Padły dzik nad jeziorem Jarosławieckim – mieszkańcy zgłaszają, służby milczą (aktualizacja)
„Społeczna postawa ma się nijak do braku dobrej woli urzędników” – mówi mieszkanka Puszczykowa.
10 listopada 2024 roku, podczas spaceru z psem nad jeziorem Jarosławieckim, Pani Beata natknęła się na padłego dzika. W obliczu zagrożenia afrykańskim pomorem świń (ASF), zgłosiła sytuację telefonicznie do Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Puszczykowie. Jak relacjonuje, reakcja służb pozostawiała wiele do życzenia, gdyż co najmniej do wczoraj (18 listopada 2024) nikt zgłoszeniem się nie zainteresował.
Pierwsze zgłoszenie – brak reakcji
– „Pan odbierający przyjął zgłoszenie i poprosił o przesłanie lokalizacji. Uznałam to za dobry znak i wykonałam jego prośbę” – relacjonuje pani Beata. – „Dziś wiem, że niewłaściwie (rejonizacja) wybrałam nr telefonu do Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Puszczykowie. Pan odbierający też chyba nie wiedział, gdyż zgłoszenie przyjął”.
Jakież było zdziwienie kobiety, gdy tydzień później wybrała się na spacer w to samo miejsce a martwy dzik nadal tam leżał. Kolejne zgłoszenie spotkało się z instrukcją: „Proszę poinformować Straż Parku lub Straż Miejską Mosina. To nie teren Miasta Puszczykowo”.
Mieszkanka była niezwykle zdziwiona brakiem koordynacji między służbami.„Spychotechnika jest nieprofesjonalnym podejściem do swoich obowiązków” – podsumowuje. Zdecydowała się poinformować WPN, licząc, że tam znajdzie pomoc. – „Dziś zatem 18.11.2024 r. zgłaszam mam nadzieję, że do właściwej instytucji WPN informację z nadzieją na reakcję” – informuje mieszkanka.
O szczegóły, jakie działania podjęto po zgłoszeniu przez mieszkankę Puszczykowa w sprawie padłego dzika nad jeziorem Jarosławieckim i czy kontaktowano się w tej sprawie z odpowiednimi instytucjami (koordynacja między poszczególnymi służbami) zapytaliśmy Urząd Miasta w Puszczykowie.
ASF – realne zagrożenie
ASF jest wirusem, który szybko rozprzestrzenia się w populacji dzików, powodując ich masowe zgony. W przypadku znalezienia padłego zwierzęcia, kluczowe jest szybkie działanie w celu zapobieżenia dalszemu rozprzestrzenianiu się choroby. Niestety, jak pokazuje historia pani Beaty, procedury związane z takimi przypadkami często zawiodły.
Nie pierwszy raz
To nie pierwszy przypadek, kiedy mieszkańcy Puszczykowa mierzą się z problemem braku reakcji służb. Podobna sytuacja miała miejsce pod koniec sierpnia tego roku. Mieszkanka zgłosiła chorego dzika przy ul. Tenisowej, który według jej relacji wyglądał na zarażonego ASF. – Natychmiast podjęła próbę zgłoszenia sprawy odpowiednim służbom – straży miejskiej, policji oraz Parkowi Narodowemu. Jednak, jak sama relacjonuje, jej zgłoszenie spotkało się z brakiem odpowiedniej reakcji.
„Zgłaszam to wszystkim służbom, nikogo to nie interesuje” – mówiła nam wówczas mieszkanka. Jak dodaje, po kolei próbowała skontaktować się ze wszystkimi numerami alarmowymi podanymi na informacyjnych plakatach, które były widoczne w regionie. Pomimo wielokrotnych prób, nie doczekała się szybkiej interwencji. – Pierwsze zgłoszenie było o 0 6:11, w sumie 9 połączeń telefonicznych – zwracała uwagę mieszkanka.
Czy służby odpowiedzialne za reagowanie na takie sytuacje wyciągnęły wnioski? Jak widać niekoniecznie, gdyż podobne historie powtarzają się.
Aktualizacja 21.11.2024 r.:
W odpowiedzi na pytania, Urząd Miejski w Puszczykowie poinformował, że „na zarządzanie kryzysowe Miasta Puszczykowa, zostało skierowane zgłoszenie dotyczące padłego zwierzęcia przy jeziorze Jarosławieckim. W wyniku problemu technicznego, nie została ustalona lokalizacja tego zgłoszenia. Zostało ono potwierdzone dopiero w dniu ponownego zgłoszenia, tj. w dniu 19.11.2024. Zostały wówczas podjęte działania i przekierowano przedmiotowe zgłoszenie zarówno do Zarządzania Kryzysowego gminy Mosina oraz służb Wielkopolskiego Parku Narodowego, który podjął już niezbędne czynności”.
Tagi: straż miejska, Straż Parku, Wielkopolski Park Narodowy, wirus ASF
Wasze komentarze (8)
Reakcja osoby w GCZK w Puszczykowie powinna wyglądać następująco: po ustaleniu,że dzik nie leży w granicach Puszczykowa powinien przekazać informacje do jednostki właściwej terytorialnie, najlepiej do WPN.
Zapewne tak zrobił tylko pytanie w jaki sposób przekazał ta informację czy telefonicznie,meilowo,listownie,faxem…?
Leję w gacie. Przypadkowa mieszkanka Puszczykowa fachowcem od asf. Gdy ja zgłosiłem padniętego dzika, to kilka dni późnie zastałem tam rękawiczki jrdnorazowe. Truchłem dzika zajęła się przyroda.
Czy ludzie nie mają mapy? Jarosławiec to rejon Parku w gminie Komorniki. Nie Puszczykowo czy Mosina a Komorniki
Kiedy w końcu zostanie wypracowany plan działania na takie sytuacje? Brawo dla pani Beaty za zgłoszenie. ASF to poważne zagrożenie, a ignorowanie takich sytuacji to skandal.
Publikujemy otrzymaną dziś odpowiedź urzędu w sprawie interwencji.
Czyli przez 9 dni nikt nie potrafił zadzwonić do zgłaszającej żeby spytać o dokładną lokalizację ?! Czy może ktoś przyjął zgłoszenie ,ale ” zapomniał ” przekazać go dalej i przypomniał sobie dopiero po ponownym zgloszeniu. Totalna amatorka!!!
od kiedy Jarosławiec jest u nas w Mosinie???
ASF nie jest jedyną przyczyną zgonu dzików. Gratuluję zgłaszającej umiejętności postawienia takiej diagnozy na odległość. Istnie rzadka zdolność.