Trzy rzeki w Trzech Króli. Rozpoczęcie sezonu kajakowego 2024 [fotorelacja]
Wysoki poziom wód w okolicznych rzekach może być przyczyną poważnych zmartwień związanych z potencjalnymi podtopieniami i powodziami. Niemniej jednak, dla pasjonatów kajakarstwa, ta obfitość wody stanowi doskonałą okazję do spływu kajakowego. W święto Trzech Króli, kajakarze zainaugurowali kolejny rok, spływając trzema rzekami: Samicą Stęszewską, Kanałem Mosińskim i Wartą.
Poziom wód w rzekach w tym roku osiągnął dawno nie widziane wysokości. Samica Stęszewka, która wylała na okoliczne pola i łąki, zagroziła nawet zablokowaniem drogi nr 431 w okolicy Dymaczewa Starego. Do podtopień doszło też w innych miejscach, zalewając prywatne posesje. Niestety, w obliczu żywiołu jakim jest woda, należy zachować szczególną ostrożność.
Pamiętali o tym kajakarze. Choć przerwa pomiędzy zakończeniem, a rozpoczęciem sezonu kajakowego trwa tylko kilka dni, pasjonaci tej formy rekreacji zawsze znajdą sposobność do kolejnego spotkania. Spływ z okazji święta Trzech króli to doskonała okazja do kolejnego wyjścia z domu na łono natury i poczucia orzeźwiającej, zimowej aury w gorącej i wesołej atmosferze.
Rytuał inauguracji sezonu kajakowego 2024 odbył się przy moście na Samicy Stęszewskiej, na wysokości Dymaczewa Nowego. Spływ rozpoczął się przecięciem wstęgi, symbolizującej oficjalne rozpoczęcie sezonu. Następnie, uczestnicy skierowali się w stronę Kanału Mosińskiego, do którego uchodzi Samica Stęszewska. Warto zaznaczyć, że w okresie od lata do wiosny spłynięcie tą rzeką jest praktycznie niemożliwe, ze względu na niski poziom wody. Ukazuje to, jak bardzo potrafi zmienić się krajobraz, nawet najmniejszego strumienia w okresie wezbrań wody.
Po pokonaniu kilku przeszkód (mostków, powalonych drzew, przepustów pod drogami), kajakarze dopłynęli do Kanału Mosińskiego. Tutaj warto zaznaczyć, że poziom wody na Kanale był znacznie wyższy, niż zazwyczaj, chociaż do poziomu ostrzegawczego brakowało jeszcze kilkanaście centymetrów. Prąd tutaj był znacznie szybszy niż zwykle.
W połowie trasy, kajakarze mieli przerwę przy ognisku, posilając się ciepłym żurkiem i ciastem. Przy temperaturze poniżej zera, płomienie ogniska, były doskonałą okazją do osuszenia ubrań i nabrania sił na dalszy odcinek.
Po pokonaniu trzech progów wodnych na Kanale Mosińskim, suche ubrania nie cieszyły się jednak długo popularnością. Po spłynięciu przeszkód i przerwie na wysokości mosińskich wodociągów, kajakarze kontynuowali zabawę, pokonując piękny, końcowy odcinek Kanału Mosińskiego. Spływ zakończył się na Warcie w Rogalinku, gdzie uczestnicy zorganizowali kolejne ognisko, tym razem z gulaszem przygotowanym prosto z kociołka. Przy cieple ognia, z rodzinami i bliskimi, jeszcze długo celebrowali ten udany dzień.
Tagi: Droga nr 431, Dymaczewo Stare, gmina Mosina, kajaki, Kanał Mosiński, podtopienia, Rogalinek, Rzeka Warta, spływ kajakowy
Wasze komentarze (3)
Zdrowe i wesołe kajakowe towarzystwo! Coś jednak dzieje się w gminie.
Pięknie! Szkoda że nie mogłem popłynąć z wami ;)
Super..zazdraszczam i podziwiam !