Salon VW Berdychowski Osa Nieruchomości Mosina - działki, mieszkania, domy Jesienna moda w Starym Browarze w Poznaniu Wielkopolska Akademia Społeczno-Ekonomiczna w Środzie Wielkopolskiej - Akademia Nauk Stosowanych
Redakcja GMP | poniedziałek, 18 mar, 2013 | komentarze 4

Skarb Arthura Greisera cz. 2

Arthur Greiser – prawda nie do końca odkryta, nie do końca ujawniona.

Część II

Tematyka ukrytych, zaginionych skarbów to tematy zawsze aktualne i nośne medialnie. I nic w tym dziwnego, bowiem ludzka natura już taka jest, że nie tylko w tematach skarbów upatruje sensacji.

(część pierwsza – Link do wpisu)

Zagadka rezydencji Greisera

Kolejną z zagadek rezydencji Greisera w Jeziorach nad Jeziorem Góreckim jest dwustronne zasilanie w energię elektryczną oraz stacjonarny agregat prądotwórczy o dużej mocy. Tego rodzaju szczególnych zabezpieczeń nie spotkałem w odniesieniu do żadnej z kwater gauleiterów. Po zapoznaniu się z literaturą faktu, jeśli chodzi o kwatery Hitlera i ich infrastrukturę, główne obiekty i najważniejsze na terenie kwater miały własne zasilanie z agregatów ukrytych w głębokich podziemiach, podobnie jak zbiorniki na paliwo do nich. Jedynie łącza telefoniczne i telefaksowe wykonywano w specjalnych koszulkach zbrojeniowych, a następnie kładziono je na głębokości 2 – 3 m. Sporo informacji na ten temat udzielili mi dwaj saperzy, którzy po opuszczeniu Wilczego Szańca przez Sowietów, teren ten rozminowywali. Miałem więc relacje z pierwszej ręki i to jeszcze przed dewastacją tego obiektu przez PPT.

Jezioro Góreckie WPN

Jezioro Góreckie WPN

Sporo miejsc zostało przez saperów umiejętnie zamaskowanych, reszty dopełniła jednostka wojskowa zarządzająca tym terenem. Obaj saperzy w stopniu pułkowników przeszli na emeryturę ze swojej macierzystej jednostki w Szczecinie – Podjuchach.

Nawet wielkie obiekty zbrojeniowe podziemne były zasilane liniami napowietrznymi, jak np. Lubiąż. Ten fakt zainspirował mnie do podjęcia próby rozwikłania tej zagadki. Wiedziałem, że sama rezydencja nie da mi odpowiedzi na te pytania.

Pozostały poszukiwania w terenie

Linia kolejowa Osowa Góra – Puszczykówko

Odgałęzienie linii kolejowej z Puszczykówka do Osowej Góry zostało wybudowane i oddane do użytku wraz ze stacją i peronem w listopadzie 1912 r. Z pozoru nic godnego uwagi, dogodny dojazd dla mieszczuchów do zielonych płuc Poznania, wypoczynek, rekreacja i tyle. Ale, czy tylko tyle? Zbyt ładne, zbyt sielskie, by było prawdziwe. Drugi powód to taki, że nie wierzę w przypadki. Niemcy nigdy niczego nie robili z przypadku. Wszystko dokładnie planowali i to z dużym wyprzedzeniem. Kierując się niezawodną zasadą „koniec języka za przewodnika”, zebrałem strzępy informacji, przeanalizowałem i ruszyłem w teren. Mniej więcej wiedziałem, czego i gdzie szukać. Przydały się doświadczenia nabyte wcześniej. Nie dawał mi też spokoju fakt, że w czasie okupacji, w bezpośrednim sąsiedztwie stacji Osowa Góra mieściła się szkoła szybowcowa Hitlerjugend. Nie został po niej żaden ślad, może była jedynie przykrywką, mającą ukryć coś innego? Szkoła to ciągła wymiana kadetów. Doskonalili oni nie tylko pilotaż. W miejscu obecnej wieży widokowej, w czasie okupacji stały trzy maszty. Dwa drewniane i jeden stalowy. Ale czy trenowano tam tylko skoki spadochronowe? Maszt najwyższy miał blisko 80 m., po wojnie został zdemontowany i przeniesiony i zainstalowany w Parku Sołeckim w Poznaniu. Czy w Pożegowie nie służył on do łączności radiowej?

Wieża widokowa na Pożegowie

Wieża widokowa na Pożegowie

Betonowa studzienka

Moja penetracja terenu nie ograniczyła się tylko do tych miejsc. Wchodząc torami kolejowymi w las, od stacji Mosina – Pożegowo w stronę stacji Osowa Góra, przy słupie trakcji elektrycznej nr 4747, w odległości 5 metrów od toru odnalazłem studnię murowaną z cegły o wymiarach wewnętrznych 0,70 na 0,70 i głębokości 2,70 m bez klamer żelaznych, umożliwiających zejście w dół. Przy następnym słupie trakcji nr 4848 w tej samej odległości od toru jest następna studzienka z cegły o identycznych wymiarach. Musiałem zejść do obu i naocznie przekonać się, co w nich jest. Trochę czasu zajęło mi zrobienie drabiny sznurowej, na tyle bezpiecznej, że swobodnie i bez asekuracji zszedłem na dno pierwszej. Na dnie zalegały liście, patyki, gałązki, ale udało mi się zajrzeć w boczny tunel, wiodący pod zbocze góry. Dziesięć centymetrów od ściany studzienki, w zbocze góry wchodzi betonowa rura o średnicy 70 cm. Jest sucha, nie nosi śladów wilgoci, zacieków, zanieczyszczeń. Jak się okazało nie było to dno studzienki. Dysponując prętem zbrojeniowym o dł. 1,5 m próbowałem wysondować jej dno. Nie udało się. No i ten zadziwiający kontrast. Studzienka z cegieł, a rura z betonu. Na tyle, na ile udało mi się zajrzeć, stwierdziłem, że wchodziła ona w podnóże góry poziomo.
Przeszedłem do drugiej studzienki. Była ona zasypana liśćmi i gałązkami do głębokości 3,7 m. Darowałem sobie kolejne zejście, byłem sam. Do odkopania tych studzienek potrzeba dwóch osób, ktoś musi wyciągać na linie zalegające liście. Obszedłem cały teren wraz ze zboczem góry i płaskowyżem na jej szczycie. Nie zauważyłem żadnych śladów prac melioracyjno-drenażowych. Do sprawy wrócę. W linii prostej do rezydencji jest ok. 5 km. Te lasy kryją jeszcze inne, zaskakujące niespodzianki… Wiem o nich, znam ich lokalizację, lecz nie ruszam. To nie jest praca dla jednej osoby.

A teraz zmieniam miejsce i temat, co nie znaczy, że nie jest to kolejna tajemnica Greisera.

c.d.n.

Edmund Przybyła

Arthur Greiser poszukiwania

Betonowa studzienka

Arthur Greiser poszukiwania

Napisano przez Redakcja GMP opublikowano w kategorii Aktualności, Felieton, Puszczykowo

Tagi: ,

Redakcja GMP

Autor: Redakcja Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej.

Wasze komentarze (4)

  • stary mieszkaniec
    poniedziałek, 18 mar, 2013, 22:05:33 |

    Szkoła szybowcowa na Pożegowie została założona przez poznański aeroklub w połowie lat 30 a więc podejrzewanie Niemców otaką przebiegłość to przesada (patrz artykół w Czas Mosiny Jolanty Nowaczyk p/t Przedwojenna szkoła szybowcowa w Mosinie)O byłych wieżach pisał na łamach GMP pan Z. Pniewski.Studzienki -znane mi już w latach 66 i sąto w/g pracownikóu PKP studzienkami melioracyjnymi zabezpieczającymi tor kolejowy.(średnica otworu podana jako 70 cm chyba niewiarygodna bo zmieściłby się swobodnie człowiek na czworakach).Agregat mógł służyć do obsługi pasa lotniskowego Greisera.

  • Poszukiwacz
    czwartek, 21 mar, 2013, 8:13:20 |

    @Stary Mieszkańcu zaskakujące spostrzeżenia. Mimo wszystko bardzo ciekawy tekst czekam na ciąg dalszy.

  • Gość
    czwartek, 21 mar, 2013, 8:14:18 |

    Dziury jak na polskich drogach :)

  • him
    sobota, 30 mar, 2013, 17:49:39 |

    Za moich mlodych lat /lata 60te/jak wzdłuz toru jezdzilem na rowerze nad jezioro to zagladalem do tych studzienek i jak pamietam to byly duzo glebsz. pozdrawiam mosiniak

Skomentuj