Elegant z Mosiny: „Przyjechała nędza ze Swarzędza”
– Wiesz, ja tam z Mosiny nie jestem, bo urodziłem się w Bolesławcu (koło Mosiny), ale przecież tutaj cały czas się kręcę, tutaj mam swoją pracę. Mnie się wydaje, że to jest od tego jak ktoś się ubierze nie tak i coś ma nie rychtyk, mówiąc po naszemu. To znaczy zawsze wtedy, gdy coś takiemu gościowi wyraźnie nie pasuje przy stroju, czyli we wyglądzie.
A może być nawet nie z tej parafii, a to kapelusz jak na strachu na wróble bez fasonu, albo buty zaniedbane. Tej, nawet włosy mogą być przyczyną, uczesane nienormalnie, powiedzmy niechlujne, przetłuszczone i nieapetyczne. Jestem pewien, że na pewno o to chodziło, gdy kogoś nazywaliśmy elegantem z Mosiny. Czy dzisiaj jeszcze się tak mówi? Nie wiem, chyba tak, ale bardziej na wesoło i traci jak gdyby moc, mało jest prześmiewcze, bo dzisiaj widać wyraźnie, że ludzie o siebie dbają, starając się jakoś wyglądać przebywając poza domem. A skąd się wzięło? Raczej po wojnie, tak myślę, ale tej ostatniej. W pociągu się tak mówiło, kiedy dojeżdżałem do szkoły do Poznania, często można było usłyszeć takie zdawkowe określenie, kiedy chciałeś komuś złośliwie zwrócić uwagę. Wtedy pamiętam, że tak mówiliśmy i stąd się to wzięło. No bo skąd? Czekaj, czekaj. Dokładnie na dzisiaj nic więcej nie wiem, ale kiedy wrócę do domu, to sprawdzę w książce o przysłowiach polskich. Na drugi dzień po południu kolega przywiózł książkę „Na wszystko jest przysłowie” Stanisława Świrko z 1979 roku, a w niej na stronie 184 w układzie tematycznym „Wielkopolska”:
„…Elegant z Mosiny” – XIX wiek,
inne, np.
– Wielkopolanin nie schyla się do cudzych kolan
– Przyjechała nędza ze Swarzędza.
Roman Czeski