️O mosińskiej drużynie futsalu okiem kapitana
Maurycy Dera – kapitan drużyny UKS Orlik Mosina. Z Maurycym rozmawiamy o fascynacji futsalem, roli kapitana i korzyściach, jakie może dać ta dyscyplina sportu.
Historia UKS Orlik Mosina w pigułce
Na początku września 2006 roku, z inicjatywy Stanisława Tylczyńskiego i Artura Bartkowiaka, powołano do życia sekcję futsalu w klubie sportowym KS 1920 Mosina. Zespół został zgłoszony do rozgrywek III Polskiej Ligi Futsalu – grupa wielkopolska.
25 października 2006 roku w hali sportowej OSIR w Mosinie odbyła się historyczna inauguracja sezonu halowego III Ligi PLF. Pierwszy mecz rozegrano z Goliatem Piła. W tym debiutanckim sezonie zespół zajął wysokie 5 miejsce. W kolejnych latach zespół radził sobie coraz lepiej i należał do faworytów rozgrywek ligowych oraz osiągał bardzo dobre wyniki w Pucharze Polski.
Od 2012 Sekcja działa przy klubie UKS Orlik Mosina i występuje na parkietach II Lubusko-Wielkopolskiej Ligi Futsalu.
Pasja, zapał i sportowy duch – o mosińskiej drużynie futsalu okiem kapitana
Kapitanem drużyny jest Maurycy Dera, z którym rozmawiamy o fascynacji futsalem, roli kapitana i korzyściach, jakie może dać ta dyscyplina sportu.
M.M.: Jak to się stało, że znalazłeś się w drużynie futsalu i zostałeś kapitanem?
M.D.: Od dziecka byłem związany z halą w Mosinie, uczęszczałem tam do podstawówki i uwielbiałem grać na sali. Nie grałem wtedy w żadnym zespole futsalowym, chociaż wówczas już kierownik Artur Bartkowiak założył taką drużynę. Wtedy chodziłem na salę trenować ze znajomymi – kiedy kończyliśmy naszą grę, zaczynały się treningi futsalu. Zostawałem i patrzyłem, jak grają. Nie miałem jednak odwagi, by zapytać, czy mogę się przyłączyć – wszyscy byli wówczas starsi ode mnie. W końcu po latach, które były naprawdę owocne dla mosińskiego futsalu (zespół grał wówczas w pierwszej lidze) zaczął się trudniejszy czas dla zespołu. Dowiedziałem się wtedy, że można przyjść na trening – poszliśmy z kolegami i tak się zaczęło. Gram już prawie dziesięć lat i mimo, że były trudne momenty, nie zniechęciłem się. W międzyczasie przewinęło się już kilku trenerów, zmieniali się zawodnicy, a ja zawsze byłem w zespole.
Kapitanem zostałem, bo właściwie jestem w tej drużynie od zawsze.
M.M.: Co ciekawego jest w futsalu, że zafascynował Cię na lata?
M.D.: Znowu wrócę do podstawówki: kiedyś nasz wuefista, Jędrzej Pinkowski, próbował nas trenować w kierunku siatkówki. Ja byłem zawsze niski i lepiej mi szło w piłkę nożną. Często graliśmy na sali w Mosinie. Tak mi się to podobało, że wolałem grać na sali niż na trawie – trudno wytłumaczyć, dlaczego, po prostu bardziej odpowiadał mi ten styl. Moim zdaniem podczas meczu futsalowego trzeba więcej myśleć niż w czasie gry na trawie, jest to gra bardziej techniczna. Daje to z pewnością dużo więcej korzyści. Ktoś, kto gra na sali, na pewno poradzi sobie potem z grą na trawie.
M.M.: jak się czujesz w roli kapitana?
M.D.: Na boisku owszem, najważniejszy jest trener i wiodący zawodnicy, ale tak naprawdę wszyscy jesteśmy równi. Myślę, że rola kapitana jest taka, żeby mieć z każdym dobry kontakt, rozumieć się także poza boiskiem. To z pewnością pozytywnie wpływa na atmosferę w drużynie; kapitan, który ma dobry kontakt z każdym zawodnikiem, jest bardzo potrzebny. Staram się rozmawiać z każdym, utrzymywać dobre relacje, podnosić na duchu i mobilizować – zwłaszcza, kiedy pojawiają się gorsze, trudniejsze momenty.
M.M.: Gdybyś miał wymienić swoje największe sukcesy , to co by to było?
M.D.: Moim sukcesem jest to, że cały czas gram, nie zraziłem się mimo różnych, trudnych okresów w zespole. Na pewno cieszą też zdobyte bramki. Sukcesem jest niewątpliwie to, że zespół cały czas istnieje – a były w ciągu tych kilku lat momenty, które mogły już wyeliminować mosiński futsal na dobre. Z lepszym lub gorszym skutkiem, ale cały czas gramy w lidze, nie poddajemy się – moim zdaniem jest to zasługa naszego kierownika, pana Artura Bartkowiaka, który jest prawdziwym miłośnikiem futsalu i niezmiennie wierzy, że uda mu się zbudować zespół na miarę awansu do kolejnej, wyższej ligi. Niedługo będziemy mieli nową salę, mamy nadzieję że uda się zachęcić chłopaków z Mosiny i okolic do gry– nie brakuje bowiem osób, które mogłyby znacznie wzmocnić naszą drużynę.
M.M.: W jaki sposób moglibyśmy zachęcić nowe osoby do dołączenia do drużyny?
M.D.: Futsal jest na pewno bardziej medialny, są skróty meczów, wywiady, każdy mecz ma świetną oprawę – jest to bardzo ciekawy sport. Zachętą może być właśnie oprawa tego, co się dzieje przed i po meczu. Na pewno także atmosfera w drużynie – każdy, kto do nas przyjdzie, bardzo szybko czuje się „u siebie”, jest przez resztę drużyny dobrze przyjmowany. Poza tym, zawodnicy, którzy grają na trawie, na pewno grając futsal będą doskonalili swoje umiejętności techniczne. A to z pewnością zaprocentuje. Można zatem dołączyć do drużyny na przykład w okresie zimowym i potraktować to jako trening przed sezonem gry na trawie. A myślę, że niejednego zawodnika zainteresuje ten rodzaj gry i zostanie z nami na dłużej 🙂
M.M. Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sportowych sukcesów!
(rozmawiała: Marta Mrowińska)
Tagi: Futsal, KS 1920 Mosina, OSiR, sport, UKS Orlik Mosina