Czy potrzebujemy w gminie punktu przeładunkowego odpadów?
Burmistrz Mosiny proponuje budowę punktu przeładunku odpadów w Mieczewie. Korzyścią byłoby obniżenie kosztu wywozu odpadów o kilka złotych. Czy niższe opłaty i mniejsza eksploatacja taboru śmieciarek rekompensują to, czego obawiają się mieszkańcy Mieczewa i okolic?
Po wprowadzeniu nowego Studium uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego, w Mieczewie mógłby powstać punkt przeładunku odpadów, do którego z całej gminy zwożone byłyby śmieci. Teren między Mieczewem, Świątnikami i Rogalinem, na którym kiedyś planowano wydzielić strefę przemysłową, w opracowywanym Studium miałby być oznaczony jako „UZ – tereny zabudowy usługowej w zieleni”. Pozwalałoby to na zbudowanie między innymi hoteli, punktów usługowych oraz punktu przeładunkowego odpadów.
13 stycznia podczas posiedzenia Komisji do spraw monitorowania systemu gospodarki odpadami komunalnymi padły propozycje 3 lokalizacji punktu:
Bolesławiec – działka nr 36/2 i 39/2; własność gminy, brak miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego; odległość od najbliższych zabudowań mieszkaniowych to 280 metrów; sąsiedztwo Kanału Mosińskiego;
Sasinowo – działka nr 934; własność Lasów Państwowych – teren wymaga zakupu gruntu przez gminę; teren w MPZP ma przeznaczenie na tereny rolnicze lub tereny infrastruktury wodociągowej; odległość od zabudowań to 325 metrów;
Mieczewo – działka nr 368/1; własność gminy, teren w MPZP ma przeznaczenie na tereny rolnicze; odległość od zabudowań to 300 metrów.
– Mieczewo zostało wskazane, bo są tam tereny gminne. Ten obszar, który wskazał burmistrz w Studium wyłożonym w 2018 roku, chciał przekształcić na strefę działalności gospodarczej. Co prawda, w obecnym wyłożeniu łagodniej to wygląda: są usługi w zieleni, ale jak najbardziej ten punkt można tam „zakamuflować”. Otwierałoby to nam w przyszłości możliwość, żeby ten teren stawał się przemysłowy – tłumaczy Roman Kolankiewicz, radny Mosiny i sołtys Mieczewa. – Wiadomo, że jeżeli postawimy tam punkt przeładunkowy, to obok nikt nie zdecyduje się zbudować hotelu czy usług miękkich. Trochę nam to zamknęłoby rozwój na inne kierunki, a mieszkańcy i radni jasno podpowiadają burmistrzowi, że chcieliby innej wizji dla tych terenów – kontynuuje. – Studium powinno zagwarantować jakiś jasny kierunek, a w gminie brakuje nam jasnych kierunków. Bardzo często zmieniamy plany miejscowe, co nie powinno mieć miejsca, bo plan miejscowy jest aktem prawa, który wyznacza pewne kierunki zagospodarowania, pokazać wizję przeznaczenia tego terenu na 10, 20 lat. Ktoś chce się wybudować lub zainwestować i powinien wiedzieć, czego się spodziewać. Kiedy ta sytuacja nie jest stabilna, to niestety nie służy nikomu – stwierdza.
Mieszkańcy się niepokoją o to, jak będzie wyglądało ich życie, kiedy w niedużej odległości powstanie punkt. Składali uwagi do studium uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego, w których podkreślali niezgodę na powstanie punktu przeładunkowego.
– Odczucia wobec punktu odbioru odpadów mamy negatywne. Boimy się po prostu, że tu będzie niebezpiecznie. Boimy się tego, że będą tu szczury, rozprzestrzeniające się robactwo i zapachy, które w gorące, letnie dni byłyby szczególnie odczuwalne. Lokalizacja punktu planowana jest w bliskiej odległości od zabudowań zarówno w Mieczewie, jak i w Radzewicach oraz Świątnikach. Na przykład mój dom w linii prostej, patrząc na mapy Google, znajduje się około kilometra do tego miejsca, to jest trochę za blisko budynków – mówi mieszkanka Radzewic. – Ponadto nie było spotkań konsultacyjnych z mieszkańcami ani rzetelnej informacji od sołtysa. Większość nie wiedziała, że gmina planuje zmienić przeznaczenie gruntów. Nikt się mieszkańców nie pyta. Nas zawiadomiła pani z Mieczewa, która informowała o możliwych zmianach – dodaje.
Sołtys Mieczewa uspokaja, że bez zmiany Studium oraz miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego nie może rozpocząć się żadna budowa punktu przeładunku odpadów. Natomiast zależy mu na utrzymaniu obecnego przeznaczenia terenów.
– Punkt przeładunku odpadów teoretycznie nie powinien być zbyt uciążliwy. Śmieci mają być składowane do 24 godzin. Punkt działa tak, że śmieciarki przywożą odpady, które są prasowane, kompresowane i pakowane na duże auta i wywożone. Jeśli taki samochód nie zapełni się w dniu bieżącym to w kolejnym jest dopełniany. To jest wyłącznie teoria, a praktyka może być różna. My, jako radni, możemy oglądać takie punkty, bo burmistrz nas zaprasza na sesje wyjazdowe, gdzie chciałby nam pokazać, jak one funkcjonują – twierdzi Roman Kolankiewicz. – Przede wszystkim to zaburzyłoby wizję, którą próbujemy zaszczepić w burmistrzu, żeby to były tereny o charakterze naturalnym. Chcemy utrzymać status quo obszarów rolniczych, zabudowy zagrodowej czy rezydencjonalnej, bo z takim przekonaniem mieszkańcy zamieszkali te tereny i dobrze byłoby utrzymać je w takim właśnie kształcie – podkreśla.
Gmina Mosina kilka lat temu zakończyła współpracę z Związkiem Międzygminnego Centrum Zagospodarowania Odpadów – Selekt. Miało to prowadzić do oszczędności, a jak można przeczytać na stronie Mieczewo.com „gmina straciła co najmniej 7 mln na gospodarowaniu odpadami”. Według obowiązującej ustawy koszty wywozu śmieci muszą ponosić mieszkańcy. Jak przekonuje burmistrz Przemysław Mieloch, kwota mogłyby spaść o kilka złotych.
– Własny punkt przeładunkowy według naszych wstępnych wyliczeń dałoby nam około dwóch złotych mniej za opłatę mniej, niż teraz płacimy – tłumaczy burmistrz. – Jesienią 2020 roku złożyłem do projektu budżetu taką propozycję, niestety Rada Miejska głosami głównie członków klubu OdNowa została odrzucona. Ta sama sytuacja miała miejsce w roku 2021. Na ostatniej Komisji Finansów głosami większości radnych ten projekt został odłożony, a właściwie usunięty. Ratując to przedsięwzięcie, zaproponowałem radnym, że jeśli nie ma być punktu pod tytułem „Budowa punktu przeładunkowego”, to jest teraz uchwalona propozycja przeprowadzenia analizy finansowej, prawnej i środowiskowej co do utworzenia takiego punktu przeładunkowego.(…) Będę zlecał teraz te analizy. Będę przekonywał radnych, żeby taki punkt powstał. Zależy mi na czasie, bo im później zaczniemy, tym później skończymy. Zależy mi na tym, by każdy z nas płacił taniej – tłumaczył burmistrz we Vlogu Samorządowym, opublikowanym 16 lutego br.
Koszty rodzi też tabor śmieciarek, który ze względu na pokonywanie wielu kilometrów jest już zużyty. Argumentem, żeby zbudować punkt przeładunkowy było widmo zakupu nowego sprzętu. Planowano zbudowanie punktu, gromadzącego odpady z całej gminy i wywożenie ich zbiorczo samochodami ciężarowymi do Jarocina. Obecnie sytuacja uległa zmianie. Burmistrz złożył wniosek – wbrew wnioskom mieszkańców i sołtysa Mieczewa – o rządowe dofinansowanie obszarów PGR na zakup nowych śmieciarek. Według ogłoszonych wyników gmina będzie mogła zakupić 3 nowe pojazdy, a mieszkańcy nie będą pokrywać kosztu ich nabycia.
Radni zażądali od burmistrza analizy ekonomicznej, która miała odpowiedzieć na pytanie czy warto realizować taką inwestycję w gminie Mosina. Choć została już zakończona, burmistrz nie przedstawił jej jeszcze radnym.
Takie same punkty, jak planowany w Mieczewie, mają powstać w Luboniu oraz Kórniku. 24 kwietnia 2022 roku burmistrzyni Lubonia podpisała umowę z firmą MTM Budownictwo na budowę stacji przeładunkowej. Luboń otrzymał dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w formie dotacji i pożyczki częściowo umarzalnej na przedsięwzięcie. Prace już się rozpoczęły i mają zostać ukończone w 2024 roku.
Sejmik Województwa przyjął uchwałę we wrześniu 2020 roku, która zakłada budowę punktu przeładunkowego odpadów w gminie Kórnik. Miałby być on zlokalizowany przy obwodnicy Kórnika między Bninem a Konarskim. Jest to 5 km od Mieczewa. Funkcjonowanie takich punktów jest opłacalne po nawiązaniu współpracy z innymi gminami.
Zapytaliśmy Urząd Miejski o możliwość współpracy pomiędzy gminą Mosina a miastem i gminą Kórnik w sprawie punktu przeładunkowego. Otrzymaliśmy taką odpowiedź: – Rozmowy na temat ewentualnej współpracy Gminy Mosina z Miastem i Gminą Kórnik w sprawie punktu przeładunkowego trwają. Ostatnia z takich rozmów – Burmistrza Gminy Mosina i Burmistrza Miasta Kórnik, miała miejsce 15 lipca br. Brak jeszcze szczegółowych ustaleń w tej sprawie.
Takie samo zapytanie wystosowaliśmy do kórnickiego magistratu, jednak nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Tagi: Bnin, Bolesławiec, inwestycje, Jarocin, Klub "Odnowa", Kórnik, Mieczewo, Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, Mosina, planowanie przestrzenne, Przemysław Mieloch, Roman Kolankiewicz, Sasinowo, śmieci
Wasze komentarze (11)
Punkt przeładunkowy,a wielkość terenu jak na składowisko odpadów.
Jeśli argumentem jest niższy koszt transportu i większa rotacja śmieciarek,to przy deklarowanej niskiej uciążliwości punkt przeładunkowy powinien być zlokalizowany blisko wytwórców śmieci czyli na terenie miasta.
Wykorzystać teren oczyszczalni . Śmierdzi i bez śmieci. Sorry zapomniałem ( oddaliśmy oczyszczalnię za bezdurno Poznaniowi)
Może sobie proponować,za chwile go nie będzie!
Zabrać mu długopis aby niczego więcej nie podpisywał!
Skąd wiesz?
zgadza się bo jedynymi, sprawdzonymi informacjami jest vlog samorządowy i informator prowadzony przez koleżankę burmiszcza
Wystarczyło zadzwonić do prezesów spółek w Luboniu i Kórniku. Polecam korzystanie z różnych źródeł zanim wyda się opinię.
Nie.
Stanowcze nie.
Zrobią z tego śmietnisko poźniej to podpalą.
Punkt na działce Burmistrza przed referendum, poźniej u Mielocha.
Zastanawia mnie jeszcze to, skąd się ludziom wzięło to, że w punkcie przeładunkowym biegają szczury, robactwo i nie wiadomo co jeszcze. Czyżby sołtys-radny straszył ludzi? Brak takiego punktu jest nieekonomiczny dla gminy. A sam punkt nie jest niebezpieczny ani dla gleby, ani dla środowiska.
fatalny pomysł