Retromania. Z miłości do przeszłości
Piękny dom w Puszczykowie w otoczeniu starych drzew, a w nim miejsce, w którym na chwilę możemy przenieść się w czasie. Retromania – czyli sklep, wypożyczalnia ubrań i dodatków z różnych epok. Na rozmowę z Aleksandrą – właścicielką, założycielką i pasjonatką umawiam się właśnie tam, by dodatkowo poczuć klimat, jaki towarzyszy jej działaniom.
M.S: Skąd pomysł na Retromanię? Co spowodowało taki kierunek działań?
To jest pytanie, które bardzo często słyszę i zawsze mam problem, żeby na nie odpowiedzieć. Myślę, że wynikało to z powiększającej się kolekcji zbiorów odzieży, w której lubiłam chodzić. Chodziłam w stylistyce retro od początku lat dwutysięcznych. Jakoś tak intuicyjnie, bo nie mogę powiedzieć, że się bardzo interesowałam historią mody. Nie byłam też rekonstruktorką. Po prostu pasowała mi taka estetyka i zaczęłam takie ubrania kupować lub dostawać, wyszukiwać na różnych portalach internetowych. Miałam takich ubrań coraz więcej i znajomi, którzy o tym wiedzieli, zaczęli je ode mnie wypożyczać. Informacja o moich zbiorach poszła w świat i zaczęło się wypożyczanie na większą skalę. “Ubierz mnie w coś, pomożesz mi się wystylizować, doradzisz mi, bo sama nie umiem wybrać?”. I tak się zaczęło.
Po prostu zależało mi, żeby mieć dużą szafę barwnych ubrań, z dobrych tkanin, o ciekawym kroju. Przeróżne lata, od dwudziestych do siedemdziesiątych.
Skąd u Ciebie taka potrzeba?
Z miłości do przeszłości.
Od dziecka lubiłam zapraszać koleżanki na herbatkę w filiżankach, lubiłam oglądać stare fotografie. Ten dawny świat musiał jakoś siedzieć we mnie, nie wiadomo skąd. Z czasem moja pasja się rozrosła do takich rozmiarów, że mogłam pomyśleć o tym, żeby się tym zająć zawodowo. Na początku myślałam głównie o wypożyczaniu ubrań, potem o sprzedaży, następnie pojawiło się tworzenie ubrań. Jest kilka osób w moim otoczeniu, które pomogły rozwinąć Retromanię, robiły zdjęcia, pozowały, dostarczały ubrania.
Co możemy kupić w Retromanii? Ubrania znalezione, oryginały z danej epoki, czy właśnie ubrania szyte na wzór?
Główny asortyment to odzież uszyta wg wzorów z lat 30-tych i 40-tych, które otrzymałam od projektantki odzieży, a aktualnie ogrodów, Joanny Olejniczak. Szyciem ubrań zajmuje się Jadwiga Marczyńska. Większość oryginalnych sukni z pierwszej połowy XX wieku jest tylko do wypożyczenia. Czasami jakiś model, który się już bardzo ograł, był na wielu planach filmowych, na jakichś sesjach zdjęciowych i jest z nami długo wystawiamy na sprzedaż. Ale to rzadkie sytuacje.
Czyli wypożyczyć, kupić – jakie jeszcze usługi świadczy Retromania?
Zdarzają nam się konsultacje na planach – teledysków czy sesji zdjęciowych. Trzeba dobrać garderobę do danej przestrzeni, sceny, samochodu. Konsultujemy fryzury, dobieramy dodatki. We współpracy wykonujemy sesje zdjęciowe. Działamy bardziej jako asysta dla kostiumografów. Patrzymy na to, co możemy zrobić z tym, co mają, ubieramy statystów. Retromania to też targowe eventy i festiwale. Raz w roku organizujemy własne targi mody vintage w Muzeum Pyry w Poznaniu oraz weekendowe warsztaty krawieckie w Słowińskiej Aurze nad morzem.
Dużo jest tego typu imprez w Polsce?
Jest na przykład Polish Boogie Festival w Człuchowie na którym Retromania była już kilka razy. Tam króluje stylistyka lat 50-tych. Jest tam cudownie, uwielbiam tam jeździć. Pierwszy raz zaprezentowałam tam suknie wieczorowe retro, kolejnym razem suknie ślubne, a teraz będą tylko peniuary. Pałac Mierzęcin zaprosił mnie na imprezę Classica, w trakcie której będzie można przymierzyć strój i dobrać go do pojazdu. Generalnie motoryzacja i stroje z danej epoki często się łączą.
Teraz jest moda na lata dwutysięczne, sporo jest eventów handlowych z takim asortymentem we Wrocławiu i Warszawie, Poznań ma też swój Babi Targ, gdzie promowana jest odzież z drugiego obiegu.
Nasze rzeczy nigdy nie są z nowych tkanin, co jest też dla mnie ważnym elementem. Zdarzyło się przez te wszystkie lata może raz, że kupowaliśmy nową podszewkę, bo nie mogliśmy dobrać odpowiedniego koloru. Ale w standardzie wszystkie tekstylia są z drugiego obiegu. Wykorzystujemy stare obrusy, zasłony, tkaniny podarowane od znajomych. Dla mnie to bardzo ważne. Szyjąc używamy maszyn tradycyjnych, nie ma u nas owerloków, uszycie takiej sukienki to minimum 20 godzin roboczych. Stąd ceny, można się spierać czy wysokie czy nie.
Jaki event, wydarzenie, w których stroje Retromanii brały udział jest dla Ciebie teraz najciekawszym wspomnieniem? Swego rodzaju dumą, że właśnie Twoje stroje wzięły udział w danym przedsięwzięciu?
Z tych ostatnich, to chyba Ralph Kamiński i suknie ślubne. Bo to faktycznie zrobiło duży szum medialny. Cieszyło mnie oglądanie “Bo we mnie jest seks”, gdzie też pojawiły się moje stroje. Bardzo fajny projekt to Nosowska z Miloshem, w klipie Klucze bardzo dużo kostiumów pochodzi z Retromanii. Spektakl na podstawie książki Łozińskiego „Stramer” w którym wykorzystano nasze sukienki uszyte na wzór lat 30-tych (kostiumografia M. Karolczuk) oraz spektakl „Czyż nie dobija się koni”, do którego dostarczyliśmy kilkadziesiąt elementów garderoby do projektów M. Kander. Mogłabym tak wymieniać sporo…
Rozumiem, że każdy z tych projektów cieszy na swój sposób. A czy zdarza się jakaś współpraca na szczeblu lokalnym?
Tak, współpracuję z Panią Agnieszką Ostrowską, kostiumografką, która stworzyła kostiumy do spektaklu Intermezzo, Teatru Klucz, który wygrał grand prix teatrów niezależnych. Agnieszka sama projektuje kostiumy, ale czasami potrzebuje na przykład spektakularnej sukni balowej i wtedy ją wypożycza od nas. Współpracujemy razem od lat i bardzo mnie ta współpraca cieszy. Stworzyła też kostiumy dla naszego wspaniałego lokalnego Teatru bez Kurtyny do spektaklu “Smok” w reżyserii Ajżany Prendke. Z zasobów Retromanii korzysta również Grupa Rekonstrukcyjno-Filmowa pod skrzydłami Pani Anity Mieloch oraz Piotra Świdzińskiego działająca przy Zespole szkół im. Kryptologów Poznańskich w Luboniu.
Powiedz mi, o czym marzysz, jaki kierunek chcesz obrać w rozwoju Retromanii? Szykują się jakieś zmiany?
Będą zmiany. Chciałabym żeby było więcej wystaw. Jest zainteresowanie taką formą działania. Pierwszego czerwca Muzeum Polskiej Motoryzacji w Puszczykowie organizuje imprezę, gdzie oprócz motoryzacyjnych eksponatów będą prezentowane przedwojenne stroje z Retromanii. Chciałabym zrobić wystawę tematyczną – np. stulecie ‘małej czarnej’ oraz wystawę multidyscyplinarną łączącą rzeźby mojej przyjaciółki Dominiki Rumińskiej, fotografie współpracujących z nami artystów oraz moje kostiumy. Mam na takie wystawy sporo pomysłów. Tęsknię też za sesjami. Jest to jakaś forma zabawy, kreacji, którą lubimy i spędzamy wtedy wspólnie czas.
Myślę, że czasami ludzie nawet nie wiedzą, że jest takie miejsce w naszej okolicy i taka możliwość… a sporo inicjatyw się pojawia. Filmowcy, fotografowie, ludzie teatru, to twórcy, którzy mogą na wiele sposobów skorzystać z Twoich zbiorów.
Tak, czasami nawet jakiś prosty akcent wystarcza – beret, kołnierzyk. Nie zawsze potrzebujemy całego stroju. Dla większej grupy, na przykład muzyków, to może być świetny element stylizacji do klipu. I to naprawdę nie są wtedy duże kwoty, a ma się świetną stylówę. Retromania jest też właśnie po, żeby tych wszystkich twórców łączyć, działać wspólnie.
Dziękuję za rozmowę i życzę cudownych dalszych projektów.
Sama mam już jeden w mojej głowie!
Rozmawiała Małgorzata Sobczak
Tagi: kostiumografka, kostiumy, pasja, Puszczykowo, retro, ubrania retro