„Narodziła się w naszej «Małej Ojczyźnie» książka dobra i piękna”
Głos czytelnika po lekturze książki Wojciecha Czeskiego „Demagog poznański”. Rzecz o Jakubie Krauthoferze-Krotowskim (1806-1852)
Od dłuższego czasu, prawie od dwu lat, zaczynam lekturę „Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej” od „Krauthoferowych wieści” autorstwa Wojciecha Czeskiego. Fascynująca lektura! A tu nagle niespodzianka. Na moim biurku leży książka pachnąca jeszcze farbą drukarską: „Demagog poznański”. Rzecz o Jakubie Krauthoferze-Krotowskim (1806-1852), napisana przez Wojciecha Czeskiego, z dedykacją Autora. Wydana starannie przez P. H. Bin-Com Krzysztof Budzyń, Śrem 2020. Na okładce świetny rysunek Romana Czeskiego, ojca Autora książki. Rysunek inspirowany ryciną przedstawiającą proces Jakuba Krauthofera: „Demagog poznański” zasiada na ławie oskarżonych przed Sądem Przysięgłych w Poznaniu w grudniu 1849 roku.
Przeczytałem tę książkę jednym tchem. Myślę, że Czytelnikom wyjdzie na dobre to, iż Autor wyrzucił 630 przypisów na koniec dzieła. Dzięki temu nieodzowny i cenny aparat naukowy nie będzie utrudniał czytania, a zajrzeć do niego w razie potrzeby może każdy.
Wspomniane wyżej „Krauthoferowe wieści” z „Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej” przygotowały mnie na rewelacje związane z życiem bohatera tej książki. Ale i tak jest ona dla mnie rewelacją. Spodziewałem się, że Autor przeprowadzi w niej weryfikację opinii na temat życia i działalności Jakuba Krauthofera-Krotowskiego, wybitnego prawnika z Poznania i roli jaką odegrał w roku Wiosny Ludów 1848. Autor wykazał tu dojrzałość historyka przy niezwykłej subtelności wobec człowieka sprzed dwustu lat. Postawiony cel osiągnął, ukazując człowieka, który daleki był od „schlebiania ludowi głoszonymi szumnie hasłami, które nie mają pokrycia w rzeczywistości”, jak zauważa na Wstępie. Nazwał go „demagogiem poznańskim”, ale nie w pejoratywnym znaczeniu tego słowa, lecz jako znakomitego prawnika, który w warunkach zaboru pruskiego zdecydowanie walczył o sprawę narodową. Książka Wojciecha Czeskiego nie jest więc „rewizjonistyczna”, co Autor podkreśla we Wstępie, ale stanowi odważną próbę podjętą przez młodego historyka, aby obalić mit narosły wokół osoby Jakuba Krauthofera. Mit do dziś przez wielu bezkrytycznie przyjmowany. Autor rzuca więc nowe światło na obiegowe opinie na temat poznańskiego prawnika, na rzekome ogłoszenie przez niego „Rzeczpospolitej Mosińskiej” 3 maja 1848 roku, na dowodzenie odziałem partyzanckim. Uczynił to Autor w oparciu o dostępne mu źródła historyczne i istniejące opracowania. Autor zrealizował też po mistrzowsku swój zamysł ukazania Jakuba Krauthofera jako człowieka, który miał swoje blaski i cienie. Ukazał człowieka, który umiał wejść na szczyt sławy, ale umiał też zejść z tego szczytu z honorem. Otrzymaliśmy więc obraz człowieka, który przebył trudną drogę życiową. Błądził i cierpiał zapewne wiele, aż ujrzał „światełko w tunelu” …
Na koniec swoich pobieżnych refleksji, uczynionych na gorąco po lekturze książki o Jakubie Krauthoferze, chciałbym odwołać się do dziedziny, która jest mi szczególnie bliska jako historykowi sztuki. Artysta przystępując do pracy twórczej tworzy liczne szkice i studia nad dziełem, które chce stworzyć. Dobry obraz powstaje wtedy, gdy takie szkice poprzedzają dzieło. Na płaszczyźnie naukowej i literackiej, w przypadku książki Wojciecha Czeskiego, takimi były niewątpliwie jego „Krauthoferowe wieści” pisane do „Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej”. Zapewne dzięki tej pracy twórczej naszego młodego historyka, który liczy sobie przecież zaledwie 33 lata życia, narodziła się w naszej „Małej Ojczyźnie” książka dobra i piękna.
Książka bardzo potrzebna w naszym środowisku. Jest ona dojrzałym dziełem jak dobrze namalowany obraz o doskonałej kompozycji i świetnym kolorycie.
Czekamy, Panie Wojciechu, następnej…
Ks. Marian Cynka
Prezbiter senior przy Parafii
Św. Mikołaja w Mosinie
Tagi: Roman Czeski
Wasze komentarze (7)
Książka jest niewątpliwie powodem do dumy dla wszystkich mieszkańców Mosiny. Liczymy na kolejne tytuły związane z historią naszej ziemi.
Szanowny Panie Wojciechu! Przynosi Pan chlubę mosińskiej społeczności. Może zechciał by Pan, prócz opisywania jej dziejów, ambitnie i z polotem, godnym historyka- naukowca, tworzyć jej współczesność? Mosina zasługuje na mądrego, nowoczesnego i świadomego specyfiki tego regionu Burmistrza! Ostatni włodarze Gminy nie ustawili poprzeczki zbyt wysoko, co jednak oznacza tylko tyle, że potrzeba tu wielkiego przełomu i skoku w zupełnie nową jakość. Wierzę, że jest Pan tego świadomy i zechce stworzyć historię ziemi mosińskiej wg swojej wizji. I chciałbym, aby wszystkie przyszłe pokolenia tą pańską wizję podziwiały i czytały o niej w książkach. Pozdrawiam Pana serdecznie i życzę odwagi i siły. A. Saniecki.
Serdecznie dziękuję za tak piękne słowa. W pierwszej kolejności skupiam się na promocji obecnej książki oraz pracą nad kolejnymi 🙂 Stąd też trudno mi się wypowiadać na temat (ewentualnej) kariery w samorządzie. Zapraszam na spotkania autorskie, gdy tylko będzie możliwe ich organizowanie. Naturalnie będziemy o nich informować na łamach „Gazety”. Wtedy będzie możliwość odbycia rozmowy na różne tematy, niekoniecznie o naszym „Demagogu poznańskim”. Pozdrawiam serdecznie.