Debatując o wodzie
Paradoksalnie artykuł opublikowany w poprzednim numerze Gazety pt. „Debatując o wodzie” stał się jeszcze bardziej aktualny. Niestety susza postępuje o czym świadczy nie tylko dramatycznie niski poziom wody w Warcie, odkrywający przed nami skarby zalegające na jej dnie, ale również liczne pożary pól i lasów, z którymi mieliśmy ostatnio do czynienia. Tak właśnie natura daje nam znać, że trzeba przestać debatować, a zacząć w końcu działać.
Debata, która odbyła się niedawno w Mosińskim Ośrodku Kultury, dotycząca problemów z ochroną ujęcia wody w Krajkowie oraz trwająca już drugi rok susza, uświadamiają nam jak istotną dla naszego regionu jest woda.
W kwietniu poziom wody w Warcie i Kanale Mosińskim był taki jak w sierpniu 2018 roku. Opady, które w ostatnich tygodniach zwilżyły spragnioną ziemię, nie spowodowały jak na razie znaczącego wzrostu poziomu wód powierzchniowych.
Co prawda wody pitnej nam nie zabraknie, bo mamy spore zasoby wód podziemnych, o których to w trakcie debaty opowiedzieli zaproszeni profesorowie z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Jan Przybyłek i Józef Górski. Jak można było się dowiedzieć wyjątkowość ujęcia w Krajkowie polega na tym, że na 10-cio kilometrowy odcinku między Mosiną, a Radzewicami, pokrywają się ze sobą dwa olbrzymie zbiorniki wód podziemnych, które zasilane są dodatkowo przez infiltrujące wody przepływającej tędy Warty.
Niestety, jak pokazały ostatnie lata, wody w Warcie ubywa. O ile podziemne zbiorniki nie są tak wrażliwe na okresowe susze o tyle dla przyrody i gospodarki nie jest to już obojętne, a wręcz stanowi duży problem.
Susza, z którą mamy obecnie do czynienia i problemy jakie z niej wynikają stanowi skutek działań, które w swoich początkach sięgają daleko, daleko w historię. Aby zrozumieć ich genezę należy przenieść się w zamierzchłe czasy, gdy z naszej okolicy ustępował lodowiec, a było to około 16 tysięcy lat temu.
Wtedy to topniejące wody lodowca ukształtowały teren tworząc wielką dolinę warszawsko-berlińską, w której to swoje wody toczyła Prawarta. Gdy lodowiec opuścił tereny wielkopolski, Warta utorowała sobie nowe koryto poprzez pas moreny czołowej odprowadzając dalej swoje wody w kierunku północnym, a nie jak wcześniej na zachód. Dlatego też odcinek Warty od Puszczykowa do Poznania nazywa się Przełomem Warty.
Stare koryto Warty rozciągające się od Mosiny w kierunku zachodnim, zwane Pradoliną Warciańsko-Obrzańską, wypełniły mniejsze cieki wodne takie jak Obra i Mosinka (dziś Kanał Mosiński). Wraz z ociepleniem klimatu na tym terenie pojawiła się rozległa puszcza, którą to wraz z końcem okresu borealnego (ok. 8 tys. lat temu) zaczął zasiedlać człowiek. Podmokłe tereny obfitujące w liczną zwierzynę zapewniały ówczesnemu człowiekowi schronienie i pożywienie. Rozwój osadnictwa w kolejnych tysiącleciach i zmiana sposobu życia z łowiecko-zbierackiego na rolniczy spowodowała konieczność odlesiania terenów w celu pozyskania przestrzeni na pastwiska i pola uprawne. Z okolicznych wysoczyzn pozbawionych drzew, a zatem naturalnych magazynów wilgoci, zaczęły do doliny Środkowej Obry spływać wody doprowadzając do jej stopniowego zabagnienia. Taki stan rzeczy dotrwał do czasów nowożytnych czego dowody możemy znaleźć w źródłach historycznych – głównie mapach i dawnych opisach tego terenu z XVIII i początków XIX w., jak również pojedynczych źródłach XVII-wiecznych. Wawrzyniec Surowiecki w swoim dziele z roku 1861 pt. O rzekach i spływach krajów Księstwa Warszawskiego pisze następująco: „Nie masz rzeki, która by wylewami swymi tyle czyniła szkody krajowi naszemu, ile czyni Obra w departamencie poznańskim; ta niszcząc wiele mil kwadratowych i dochody od wielu milionów kapitału należy słusznie do licznych tych plag, które cały naród dotykają. Bez koryta, bez spadku, wody jej błąkające się na wszystkie strony podmakają niezmiernie równiny i zamieniają je w niedostępne strugi błota”.
Problem postanowiły rozwiązać władze pruskie i tak w 1806 roku zakończyły się pierwsze prace melioracyjne. Wykonano wówczas cztery główne kanały odwadniające; Kościański (od Kościana do Bonikowa), Mosiński, Kanał Południowy i Kanał Północny Obry.
Prace nad rozbudową sieci kanałów kontynuowano w latach kolejnych, gdyż cały czas nie można było osiągnąć satysfakcjonującego rezultatu. Ostatecznie nasilone zabiegi melioracyjne, nie uwzględniające irygacji, doprowadziły do przesuszenia gleb i degradacji wielu siedlisk roślinnych. Kolejne dekady przyniosły ekstensywny rozwój rolnictw i innych gałęzi gospodarki, które nie liczyły się z zasobami środowiska w tym zwłaszcza z wodą.
Tak oto pokrótce przebyliśmy drogę w czasie od puszczy do pustyni, w którą to zamienia się nieustannie Wielkopolska. Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o profesorze Adamie Wodziczko, który to w pracy pt. Stepowienie Wielkopolski zawarł szczegółowy opis tego procesu. Wraz z zespołem swoich naukowych kompanów poddał diagnozie półwieku spostrzeżeń nad stepowieniem Wielkopolski. Praca ta napisana jest bardzo prostym i zrozumiałem językiem co czyni ją przystępną dla osób z podstawową wiedzą o przyrodzie. Jak olbrzymi wpływ na nasze życie ma opisywane w niej zjawisko uzmysławia dosadnie poniższy cytat:
„Krajobraz spustoszony, „stepowy”, wywołuje wreszcie szkody duchowe, rozluźnia związek z ziemią ojczystą. Obraz niektórych „wzorowych” gospodarstw rolnych w Wielkopolsce, gdzie jedyne drzewa rosły w parku przy pałacu, a pracująca na roli ludność mieszkała w obrzydliwych czworakach, nie mógł budzić i utrzymywać miłości ziemi rodzinnej”.
Tak minęło kolejne półwiecze z okładem, bo praca ta została opublikowana w 1947 roku, a my nadal debatujemy na temat wody. Traktujemy ją ciągle jako problem, bo albo jaj mamy za dużo, albo za mało. Świadczy to o tym, że nie potrafimy dobrze nią gospodarować. Wiemy przecież jak to robić. Rozwój nauki i szybkość przepływu informacji zapewnia łatwy dostęp do wiedzy.
W literaturze roi się od prostych rozwiązań tego problemu. Jest to jednak dosłownie „Głos wołającego na pustyni”. Spośród wspomnianych metod można tu wymienić następujące:
-
odtwarzanie oczek wodnych,
-
budowę małych zbiorników małej retencji, stawów wiejskich i stawów rybnych,
-
budowę urządzeń piętrzących na rzekach, kanałach i rowach,
-
podpiętrzanie jezior,
-
odbudowę i remont urządzeń dwustronnego działania – odwadniająco-nawadniającego (irygacja),
-
właściwy dobór roślin i ograniczenie parowania z powierzchni gleb.
Nie trzeba chyba nikogo przekonywać do tego, że żadne z tych działań nie jest obecnie podejmowane, czego skutkiem jest trwająca susza. Trudno zaradzić na zachodzące zmiany klimatu. Na to nasz wpływ jest niewielki. Jednak te negatywne skutki możemy minimalizować dzięki wykorzystaniu wiedzy, którą posiadamy i możemy ją wykorzystać do kształtowania krajobrazu, a tym samym do tworzenia odpowiedniego mikroklimatu. Pisał o tym wszystkim nasz lokalny patron Adam Wodziczko. Ta dramatyczna sytuacja, która wcale nie zachęca do śmiechu, przypomniała mi pewien dowcip zasłyszany w dzieciństwie. Wydaje mi się, że dobrze oddaje on tragizm obecnej sytuacji.
Siedzi Baca na drzewie i piłuje gałąź na której siedzi, przechodzi turysta:
– Baco spadniecie!
– Ni, nie spadnę!
– Spadniecie!
– Ni!
– No mówię wam, że spadniecie!
– Eeee, ni spadnę!
Nie przekonawszy bacy Turysta poszedł dalej. Baca piłował, piłował aż spadł. Pozbierawszy się popatrzy za znikającym w oddali turystą i zdziwiony rzekł:
– Prorok jaki, czy co?
Może taki upadek jest nam potrzebny, bo o ile między sobą możemy dyskutować to z rzeczywistością już nie bardzo. Warto jednak sobie uświadomić, że to woda przez wieki nas kształtowała. Ukształtowała teren na którym powstała Mosina, a nawet jej rozwój podyktowany był w dużej mierze znajdującą się tu przeprawą przez Wartę jak i bliskością tego odwiecznego wodnego szlaku komunikacyjnego. Kształtuje nas i dzisiaj bo znajdujące się na terenie naszej gminy ujęcie wody pitnej, wytycza kierunki rozwoju miasta. Można dyskutować nad korzyściami finansowymi, lub raczej zobowiązaniami, jakie z tego tytułu wynikają, jednak sam fakt tego wpływu jest niezaprzeczalny.
Nazwa miasta Mosina, które swoje znaczenie wywodzi od miejsca zamszonego i wilgotnego (Moszyna) została nijako nadana nam przez wodę. Nazwa rzeki Mosinki (dziś Kanał Mosiński) wspominana jest w starych kronikach z 1292 r. super fluvium Mosinam, co wskazuje na stały związek naszego miasta z rzeką. Tymczasem dzisiaj przejeżdżając, którymkolwiek z mostów nad Kanałem Mosińskim, trudno dopatrzyć się tabliczki z jego nazwą. O wiele mniejsza Samica Stęszewska przepływająca przez Stęszew, takie oznakowanie posiada.
Brak stosownego oznakowania w Mosinie może świadczyć o niewystarczającym szacunku dla naszego kanału i traktowaniu go po macoszemu. Może problem tkwi w tym, że nie jest to Kanał Augustowski, a zaledwie Mosiński. Pewne jest, że zasługuje na taką tabliczkę i może jeszcze na kolejną, nieco większą, informacyjną, z której można byłoby uzyskać kilka podstawowych wiadomości na jego temat.
Kiedyś będąc na spływie usłyszałem jak pewien doświadczony kajakarz instruował adepta kajakarstwa następującymi słowami – „Spokojnie, woda wie co robi”.
Przyszło mi do głowy, że może zamiast nieustanie walczyć z tym żywiołem jakim jest woda, warto zastosować się do tej rady i zdać się na wodę pozwalając jej, aby nas kształtowała. Bo przecież… woda to życie.
Wysychająca Warta obnaża miejscami swoje dno. Pod mostem w Rogalinku pływają np. dwa samochody. Ciekawe co jeszcze zalega na jej dnie!?
Informacje o zalegających wrakach samochodowych na dnie Warty przekazaliśmy „Wodom Polskim”. Będziemy Państwa na bieżąco informować o dalszych działaniach.
Tagi: Adam Wodziczko, kajaki, Kanał Mosiński, Rogalinek, susza, turystyka, ujęcie wody
Wasze komentarze (4)
Tomek, JESTEŚ WIELKI!!!!! Mam nadzieję, że dotrzesz do ludzi, bo jest misja. Gratulujemy, popieramy i jesteśmy z Tobą
świetny tekst, dzięki!
Świetny tekst. Mam nadzieję chociaż część ludzi zrozumie że jeśli sami będziemy śmiecić to pewnego dnia spadniemy z takiej gałęzi jak ten baca. Tylko upadek będzie o wiele bardziej bolesny.
A może warto skorzystać z okazji i przy tak niskim poziomie Mosińskiego kanału – zorganizować gminne sprzątanie dna ? Tam też z pewnością znajdziemy 'cuda’ a jest to Nasza wizytówka!!!