W Mosinie pojawiło się urządzenie, które edukuje i wspiera zdrowe dokarmianie ptaków wodnych i lądowych. Ptasi Bufet, bo o nim mowa, został oficjalnie uruchomiony przy kładce nad Kanałem Mosińskim, nieopodal Targowiska Miejskiego.
W tym miejscu zimuje uwielbiane przez mieszkańców dzikie ptactwo, które można teraz dokarmiać w sposób zdrowy i odpowiedzialny. Projekt był efektem kilkumiesięcznych starań radnej Jolanty Szymczak, która złożyła interpelację do Wód Polskich, proponując tę lokalizację. – „Udało się! Kilkumiesięczna batalia z wieloma instytucjami i urzędnikami zakończyła się sukcesem. Od dziś mieszkańcy Mosiny mogą korzystać z Ptasiego Bufetu” – mówi radna Szymczak. – Prosimy o korzystanie z urządzenia i wspólne dokarmianie naszych ptaków – dodaje.
Koszt jednej porcji mieszanki wynosi 2 zł. Wystarczy wrzucić monetę, przekręcić pokrętłem 360 stopni i podstawić dłoń pod dozownik.
Pomysłodawcą inicjatywy był przewodniczący Zarządu Osiedla Śródmieście nr 1, Wojciech Olszewski, który dodatkowo będzie sprawował pieczę nad urządzeniem. Bufet nie tylko umożliwia wydawanie zdrowej karmy dla ptaków, ale także pełni funkcję edukacyjną, przypominając mieszkańcom, jak ważne jest odpowiednie dokarmianie ptactwa w okresie jesienno-zimowym.
Przypomnijmy, dokarmianie kaczek czy łabędzi chlebem może poważnie zaszkodzić ich zdrowiu. Chleb jest szkodliwy przede wszystkim ze względu na wysoką zawartość soli, która negatywnie wpływa na gospodarkę wodną organizmu ptaków, prowadząc do poważnych zaburzeń. Nieodpowiednie dokarmianie może powodować takie choroby jak kwasica, czy anielskie skrzydło.

A ja nadal będę karmił ptaszyska suchym,dobrej jakosći chlebkiem..ot co.
Ok ok, przewodniczacy, radna, ptaki. Kto za to zabulił?
Jak kto zapłacił? Przecież nie Szymczakowa a zarobił jej znajomy. Kompletnie zmarnowane pieniądze, bo ludzie i tak będą z chlebem chodzić. Jednym z tych ptaków jest prawdopodobnie hodowlana kaczka piżmowa – ponoć nadaje się do jedzenia 😉
Dzika zwierzyna powinna sama znajdować pożywienie. Tak naprawdę szkodzicie zdrowiu tych ptaków. Zwłaszcza w dobie jak mamy łagodne zimy jest to kmopletnie bezcelowe. No ale radna musi jakoś się popisać. Nie popisała się pani.
Dokarmiać można jakby było minus 20 stopni przez miesiąc. Jak na razie mamy styczeń i plus 4. Litości.
Jak to kto za to zabuli ? 2 złote za dziecięca garstke pszenicy. To wyjdzie ok 1000 zł za worek zboża 🙂
Każdy pretekst jest dobry by przypomnieć: NIE WOLNO KARMIĆ PTAKI CHLEBEM.
Każdy pretekst jest dobry, by ponarzekać. Kto za to zapłacił, kto wrzuci 2zł jak można chleb rzucić, kto w ogóle dokarmia, jak się nie dokarmia? Jeszcze warto dodać, że drogi gruntowe w gminie są tak dziurawe, że przejechać się nie da, a stawia się automaty na karmę dla ptaków
A co mamy być zdyscyplinowani i posłuszni?
Widać że niektórzy do rozmowy na argumenty nie dorośli…
Jeszcze te argumenty nie padły, ale widać każdy pretekst jest dobry, aby się pokazać i zaczepić.
I to jest dowód na słuszność tezy, że jesteśmy niezdyscyplinowani i nieposłuszni.
Czy ta skarbonka jeszcze działa, czy już był włam?
Dla tych co to nie orzą i nie sieją a piją, jest to interesujący punkt.
Nie tylko dla tych, koty i lisy też wpadną na kaczkę.
Wszystko nieopodal Chlebowego Domku gdzie Waldemar Krzyżanowski miał wypiekać chleb. Ale społeczeństwo pogoniło emerytowanego wojskowego. Czy ktoś wie ile bochenków tam wypieczono i czy karmiono nim kaczki?
Dyskusja to była na temat jadłodzielni i wszystkie oszołomy napierały, że świetny pomysł, doskonała inicjatywa… Wytłumaczyć się nie dało, że sanepid, że pożywka dla alkoholików, że bałagan – i co teraz jest? a już nic… I kolejny raz poroniony pomysł uzyskuje akceptację – pomimo, że za chwilę tej skrzynki dla ptaków już nie będzie – podobnie jak kosza na psie odchody pod domem Pani Szymczak. Może GMP opiszę miarę „sukcesu” jadłodzielni, która była tak promowania na jej stronach – może gazetka zapyta głównego inicjatora co poszło nie tak? Może warto pokazać błędy, żeby można było się na nich czegoś nauczyć?
Chlebowy domek,automat z karmą dla ptaków..same durne pomysły.A kanał wygląda szpetnie,zaniedbany.Burmistrzowi i jego klice polecam wycieczkę do Kościana by obejrzeli jak kanał i okolice kanału mogą wyglądać.
Jak to burmistrz na fejsie napisał? „Kaczki w Mosinie mogą czuć się bezpiecznie”
A co czuły się niebezpiecznie? Reagujecie na zgłoszenia kaczek odnośnie ich bezpieczeństwa? Tymczasem: brak sensownie rozwiązanego przejscia dla pieszych przy szkole na Krasickiego i dzieci sypią na szage do lokalnej żabki, nieoświetlone przejścia dla pieszych, kratery na drogach na osiedlu królewskim jak po bombardowaniu Verdun, brak chodnika w Borkowicach, inni żyją na terenie zalewowym jak tu ostatnio pisano, menele na targowisku i przy kanale, na Krotowskiego japa na pół pasa że zawieszenie zaraz ktoś urwie- ale tak tak wiem to pewnie droga powiatowa i macie związane ręce, wymienić jeszcze? Gdzie to bezpieczeństwo?
Więc tak czepiam się tego karmnika dla kaczek które i bez tego sobie poradzą. Czepiam się bo mam podstawy dość logiczne i uzasadnione. Chwalicie się „osiągnięciami” jak przedszkolak swoją setna kolorowanka, zróbcie raz coś za co was pochwałą i docenią. Będą przechodzić obok tego i mówić: ooo to jest spoko, dobry pomysł. Chociaż te zarośla uporządkujcie przy kanale i będzie git. a tu? dmuchańce latawce, wiatr
Tak, cały mosiński samorząd przypomina przedszkole.
Samochwalenie się, jest na porządku dziennym. Burmistrz przesadza z natrętnym promowaniem. Chłopie dorośnij i zacznij zajmować się ważnymi sprawami. O tym co dzieje się w gminie wystarczy że będzie informował Urząd. Po co ten dualizm informacyjny ?Zachowuj się jak na poważnego gospodarza przystało.
W pierwszej kolejności zleć patrolowi gminnemu aby przy okazji objazdu dróg, zajął się kamieniami znajdującymi się w pasie drogowym. Dwa razy radny Marciniak miał obiecane że Urząd zajmie się tą sprawą. I co ? I nic. Nie ma Marciniaka, nie ma sprawy ?
Ciągle mówicie o rzeczach wielkich a nie możecie sobie poradzić z małymi ale jakże ważnymi dla przeciętnego mieszkańca.
Na koniec: radna Szymczak pisze że w sprawie bufetu interpelowała do Wód Polskich. Niech radna poczyta sobie do kogo radny występuje z interpelacją ?
Prawdę napisałeś. Obecni rządzący obalili poprzednich, i jak na razie niczym szczególnym się nie wykazali. Chyba jeszcze większą miernością, brakiem perspektyw co do przyszłości i niewielkim działaniem w teraźniejszości. Trzeba oddać, że sprawnie idzie budowanie i wymiana oświetlenia jednemu z vice. Ale dlaczego inne zadania, tak sprawnie i sukcesywnie nie idą?
Obecny burmistrz jako kandydat promował się, że jest z Mosiny i zna wszystkie problemy. I prawda zna, ale może trzeba kogoś znaleźć, kto je rozwiąże, bo obecny burmistrz nie daje cienia szansy na rozwiązanie problemów. Zaoferował zarządzanie przez fejsbuka. O radnych nie ma co wspominać. Nie wiem dlaczego, obecni radni zgłosili się na radnych i ich wybrano. Nie ma pozytywnych wibracji w gminie, trzeba spadać, stąd.
Składniki
2 – 4 porcje
1 kaczka, o wadze około 2 kg
1 łyżka suszonego rozmarynu lub estragonu
1 łyżka suszonego majeranku
sól i pieprz
1 łyżka masła
Dodatki
3 jabłka
słoiczek gotowej żurawiny
2 – 3 łyżki soku malinowego (syropu) lub konfitury malinowej
Kluski do pieczeni
3 jajka
125 ml gęstej kwaśnej śmietany 18% lub 12%
250 ml mąki pszennej
sól
Przygotowanie
Kaczkę natrzeć solą, pieprzem, oraz suszonymi ziołami, wysmarować roztopionym masłem. Do środka można włożyć 1 jabłko pokrojone na ćwiartki z wykrojonymi gniazdami nasiennymi. Kaczkę można od razu zacząć piec lub wstawić do lodówki na 2 – 3 godziny, maksymalnie na całą dobę. Przed pieczeniem kaczkę ocieplić do temperatury pokojowej.
Piekarnik nagrzać do 230 stopni. Kaczkę włożyć do żaroodpornego garnka (grzbietem do góry) lub naczynia żaroodpornego. Wstawić do nagrzanego piekarnika (na razie bez pokrywki) i piec przez 1/2 godziny. Następnie zamknąć garnek pokrywą, zmniejszyć temperaturę do 180 stopni i piec przez 2 godziny. W połowie pieczenia przewrócić kaczkę na drugą stronę. Na pół godziny przed końcem pieczenia do piekarnika włożyć wydrążone jabłka (do środka jabłek włożyć po łyżeczce konfitury malinowej lub/i wsypać szczyptę cynamonu).
Wyjąć kaczkę z garnka i podzielić, można polać wytopionym tłuszczem wedle uznania. Tłuszcz z kaczki można zachować i użyć np. do podsmażania ziemniaków lub sporządzenia confit lub smarowidła (rillettes) z pieczonego mięsa.
Podawać z żurawiną wymieszaną z sokiem lub konfiturą malinową i kluseczkami.
Kluski do pieczeni
Do miski wbić jajka, dodać śmietanę, przesianą mąkę i szczyptę soli, wymieszać na gładką masę. Zagotować wodę w dużym garnku, posolić. Gdy woda będzie wrzała nabierać łyżeczką do herbaty ciasto i wkładać bardzo szybko do wrzątku. Po włożeniu ostatniej porcji ciasta, odczekać 5 – 10 sekund i od razu odcedzić na sicie. Kluseczki gotowe są już do podania
Dziękujemy za przepis.
Nie ma w przepisie informacji czy ma być dzika kaczka czy zagrodowa.
Nie polecam starego kaczora z ciepłymi kluchami