Nowy Tiguan Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Redakcja GMP | czwartek, 14 maj, 2009 | komentarze 3

Rogalin w powstaniu styczniowym z 1863 roku

Niech list autora poniższego tekstu, Ryszarda Jaruszkiewicza z Lubonia będzie formą przedstawienia Państwu autora artykułu:

Powstanie styczniowe w Wielkopolsce

„…Z dużym zainteresowaniem miałem możność po raz pierwszy przeczytać Gazetę Mosińsko–Puszczykowską z lutego 2009 r. Zawarte w niej publikacje stanowią ciekawą tematykę z życia gminy i regionu. Dla mnie, jako długoletniego regionalisty, wędrującego po Ziemi Mosińskiej, poznającego wciąż zapomnianą historię wydarzeń minionych dziesięcioleci i wieków przeszłych, wydarzenia dnia dzisiejszego pozostają uzupełnieniem wydarzeń o dziejach najnowszych. Pisząc pracę historyczną, pt. „Wielkopolanie na polach bitew Powstania Styczniowego 1863 roku”, ustaliłem, że z Rogalina do powstania poszło kilku mieszkańców tejże wsi, a sam Roger Raczyński związany był po wybuchu powstania z Tajnym Komitetem Narodowej Solidarności, angażując się  w zakup broni, amunicji i koni dla powstańców przedzierających się do królestwa…”.

Ryszard Jaruszkiewicz

Regionalista Dziejów Historii Miasta Lubonia i okolic od 1974 roku.

Rogalin w pierwszych miesiącach powstania styczniowego 1863 roku

W roku ubiegłym minęła 145 rocznica powstania styczniowego 1863 roku.

Pamiętny styczeń i pamiętny rok, w którym Polska zerwała się do walki za Wolność.

Za ojców, braci kości bielejące

W Sybiru śniegach,

wśród Kaukazu skał,

Sióstr, żon i matek naszych

łzy gorące

Na bój Polacy

na święty idziecie bój.

Tak śpiewali powstańcy, którzy w szlachetnym zapale rzucili się na rosyjskiego olbrzyma, by potargać więzy niewoli. Niewola ta była straszna, znieważała najświętsze uczucia narodowe. Z ziemi polskiej, udręczonej wzbijał się ku niebu głos błagalny: Ojczyznę Wolność – racz nam wrócić Panie.

Hasło do powstania dała noc z 22 na 23 stycznia 1863 roku. Rozpoczęła się walka, która miała trwać osiemnaście miesięcy. Kwiat narodu polskiego stanął do boju i walczył bohatersko z wrogiem stokroć silniejszym, stokroć lepiej uzbrojonym.

A jednak stoczono w tych kilkunastu miesiącach przeszło tysiąc dwieście bitew i potyczek, nieraz zwycięskich i świadczących chlubnie o dzielności oręża polskiego.

Pokolenie to nie miało tradycji wojskowych, niewielu ludzi potrafiło walczyć z bronią, doświadczenie bojowe zdobywano dopiero na polu walki.

Powstanie styczniowe w wielkopolsce - bitwa powstańcza obraz

Powstanie styczniowe w Wielkopolsce – bitwa powstańcza obraz

Już od pierwszych miesięcy powstania aż po jej końcowe walki Wielkopolanie brali w nich udział. Po wybuchu powstania styczniowego zawiązał się w Poznaniu tajny Komitet Narodowej Solidarności, powołany do życia za sprawą Jana Działyńskiego z Kórnika, komitet ten objął czynniki prawicowe i lewicowe. Wszedł w jego skład Roger Raczyński z Rogalina oraz Aleksander Guttry, Władysław Niegolewski, Bogusław Łubieński i Marian Jaroczyński. Komitet wyłonił ośrodek wykonawczy pod nazwą Komitet Wielkiego Księstwa Poznańskiego, został on podzielony na poszczególne działy. Komitet stał w ścisłym kontakcie z Rządem Narodowym w Warszawie, utrzymywał łączność z organizacjami terenowymi i przygotowywał partie, które przerzucano do Królestwa.

W początkach lutego 1863 roku do dóbr Rogalińskich docierali potajemnie z Poznania ochotnicy, którzy niebawem przedzierali się ku granicy z Królestwem.

Roger Raczyński

Właściciel Rogalina Roger Raczyński wspierał pieniężnie grupy powstańcze, uzbrajając je w broń i żołnierski ekwipunek. Dla zdobycia na ten cel środków sprzedał część majątku klucz Mechliński pod Śremem, dużą sumę ponad 500 tysięcy złotych polskich wydał w ratach na zakup broni za granicą. Jego żona Konstancja ekwipowała powstańców, którzy z dóbr rogalińskich poszli do powstańczych oddziałów, a ich rodziny otaczała opieką materialną, wierzyła w powodzenie walk powstańczych. Z Rogalina wyruszyli na powstańczy bój – Antoni Dummel, Jan Adamski, Józef Kordolanowski.

Roger Raczyński - właściciel Rogalina

Roger Raczyński – właściciel Rogalina

Komitet Działyńskiego nie trwał długo, pod koniec kwietnia przeprowadziła policja pruska rewizję w pałacu Działyńskich w Poznaniu i zdemaskowała całą organizację.

Działyński zdołał uciec do oddziału powstańczego Edmunda Taczanowskiego, który działał zbrojnie na pograniczu Prus i zaboru rosyjskiego, Guttry zaś i Niegolewski po pewnym czasie przedostali się za granicę, dla zdania sprawozdania o tym, co stało się w Poznaniu, jako ostatni również za granicę zbiegł Roger Raczyński.

Kiedy w końcu kwietnia 1863 roku Prusacy położyli rękę na papierach Aleksandra Guttrego, Roger Raczyński zabierając ze sobą syna wymknął się za granicę, w Rogalinie pozostała jego żona Konstancja dla strzeżenia domu i utrzymywania kontaktów z mężem na obczyźnie. Wielokrotnie pałac rogaliński otoczony był pruskim wojskiem a nocami wpadali żandarmi dokonując ciągłych rewizji.

Tymczasem walki w Królestwie się nasilały docierały do niej wieści z pól bitew i powstańczych szpitali prowadzonych ofiarnie przez wielkopolskie ziemianki.

Po kilku miesiącach i ona wyjechała z kraju. Zimę 1863 roku spędziła z Rogerem we Florencji, tam też zjechało się więcej polskich emigrantów.

Z początkiem roku 1864 Roger Raczyński wybrał się do Paryża dla dokończenia i przygotowania wydania dzieła o treści filozoficznej i tam też umarł po krótkiej chorobie. Konstancja przeżyła go 10 lat. Powróciła do Rogalina w 1874 roku, podróżując do Wrocławia zachorowała na tyfus i wróciła niebawem do Rogalina, lecz stan jej zdrowia ciągle się pogarszał, przebywała na leczeniu w Berlinie, gdzie zmarła. Jej mąż Roger Raczyński nie zostawił po sobie, ani osiągnięć, ani trwałego śladu w pamięci ludzkiej. Spokoju zaznać miał dopiero w cieniu krypty grobowej zbudowanej przez jego ojca w Rogalinie, obok niego spoczęła jego żona Konstancja.

Na początku XX wieku spalił się budynek mieszkalny za parkiem rogalińskim, który ludność miejscowa nazywała Mielcuch. Położony był malowniczo z pięknym widokiem na łąki i dawne koryto Warty. W popiołach, w miejscu gdzie stał komin tej budowli znaleziono pieczątkę metalową z napisem: Komisarz Rządu Narodowego na Wielkie Księstwo Poznańskie. Czyja to była pieczątka i kto ją ukrył pod dachem Mielcucha – czy Jan Ksawery Łukaszewski, mianowany w początkach powstania Komisarzem Rządu Narodowego na zabór pruski, czy A. Guttry, któremu podobny urząd ofiarowano później? Czy ukrył ją Roger opuszczając dom rodzinny, do którego już nie powrócił? Pieczątka po odnalezieniu przypominała dawne troski i zmagania w okresie powstania styczniowego.

Dawno temu umilkły echa powstańczych walk 1863 roku, odeszli na wieczność jego bojownicy pozostała pamięć o ludziach czynu o tych, co Ojczyznę wskrzesić zamierzali.

Ryszard Jaruszkiewicz

regionalista

Napisano przez Redakcja GMP opublikowano w kategorii Aktualności

Tagi: , , , ,

Redakcja GMP

Autor: Redakcja Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej.

Wasze komentarze (3)

  • Marianna Zawadzka
    czwartek, 22 lis, 2012, 0:24:16 |

    Z przyjemnością czytałam wiadomości o czasie naznaczonym bohaterstwem i cierpieniem w Wielkopolsce. Jeśli my współcześni nie udokumentujemy wydarzeń, bądż nie zapiszemy choćby legend, któż za nas to uczyni. Z Poznańskiego wywodzi się nasz bohater pułkownik Ludwik Żychliński, który był naczelnikiem sił zbrojnych powiatu warszawskiego i rawskiego w czasie powstania styczniowego i dowódcą oddziału Dzieci Warszawskie. Jeśli ktoś zechce dowiedzieć się więcej o tym nieustraszonym i umiejętnie dowodzącym żołnierzu, proszę przeczytać moją książkę W cieniu styczniowych nocy. Takich synów poznańskie miało więcej ale dla nas ludzi z okolic Warszawy Ludwik Żychliński zostanie w pamięci na zawsze.

  • Marianna Zawadzka
    czwartek, 22 lis, 2012, 1:09:29 |

    Szanowni Państwo! Właśnie odkryłam, że w Waszej księgarni powszechnej w Poznaniu jest moja powieść W cieniu styczniowych nocy. Poznanianki zachęcam Was do lektury o wielkiej miłości. Waszego rodaka od natychmiastowej śmierci z rąk kozackich uratowała panna z Warszawy a Opatrzność wyrwała go nawet z lodów Syberii. Historia Ludwika Żychlińskiego pochodzącego z ziemiaństwa w Poznańskim wystarczyłaby na trylogię. Realia epoki to możność przeniesienia się w świat ludzi powołanych do zadań niezwykłych.

  • Marianna Zawadzka
    sobota, 24 lis, 2012, 21:26:55 |

    Ciekawi mnie czy Pan Ryszard Jaruszkiewicz regionalista odnalazł jakieś wydarzenia związane z Ludwikiem Wincentym Dionizym Żychlińskim herbu Szeliga. Oczywiście że rozumiem ograniczenia regionalne ale z życia rodzin ziemiańskich czasami pozostawały dokumenty w kościołach, u notariuszy. A może żyją potomkowie, byłabym zaszczycona gdyby ktoś z rodziny naszego bohatera odsłonił miejsce jego pogrzebania i pogrzebania jego żony Izabeli Dunin Borkowskiej, która umarła w Wilnie w 1887 r.

Skomentuj