Wojciech Czeski | czwartek, 9 sty, 2014 |

Polski tytan intelektu

Mamy w naszej rodzimej historii wybitnych myślicieli, lecz nie wszyscy z nich są należycie docenieni. Ponadto gdzieś znikają w natłoku drugorzędnych, niewiele znaczących postaci. Uważam, że należyte miejsce w pierwszej lidze polskich myślicieli stale trzeba dzisiaj przywracać historykowi i filozofowi Feliksowi Konecznemu.

Feliks Koneczny

Prawdziwy naukowiec, duma polskiej myśli historycznej i filozofii dziejów. Jego nazwisko może się gdzieś przewijać w literaturze fachowej, ale szerszej publiczności jest on raczej nieznany. Człowiek, który żył w bardzo ciekawych i tragicznych zarazem czasach. Miał rok, gdy wybuchło Powstanie Styczniowe, widział na własne oczy okrucieństwa dwóch wojen światowych, żywota dokonał w roku 1949. Wiele w życiu widział, ale jego największą zasługą było dostrzeganie tego, czego nie widzieli inni. Wyciskał z dziejów świata niedostrzegane na pierwszy rzut oka szczegóły i zasady, by ułożyć je po swojemu we własną, autorską filozofię dziejów. Ta stanowi do dzisiaj jego najbardziej rozpoznawalną wizytówkę i największą zasługę dla polskiej myśli historycznej, ekonomicznej, społecznej, politycznej, filozoficznej i Bóg wie, jakiej jeszcze. Był to po prostu prawdziwy erudyta, który mimo jednoznacznego ukierunkowania naukowego (był profesorem historii) wykraczał w swoich badaniach poza jedną dziedzinę. Prosty przykład: bierzemy do rąk jego książkę „Cywilizacja bizantyńska” i stwierdzamy, że jest to zgrabnie napisane opracowanie historyczne poświęcone Bizancjum oraz jego recepty w następnych wiekach po upadku tegoż imperium. Ale jak wiele inspirujących myśli zawartych jest w tym dziele! Wiele z nich odkrywamy dopiero po przeczytaniu całości, nie trafiają one do nas od razu. Niby Feliks Koneczny pisał rzeczy oczywiste, ale wiele z jego odkryć jest niezwykle inspirujących do dnia dzisiejszego.

Jego najsłynniejszym wkładem w rozwój myśli polskiej była teoria, dotycząca cywilizacji jako „metody ustroju życia społecznego”. Koneczny dokładnie wykazywał, czym różnią się między sobą poszczególne cywilizacje oraz to, że niemożliwa jest ich synteza. Różne cywilizacje dążą do konfrontacji, ukrytych konfliktów, rywalizacji, które nie muszą wcale przybierać form militarnych. Niemożliwa próba ich połączenia wytwarza stan, który określił w jednym ze swoich esejów mianem „harmideru etyk”. Czyż nie jest rzeczą absurdalną próba połączenia stanowisk dwóch wielkich cywilizacji: nierozerwalność monogamicznego małżeństwa (cywilizacja łacińska) oraz poligamii w cywilizacji arabskiej? Już na tym polu musi wystąpić rywalizacja niemożliwa do usunięcia. Koneczny doskonale opisał to, że nie ma czegoś takiego jak „cywilizacja europejska”; można natomiast mówić co najwyżej o cywilizacjach rozwijających się na obszarze geograficznym Starego Kontynentu.

Tematy cywilizacyjne podjął już w swojej pięknej pracy „Polskie Logos a Ethos” z 1921 roku. Co jest rzeczą charakterystyczną dla twórczości Konecznego, to praca obszerna (dwa tomy), przepełniona rozmaitymi rozważaniami. Rzuca się w niej ewolucja jego poglądów i dobre rozeznanie teorii cywilizacji, którą rozwijał w sposób mistrzowski w latach 30-tych i 40-tych. Główną osią pracy jest jednak owe „Logos i Ethos”, jako łączność polskiej myśli z jej realizacją w czynie. Analizuje polską kulturę, naukę, zwracając uwagę na charakterystyczne szczegóły, wyróżniające nas na przestrzeni dziejów. Ciekawym spostrzeżeniem jest to, że Polacy zwłaszcza w epoce renesansu doskonale znali łacinę. Tym powszechnym obyciem z językiem starożytnych tłumaczy brak wybitnych filologów klasycznych w polskiej nauce. Po cóż mieliby ją naukowo zgłębiać, skoro była im tak dobrze znana? Świetnie uchwycony paradoks relacji polskiej myśli i czynu. Według Konecznego tym, czym tak pięknie zasłynęliśmy w przeszłości była obrona wolności innych narodów oraz promowaniu idei dobrowolnych unii politycznych jako przeciwwaga do imperialnych zagrywek państw europejskich. Tym Polska wyróżniała się w przeszłości na Starym Kontynencie, lecz była to według niego nasza chluba, swoista misja dziejowa. Dobrym zwieńczeniem polskich dziejów była według Feliksa Konecznego Konstytucja 3 Maja jako dzieło ewolucji, a nie rewolucji. Wynikała ona ze stałego doskonalenia polskich instytucji politycznych i społecznych, umiejętności do rozpoznania wad i możliwości naprawy organizmu. To właśnie są te dwie wielkie cechy, które charakteryzują opisaną przez niego cywilizację łacińską – nastawienie na zmiany ewolucyjne oraz zdolność naprawy instytucji, nie na mocy odgórnego dekretu władcy, ale oddolnych sił tkwiących w owym organizmie.

Trzeba przyznać, że Feliks Koneczny swoją twórczością zachwyca i inspiruje do dnia dzisiejszego. Sporo zostawił po sobie dzieł, które warto poznawać i odczytywać dzięki nim nasze dzieje i aktualne położenie. Był patriotą, który potrafił spojrzeć na naszą historię bez pudrowania, lecz zarazem przyciągnąć i zarazić swoim umiłowaniem Ojczyzny. Pozostawiam Państwa na koniec z bardzo głęboką myślą Konecznego, którą zawarł w dziele „Państwo i prawo w cywilizacji łacińskiej”: „Kraj naprawdę cywilizowany poznaje się po tym, że nie ma w nim sprawy, przypadłości, rzeczy, w ogóle nie ma niczego takiego, za co nie byłby ktoś odpowiedzialny. W życiu zbiorowym musi odpowiedzialność być spotęgowana w miarę przechodzenia na wyższe szczeble rozwoju, bo inaczej zrzeszenie staczałoby się do upadku. Iluzoryczność odpowiedzialności (np. biurokracji) równa się bezkarności zła”.

Wojciech Czeski

Napisano przez Wojciech Czeski opublikowano w kategorii Felieton

Wojciech Czeski

Autorem wpisu jest: Wojciech Czeski, dziennikarz Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej

Skomentuj