Marta Mrowińska | wtorek, 24 sty, 2017 | komentarzy 11

JRG-9: Mniej wyjazdów to mniej nieszczęść

W Mosinie działa Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza Państwowej Straży Pożarnej, która – we współpracy z jednostką Ochotniczej Straży – czuwa nad bezpieczeństwem mieszkańców Mosiny i okolic (jednostka ma w swym rejonie działania także gminę Stęszew i Puszczykowo). Jak wygląda praca strażaka na co dzień? Rozmawiamy z dowódcą jednostki, kpt. Romanem Rembielakiem.

Któż będąc dzieckiem – szczególnie wśród chłopców – nie marzył o tym, by w życiu dorosłym zostać strażakiem? Nawet, jeśli wyrośliśmy z tych marzeń, wciąż podziwiamy strażaków za ich odwagę i niesioną pomoc – zawód ten jest w dalszym ciągu na pierwszym miejscu w rankingu najbardziej szanowanych profesji.

M.M.: Jak Pan ocenia niedawno przeprowadzoną akcję ratowniczą pożaru domu w Rogalinku? Została ona bardzo dobrze odebrana przez rodzinę i otoczenie. (wywiad przeprowadzono wkrótce po tragicznym wydarzeniu – przyp. red.)

kpt. Roman Rembielak, dowódca JRG-9 w Mosinie

Dla nas była to taka sama akcja jak wiele innych – zawsze postępujemy i działamy tak samo, na takim samym sprzęcie, z takim samym zaangażowaniem. Takie akcje zdarzają się w naszym rejonie dość często, jeśli jednak są osoby, które chcą się odwdzięczyć dobrym słowem czy uznaniem to zawsze to doceniamy, jest to dla nas bardzo ważne.

Jeśli chodzi o sytuację w Rogalinku to otrzymaliśmy zgłoszenie, że pali się dom mieszkalny. Zwykle zbieramy się szybko, by w ciągu minuty wyjechać i jak najszybciej dotrzeć na miejsce zdarzenia. W tej sytuacji pomocne było to, że jeden z mieszkańców kierował nas z głównej drogi – oszczędziliśmy cenny czas. Najbardziej pomógł nam sąsiad, który zauważył zadymienie i był na miejscu w momencie naszego przyjazdu – to on wskazał miejsce przebywania mężczyzny, który, jak się okazało, był w dużym niebezpieczeństwie. To, że nasze działania zakończyły się sukcesem, jest zasługą także innych osób. Niestety, często jesteśmy oceniani różnie – niektórzy mają pretensje, mówią, że należało postąpić inaczej itp. Oczywiście, zawsze omawiamy akcje i dyskutujemy nad tym, czy można było w inny sposób poprowadzić działania, ale to już zostawiamy sobie na szkolenia. Nie znaczy, że nie popełniamy błędów, jednak często jesteśmy obwiniani o nieprawidłowe działania przez osoby postronne, nie znające szczegółów ani specyfiki danej akcji.

strażacy podczas akcji, wypadek przy ul. Wawrzyniaka w Mosinie

strażacy podczas akcji, wypadek przy ul. Wawrzyniaka w Mosinie

M.M.: Wspomniał Pan o spotkaniach szkoleniowych. Jak wyglądają Wasze szkolenia?

Zajęcia szkoleniowe odbywają się codziennie oprócz niedziel – realizujemy wówczas plany szkoleniowe, zatwierdzane przez Komendanta Miejskiego. Doskonalimy się w dużym stopniu w zakresie kwalifikowanej pierwszej pomocy. Odbywamy także szkolenie pożarnicze, strażackie – są to tematy związane z ratownictwem drogowym, ewakuacją, ratownictwem wodnym, chemicznym. Zajmujemy się wieloma dziedzinami, pożary to tylko mały wycinek naszych działań. Mamy dostęp do materiałów na serwerach Komendy Miejskiej, oprócz tego własne zasoby materiałowe, salę szkoleniową przystosowaną do zajęć, na której realizujemy część teoretyczną. Część praktyczna realizowana jest ze sprzętem, na placu, z pojazdami, na opuszczonych budynkach, a także nad jeziorami, nad Wartą, w firmach i zakładach produkcyjnych. Wygląda to tak, że jedziemy do firmy i zbieramy jak najwięcej informacji: jak najlepiej tam dojechać, czy pod wskazanym adresem będzie portier lub inna osoba, która poinformuje o wszystkim, co się dzieje i gdzie; zapoznajemy się z zaopatrzeniem wodnym obiektu, jednym słowem – robimy szczegółowe rozpoznanie. Poznajemy wszystkie pomieszczenia, interesujemy się procesem technologicznym, zwracamy uwagę na groźne, trujące substancje, zawsze dopytujemy o wyłączniki prądu, zawory gazu, inne urządzenia czy materiały niebezpieczne – wszystko, co może stwarzać zagrożenie podczas akcji ratowniczo-gaśniczej. Z tych informacji robimy materiał w wersji elektronicznej, do którego możemy sięgnąć w razie potrzeby i korzystać z niego. Wówczas, gdyby w danej firmie czy instytucji doszło do pożaru lub wypadku, jesteśmy dobrze przygotowani do interwencji.

Skupiamy się także na profilaktyce i bezpieczeństwie – w tym celu odbywają się liczne spotkania z różnymi grupami osób, poza tym w każdą pierwszą niedzielę miesiąca można przyjść do jednostki i zapoznać się ze sprzętem, porozmawiać na tematy związane z naszą pracą, zapytać o kwestie bezpieczeństwa, ochrony przeciwpożarowej itp. Bardzo ważne jest dla nas, by zapobiegać powstawaniu wypadków i pożarów.

ćwiczenia strażaków przy remizie mosińskiej straży pożarnej

ćwiczenia strażaków przy remizie mosińskiej straży pożarnej

M.M.: Powiedział Pan, że pożary to tylko niewielka część Waszej pracy. Do jakich innych sytuacji jesteście wzywani?

Najczęściej do wypadków drogowych, zatrucia tlenkiem węgla, często podczas ulewnych deszczy do wypompowania wody z budynków, piwnic, obiektów. Czasem zagrożenie stanowią drzewa – złamane, pochylone, nad liniami energetycznymi, opierające się o budynek itp. Dysponowani jesteśmy także do różnych sytuacji na wodzie, a także do zabezpieczenia miejsca lądowania śmigłowca, który wzywany jest na miejsce zdarzenia.

Życzymy sobie, by wyjazdów na służbie było jak najmniej, bo zawsze, kiedy wyjeżdżamy, spotykamy się z jakimś nieszczęściem, więc jeśli byłoby mniej wyjazdów to byłoby lepiej dla wszystkich.

Pomagamy zawsze gdy zagrożone jest zdrowie, życie lub mienie. To jest główna zasada.

Jednostka straży pożarnej w Mosinie

Jednostka straży pożarnej w Mosinie

M.M.: Do tak różnorodnych zadań potrzeba wielu umiejętności.

Tak, umiejętności są potrzebne i trzeba je też doskonalić. Wszelkie działania ułatwia odpowiedni sprzęt – do cięcia stali, betonu, drewna, wykrywania substancji niebezpiecznych itp. Sprzęt jednak trzeba umieć obsłużyć i podjąć odpowiednie decyzje, to jest najważniejsze.

M.M.: A jak wygląda współpraca ze znajdującą się obok jednostką Ochotniczej Straży Pożarnej?

Współdziałamy ze sobą, jeździmy na te same akcje. Często razem się szkolimy – zależy nam, żeby strażacy z OSP mieli jak największą wiedzę i umiejętności, bo wtedy możemy skuteczniej pomagać. Współpraca jest wówczas bardziej owocna i bezpieczna.

M.M.: Jak liczna jest ta jednostka?

Mamy trzydzieści pięć etatów, pracujemy w systemie zmianowym. Jesteśmy w jednostce zawsze – bez względu na porę dnia, w każdej chwili minimum siedem osób musi być gotowych do wyjazdu. W powiecie poznańskim natomiast w jednej chwili około stu strażaków jest w stanie wyjechać do każdej akcji.

Remiza straży pożarnej ul. Śremska, Mosina - pojazdy strażackie

Remiza straży pożarnej ul. Śremska, Mosina – pojazdy strażackie

M.M.: Praca strażaka jest jednym z zawodów, w którym człowiek jest narażony na duży poziom stresu. Jak sobie z tym radzicie?

Wiek strażaka wyjeżdżającego do akcji waha się w większości od dwudziestu do czterdziestu pięciu lat, a średnio to trzydzieści kilka lat. Są to zatem młodzi ludzie, którzy spotykają się z trudnymi sytuacjami. W razie potrzeby korzystamy z pomocy psychologa, który jest w komendzie wojewódzkiej. Chodzi o to, by stres nie miał później negatywnych skutków w codziennym życiu. Myślę, że każdy inaczej reaguje na trudne sytuacje, nigdy jednak nie zdarzyło się, żeby ktoś po akcji powiedział, że była dla niego tak dużym stresem, że nie może pracować i potrzebuje odpoczynku. Myślę, że jeżeli człowiek decydował się na taki zawód to chce pomagać i będzie to robił.

M.M.: Co się dzieje ze strażakiem po służbie – czy można oddzielić Waszą pracę od codziennego życia?

Dość często zdarza się, że strażacy poza służbą napotykają na różne zdarzenia, kiedy trzeba pomóc – i oczywiście to robią. Te działania wyglądają inaczej niż wtedy, kiedy działa się w zespole i z odpowiednim sprzętem, są dużo trudniejsze i mniej bezpieczne. Jeśli jednak spotykamy kogoś potrzebującego pomocy, zawsze pomagamy – takie mamy powołanie.

Warto dodać, że kiedy straż pożarna odjeżdża z miejsca zdarzenia, zaczyna się ciąg dalszy, jakim jest współpraca różnych służb i instytucji, jak chociażby urzędu gminy, ośrodka pomocy społecznej. Nasze działania się kończą – na przykład gasimy pożar. A ludzie pozostają bez dachu nad głową, pożywienia, potrzebują dalszej pomocy i opieki.

M.M.: A czy są kobiety w państwowej straży?

Tak, ale kobiet wyjeżdżających do akcji jest niewiele, za to często są zaangażowane w sprawy administracyjne, księgowe, kwatermistrzowskie, prawne. Uważam, że najważniejszy jest odpowiedni podział i przyporządkowanie zadań – zarówno podczas akcji jak i w innej pracy. Każdy wówczas może robić to, co najlepiej potrafi, a pracując w ten sposób zespołowo stajemy się bardziej skuteczni.

M.M.: Na koniec życzę Panu i całemu zespołowi tego, czego zwykle życzą sobie strażacy: tylu samo powrotów co wyjazdów do akcji. I bardzo dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Marta Mrowińska

Remiza strażacka - widok z lotu ptaka

Remiza strażacka – widok z lotu ptaka

Remiza strażacka w Mosinie

Remiza strażacka w Mosinie

Napisano przez Marta Mrowińska opublikowano w kategorii Aktualności, Mosina, Wywiad, reportaż

Tagi: , , ,

Wasze komentarze (11)

  • M182
    wtorek, 24 sty, 2017, 15:47:21 |

    Kot na drzewie, pożar, wypadek, powódź, skażenie. poszukiwania, imprezy masowe … czego to strażacy dzisiaj nie robią?

  • kwiatek
    wtorek, 24 sty, 2017, 16:50:37 |

    Brawo strażacy, zawsze pewni i najlepsi

  • Roger
    wtorek, 24 sty, 2017, 17:06:04 |

    Bardzo dobrą akcją popisali się nasi strażacy w Rogalinku. Udało się uratować życie człowieka – w ostatnim momencie wyniesionym z zadymionego mieszkania i po przeprowadzeniu sztucznego oddychania!

  • Gość
    wtorek, 24 sty, 2017, 22:34:16 |

    Jeszcze zapomnieliście o kierowaniu ruchem przy zabezpieczaniu wypadków drogowych aby więcej rannych nie było.

  • Jm
    wtorek, 24 sty, 2017, 22:38:27 |

    Podziwiam za to jak szybko się zjawiają na miejscu.

  • czarna kawa
    środa, 25 sty, 2017, 15:51:34 |

    Szacunek dla strażaków ! To nasi prawdziwi bohaterowie !

  • Gość
    środa, 25 sty, 2017, 16:52:22 |

    Szaaacuneeek !

  • kominiarz z Mosiny
    czwartek, 26 sty, 2017, 14:16:47 |

    Hmmm,jeśli jak w tytule mniej wyjazdów to mniej nieszczęść to najlepiej niech wyłączą telefon i rżną w karty !

    • M182
      czwartek, 26 sty, 2017, 14:40:00 |

      Kominiarz chyba nie skumałeś aluzji.

  • kominiarz z Mosiny
    czwartek, 26 sty, 2017, 15:01:23 |

    Ja jestem tylko prostym kominiarzem i tak skojarzyłem.Zresztą moja żona podobnie Pani Redaktor.

    • M182
      czwartek, 26 sty, 2017, 16:05:38 |

      Nie rozumiem o co Ci chodzi ale ok 🙂

Skomentuj