Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Elżbieta Bylczyńska | piątek, 2 wrz, 2011 |

Po raz drugi jesteśmy bezsilni

 W dniach 13-15 sierpnia mieszkańcy Mosiny oglądali w Mosińskim Ośrodku Kultury ocenzurowaną w Parlamencie Europejskim wystawę, poświęconą tragedii smoleńskiej „Prawda i pamięć Smoleńsk 10.04.2010”.

Wystawa Prawda i pamięć Smoleńsk 10.04.2010

Wystawę zorganizował Poznański Klub Gazety  Polskiej, pod przewodnictwem Zenona Torza. Obejrzało ją ponad 700 osób, co jest dużym sukcesem, tym bardziej, że oprócz niewielkich plakatów i kościołów nie była nigdzie zapowiadana. Przewodniczący Klubu Gazety Polskiej podkreśla ogromny wkład naszych księży, którzy zachęcali wiernych do obejrzenia wystawy w ogłoszeniach parafialnych.

A oto kilka refleksji, jakie udało mi się zebrać: wystawę uznano za duży sukces wszystkich zaangażowanych wolontariuszy; frekwencja rosła z dnia na dzień; niestety część odwiedzających sprawiała wrażenie wystraszonych; bardzo duży był udział księży w propagowanie tego wydarzenia. Goście wpisywali się do księgi pamiątkowej, wpisy świadczyły o bardzo głębokim przeżyciu śmierci polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Jego Małżonki, Marii Kaczyńskiej oraz 94 osób towarzyszących – elity polskiej. Wielu życzyło sobie wyjaśnienia i prawdy, wskazując na patriotyzm i wartości moralne, chrześcijańskie korzenie i zwykłą przyzwoitość.

Ciekawy komentarz usłyszałam już przy pierwszym zdjęciu, młody człowiek, czytając ocenzurowany podpis (w Parlamencie Europejskim był zaklejony), mówiący o zbrodni katyńskiej, jako o ludobójstwie na polskim narodzie i odpowiedzialności Rosji za tą zbrodnię, powiedział:

– Wcale się nie dziwię, że zaklejono te wpisy, już za samo słowo ludobójstwo „należało” to zrobić, przecież Rosjanie się nie przyznają, a Europa (Parlament) bardziej dzisiaj liczy się z Wielkim Bratem, niż my kiedyś…

Bardzo przygnębiające wrażenie robiły zdjęcia, na których widać, jak wrak polskiego samolotu niszczą służby rosyjskie, łomami tłukąc szyby okien, zaraz po tragedii. Słychać było pytania cicho wypowiadane: Czy tak się postępuje z dowodami? Jakim prawem? Co chcieli ukryć? Czy chodziło o naprężenia materiału (od zewnątrz, wewnątrz) – co mogłoby wyjaśnić przyczynę rozpadu maszyny? Każda szyba jest blokowana, można ją badać, ale jak się ją zbije – nie ma co badać. Było zdjęcie kokpitu (kokpit był) – później zniknął. Na innym zdjęciu żołnierze rosyjscy patykami wygrzebują zwłoki i kawałki wraku, na kolejnym koparka ewidentnie niszczy polski samolot. Zdjęcia te zrobiono jeszcze przed pogrzebem ofiar. Można było też obejrzeć fotografie części maszyny, przywiezione przez polskich dziennikarzy, (jak to możliwe, żeby do głównego dowodu był tak szeroki dostęp?).

Bez słowa oglądano widoczne na zdjęciu zwłoki ofiar ułożone na folii i zwłoki generała Gągora, ubranego w polski mundur i czarne, błyszczące, czyste buty…Nie da się opisać tych zdjęć. Miało się wrażenie, że krew polskich obywateli po raz drugi wsiąka w katyńską ziemię…I po raz drugi w historii jesteśmy bezsilni, ponieważ musimy znosić kłamstwa…O zbrodni katyńskiej przez 50 lat wmawiano nam, że dokonali jej Niemcy.

– Każdy może sobie sam wyrobić zdanie, czy jest jakikolwiek powód, żeby zaklejać treść opisu polskich służb pod zdjęciami, mówił Zenon Torz na otwarciu. – Właścicielem wystawy jest Gazeta Polska. Po zakończeniu wystawy w Parlamencie Europejskim zdjęcia przyjechały do Polski i w Polskim Parlamencie po raz drugi zostały ocenzurowane – Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Grzegorz Schetyna uznał, że nie powinny być przedstawiane szerokiemu forum. W związku z tym postanowiliśmy pokazać tą wystawę w inny sposób. W Poznaniu obejrzało ją ponad 15 tys. osób, jak mówili mi panowie w biurze wystaw – takiej liczby oglądających nie mają przez trzy lata…

– Wystawa ta pokazuje słabość i upokorzenie Rzeczypospolitej Polskiej, ponieważ, to, co widzimy na zdjęciach, jak Rosjanie postępują ze szczątkami wraku (jak to się ma do opowieści naszej władzy, że te szczątki zostały zbadane, przeanalizowane?), świadczy o tym, że to nieprawda. Ktoś, kto ma jakikolwiek pogląd na temat katastrof lotniczych wie, że każdy szczegół jest ważny i nie można szczątków poddawać obróbce koparkom.

Elżbieta Bylczyńska

O raporcie MAK:

Są (nie ma) winnych katastrofy smoleńskiej

Wystawa Prawda i pamięć Smoleńsk 10.04.2010

Wystawa Prawda i pamięć Smoleńsk 10.04.2010

Napisano przez Elżbieta Bylczyńska opublikowano w kategorii Aktualności, Felieton

Tagi:

Elżbieta Bylczyńska

Redaktor naczelna Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Skomentuj