Nowy Tiguan Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Wiosenny repertuar trendów w Starym Browarze
Elżbieta Bylczyńska | piątek, 31 sie, 2012 | komentarzy 7

Dziewczyna z żółtą kokardą

Wzruszenie, łzy, śmiech, wspólne śpiewanie, bisy i przepiękna atmosfera, pełna uczuć, zarówno ze strony wykonawców jak i publiczności. Tak najkrócej można by powiedzieć o występie Haliny Benedyk i Marco Antonelli w sali puszczykowskiej biblioteki 20 sierpnia br.

Halina Benedyk i Marco Antonelli

Piosenkarka Halina Benedyk, która razem z Włochem Marco Antonelli’m zadebiutowała w latach osiemdziesiątych w Sopocie utworem „Frontiera” ma dar podbijania serc. Nie było pewnie nikogo (bez względu na płeć), kto wyszedłby z koncertu nie zauroczony jej serdecznością, otwartością, ciepłem. W duecie z dawnym partnerem z Sopotu tworzy coś naprawdę wyjątkowego. Można ich posłuchać  w Internecie na YouTubie – brzmią wspaniale…

Dziewczyna z żółtą kokardą

W roku 1984 miała 19 lat i była świeżo upieczoną maturzystką. Spędzała właśnie wakacje pod namiotem w Kołobrzegu, kiedy przyszedł z Sopotu telegram od jej muzycznego opiekuna, Gerarda Nowaka.

– Ten niezwykły człowiek opiekował się wtedy takimi młodymi ludźmi jak ja i współpracował z orkiestrą Jerzego Kiliana, opowiada Halina Benedyk. – Kiedy Marco Antonelli  przyjechał na festiwal do Sopotu jego menadżer ogłosił, że szuka młodej, nieznanej dziewczyny do wspólnego wykonania piosenki „Frontiera”. Mój opiekun, który był na festiwalu stwierdził, że ma taką dziewczynę i przysłał do mnie telegram o treści: Przyjeżdżaj do Sopotu, zaśpiewasz z Włochem”. Musiałam się spakować i jechać, nie wiedziałam, że będzie to tak ogromna i ważna impreza. Po nocnej podróży pociągiem, prosto z pola namiotowego przyjechałam na festiwal. Kiedy zobaczył mnie dyrektor festiwalu, Jerzy Gruza, zapytał zdziwiony: – To dziecko ma śpiewać z tym Włochem? O Matko Boska, zróbcie coś z nią…

Stanęliśmy z Marko przy fortepianie i okazało się, że nasze głosy fantastycznie razem brzmią. Wystąpiłam na scenie w kitce z żółtą kokardą, na którą tak zareagował Jerzy Kilian: Boże, co oni ci na głowie zawiązali!

Dzisiaj myślę, że nie był to przypadek, zdobyliśmy trzecią nagrodę, pomimo, że mieliśmy tylko dwa dni na próby.

A jak Marco pamięta te chwile z Halinką?

– Była to piękna historia. Początkowo, kiedy pierwszy raz zobaczyłem Halinkę, pomyślałem, że może ona ma dopiero kogoś przyprowadzić dla mnie. Ale, kiedy usłyszałem jej piękny głos zrozumiałem, że to jest to.

Po festiwalu w Sopocie razem śpiewali i koncertowali. I nagle nastąpiła przerwa. Co robili przez te wszystkie lata?

– Musielibyśmy zostać tu do rana, żeby wszystko opowiedzieć, śmieje się Halinka. – Zagraliśmy dużo pięknych koncertów z największymi gwiazdami. Ja wszystko to zawdzięczam temu jednemu koncertowi z Marko w Sopocie. Dla mnie było to przepiękne przeżycie. Potem nastąpiło normalne życie. Marco zakochał się i ożenił, urodziła mu się córeczka. A ja tutaj robiłam swoje… Chodziłam do szkoły piosenkarskiej w Poznaniu i tutaj pracowałam. Zakochałam się także, założyłam cudowną rodzinę.

I wyobraźcie sobie, że po 26 latach Marco Antonelli napisał na YouTube do mnie, zastanawiając się, dlaczego po tylu latach śpiewam jeszcze tą piosenkę, oczywiście po polsku. Był zdziwiony, że ludzie o nas pamiętają i pamiętają Frontierę. A ja śpiewałam dlatego, że publiczność ciągle tego chciała. Często też przez te lata padały pytania o Marco, kiedy przyjedzie do Polski. Ta piosenka towarzyszy mi całe życie.

Na wpis na YouTube odpisałam i podałam numer swojego telefonu. Marco zadzwonił jeszcze tego samego dnia, a po dwóch tygodniach był już w Polsce. Zaczęliśmy znowu razem śpiewać. Minęły dwa lata, w zeszłym roku wydaliśmy płytę. Płytę, którą powinniśmy byli wydać 26 lat temu. Wtedy przed laty nie mieliśmy jednak nikogo, kto doradziłby nam, co robić, jak układać swoje kariery. Byliśmy młodzi i żyliśmy dniem bieżącym. Teraz jesteśmy już świadomi i dojrzali, jesteśmy innymi ludźmi. Kiedy po tak długim czasie spotkaliśmy się znowu przy fortepianie było po prostu cudownie. Wzruszam się, kiedy to mówię.

I Halinka przerywa opowieść ocierając łzy.

Marco Antonelli

– A ja bardzo cieszę się, że udało mi się odnaleźć Halinkę, bo gdyby nie, to minęłoby pewnie następne 26 lat. To był magiczny, niesamowity moment, kiedy się spotkaliśmy po tylu latach. Halinka dotykała mnie, żeby upewnić się, że to naprawdę ja.

– Bo ja byłam taka grzeczna, że wysłałam mu swoje zdjęcia, żeby mógł mnie rozpoznać, a on uznał za zbędne przysyłanie swoich fotografii. Tacy są mężczyźni. Bardzo to przeżyłam, bałam się, że go nie poznam.

Prosto z lotniska pojechali do domu Halinki i stanęli przy fortepianie.

– Zaśpiewaliśmy razem i kiedy mój mąż nas usłyszał, powiedział, że musimy nagrać płytę.

– Halinka nauczyła się tekstów wielu piosenek w dialekcie neapolitańskim w dziesięć dni, mówi Marco Antonelli. – A ja żeby nauczyć się jednej piosenki po polsku potrzebuję trzech dni. Dla mnie te wszystkie polskie, szeleszczące dźwięki są bardzo skomplikowane.

W tym roku nagrali włoskie przeboje, m.in. Felicitę. Koncertują po całej Polsce. Tych piosenek oczekuje od nich polska publiczność. Śpiewają także po polsku Na pytanie o naukę polskiego tekstu piosenki „Nie płacz, kiedy odjadę” Marko odpowiada z rozbrajającą szczerością: – Nie do końca wiem, co śpiewam. Sens oczywiście znam i dokładnie znaczenie tytułowych słów.

Zamierzają śpiewać w dalszym ciągu, są szczęśliwi, kiedy publiczność reaguje na ich występ i oddaje uczucia, jakie w to śpiewanie wkładają.

– Człowiek dojrzały zupełnie inaczej reaguje, znowu wzrusza się Halinka. Cieszę się, że przyszliście dzisiaj tutaj i mam nadzieję, że spodoba wam się nasz repertuar.

Elżbieta Bylczyńska


Halina Benedyk

„Wokalistka popowa, która po raz pierwszy zaistniała na scenie w latach 80, jeszcze jako nastolatka. Miała szczęście zostać wybraną spośród wielu kandydatek do duetu z Włochem Marco Antonelli’m w ’84 roku. Wspólnie podbili serca publiczności utworem ‘Frontiera’, którym wywalczyli 3 miejsce na Festiwalu w Sopocie. Kolejne lata pracy Haliny także zostały docenione – w ’87 roku jej przebój ‘Mamy po 20 lat’ na Festiwalu w Opolu został wyróżniony Nagrodą Publiczności i dostał tytuł Piosenki Roku w 1 Programie Polskiego Radia. Rok później Halina otrzymała w Sopocie nagrodę FIDOF (dla najlepiej zapowiadającego się talentu), śpiewała wtedy ‘Mój koncert’ i ‘Mamy po 20 lat’ na Międzynarodowym Konkursie. W latach 90. rozpoczęła działalność artystyczną dla dzieci. Często prowadzi warsztaty wokalne i pracuje jako juror na konkursach piosenkarskich. Halina Benedyk to uosobienie ciepła, wdzięku i uśmiechu, zwykle kiedy pojawia się na scenie słońce wychodzi zza chmur. Publiczność kocha ją za serdeczność i otwartość, na koncertach bariera między widzem a sceną zanika”.

Halina Benedyk, dziewczyna z żółtą kokardą

Halina Benedyk, dziewczyna z żółtą kokardą

Elżbieta Bylczyńska

Redaktor naczelna Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Wasze komentarze (7)

  • Zofia
    czwartek, 11 cze, 2015, 21:21:54 |

    To rzeczywiście w życiu nie ma przypadków tak zrządził los , że tych dwoje pięknych ludzi o przepięknej barwie głosu się spotkało i tyle lat śpiewają.Jest rzadkością by duety tak się bardzo zgrały ich charakterystyczny głos jest ich perłą w śpiewie.
    Potraficie swym głosem dać radość ludziom a dzięki temu ludzie są radośni i szczęśliwsi czego u nas jest tego brak.

  • basia
    niedziela, 21 cze, 2015, 11:07:37 |

    Piekny duet i jeszcze po wlosku.Uwielbiam

  • Gość
    piątek, 3 lip, 2015, 0:19:31 |

    Halinka i Marco sa wspaniali!!!!!

  • kocham Halinke
    piątek, 28 sie, 2015, 23:08:25 |

    Są radośni i wspaniali

  • MARIA
    niedziela, 30 sie, 2015, 11:28:44 |

    Bardzo się cieszę, że po tylu latach zupełnie przypadkowo byłam na koncercie Haliny Benedykt&Marco Antonelli . To było piękne i wspaniałe a zarazem bardzo wzruszające przeżycie. Byli moimi idolami w 1984roku sama miałam 22lata . Dziękuję pięknie za koncert w Częstochowie , za możliwość zrobienia foto , za kompakt z dedykacją. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś ponownie usłyszę na żywo. Wzruszające przeżycie po tylu latach. Pozdrawiam z wyrazami szacunku. MARIA z OSTROŁĘKI

  • Anna.
    piątek, 30 paź, 2015, 17:53:07 |

    Mario, ale B e n e d y k, bez „t” na końcu,gwoli ścisłości…Sama nie wiedziałam…

  • Gość
    czwartek, 15 gru, 2016, 16:39:15 |

    Dziękuję za to losowi ,że dane Mi jest słuchać piosenek w wykonaniu Halinki i Marko,to wielka radość, jeszcze raz serdeczne dzięki.Weronika

Skomentuj