Koleją do letniskowego Puszczykowa i Ludwikowa
Zwracam się do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc w uratowaniu zabytkowych budynków stacji w Ludwikowie (Osowej Górze), która może stać się wielką atrakcją Mosiny. Niedaleko przecież od tej stacji leży wieża widokowa i studnia Napoleona. Miejmy nadzieję, że dawny czar Puszczykowa, Puszczykówka i Ludwikowa nadal będzie trwać.
Najważniejszą przyczyną rozwoju letniska w Puszczykowie, Puszczykówku i Ludwikowie była linia kolejowa Poznań-Wrocław wybudowana w 1856 roku. Umożliwiła ona błyskawiczny dojazd mieszkańców Poznania do Puszczykowa i Ludwikowa. Pierwszą stację w Puszczykowie postawiono za sprawą „Towarzystwa Gór Olbrzymich” w roku 1897, a w Puszczykówku w roku 1909. Następnie w roku 1910 rozpoczęto budowę linii kolejowej do Ludwikowa (Osowa Góra) i ukończono w 1912 roku. Rozkłady jazdy pociągów do Puszczykowa, Puszczykówka i Ludwikowa były drukowane regularnie od pierwszych lat XX wieku na łamach wielkopolskiej prasy.
Dla pasażerów jadących do Puszczykowa czekały specjalne udogodnienia na Dworcu Głównym w Poznaniu. Bilet można było kupić w specjalnej kasie przeznaczonej dla omawianych miejscowości. Kasa ta położona była koło dworca, ponieważ nadzwyczajne kolejki letników chcących skorzystać z wakacji w podpoznańskich kurortach blokowały drogę normalnym pasażerom. Tłok wymusił na kierownictwie kolei dobudowę dzisiejszego peronu 4a. W 1923 peron pociągów do Puszczykowa przeniesiono na Dworzec Cesarski, który został przemianowany na Dworzec Letni. Puszczykowo i Ludwikowo, w ten sposób odcisnęły trwały ślad w centrum Poznania.
Ze względu na dużą ilość pociągów zmierzających do letniskowych miejscowości w Puszczykowie zbudowano trzeci peron, który służył wycieczkowiczom. Istnieje on do dzisiaj, lecz bez infrastruktury kolejowej – znajduje się za starą stacją kolejową. Pociągi wycieczkowe na nim kończyły swój bieg, przywożąc i odwożąc pasażerów. W Puszczykówku wybudowano obiekt o dużo prostszej konstrukcji, lecz bardzo efektownej. Z oryginalnego wyposażenia zachował się pięknie zdobiony zegar wiszący na ceglanej części budynku. Ostatnim dworcem letniskowym powstałym w tym czasie był dworzec w Ludwikowie, przemianowany po 1945 roku na Osową Górę. Stacja składała się z trzech małych budyneczków. Pierwszy z nich pełnił funkcję kasy. Urzędował w nim konduktor sprawdzający peronowe wejściówki i bilety. Peron był odgrodzony płotem. Po przejściu kontroli można było skorzystać z drugiego budynku, który był toaletą. Trzecim budynkiem, była drewniana wiata, w której można było poczekać na pociąg. Pierwsze dwa obiekty wybudowane były w technice szachulcowej. Stacja kolejowa w Ludwikowie była najbardziej malownicza, gdyż położona była na górze. Widok nie był – tak jak dzisiaj – zasłonięty drzewami i można było podziwiać panoramę okolicy. Puszczykowo i Ludwikowo były zaprojektowane na przełomie XIX i XX na wioski w stylu alpejskim, dlatego wybrano tak dogodne położenie stacji.
Przez cały okres funkcjonowania letniska pociągi wycieczkowe były zapełnione w sposób nadmierny, co było tematem częstych artykułów w prasie wielkopolskiej. Jeden z nich – z roku 1911 – pozwolę sobie zacytować:
„Wczorajsza niedziela odznaczała się nadzwyczaj piękną pogodą i niezwykłym o tej porze ciepłem. To też dziesiątki tysięcy publiczności korzystało z wycieczek w okolice Poznania. Najwięcej, jak zwykle, wyjechało do Puszczykowa; każdy nadzwyczajny pociąg zostawiał setki osób, które nie mogły się pomieścić a przecież w przedziałach siedziało do 20 osób. Zadziwia, że dyrekcja kolejowa dostarczyła tak mało wagonów, ale więcej dziwić się publiczności, która odbywa wycieczki wśród takiej niewygody, połączonej z niebezpieczeństwem. Widocznie dyrekcji kolejowej nie zależy na popieraniu wycieczek do Puszczykowa, bo kazałaby urzędnikom dbać o zadowolenie publiczności. Podróż w warunkach dotychczasowych jest po prostu wstrętna”.
Pociągi wycieczkowe do Puszczykowa i Ludwikowa cieszyły się wielką popularnością wśród mieszkańców Poznania jeszcze do końca lat osiemdziesiątych XX wieku. Puszczykowo i Ludwikowo rozkwitło na początku ubiegłego stulecia i sława tych miejscowości trwa do dzisiaj. Możemy cieszyć się pięknie wyremontowanym dworcem w Puszczykówku. Inwestycja ta możliwa była dzięki zgodnej współpracy samorządu, organizacji pozarządowych (Stowarzyszenie Przyjaciół Puszczykowa) oraz dzięki państwu. Stacja kolejowa w Puszczykowie jest obecnie własnością prywatną. Nowy właściciel dba o utrzymanie budynku. W ostatnim czasie wyremontowano zegar. W najgorszym stanie jest stacja kolejowa w Ludwikowie (Osowej Górze), która jest praktycznie ruiną. Zwracam się do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc w uratowaniu tego pięknego zabytku, który może stać się wielką atrakcją Mosiny. Niedaleko przecież od tego budynku leży wieża widokowa i studnia Napoleona. Miejmy nadzieję, że dawny czar Puszczykowa, Puszczykówka i Ludwikowa nadal będzie trwać.
Poszukuję zdjęć, materiałów archiwalnych, dokumentów, pocztówek z Puszczykowa, Mosiny, Ludwikowa, Osowej Góry i Wielkopolskiego Parku Narodowego. Chętnie rozpocznę współpracę z innymi pasjonatami naszego pięknego regionu. Na kontakt pod numerem: 508 467 405
Maciej Krzyżański
Tagi: atrakcje turystyczne, Ludwikowo, Maciej Krzyżański, Osowa Góra, Pożegowo, Puszczykówko, turystyka, wieża Pożegowo
Wasze komentarze (16)
Czas skończyć z historią i nieopłacalną błazenadą. Każdy rozsądny człowiek wie, że czasy, w których niezmotoryzowany Poznaniak poszukiwał spokoju w Wielkopolskim Parku już dawno minęły i nie wrócą. Teraz można bez większych problemów podróżować do miejsc bardziej atrakcyjnych aniżeli stacja na Ludwikowie czy studnia, której Napoleon pewnie nie widział… Z drugiej strony to remontem może się zająć firma, która obecnie organizuje przejazdy drezyną – skoro to taki dobry interes i jest tylu chętnych, to na pewno z tym problemu nie będzie… Trudno oczekiwać, żeby remontować budynek, na którym zarabiać będzie prywatna firma…
Ludzie nie mają teraz pieniędzy na samochody i dalekie podróże. WPN to świetny teren dla turystów z Mosiny i Puszczykowa. Gdzie pan widzi bardziej atrakcyjne tereny?
W okolicy znajdę wiele miejsc ciekawszych niż zrujnowany las i Park, który na tę nazwę zasługuje jedynie dzięki ukształtowaniu terenu – a jechać do Ludwikowa, żeby zobaczyć malutki budyneczek stacji to już chyba przesada… W okolicy to proszę – Arboretum Kurnickie, Dęby Rogalińskie, Park Notecki (przyroda znacznie bardziej ciekawa). Mieszkam w Mosinie od urodzenia i nic ciekawego w tym rozdeptanym lesie nie widzę, a z roku na rok jest coraz gorzej. Do tego pijawki parkingowe, które każą płacić za wstęp na teren Parku… Twierdzenie, że ludzie nie maja pieniędzy jest trochę nad wyrost, ponieważ do Ludwikowa będzie się trzeba jakoś dostać – czy to drezyną, czy samochodem – potencjalnie „biedni”, osoby starsze, renciści, raczej nie dojdą tam o własnych siłach… Osobiście traktuję powyższą inicjatywę jako kolejny bezmyślny projekt pokroju „Zielonego Rynku” na targowisku…
A był pan w tym Parku? Kociołek, Góreckie? To jest nieciekawe?
Tak. Szczególnie ciekawe jest Jezioro Góreckie, które w ciągu paru lat zarośnie glonami ze względu na zanieczyszczenie fosforanami – jeden wiatraczek nie wystarczy. Zgodzę się co do okolicy Kociołka z pięknym starodrzewiem – znając jednak realia to przy większej ilości turystów natychmiast wzniesie się lament, na niszczenie lasów i konieczność ich ochrony – każdy kij ma dwa końce. Jeśli ktoś chce skomercjalizować ten Park licząc na grupę rozwrzeszczanych plażowiczów to musi się liczyć z tym, że straty będą znacznie większe niż zyski.
A kto tu pisze o plażowiczach i komercjalizacji? Chodzi o budynek stacji Osowa Góra.
Komercja wchodzi małymi kroczkami(drezynka i związane dalsze plany)Jeżeli jest to zabytek, to jest taka instytucja jak konserwator zabytków.
Rodowity „mosiniak” takie banialuki piszę o WPN?
Zabawne czy smutne?
WPN to uroczy teren dla ludzi kochających przyrode i czynny wypoczynek. Wstep platny – nie dla okolicznych mieszkanców. Osobiscie ubolewam ze przejazd graiserówką nie jest platny – byloby to rozwiązanie sensowniejsze od platnych parkingów..
Niestety realia a wlasciwie brak perspektywicznego myslenia wladz sprawily ze stracilismy linie kolejową do Osowej… a wystarczylo myslec perspektywicznie choc w sferze planistycznej …wyobrazmy sobie minipociag kursujacy z TBSów przez Pozegowo do Puszczykowa i tu skomunikowanie z banami do/z Poznania….tak zrobiono by to na zachodzie…
Pawlok
Proponuję zapoznać sie z tym wpisem:
Anonim
niedziela, 22 wrz, 2013, 22:06:09 | #
https://www.gazeta-mosina.pl/2013/dzisiaj-pierwszy-raz-pojechalismy-kolejka-drezynowa/
nie sądziłem, że wieża widokowa już leży. Cały czas sądziłem, że stoi. Czyżby faktycznie leżała? Kto więc ją przewrócił? Wiatr?
Słowo leży wzięło się od – jest położona – chodzi więc o położenie wieży, a nie jej postawienie. @antyjaś szkoła podstawowa się kłania. 🙂
Mnie w podstawówce uczono że wszystko co ma pozycję pionową to stoi, a poziomą to leży, a więc chyba łyżka dziegciu do miodka.
Nikt sie za to nie weźmie bo raczej małe zainteresowanie. Ja jestem młody , ale z opowieści moich starszych kolegów wynika ze większość podróżnych z poznania przyjeżdżało do stacji Osowa góra, aby udać się nad jezioro Góreckie po to aby się wykąpać, a zimą na stok narciarski. Obecnie w jeziorze góreckim kąpać sie nie można a wyciągu narciarskiego od lat nie ma. Nawet jeśli by znów te atrakcje zapewnić, a nawet wiele innych, to żyjemy w czasach gdzie statystycznie co drugi polak ma samochód i na pewno większość ludzi wybrała by właśne ten środek transportu. Za przykład możemy wziąć tegoroczne lato i to co sie działo na „gliniankach”. Pomimo braku dojazdu koleją, znalazło się wielu plażowiczów z poza granic Mosiny. Bywały dni w których dosłownie nie było gdzie ręcznika rozłożyć.
proponuję poszerzyć w naszej gminie linię autobusową na pożegowo. Mieszka tam bardzo wiele rodzin z dziećmi, niektórzy nie posiadają aut i muszą chodzić na piechotę, dla niektórych jest to nie lada wyzwanie. A w okresie letnim dużo plażowiczów korzystało by z podwózki na kąpielisko 🙂
Niewydolnosc komunikacji publicznej w gminie Mosina to temat na zupełnie inną dużą dyskusje…
Pawlok
Od dawna zauważam degradację pewnych obszarów w najbliższej okolicy i popieram głos wzywający do odpowiedzialności za nasze najbliższe otoczenie. Nie marzy się nam zapewne powrót do czasów, gdy przez dworzec w Osowej Górze przewijały się tłumy, ale jego stan obecny napawa smutkiem. Powinniśmy, jako mieszkańcy i miłośnicy tego kawałka ziemi, a nie tylko użytkownicy, zadbać o wszystko, co podniesie jej walor. Jestem jak najbardziej za. Jest wiele takich miejsc, które leżą odłogiem, całkowicie zapomniane lub zwyczajnie niewykorzystane, a posiadające znaczny potencjał. Warto zastanowić się nad tym z jaką pieczołowitością podchodzą inne, co bardziej rozwinięte narody do swojej historii lub po prostu danej im przez naturę możliwości zagospodarowania przestrzeni. Dziękuję autorowi za powyższy artykuł i proszę o więcej.