Strona główna / Aktualności / Mosiński sen

Mosiński sen

W majowym numerze Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej (maj 2025) ukazał się artykuł Wojciecha Czeskiego zatytułowany „Rzeczpospolita odpieczętowana”, w którym to autor powrócił do sprawy domniemanego stołecznego epizodu Mosiny. Słowa „domniemanego” używam tu celowo, gdyż jak autor tego artykułu wykazał w swoich licznych wcześniejszych publikacjach, Mosina nie była nigdy stolicą Polski, ani też nie było takiego tworu państwowego jak Rzeczpospolita Mosińska. Swoje publikacje poparł licznymi dowodami w oparciu o źródła historyczne. Opatrzył je wieloma przypisami i bogatą bibliografią. Warto zaznaczyć, że pierwsze publikacje na ten temat ukazały się już w 2019 roku, czyli 6 lat temu. Co z tego, skoro do dzisiaj panuje powszechne przekonanie o tym, że Mosina stolicą była i basta!

Wypada zadać pytanie, dlaczego tak jest i skąd wiadomo, że takie jest powszechne przekonanie? Na początku wspomnianego artykułu autor przytacza treść przypadkowo zasłyszanej rozmowy dwóch młodych ludzi, w której jeden z nich wyraża swoją dumę z tego, że Mosina była stolicą Polski. O tym, że takie jest powszechne przekonanie można się również dowiedzieć przeglądając internetowe grupy dyskusyjne na popularnych portalach społecznościowych. W większości tych rozmów koronnym argumentem świadczącym o chwalebnej przeszłości Mosiny jest artykuł zamieszczony na oficjalnej stronie Gminy Mosina zatytułowany „Krótki sen o Polsce”. W ostatnim zdaniu tego artykułu czytamy „Ale nieważne, czy trzy, czy pięć, czy może sześć dni istniała ta Rzeczpospolita w naszym mieście, bo ważne, że Mosina stolicą była.” Sam artykuł ma dość swobodny charakter i nie odsyła czytelnika do źródeł, z których wiedza na opisywany tam temat pochodzi. Nabiera on powagi przez sam fakt zamieszczenia na urzędowej stronie. Mamy tu zatem do czynienia z nadużywaniem autorytetu do kreowania pewnych faktów niepopartych wiedzą historyczną. Wykreowany w ten sposób mit stał się narzędziem marketingowym, które wykorzystywane jest na ogólnopolskiej arenie do promocji Mosiny. Trzeba przyznać, że jest to dość zręczny zabieg i z pewnością przyczynił się do wzrostu rozpoznawalności mosińskiej marki. Zrozumiały jest żal przed utratą takiego narzędzia przez mosińskie władze, ale czy taka promocja jest uczciwa? Czy nie zakłamuje ona rzeczywistości wprowadzając w błąd również samych mieszkańców, narażając ich na śmieszność, w przypadku kiedy sprawa się „rypnie”? Czy nie jest to rodzaj jakiegoś nierealnego snu, w którym nadal jesteśmy pogrążeni?

Mosina znana jest również ze swojego Eleganta. Określeniem Elegant z Mosiny przyjęło się w polskiej kulturze nazywać osobę, swoim ubiorem udającą prawdziwą elegancję. W dominującym przekonaniu o tym, że Mosina była stolicą Polski, uwidacznia się ta „mosińska elegancja”. Dobrze się nosi staromodny stołeczny frak, chociaż wszyscy dookoła patrzą na to z politowaniem i mówią – patrz jaki elegant z Mosiny! Chyba najwyższy czas zakończyć to udawanie kogoś, kim się nie jest i zacząć być sobą. Mosina nie była stolicą, co Wojciech Czeski udowodnił niezbicie, ale nie oznacza to, że Mosina jest pozbawiana swojej unikalnej atrakcyjności. Wystarczy dobrze się jej przyjrzeć, aby odkryć jej naturalne piękno i to, ile jeszcze skrywa w sobie tajemnic. Niestety, okazywanie ignorancji dla rzetelnych starań, prowadzących do odkrycia prawdy o naszej wspólnej przeszłości, jest zniechęcające dla tych nielicznych, którzy ten trud podejmują.

Niech poniższa fraszka zachęci nas do obrania odpowiedniego kierunku ku dalszej wspólnej przyszłości, przez poznawanie prawdy o naszej przeszłości.

„Elegant i kot”

Szedł od rynku do Sekwany elegancko pan ubrany.

Tu przystanął nad jej wodą i zadumał się nad modą.

Jakby w szyku, elegancji tu dorównać modnej Francji?

Wszak Mosina Paryż Mały, godna jest największej chwały!

Tak w swych myślach pogrążony znieruchomiał rozmarzony.

Nagle, czuje elegancik, coś mu gniecie spodni kancik.

Monokl prawie mu wypada… bo to kot jest, który gada.

Ten choć zwykły podwórkowy, tymi się odezwał słowy.

Tak tu stoisz nieboraczku w swoim staromodnym fraczku.

Zamiast błąkać się za modą, chodzić lepiej własną drogą.

 

Tomasz Kaczmarek

Książka „Demagog poznański” Wojciecha Czeskiego
Książka „Demagog poznański” Wojciecha Czeskiego

Autor Tomasz Kaczmarek

Dziennikarz, radiowiec, organizator spływów kajakowych.

Sprawdź również

Odsłonięty fragment obstawy kamiennej grobowca

„Polskie piramidy” odkryte! Megality sprzed 5,5 tys. lat w Parku Krajobrazowym im. Chłapowskiego

W gminie Kościan oraz Śrem, na terenie Parku Krajobrazowego im. gen. Dezyderego Chłapowskiego, dokonano jednego …

Rok 1970, wjazd do Czapur. Z archiwum Elżbiety Przybylskiej. sygn. CACz/2025/5/1/51

Czapury tworzą cyfrowe archiwum lokalnej pamięci. Projekt KGW z dofinansowaniem!

W Czapurach działa niezwykły projekt, który ma szansę na trwałe odmienić sposób, w jaki mieszkańcy …

10 komentarzy

  1. Ja proponuję żeby autor tej publikacji zabrał się także za odkłamanie bajek i np. biblii. Ludzkość będzie bardzo wdzięczna jeśli się dowie że taki Jaś i Małgosia nigdy nie istnieli i że nie było takich dramatów jak z Babą Jagą. Zresztą – ta praca będzie miała taką samą wartość jak ta powyżej opisywana.
    Niestety niektórzy nie rozróżniają fikcji czy lokalnego folkloru od historii i musza to sobie potwierdzać badaniami i publikacjami. Ewidentnie ktoś ma za dużo wolnego czasu.

    3
    6
    • Tylko, że o Babie Jadze zawsze uczono nas jak o bajce, a ja pamiętam jeszcze z lekcji historii, podkreślam HISTORII, z mosińskiej szkoły podstawowej, że uczono nas, że Mosina była stolicą Polski. Przez cały czas wtłaczano nam, że to była prawda. Pan Wojciech słusznie zajął się tematem, trzeba mówić o prawdzie, obalać mity, które są kłamstwami. Nadal wiele osób wierzy, że Mosina była stolicą Polski i to w dosłownym znaczeniu, a nie bajkowym. A ja proponuję, aby autor powyższego postu, tzw. Mosiniak sam się zainteresował się różnicą pomiędzy legendą, a historią. Pozdrawiam.

      8
      1
      • Cóż, wiele osób tez wierzy że ziemia jest płaska. Na głupotę nie ma rady. A takie publikacje są tylko legitymizowaniem podejścia jakie prezentujesz. Dla mnie to żenada. I nie za bardzo sobie przypominam, żeby na jakimkolwiek etapie edukacji uczyli takich bzdur. Chyba że miałem takie szczęście i akturat nie było mnie w szkole. Natomiast wspominano wielokrotnie o tym fakcie na zasadzie ciekawostki a nie prawdy historycznej. Więc naprawdę nie rozumiem tego.
        Ale widać że niektórym, nawet Tobie, trzeba tłumaczyć oczywistość. I chyba Ty musz się zainteresować różnicą pomiędzy legendą a historią, bo ewidentnie legendę traktujesz jako historię.

        1
        1
    • Osobiście uważam, że publikacja technicznie jest słabo napisana, jednak doceniam pracę i chęci autora. Przynajmniej komuś chce się coś zrobić dla naszego miasta. Prawda jest taka, że to jeden z poprzednich włodarzy zapoczątkował propagowanie mitu mosińskiej stolicy, czym narobił dużo zamieszania. Właśnie od tego jest taka lokalna gazeta, by odszukać twórców fałszywej legendy.
      Poszukując monografii o Mosinie nie sposób trafić na coś konkretnego, napisanego przyjemnym językiem, dlatego każdy wysiłek w tym kierunku wart jest docenienia.

      2
      2
      • ,,… publikacja technicznie jest słabo napisana ,,
        @Anonim, pierwszy raz spotykam się z taką kategorią oceny książki. Napisz o co ci chodzi : o rodzaj czcionki albo jej rozmiar, odstępy między wierszami, układ treści , itd.

        3
        1
      • Płotka – być może mało czytasz… Wpisz w Google to się dowiesz (technika pisania książki obejmuje planowanie, pisanie, edycję i wydawanie), przeczytaj tę książkę a się przekonasz… Chwytanie za słówka, to słaby sposób polemiki…

  2. głos zza winkla

    Płotka, pewno nie zostało wyjustowane jak w pracy mgr. Wiele miast, miejsc buduje mity wokół siebie, raz żeby budować cyklicznie wokół tego mitu celebrę historyczno-polityczną. Ten cały Krotowski, to rzeczywista postać historyczna z zasługami politycznymi dla regionu. To tak jakby teraz sołtys Czapur podpuścił kilkudziesięciu mieszkańców w oburzeniu, że obecny burmistrz ma ich gdzieś i ich potrzeby, mieszkańcy ci , łącznie ze sołtysem, barykadują drogę na rogatkach wsi i obwieszczają, że teraz ten obszar proklamujemy jako stolicę Polski. Ciemny lud to wówczas kupił. Gdyby sołtys z Czapur stanął na barykadach i ogłosił wieś stolicą Polski, to ciemny lud też by to kupił

    • Ze źródeł historycznych, które przytacza autor, wątpliwa jest nawet taka sytuacja. I to prawda, postać Krotowskiego, którą opisuje jest niezwykle interesująca.

      • @Anonim – nie chwytam za słówka i póki co nie polemizuję. Napisz konkretnie co Ci się w tej technice nie podoba : planowanie, pisanie ,edycja czy wydawanie.
        Książkę czytałem i do takich wniosków jak Ty nie doszedłem. Może błądzę , a jeżeli tak, to przekonaj mnie o tym.

      • Panie Płotka możemy umówić się tak – jeśli policzy Pan ile razy autor wykorzystał w swojej publikacji zaimek ów, owego, to podyskutujemy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *