Nikt tego jeszcze w Polsce nie zrobił
Z miłośnikami starych samochodów, podczas Pierwszego Krajowego Zjazdu Zabytkowych Saabów 9 maja w Krosinku rozmawia Elżbieta Bylczyńska.
„Jak się ktoś nowy zainfekuje, zawsze mu w tej chorobie pomożemy”
Pierwszy Krajowy Zjazd Zabytkowych Saabów
– Pokonał Pan 700 kilometrową trasę z Austrii do Krosinka, żeby spotkać się z miłośnikami starych Saabów?
– Przyjechałem do Mosiny na zaproszenie Krzysztofa Rozenblata, który zorganizował pierwsze w Polsce spotkanie miłośników zabytkowych samochodów. Takiej ilości starych Saabów w Polsce jeszcze nie mieliśmy okazji podziwiać, mówi Leszek Solski z Austrii.
– Najstarszym autem jest Saab 92, należący do Krzysztofa Rozenblata z 1950 roku, jest też Saab 93 i Saab 95, bardzo rzadki samochód, jeden z 1700 na świecie, wyprodukowanych w 1960 roku, dwie syreny i jedna Warszawa.
Siedmiuset kilometrową trasę pokonałem moim Saabem (rocznik 1960) z Linzu, razem z prezesem naszego klubu (Saab klub Austria). Co roku spotykamy się na międzynarodowych imprezach, w ubiegłym byliśmy na Łotwie, przedtem w Szwecji i Niemczech.
– Czy 49 – letni samochód może pokonać kilkaset kilometrów bez żadnych problemów?
– Jeździ normalnie, żre paliwo, wydycha śmierdzące spaliny i ma tylko 38 koni.
– Od kiedy jest Pan „zainfekowany” tą miłością?
– To dobre określenie, jest tylko problem, bo na to nie ma lekarstwa. Jak się ktoś nowy zainfekuje, zawsze mu w tej chorobie pomożemy. Jest tu pewien człowiek, który połknął bakcyla – nie powiem, kto, bo tego żona nie może wiedzieć – i w krótkim czasie zgromadził 15 samochodów.
– Jaką wartość ma dzisiaj Pana samochód?
– Katalogowa wartość Saaba z 1960 r. waha się w granicach 10 do 12 tys. euro.
– Kolumna starych samochodów – przejechaliście przez kilka miejscowości – wzbudziła dzisiaj niemałą sensację.
– Odbyliśmy 70 kilometrową rundę, przejeżdżając przez Mosinę i inne miasteczka i wsie. Przy okazji podziwialiśmy Wielkopolskę i już wiemy, że na pewno tu wrócimy, kolega z Austrii, który zna wiele krajów był tym regionem bardzo zauroczony. Przejazd został niesamowicie zorganizowany, na każdym skrzyżowaniu mieliśmy regulowany ruch, to było zrobione sensacyjnie, w Austrii byłoby to niemożliwe. I nie uczestniczyła w tym Policja ani Straż. Krzysztof Rozenblat zorganizował to tak, że przed nami jechali lokalni motocykliści i to oni wszystko profesjonalnie przeprowadzili.
***
– Chciałbym to kontynuować, mówi Krzysztof Rozenblat. – Myślę, że z roku na rok będzie łatwiej, bo ten zjazd przygotowywały tylko trzy osoby. W miejscowościach, przez które jechaliśmy porozklejaliśmy wcześniej plakaty, zostawiliśmy informację w sklepach, barach, wszyscy byli bardzo nam przychylni, a stare samochody wzbudzały duże zainteresowanie. Mam nadzieję, że to, co ci dorośli ludzie dzisiaj mówią i to, z czego są tak bardzo zadowoleni skłoni ich do przyjazdu w przyszłym roku. Miłośnicy Saabów na co dzień są bardzo zajęci, pracują zawodowo, ale przyjechali i odpoczywają z nami tu w Krosinku.
– Czy w przyszłości może powiększyć się liczba starych samochodów o inne marki? A może motocykle? Jest ich tutaj dzisiaj niemało.
– Zależy nam na tym, żeby to były silniki dwusuwowe, które są napędzane benzyną i olejem. Mosińscy motocykliści, którzy nam na trasie towarzyszyli i byli bardzo pomocni zwrócili się do mnie z prośbą, żeby zintegrować środowisko motocyklistów i samochodziarzy. „Nikt jeszcze tego w Polsce nie zrobił”, mówili. Chcieliby, żebym zorganizował taki zjazd w Krosinku, a oni deklarują, że przyjedzie 1000 motocyklistów, jeśli tylko się na to zgodzimy. Uważam, że młodzieży (a nawet dorosłym) powinno stworzyć się takie miejsce, gdzie można spotkać się i porozmawiać o swoich pasjach. Szkoda byłoby żeby spędzali czas na ulicy, w nich tkwi ogromny potencjał i powinno się im pomóc. A to nie jest wielka inwestycja. Poza tym starsi swoimi pasjami zarażaliby młodych, byłby wzorzec do naśladowania. Chętnie im w tym pomogę.
Czym jest jazda zabytkowym Saabem?
– Żadne z aut współczesnych, ani to, które przyspiesza w niecałe 5 sekund do 100 km/h, ani 4×4 nie daje miłośnikowi starych aut, tyle zadowolenia i radości, ile jest z jazdy Saabem, w asyście szumu wiatru w nieszczelnościach karoserii i odgłosu dwusuwu z dwucalowego wydechu. Przyjemnością i relaksem jest opieka nad ulubionymi autami, smarowanie licznych punktów, pastowanie karoserii. Ma swój nieprzemijający urok nieobecność elektroniki, poduszek powietrznych, wąskie, diagonalne opony, brak zagłówków, wspomagania w hamulcach i kierownicy, czy jedna prędkość wycieraczek, twierdzi Krzysztof Rozenblat.
Więcej informacji na temat: III Zlot Saabów w Mosinie (26 maja 2012 r.).
Tagi: Krosinko, Mosińskie Spoty Samochodowe, roz