Wyjątkowe i silne Mosinianki czyli o tych, które odcisnęły się w naszych myślach i sercach
Na fali ostatnich wydarzeń w kraju, podczas których wiele mówi się o sile kobiet oraz trudnościach z jakimi spotykają się w życiu, chciałybyśmy przyjrzeć się bliżej silnym kobietom mieszkającym w Mosinie i okolicach. Kobietom, które umiały przeciwstawić się krzywdzącym stereotypom, dzielnie dążyły do postawionych sobie celów i zrobiły w swoim życiu wiele wyjątkowych rzeczy.
Przypominając sobie krążący po sieci słynny manifest aktorki Cynthi Nixon zastanawiamy się jak wielką siłę i determinację miały kobiety, które żyły dawniej. Kiedy wymagania im stawiane już od małego były jeszcze bardziej wyśrubowane. ,,Nie rządź się. Nie bądź taka rozemocjonowana. Nie płacz. Nie krzycz. Nie przeklinaj. Składaj jego ubrania. Gotuj mu obiady. Dbaj o to, żeby był zadowolony – to rola kobiety. Nawiedzona feministka. Urodź mu dziecko. Nie chcesz? Kiedyś zmienisz zdanie. Nie daj się zgwałcić. Nie pij za dużo. Nie wracaj sama do domu. Nie imprezuj do późna. Nie ubieraj się prowokacyjnie. Nie uśmiechaj się do obcych. Nie ufaj nikomu. Nie zgadzaj się na wszystko. Nie odmawiaj. Po prostu bądź damą, mówili.” – recytuje w krótkim filmie podbijającym internet Cynthia Nixon.
Pierwszą z naszych rodaczek, o której pragniemy Państwu przypomnieć jest Bogumiła Marchelek czyli Mosinianka na stalowym rumaku. Dzięki Panu Jackowi Szeszule udało się zebrać wiele informacji o tej ciekawej postaci.
Bogumiła Marchelek – Mosinianka na stalowym rumaku
Bogumiła urodziła się w Mosinie 6 maja 1932 roku. Pasję do motorów zaszczepił w niej wuj Jan Werner. Był on mechanikiem i jeździł w sekcji motorowej MKS-u. Bogumiła często przesiadywała w jego warsztacie, a on pozwalał jej na krótkie przejażdżki naprawionymi motocyklami. We wrześniu 1948 roku 16 letnia Bogumiła zostaje członkiem sekcji motorowej MKS Mosina. Córka Bogumiły, Renata Stachowiak w rozmowie z Jackiem Szeszułą wspomina, że mama trenowała jazdę na polnych drogach i nieużytkach. Jej marzeniem był udział w ulicznych wyścigach. Niestety nie miała prawa jazdy na motocykl. Mając 17 lat zapisała się na dwumiesięczny kurs kierowców samochodowych w Poznaniu. Z pożółkłego wycinka „Głosu Wielkopolskiego” z maja 1949 r. czytamy: „Kurs obejmował 76 godzin wykładów o budowie silników, przepisach milicyjnych, pierwszeństwie przejazdów i ratownictwo, 10 godzin rozbiórki silników oraz 8 godzin pokazowej jazdy samochodem i motocyklem. Prowadzący wykłady p. Kazimierz Markiewicz przedstawił nam swoją najmłodszą uczennicę 17-letnią Bogumiłę Marchelek. Stanowczo stwierdziła ona, że o wiele łatwiej jest „brać” zakręty motocyklem niż „kuć” przepisy. Na dowód tego p. Bogusia dosiadła swego stalowego rumaka i największą swobodą, radośnie uśmiechnięta „wykręciła” kilka efektownych esów floresów na jezdni. W chwilę później przysłuchiwaliśmy się jak p. Bogusia tłumaczyła egzaminatorowi na modelu silnika, w obecności kierownika szkolenia p. St. Klemma poszczególne fazy pracy motoru”.
Po uzyskaniu prawa jazdy Bogumiła stała się posiadaczką motoru marki DKW. 25 września 1949 roku zajęła drugie miejsce w ulicznym wyścigu motocyklowym zorganizowanym w Mosinie. Dochód z zawodów przeznaczony był na odbudowę Warszawy. Zajmowała czołowe lokaty również w wielu innych wyścigach. Pracowała także zawodowo, m.in. w ,,Barwie” oraz Fabryce Pomocy Naukowych w Poznaniu. Wyszła za mąż za Mariana Kubika i urodziła trzy córki: Annę, Emilię i Renatę. Zmarła 25 stycznia 1990 roku mając zaledwie 58 lat. Starsi mieszkańcy naszego miasta mogą pamiętać Bogumiłę ubraną w czerwoną kurtkę i szare spodnie, z bujnymi rozwianymi włosami przyjeżdżającą na zakupy swoją ,,dekawką”.
Kolejną interesującą kobietą była z pewnością Wiktoria Myszkier – odważna nauczycielka o wielkim sercu. Urodziła się w 1901 roku w Gorlicach, a w 1922 rozpoczęła pracę zawodową w Mosinie. Uczyła języka polskiego, geografii, przyrody, historii, rachunków i religii, a po wojnie – polskiego i historii. Była też nauczycielką klas I-III. Dodatkowo prowadziła kółko recytatorskie oraz opiekowała się żeńską drużyną harcerek. Była jedną z pierwszych nauczycielek nauczania integracyjnego w Mosinie. Były to czasy, kiedy w szkołach nie było klas integracyjnych oraz szkół specjalnych, a dzieci upośledzone umysłowo nie miały możliwości nauki. W październiku 1939 roku ocaliła swojego męża przed rozstrzelaniem na mosińskim rynku. W czasie okupacji dała schronienie trzem polskim jeńcom, którzy uciekli z niewoli w Woldenbergu. W lipcu 1945 roku wróciła z rodziną do Mosiny i rozpoczęła pracę nauczycielki. Pracowała do 1970r. Przez 48 lat swojej pracy zawodowej wychowała wiele pokoleń. Zmarła w grudniu 1993r. w wieku 92 lat.
Nasz rozwój i kariera często okupione są nieprzychylnym odbiorem otoczenia oraz wieloma krzywdzącymi komentarzami. Od kobiet się wymaga, kobieta wiele powinna. Bogumiła Marchelek śmiało stawiała kroki w męskim świecie i łączyła go z posiadaniem rodziny. Wiktoria Myszkier miała wielkie serce i nie bała się nieść pomocy. Pewnie wiele z nas mogłoby się od nich uczyć bycia stałą w swoich przekonaniach i dążeniu do celu.
Artykuł powstał we współpracy z Agnieszką Beretą (Galeria Sztuki w Mosinie).
źródła:
- czasmosiny2.pl
- zolnierzewolnosci.pl