Tajemnica studni Napoleona – Legendy Mosiny
Tajemnica studni Napoleona, czyli jak raz w roku woda zamienia się w szampana całkiem niedaleko Mosiny.
Legenda Mosiny
Źródełko było maleńkie, ze zbocza góry wypływało, tuż za folwarkiem Pożegowo zwanym. Kiedy słońce latem spiekotą ziemię chłostało, a od skwaru ustać nie szło, kiedy zieloną łąkę wysuszało i trawę żółtą i suchą czyniło, wtedy jeno życie przy źródełku się ostawało. Wokół rozsiadły się lipy dorodne, miód dające obficie i cień plorzący. A wzdłuż wypływającej i rozlewającej się strużki rosły łopiany, stokrotki, mlecze i zioła. Z jednej strony tego kręgu zaczarowanego krzewy głogów strzegły. Stojąc na straży ze swoimi kolcami odstraszały nieproszonych gości, chowając w swych gąszczach liczne gniazda ptaków. Gdy nastała jesień, świeciły swymi czerwonymi owocami niby koralami, zaś nieco niżej zwartym szeregiem rosły jeżyny, smaczne owoce dające, ale biada śmiałkowi, bo nieprzyjemnie zaczepne. Panował tutaj chłód, a wypływająca woda zawsze zimna była. A jeśli kilka niedziel posucha panowała, moc z tryskającego źródełka uchodziła. Kiedy tylko nad wzgórze chmury deszczowe nadciągały, to zdawało się, że obejmowały wszystko wisząc nisko. Otóż mocne opady zawsze niosły ze sobą duże ożywienie w naturze, a już w szczególności dawały moc wypływającej wodzie, która bez ograniczeń dzieliła się swym dobrem ze wszystkimi wokół. Nigdy nie była potokiem górskim, o nie, wręcz przeciwnie, łagodna, kojąca, cicha i spokojna była. Skryta pod wielkimi liśćmi łopianu, nie tyle może wypływała, co sączyła się powoli, godnie i leniwie. Trudno było ją uchwycić, gdyż czasami pojawiała się w różnych szczelinach, bawiąc się w chowanego. Nikt już dzisiaj nie wie, kiedy to mogło być, kiedy ktoś z pasących bydło na łące wykopał zapewne mały dół, lub może tylko po prostu usunął kilka większych kamieni i w dole zaczęła się gromadzić woda. Gdyby ów przeuroczy zakątek znajdował się gdzieś w postronnym i niedostępnym miejscu, nikt może o nim by nie słyszał. Jeno dzikie zwierzęta cieszyłyby się jego dobrem.
Koło źródełka biegł trakt, którym to podróżni udawali się z Poznania na zachód lub odwrotnie, z Prus i Francji kierowali się na wschód Europy. Przeto pokonując łagodne wzniesienia moreny mosińskiej zatrzymywali się tutaj na chwilę, aby chwili wytchnienia zaznać. Otrzepywali latem kurz podróżny, gasząc pragnienie wodą ze studzienki. Droga ta wiła się wzdłuż jezior, pól i lasów. Z czasem została utwardzona kamieniem polnym na szerokość solidnego wozu kupieckiego, co bezpieczną ją czyniło, z racji przepraw przez brody i mokradła. Koła pojazdów nie grzęzły w błocie, konie bez szwanku do kolejnych osad docierały, a piesi podróżni i pielgrzymi jasno wytyczonym szlakiem wiedli.
Dość już może opisu tego niezwykłego miejsca, które z racji legendy o nim mówiącej jeszcze ową tajemniczość podkreśla. Wypada jeszcze zaznaczyć, że dla upamiętnienia pobytu w okolicy cesarza francuskiego nazwano ją z czasem jego imieniem „Studnia Napoleona”. A ludzie, jak to ludzie, siadając w cieniu lipowych gałęzi zaczęli snuć różne opowieści o tym, co kiedyś tutaj się wydarzyło. Z czasem wiele z nich zapomnieniu uległo i tylko jedna zachowała się do naszych czasów. Aż żal, że brzmi tak krótko, ale za to jakże tajemniczo: „Woda w studni Napoleona raz w roku zamienia się w szampana.” Jak do tego dochodziło, a raczej, jak do tego dojść mogło? No właśnie, jak?
Roman Czeski
Dalszy ciąg legendy już wkrótce.
Tagi: atrakcje turystyczne, Pożegowo, turystyka, Wielkopolski Park Narodowy, WPN
Wasze komentarze (3)
fajnie
Fajne dużo mi to dało
Fajne dużo mi to dało dzięki.