ku czci Wiktora Matuszaka, rozstrzelanego na rynku w Mosinie
Grupa pasjonatów lokalnej historii, wspierana przez mieszkańców wsi Krosno oraz rodzinę Wiktora Matuszaka – młodego mieszkańca Krosna, który został rozstrzelany 20 października na Rynku w Mosinie – postanowiła uczcić jego pamięć.
21 października odbędzie się Msza Święta i odsłonięcie tablicy tablicy upamiętniającej Wiktora Matuszaka
– W związku z tym w dniu 21 października 2024 r, w kościele w Krośnie, odbędzie się Msza Święta w intencji Wiktora Matuszaka, następnie o godzinie 19.00 przejście pod Kamień Pamięci przy ul. Piaskowa – Olszynkowa, gdzie odbędzie się poświęcenie i odsłonięcie tablicy – poinformowała naszą redakcję Wanda Bech (powinowata Wiktora Matuszaka).
Treść na tablicy poświęconej Wiktorowi Matuszakowi:
Pamięci Wiktora Matuszaka
Wiktor Matuszak urodził się 14 marca 1919 r. Był najmłodszym spośród 8 dzieci Józefa Matuszaka, robotnika i jego żony Marianny z domu Wojciechowskiej, mieszkańców Krosna k/ Mosiny.
Przez większą część swojego życia mieszkał z rodzicami w tej wsi. Ponieważ w Krośnie była szkoła ewangelicka, podjął naukę w pobliskim Krosinku, w tamtejszej szkole.
Po jej ukończeniu zaczął terminować jako młody pracownik i uczeń w kuźni swojego szwagra Stefana Labrzyckiego, z pobliskiego Karolewa, który wcześniej pojął za żonę starszą siostrę Wiktora – Martę. U nich też zamieszkał. Kuźnia ta znajdowała się w ich miejscu zamieszkania – w Krośnie. Miała nazwę „ STEF.LABRZYCKI warsztat kowalski, powoźniczy, kucie koni. Krosna pow. Śrem”
Krosno było wsią, w której mieszkało stosunkowo dużo rodzin niemieckich. Tutaj w gospodarstwie Kellera pracowała też kuźnia niemiecka. Zapewne była konkurencyjną do kuźni Labrzyckiego.
Przed wybuchem II wojny światowej, w wyniku propagandy hitlerowskiej, stosunki między młodymi Polakami a Niemcami bardzo się pogorszyły. Narastały konflikty między tutejszymi nacjami. Mobilizacja Stefana Labrzyckiego do Wojska Polskiego w 1939 r spowodowała, że Wiktor zaczął kierować kuźnią.
Brak dokumentacji dotyczącej powodów aresztowania 20-letniego kowala Wiktora, nie pozwala na podanie powodów tego tragicznego dla niego w skutkach zdarzenia. Faktem jest, że 18 października 1939 r hitlerowcy aresztowali Wiktora w jego skrytce – pokoiku na poddaszu nad kuźnią Labrzyckiego. Został przewieziony do aresztu mieszczącego się w starej bożnicy przy ul. Św. Jana w Mosinie, obecnie ul. Niezłomnych.
20 października 1939 r w zorganizowanym przez hitlerowców „sądzie”, w budynku nr 7 Cecylii i Michała Stanikowskich w Rynku, 15 zakładników, wśród których najmłodszym był 20-letni Wiktor Matuszak z Krosna, otrzymało wyrok śmierci przez rozstrzelanie.
Wyrok wykonał w tym samym dniu specjalny pluton egzekucyjny, pod murem posesji nr 9 Antoniego Roszczaka w Rynku. Około godz. 16.30 salwa plutonu zakończyła jego młodzieńcze życie. Spoczywa we wspólnej mogile na cmentarzu parafialnym w Mosinie.
CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI
Społeczeństwo Krosna, 20 października 2024 r
J.Sz. i W.G.
Tagi: gmina Mosina, historia, Krosno, rynek w Mosinie
Wasze komentarze (13)
Doprawdy nie rozumiem, po co zapychać przestrzeń tymi obeliskami, pomnikami i innymi kapliczkami? Ofiary kaźni otrzymały swoje upamiętnienie na Placu 20 Października i do tej pory był to wystarczający symbol – co się zmieniło teraz? Z całym szacunkiem ale jest to jedna z miliona ofiar, masa ludzi poległa bohaterską śmiercią na polu bitwy i nikt o nich nie pamięta a tutaj jeden anonimowy człowiek otrzymuje upamiętnienie za to, że był bierną ofiarą mordu hitlerowskiego. Według mnie to przerost formy nad treścią… Te wszystkie głazy niczemu nie służą poza odgrywaniem szopek przez dygnitarzy podczas ich odsłaniania – czy ktokolwiek widział, żeby ktoś stał przy kamieniu Piotra Mocka?
Ooo przepraszam, od kapliczek mi wara! Dlaczego w Mosinie nie ma do dzisiaj pomnika Największego Polaka Papieża św. Jana Pawła II? Nawet ulicy Jego imienia nie ma w Gminie Mosina nie mówiąc już o parku, rondzie czy skwerze albo kamieniu. W takiej małej Brodnicy mają piękny Jego pomnik przy świątyni zaraz przy drodze. W miejscu rozebranej Zapałkowej Wieży na Pożegowie należy wybudować wysoki na 100 m pomnik aby był widoczny z każdego miejsca w gminie. Mieszkańńcy gmin sąsiednich będą spoglądać na niego z należnym uwielbieniem.
Bo tylko na pomniki nas stać. Takie są horyzonty umysłowe naszych włodarzy. Szacunek ofiarom się należy, ale ich były miliony. Może zaczniecie się martwić teraźniejszością? Za chwilę na każdy m rogu będzie pomnik. A na ulicach bałagan.
Grupa pasjonatów lokalnej historii, wspierana przez mieszkańców wsi Krosno oraz rodzinę….
Czy ta tablica będzie na terenie prywatnym czy gminnym? Proszę pokazać pisemną zgodę gminy na lokalizacje!!! Jaki burmistrz to podpisał?
Gmina od lat nie wie co zrobić z Kokotkiem. Należy tam wznowić działalność szkoły katolickiej imienia Jana Pawła II, aktualnie świętego. W całej gminie trzeba zainstalować na słupach megafony. O godzinie 12 emitować apel jasnogórski. A o 21.37 Barkę. Ulubiona pieśń Jana Pawła. Wszystkie cukiernie należy zobligować do produkcji kremówek. Rada Miejska ma podjąć uchwałę o nadaniu medalu Rzeczypospolitje Mosinkiej kardynałowi Dziwiszowi za.wieloletnie zasługi. Czytacz pisma świętego Przemek wygłosi Laudacje.
Apel jeleniogórski to wołanie grzeszników o wstawinnictwo u Najwyższego.
Może wreszcie dotarliby tu ci turyści co to mają miliony złotych zostawić. Na razie smród spalin w korku jest i dziury w drodze. W koguciku zrobić samktuarium Maryjne z relikwiami czerwonego hydrantu z lasu w Pecnach. Oszukani radni co to nie wiedzieli nad czym głosują będą na klęczkach pielgrzymować.
A pamiętacie jak kilka lat temu Przemek ze swoimi świętymi zastępcami zablokowali całe centrum Mosiny przy okazji peregrynacji kopi z kopii obrazu matki bożej z miasta Częstochowa? Zrobili to bez uzyskania organizacji ruchu i zgody Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu – potocznie drogówka. A służba mundurowa zwana Strażą Miejską eskortowała obraz sama łamiąc przepisy, bo zgody Policji nie było na blokadę ulic. Czy po tym zdarzeniu w Mosinie nastąpił cud? Wpisujcie poniżej cuda jakie zadziały się w Mosinie:
Wspaniała była ta peregrynacja, te rzędy zapalonych zniczy przy drodze przejazdu cudownego obrazu. Wyglądało to jak po wielkiej katastrofie w ruchu lądowym. Cały szereg cudów nastąpił po peregrynacji np.: budowa basenu widmo za ponad 1,2 mln zł nie wbijając łopaty w ziemię, ww. cudzie jest zawarta robota prezesa basenu Włodka Koralewskiego z Obornik Wlkp przy jednoczesnym prowadzeniu własnej firmy z branży budowlanej – to też cud kumoterski błogosławiony przez wielu wtajemniczonych.
Za to rozkładanie wtedy zniczy na chodniku powinny się posypać mandaty. To było stwarzanie zagrożenia. Ale usłużne matołki ze straży wiejskiej ani radni nie reagowali. Zatechła wieś to i zabobony mają się dobrze.
Cudem mosińskim było powstanie leśnego wodociągu i próba przekształcenia lasu w działki rezydencjonalne pod przykrywką domu dla starców. Do dziś by się nie wydało,gdyby nie redakcja GMP. Bo intelektualiści z Rady Gminy nie wiedzieli nad czym głosują. Cudem nie było natomiast to, że druhowie z OSP Pecna sprzedali się Waldkowi za mundury. To już było zwykłe judaszostwo za przyslowiową garść srebrników. Ale nie tykaj honoru strażaka… buahahahahah OSP potęgą jest i basta. Każdy radny i burmistrz w tylek im włazi.
@Jan Pałer oni dobrze wiedzieli nad czym głosują, udowodniła im to prokuratura, albo raczej sami się do tego przed nią przyznali. Teraz siedzą jak mysz pod miotłą i modlą się, żeby o tym wodociągu wszyscy już na dobre zapomnieli.