Leczenie pozorowane
Pacjenci z Mosiny i Puszczykowa mogli po nowym roku spać spokojnie. Wszystkie przychodnie lekarza rodzinnego były otwarte. Nie mniej jednak większość lekarzy identyfikuje się z postulatami Porozumienia Zielonogórskiego w zakresie fatalnie funkcjonującej w Polsce służby zdrowia.
Przypomnijmy PZ domaga się m.in. zniesienia limitów onkologicznych, likwidacji możliwości jednostronnej zmiany umowy przez NFZ, zmiany zasad weryfikacji ubezpieczeń przez NFZ, przywrócenia dotychczasowego modelu opieki nad chorymi z cukrzycą i przewlekłymi chorobami układu krążenia, przywrócenia prawa leczenia u dermatologa i okulisty bez skierowania i zlikwidowania kolejek w podstawowej opiece zdrowotnej.
Lekarze z Mosiny i Puszczykowa nie mogli i nie chcieli pozostawić tysięcy pacjentów bez opieki (w ostatnich dniach do jednego lekarza rodzinnego zgłaszało się nawet do 100 pacjentów dziennie).
– Nie wyobrażam sobie, żeby np. pacjent, któremu skończyła się insulina i który przyszedł po receptę, odszedł z niczym. To balansowanie na granicy życia i śmierci. Kto miałby przepisać lek, jeśli kartoteka takiego pacjenta nie jest dostępna, jeśli lekarz nie widzi diagnozy? Przecież Szpitalny Oddział Ratunkowy nie może wierzyć na słowo i przepisywać leki tak, jak zażąda tego pacjent, mówi jeden z lokalnych lekarzy.
A co mówią pacjenci? Przede wszystkim o kolejkach do lekarza rodzinnego i specjalistów, o tym, że pomysł skierowań do okulisty i dermatologa jest – cytuję – „poroniony”. Że system działa źle. Ludzi w tych warunkach nie można leczyć dobrze, uczciwie i rzetelnie, bo jest to tylko pozorowanie leczenia… (eb.)
Tagi: Szpital w Puszczykowie