Niecodzienna sytuacja w Puszczykowie. Dzięki stłuczce udało się zwrócić kradzione auto
Nietypowa sytuacja miała miejsce wczoraj rano w Puszczykowie. Mężczyzna parkując pod szpitalem uszkodził inne auto i wezwał policję. Dzięki temu samochód udało się zwrócić właścicielowi.
O sytuacji poinformował portal epoznan.pl pan Henryk. – Wczoraj rano w Puszczykowie na ul. Szpitalnej kręciła się policja. Chyba było to coś poważniejszego, bo trwało to dość długo – napisał czytelnik.
Jak udało się ustalić dziennikarzom portalu, okazało się, że w sąsiedztwie puszczykowskiego szpitala ujawniono kradzione auto. – 72-letni mieszkaniec powiatu poznańskiego przyjechał rano do szpitala na cotygodniowe zabiegi rehabilitacyjne. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, ze manewrując swoim Peugeotem 206 uszkodził białego Hyundaia Tucsona na świętokrzyskich numerach rejestracyjnych – tłumaczy, cytowany przez epoznan.pl, Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.
W samochodzie, który uszkodził 72-latek nikogo nie było, zatem kierowca postanowił powiadomić o sytuacji służby. – Przybyli na miejsce funkcjonariusze niemal natychmiast ustalili, że tablice rejestracyjne Hyundaia nie odpowiadają naklejce na szybie. Po sprawdzeniu pojazdu w policyjnych systemach informacyjnych okazało się, że pojazd został skradziony w nocy z terenu Poznania. Na miejsce zostali skierowani dodatkowi funkcjonariusze, a pojazd został poddany oględzinom. Po ich zakończeniu wydano go właścicielowi, który nie ukrywał zaskoczenia okolicznościami odnalezienia jego auta – mówi Andrzej Borowiak z biura prasowego wielkopolskiej policji.
Teraz policja szuka sprawców kradzieży samochodu. Funkcjonariusze przyznają, że wokół nie było kamer monitoringu, zatem znalezienie złodziei może być trudne. Wokół szpitala przewija się bowiem dziennie dużo mieszkańców całego regionu. W samochodzie nie znaleziono także śladów, które mogłyby nakierować policjantów na złodziei.
Tagi: kradzież, kronika policyjna, Policja, Puszczykowo, Szpital w Puszczykowie
Wasze komentarze (2)
Nie można było poczekać w ukryciu, i złapać złodzieja jak będzie wsiadał? Byłby sukces a tak nic.
Same kamery nic nie dadzą. Ciekawe czy w Puszczykowie monitoring jest obsługiwany czy jest ,,ślepy” jak w Mosinie. Pani, która powinna zajmować się monitoringiem w Mosinie nadal pilnuje drzwi w urzędzie miejskim lub jeździ w patrolach. Odpowiedzialny za to jest Komendant straży miejskiej w Mosinie, postanowił zostawić bez obsługi wszystkie kamery na terenie naszej gminy.