Tomasz Kaczmarek | poniedziałek, 20 sty, 2020 | komentarzy 7

Taras „niewidokowy” na „Szwedzkie Góry we mgle”

Zimy w tym roku nie widać. Gdzieś się ukryła, lub przyjść zapomniała. Niemal wiosenna pogoda sprzyja spacerom po Wielkopolskim Parku Narodowy. Uśpiona jeszcze przyroda, wprowadza spacerowiczów w trochę senny i melancholijny nastrój. Zachęca ich do zatrzymania się, zamyślenia i spokojnego podziwiania widoków. Ruiny pałacu Klaudyny Potockiej, nawet w tej chłodnej odsłonie są bardzo atrakcyjne. Można je podziwiać z ławeczki, ustawionej nad brzegiem jeziora Góreckiego, bądź z pobliskiego tarasu widokowego.

Warto zwrócić uwagę na to, że oprócz tarasów widokowych, są też na terenie parku tarasy „niewidokowe”. Oddanie do użytku turystom, tej niezwykle rzadkiej konstrukcji z dumą zostało dokonane w minionym niedawno 2019 roku. Turysta, który zapuści się w tą część parku, na ławeczce tu nie przysiądzie. Tak nietypowej konstrukcji nie wypada wyposażać w tak banalny mebel.

Taras 'niewidokowy” i bez ławki

Zadumać tu nie ma nie tylko na czym, ale i też nad czym, bo widok jakby zamglony. Stojąc u podnóża tarasu „niewidokowego”, ów widok, jest taki sam jak i z niego samego. Po co więc silić się na pokonanie tych paru stopni? Postać można tak samo na dole, jak i nieco wyżej. Gdyby wybudowana konstrukcja wznosiła się kilka metrów ponad teren, to można by mówić o jakimś widoku, który i turyście może by coś powiedział. Inny był chyba jednak zamiar budowniczych. Nie wiadomo tylko jaki? Niedawno jeszcze, miejsce to można było zwiedzić i zapoznać się z widokami na Szwedzkie Góry, spoglądając na nie z różnych stron. Teraz jednak takiej możliwości nie ma, gdyż wraz z wykonaniem tarasu „niewidokowego”, wykonano również barierki, uniemożliwiające zbliżenie się do nich.

Widok na wyspę zamkową (Jez. Góreckie)

Warto może w tym miejscu przypomnieć artykuł, który ukazała się w lipcowym numerze Gazety, w którym, już wtedy, zwróciliśmy uwagę, na ten nieco zamglony widok.

ARTYKUŁ pt. „SZWEDZKIE GÓRY WE MGLE”

Zaczęły się wakacje. To dobry czas na poznawanie i odkrywanie nowych miejsc. Nie trzeba jednak daleko jeździć po świecie, żeby takie znaleźć. Jak się okazuje, nie brakuje ich też w naszej okolicy. Do Czytelników naszego internetowego portalu gazeta-mosina.pl dotarła z pewnością informacja, że w ramach projektu realizowanego przez Gminę Mosina, została wykonana, na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego, ścieżka edukacyjna prowadząca do Szwedzkich Gór. Usytuowano tutaj taras widokowy, który umożliwia przyjrzenie się temu ciekawemu miejscu.
Ale może najpierw wyjaśnijmy, jak tam w ogóle trafić? Wiele osób, mieszkających w pobliżu Wielkopolskiego Parku Narodowego, dzięki tej inwestycji miało szansę dowiedzieć się, że takie góry w ogóle tu się znajdują. Jest to miejsce położone nieco na uboczu, do którego do tej pory nie prowadził żaden ze szlaków.

Szwedzkie Góry

Szwedzkie Góry, Wielkopolski Park Narodowy

Wycieczka do Szwedzkich Gór

Wycieczkę do Szwedzkich Gór zaczynamy startując z polany piknikowej znajdującej się w Pożegowie. Mijamy głaz upamiętniający postać hrabiego Władysława Zamoyskiego i kierujemy się w stronę Studni Napoleona. Jak informuje nas nowy drogowskaz, do celu mamy 1,5 km. Dalej idziemy w stronę jeziora Kociołek. Jednak nie dochodzimy do niego, tylko przy głazie prof. Adama Wodziczki skręcamy w lewo.

Wielkopolski Park Narodowy - jezioro Kociołek, WPN

Wielkopolski Park Narodowy – jezioro Kociołek, WPN

Ścieżka prowadzi grzbietem zalesionego wału. Jego lewa skarpa stromo opada w kierunku tafli Jeziora Budzyńskiego, której widok przeziera między drzewami. Prawa skarpa, zdecydowanie niższa i łagodniejsza w całości również jest porośnięta drzewami, lecz z tej strony jeziora nie ma. Idąc dalej, po prawej stronie mijamy nasyp, usytuowany prostopadle do wału, którym ścieżka wiedzie na tzw. Górę Staszica (103 m n.p.m) , na której to znajduje się obecnie Szpital Pulmonologiczny w Ludwikowie. My tymczasem idziemy dalej wspomnianym wałem ziemnym. Za taflą Jeziora Budzyńskiego wyraźnie widać łagodne zbocze Osowej Góry (132 m n.p.m.) z prawej natomiast pojawia się torfowisko. Ślad ten świadczy o tym, że kiedyś wody Jeziora Budzyńskiego (61,4 m n.p.m.) oblewały wał z trzech stron, tworząc z niego długi półwysep. Na jego końcu znajduje się cel naszej wycieczki – Szwedzkie Góry.

Szewdzkie góry - widok z tarasu

Szwedzkie góry – widok z tarasu

Uczestnik wycieczki może być nieco rozczarowany, docierając tutaj, gdyż zapowiadane góry to zaledwie kopce ziemne, wprawdzie sporych rozmiarów, ale góry to to nie są. To chociaż może są szwedzkie? Może ukształtował je „skandynawski rzeźbiarz” podczas ostatniego zlodowacenia?

Mimo konkretnych pytań, trudno szukać jednoznacznych odpowiedzi na tablicach informacyjnych umieszczonych wzdłuż ścieżki jak i w pobliżu tarasu widokowego, który tu ostatnio wybudowano. Drewniana konstrukcja to pomost ustawiony na zboczu jednej ze „szwedzkich górek” na który prowadzi kilka stopni. Próżno tu szukać widoków jak z wieży znajdującej się na tzw. Gliniankach. Jednym słowem widok jaki jawi się przed turystą z nowego tarasu widokowego, jest dość mglisty.

Czego możemy dowiedzieć się ze wspomnianych tablic? Na przykład tego, że „Szwedzkie Góry” mają formę pięciu charakterystycznych pagórków, i że to końcówka najdłuższego w Polsce Ozu Bukowsko-Mosińskiego. Sam oz natomiast jest formą polodowcową. Został on usypany przez topniejący lodowiec z osadów zalegających na dnie rzek, płynących w jego wnętrzu. Nieco uważniejszy obserwator może zwrócić uwagę w opisie na zwrot „pięć charakterystycznych pagórków” (już nie gór). Autor tekstu przewidująco spieszy z wyjaśnieniem pisząc tak:

…W Średniowieczu istniała tu osada a oz przekopano w celach obronnych, usypując materiał z przekopów na szczytach, co podniosło ich wysokość. W zagłębienia wrzucano różnego rodzaju odpadki, które odkryto podczas prac archeologicznych. Znaleziono tu fragmenty naczyń glinianych, kości dużych ssaków a na zboczach groty bełtów (pocisk do kuszy przypominający strzałę). Nazwa wzięła się od legendy, która głosi, że w czasie Potopu stacjonowały tu wojska szwedzkie…

Szwedzkie góry - rzeżba terenu (LIDAR - geoportal.gov.pl)

Szwedzkie góry – rzeźba terenu (LIDAR – geoportal.gov.pl)

W głowie turysty, konfrontującego powyższy opis z widokiem, jaki jawi się przed nim z tarasu, może pojawić się sporo pytań. Oz czy grodzisko? Szwedzi czy Słowianie? Zanim, w poszukiwaniu odpowiedzi na nie, sięgniemy do literatury, spróbujmy sami zastanowić się nad kilkoma sprawami. Jedynie środkowy pagórek umożliwiałby swoją wielkością pomieszczenie na swoim grzbiecie osady. Jaką zresztą osadę można wybudować na powierzchni niecałych 600 m2? Rozmiarem odpowiada ona niewielkiej działce budowlanej. Po co znów formował cztery pozostałe pagórki, które nie umożliwiają zamieszkania? Posądzanie naszych przodków o umieszczenie osady w takim miejscu mocno im ubliża. Przecież wróg, który obsadził by pobliskie wyższe wzniesienia, raził by swoimi strzałami nierozsądnych jej mieszkańców.

Może wikipedia nie jest najbardziej wiarygodnym źródłem informacji, niemniej jednak zajrzyjmy do niej, jako że zazwyczaj jest pod ręką, dostępna za pośrednictwem powszechnego już sprytnego telefonu:

Grodzisko (archeologia) – Lokalnie często określane są jako okopy, kopce, góry (np. lisie góry, szwedzkie góry) lub szańce (np. stare szańce, szwedzki szaniec), co zwykle błędnie wiąże ich funkcjonowanie z okresem późniejszym (np. potopem szwedzkim).

Jest więc powszechną wiedzą, że pozostałości po grodziskach potocznie nazywa się szwedzkimi.

Zajrzyjmy teraz do literatury, a dokładniej do trzech książek różnych autorów. Ich tytuły brzmią niemal tak samo bo każdy zawiera w sobie nazwę Wielkopolskiego Parku Narodowego. Wspomniani autorzy to kolejno Jarosław Urbański, Jan Sokołowski i Franciszek Jaśkowiak. Wszyscy oni zasłużyli się w sposób wybitny dla opisywanego przez siebie fragmentu ziemi wielkopolskiej, na terenie którego prowadzili między innymi badania naukowe. Każda z tych postaci zasługuje na odrębny artykuł opisujący ich dokonania na polu ochrony przyrody i nie tylko.
Pierwszy z nich, tak pisze o Szwedzkich Górach:

…Wschodnia część tego ozu jest podzielona głębokimi przekopami na pięć bochenkowatych pagórków, zwanych przez miejscową ludność Szwedzkimi Górami. Wedle legendy przekopy te mają być dziełem Szwedów, którzy tutaj przed wiekami podobno obozowali. Jest to mało prawdopodobne; Szwedzkie Góry są raczej „twierdzami” przedhistorycznego człowieka , których na wzniesieniach oblanych wodami jeziora i otoczonych topielą grząskich bagien szukał schronienia przed wrogiem. O słuszności tego poglądu zdają się świadczyć ułamki glinianych naczyń i kamienne narzędzia, jakie tutaj niejednokrotnie wykopywano…”

Szwedzkie góry WPN

Szwedzkie góry WPN

Cóż w tej sprawie ma nam do powiedzenia prof. Jan Sokołowski?

…Piaszczyste, wydłużone i wąskie wzgórze jest najwyraźniej pocięte w równych odstępach na 5 części. Nie ulega wątpliwości, że nie jest to dzieło przyrody, lecz rąk ludzkich i zostało wykonane bardzo dawno temu. Już w czasach przedhistorycznych mieszkał tutaj człowiek , o czym świadczą znalezione narzędzia z kamienia łupanego. Pochodzenie zaś samych głębokich przekopów nie jest jeszcze wyjaśnione. Według podania ludowego bezpośrednio po najeździe szwedzkim w XVII wieku poszukiwano tu skarbów, rzekomo zakopanych przez uciekających Szwedów. Czy jednak przekopanie w poprzek głębokimi rowami całego wzgórza odniosło pożądany skutek – nie wiadomo. Obojętnie, jaka była przyczyna powstania łańcucha pagórków w kształcie bochenków; samo ich istnienie wzbudza zrozumiałe zainteresowanie…”

Na zakończenie głos oddajmy Franciszkowi Jaśkowiakowi. Warto wcześniej nadmienić, że swoją gorliwą pracą na rzecz Wielkopolskiego Parku Narodowego zasłużył sobie, podobnie jak Adam Wodziczko, na pamiątkowy głaz umieszczony na terenie parku.

…W dawnych wiekach, gdy poziom wód był znacznie wyższy, oz klinem wchodził w jezioro. W okresie wczesnohistorycznym człowiek przekopał oz w kilku miejscach, przez co powstał szereg kopców. Jeden kopiec został sztucznie podwyższony o 1,40 m i na nim człowiek wczesnohistoryczny założył sobie siedzibę . Dojście do niego prowadziło od zachodu po wąskim grzbiecie ozu, w dodatku przekopanym przed właściwym grodziskiem. Grodzisko więc było oblane wodą ze wszystkich stron. Z biegiem czasu poziom wody się obniżył i dziś po drugiej stronie ozu rozciąga się podmokła łąka. Ludność miejscowa nazywa ten szereg kopców „szwedzkimi górami”. Podczas jednej z dwóch wojen szwedzkich mieli tu obozować Szwedzi, a na grodzisku miał stać namiot oficera szwedzkiego. Wśród okolicznej ludności opowiadano, że Szwedzi przed ucieczką zakopali na grodzisku skarb. Poszukując tych skarbów, chłopi z Pożegowa wykopali kilka dzid i miecz nieokreślonego pochodzenia…”

tablice edukacyjne - Szwedzkie Góry

tablice edukacyjne – Szwedzkie Góry fot. mosina.pl

Jeśliby przyjąć powyższe słowa za wiarygodne, to można śmiało stwierdzić, że ten rejon Wielkopolskiego Parku Narodowego zamieszkany był przez tysiąclecia, od mezolitu przez średniowiecza do dnia dzisiejszego. Podobnie zresztą stwierdził Franciszek Jaśkowiak, który w swoim przewodniku po Wielkopolskim Parku Narodowym pisał tak:
…W następnych latach odkryto na wydmach koło Mosiny narzędzia krzemienne mezolityczne i neolityczne, osadę kultury amfor kulistych, zabytki z okresu rzymskiego, osadę wczesnohistoryczną i cmentarzysko rzędowe z okresu wczesnohistorycznego.

Odkrycia i znalezione zabytki potwierdzają ciągłość osadnictwa na tych terenach od chwili pojawienia się na nich człowieka aż do naszych dni.
W okresie wczesnohistorycznym powstało osiedle obronne, wspomniane już grodzisko na ozie mosińskim, a w wieku XIV powstały miasta Mosina i Stęszew…”

Zatem nie osada a grodzisko, zaś same „góry” są ewidentnie pochodzenia antropogenicznego. Przez kogo były zamieszkiwane i jak długo? Jaka była skala osadnictwa i jak wielkie było owo grodzisko? Pytań jawi się sporo. Powinny być one wyzwaniem dla licznego grona naukowego prowadzącego badania na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego. Lakoniczna wzmianka zamieszczona na tablicy informacyjnej, sięgająca jedynie do okresu średniowiecza, pozwala przypuszczać, że wysiłek taki nie został podjęty.

Na tym zakończmy naszą dzisiejszą wycieczkę. Wróćmy ścieżką, którą przyszliśmy, łagodnie wznoszącą się i prowadzącą na szczyt Osowej Góry. W trakcie tego marszu poczujmy się jak pradawni mieszkańcy tych ziem. Pamiętajmy, że jest to możliwe głównie dzięki twórcy Wielkopolskiego Parku Narodowego, prof. Adamowi Wodziczce (08.08.1887 r. – 01.08.1948 r.). Zachował on do dzisiaj otaczający nas krajobraz w stanie niemal nienaruszonym. Pewnie dlatego głaz poświęcony jego pamięci stoi na straży w wejściu do tego tajemniczego miejsca.

Szwedzkie Góry, Wielkopolski Park Narodowy

Szwedzkie Góry, Wielkopolski Park Narodowy

Tomasz Kaczmarek

Dziennikarz, radiowiec, organizator spływów kajakowych.

Wasze komentarze (7)

  • Piotr
    poniedziałek, 20 sty, 2020, 12:58:11 |

    niesamowite te góry – a pałacyk urokliwie wygląda w tej jesiennej szacie…

  • Gość
    poniedziałek, 20 sty, 2020, 19:49:56 |

    ehhh, tak źle i tak niedobrze… za nisko, brak ławek, ogrodzenie… lepiej jakby nie wybudowali i tylko garstka osób wiedziałaby o tak ładnej formie terenu 🙂 taki pomysł miał projektant, po prostu, a pieniądze pochodziły z projektu unijnego
    Mam nadzieję, że rowerzyści szybko tam nie jeżdżą, bo jeszcze znajdzie się kilku co będzie chciało progi zwalniające założyć.

    • JWB
      poniedziałek, 20 sty, 2020, 20:07:42 |

      Tylka jak już robić, nawet za pieniądze unijne, to czy nie lepiej zrobić to dobrze?

  • Gość
    poniedziałek, 20 sty, 2020, 22:33:29 |

    A może takie były wymogi WPN dla tego miejsca? Że ma być ogrodzenie i nisko zamontowane? Albo nie było wystarczającej kwoty na coś lepszego?
    Każdemu się nie dogodzi, więc doceńmy to co mamy… Wielu chciałoby mieć dostęp do takich zasobów naturalnych, żywych lekcji przyrody jak ma Mosina i okolice.
    Artykuł ciekawy, ale trochę w nim wydźwięku „znowu źle”.

    • Kada
      wtorek, 21 sty, 2020, 2:21:16 |

      Artykuł nie jest napisany w negatywnym tonie tylko zwraca uwagę na ważne dla tego miejsca kwestie. Jeśli mamy np. taras to powinna jednak znaleźć się na nim ławeczka, chociażby ze względu na starsze osoby, które potrzebują od czasu do czasu odpocząć.

      • lol
        wtorek, 21 sty, 2020, 10:44:01 |

        Nie zgadzam się. Uważam, ze budowa tarasu w takim miejscu niesie za sobą ryzyko częściowego naruszenia tego, co powinno być chronione przed zniszczeniem. Cieszmy się z tego, że mamy takie miejsca oraz, że możemy je chronić, a jednocześnie oglądać i poznawać.

  • Marian
    środa, 22 sty, 2020, 15:32:32 |

    Jeśli tam faktycznie znajdowało się grodzisko, to dlaczego niikt się tym nie interesuje? Przecież to może do WPN, Puszczykowa i Mosiny przyciągnąć wielu turystów i wypromować bardziej region. Już nie wspominając, jakie ciekawe odkrycia można byłoby tam znaleźć, gdyby to miejsce szczegółowo zbadano.

Skomentuj