Osobliwe muzeum w Mosinie
Włączając się w tegoroczne obchody Dni Mosiny zapraszamy na łamach naszej gazety do „zwiedzenia” osobliwego muzeum, jakie od kilku lat istnieje na terenie Mosiny, a dokładnie na ul. Kalinowej 21.
Muzeum na ul. Kalinowej 21 w Mosinie
Pierwsza informacja o jego istnieniu ukazała się w Głosie Wielkopolskim, w 2001 roku i brzmiała tak: „… W jednym a prywatnych domów w Mosinie powstało osobliwe muzeum, tu znalazły swoje miejsce gromadzone przez lata pamiątki. Rodzinne zbiory hobbystyczne zapoczątkował i do dziś powiększa – Jerzy Buksalewicz, emerytowany nauczyciel i wieloletni dyrektor nieistniejącej już Szkoły Podstawowej w Będlewie”. Tak napisał Głos, a jak wyglądała historia tworzenia zbiorów?
Początek gromadzenia pamiątek sięga 1975 roku i z upływem lat systematycznie się powiększał. Uzupełniali je rodzina, przyjaciele dyrektora Buksalewicza, a także uczniowie szkoły i ich rodzice. W ten sposób gromadzone zbiory powiększyły się do tak dużych rozmiarów, że zaszła potrzeba przeniesienia ich do pomieszczenia w starej szkole, gdzie stworzono Izbę Pamiątek z prawdziwego zdarzenia. Istniała do 1991 r., w roku tym odszedł na emeryturę dotychczasowy dyrektor, p. Buksalewicz. Tymczasem w wyniku reform w szkolnictwie szkoła w Będlewie została zlikwidowana, a co za tym idzie, gromadzone przez lata zbiory zostały pozbawione opieki i praktycznie skazane na rozproszenie a nawet zniszczenie.
Niecodzienne muzeum
Na szczęście tak się nie stało, ponieważ córka p. Buksalewicza, Ewa postanowiła ratować to, co przez lata gromadził jej ojciec. Przebudowała piwnice swego domu w Mosinie i tu zlokalizowała cały zbiór, tworząc w ten sposób izbę pamiątek rodziny Buksalewiczów. Dzięki temu Mosina wzbogaciła się o niecodzienne muzeum osobliwości, jak napisał Głos.
Należy dodać, że p. Ewa Buksalewicz poza pasją rodzinnego kolekcjonowania posiada drugą pasję – malarstwo, jej obrazy wystawiane były na kilku wystawach, gdzie cieszyły się dużym uznaniem. Pani Ewa projektuje także bardzo ciekawe tarcze strzeleckie dla bractwa kurkowego, dzięki czemu stały się one dodatkową atrakcją zawodów. Należy jeszcze dodać, że p. Ewa jest z wykształcenia plastykiem, uczy w jednym z mosińskich gimnazjów i to właśnie jej uczniowie byli pierwszymi zwiedzającymi muzeum na Kalinowej 21. To oni pierwsi podziwiali piękne lampy naftowe, stare świeczniki, kałamarze szkolne, tabliczki, które kiedyś używano zamiast zeszytów, dzwonki, moździerze, narzędzia kowalskie i ciesielskie, fajki, broń z różnych okresów, monety królewskie i z czasów zaborów, naczynia ceramiczne, obrazy i figurki świętych, wagi, foremki do masła, kołowrotki, książki, „szefle” – pieniądze rozliczeniowe „na majątkach” i wiele innych przedmiotów, które trudno wymienić, a które widzimy tylko częściowo na zdjęciach. Naturalnie to trzeba zobaczyć, żaden opis tego nie odda. A zobaczyć można po uprzednim uzgodnieniu z „kustoszem” pierwszego, prywatnego muzeum osobliwości w Mosinie, czyli p. Ewą Buksalewicz, do czego mocno zachęcamy.
Na zakończenie pozostaje bardzo serdecznie podziękować i pogratulować oraz wyrazić pełne uznanie za wszystko, co zrobiła cała rodzina Państwa Buksalewiczów w tworzeniu i gromadzeniu tak niecodziennego zbioru. Osobne, bardzo serdeczne podziękowania, za wszystko, co uczyniła dla ratowania tego zbioru składamy p. Ewie, szczególnie za to, że zdecydowała przenieść go do Mosiny, życząc równocześnie by nadal kontynuowała dzieło ojca i powiększała zbiory o nowe i ciekawe eksponaty.
Henryk Pruchniewski
Tagi: Kolekcjoner, muzeum