Wielki nieobecny – tak można podsumować ostatnią sesję Rady Miejskiej w Mosinie. Choć burmistrz Przemysław Mieloch oddelegował na sesję wiceburmistrzów: Adama Ejchorsta oraz Tomasza Łukowiaka, to jednak nie ich obecności oczekiwali w aktualnej sytuacji radni i mieszkańcy.
Sesję w dniu 29 września rozpoczęto od przegłosowania uchwały dotyczącej nadania nazwy nowemu mostowi w Rogalinku. Zgodnie z oczekiwaniami, radni jednogłośnie, w ślad za radnymi z Puszczykowa, zadecydowali o upamiętnieniu byłego prezydenta RP Edwarda Raczyńskiego.
Sporo czasu radnym zajęło przegłosowanie kilkudziesięciu poprawek, naniesionych na miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla wsi Krosinko. Następnie pochylono się nad udzieleniem dotacji na prace konserwatorskie dla parafii pw. św. Michała Archanioła i MB Wspomożenia Wiernych w Rogalinku w wysokości 70 tysięcy zł. Podjęto także uchwałę o podniesieniu kwoty udzielanej pomocy wojewodzie w realizacji Poznańskiej Kolei Metropolitarnej w związku ze wzrostem kosztów utrzymania sieci.
W zmianach w budżecie pojawił się temat kosztów referendum, w tym wynagrodzenia dla członków komisji wyborczych oraz innych, związanych z tym finansowych obciążeniach dla budżetu. Na koniec dosyć długiej dyskusji wokół tej kwestii głos zabrał radny Michał Kleiber: – Od kilku miesięcy jest taka narracja, głównie na Vlogu, że rada torpeduje wszystkie inwestycje, a burmistrz o nie walczy – rozpoczął podsumowanie radny. – Jest to dość odważne, ciekawe i osobliwe stwierdzenie, bo rok do roku mamy niewykonane inwestycje na kwotę 8, 10, 12 mln złotych, czyli około 40% założeń. I to panowie [burmistrzowie – przyp.red.] jesteście odpowiedzialni za zarządzanie kadrami. Skoro dostajecie pieniądze na zadania, a ich nie wykonujecie, to stwierdzenie, że my je torpedujemy, jest po prostu nielogiczne. Ta dyskusja na temat kosztów referendum jest smutna. Tu jest rozmowa o kwocie za ręczniki papierowe, za papier toaletowy, pieczątki i kartki. Jednocześnie nie wykonujemy w 2021 inwestycji na kwotę powiedzmy 12 milionów zł, i biorąc pod uwagę inflację i przesunięcie tych zadań na kolejny rok, poprzez nieudolność w zarządzaniu straciliśmy jakieś 2, może i 2,5 mln zł. A my rozmawiamy o kosztach referendum i różnicy rzędu 40 tysięcy zł. To jest smutne. To jest smutne dla burmistrzów, pani skarbnik, dla mnie i na pewno części radnych, bo dla mnie ta dzisiejsza sesja to idealny przykład, jak stracić 6 godzin. Bo jakbym siedział w domu i nie robił nic, to nic by się nie zmieniło – dodał Kleiber.
Tematy, które zostały na koniec sesji Rady Miejskiej, związane ze spółką „Park Strzelnica” i dalszymi krokami, związanymi z próbą likwidacji spółki, najbardziej wymagały obecności burmistrza.
– Złożyliśmy niosek o wycofanie tych punktów z porządku obrad, jednak radni dziś tego nie przyjęli – tłumaczył wiceburmistrz Tomasz Łukowiak. – Oczekujemy na miarodajną opinię, żebyśmy mogli przekazać spójne stanowisko mecenasów w tej kwestii – dodał. Głos zabrała przewodnicząca komisji budżetu i finansów, Wiesława Mania, która zauważyła jednak, że materiały, które otrzymała komisja, są sprzeczne z tym, co właśnie powiedział wiceburmistrz. – Brak decyzyjności ze strony wspólnika, czyli burmistrza, reprezentującego gminę, powoduje, że procedura przeciąga się w czasie – podkreślił przewodniczący Rady Miejskiej, Dominik Michalak.
W sprawozdaniu z działalności urzędu znajduje się zestawienie spotkań, w których brali udział burmistrzowie. W 20 punktach, umieszczonych w zestawieniu, czyli tych najistotniejszych spotkaniach w terminie od 24 września do 27 sierpnia, występuje wiceburmistrz Ejchorst oraz Łukowiak. – Burmistrz Mieloch nie wystąpił na żadnym spotkaniu – podkreślił radny Kleiber.
– Wydaje mi się, że nie wynika to ze skromności, że nie umieścił tej informacji. Jest to po prostu smutne. Burmistrz się schował, nie pokazuje się – zauważył radny. Głos zabrał także radny Andrzej Raźny: – Od paru miesięcy burmistrz Przemysław Mieloch nie uczestniczy w żadnej komisji. Teraz zaczął ignorować także sesje Rady Miejskiej w Mosinie, bez słowa i bez wyjaśnienia. Ignorowanie i arogancja wobec mieszkańców, którzy go wybrali i przed którymi złożył ślubowanie – zakończył radny Andrzej Raźny.
– To, że pana burmistrza Mielocha dzisiaj z nami nie ma, to policzek dla mieszkańców – podsumował Michał Kleiber. – W drugiej turze wyborów udział wzięło 10 tysięcy mieszkańców, z czego niemal 5 czy 6 tysięcy oddało na niego głos. I on tu nie musi przychodzić dla mnie, dla nas, radnych. Tylko dla mieszkańców.
Wychodzi na to, że jedynym trzeźwo myślącym człowiekiem w mosińskim samorządzie jest radny Kleiber. Przyznam nie doceniałem go. Szkoda, że obwiścił kiedyś tam, że nie będzie kandydował już. Nieobecność miernego burmistrza na sesji to nic nowego. Ten człowiek od dawna duchem jest już nieobecny w tej gminie. Szkodnik i tyle. Stracone 4 lata. Wypowiedzi duetu z odNowy Kolankiewicza & Marciniak szkoda komentować. Dusigrosze grosiki liczą, a miliony przelatują. Takie wąskie horyzonty. A co tam powiecie o nowej sekretarz? Jakaś taka zimna w obyciu. Poprzednia to miała klasę i wiedzę. Chyba jedyna dobra pracownica zwerbowana przez Mielocha.
„Ta dyskusja na temat kosztów referendum jest smutna. Tu jest rozmowa o kwocie za ręczniki papierowe, za papier toaletowy, pieczątki i kartki”-zacytowane słowa Michała.W swojej wypowiedzi nie mówiłem o kartkach, ręcznikach papierowych i papierze toaletowym. Podnosiłem absurdalnie wysokie,moim zdaniem, koszty które przedstawił Burmistrz związane z referendum: dodatkami specjalnymi dla pracowników Urzędu – 24.000, choć, co niektórzy, mają to w swoich zakresach czynności.Dalej – dla informatyków(również w zakresie czynności) – 12.400 oraz wydatki dla członków Obwodowych Komisji (600 zł-przewodniczący,500 zł zastępca, 400 zł-członek) i Miejskiej Komisji – (700 zł przewodniczący, 600 zł zastępca i 500 zł członek). Razem dla nich 62.700 zł.Jeżeli @NASA uważa, że radny nie powinien o to pytać, a tylko o miliony, to różnie, jak widać, postrzegamy rolę radnego.
Według jakich kryteriów dokonuje się naboru do obsady komisji referendalnych ? Po znajomości ?
Dobrze byłoby panie radny Marciniak poinformować społeczeństwo jak ten proces przebiega.
Panie radny,daliście jednak paliwo do jak zwykle populistycznego wystąpienia radnego Waligórskiego,który uważa,że gdyby nie było referendum,to mógłby powstać gdzieś chodnik.Jak znam życie mógłby powstać w lesie jego kolegi.Następnym razem kiedy będą mu kłaść papę na dachu operetki,to powinien zauważyć wcześniej niż po upływie 10 lat,że na dachu są zastoiny wody.Ja specjalnie lałem wodę,żeby sprawdzić czy dobrze spływa.Nie lubię Gargamela i już.
Panie Janie rozumiem intencje, tylko nie przemawia do mnie wykonanie. Temat tak w przypadku Referendum jak i Inspektora jest prosty. Burmistrz dbając o środki publiczne oraz przepisy prawa na pewno przyjął odpowiednie Zarządzenia w zakresie wyboru dostawcy, oferenta itd. Więc jak zwraca się o środki budżetowe wystarczy poprosić o dokumentację na jakiej podstawie. Wykonaliśmy rozpoznanie u 5 Inspektorów zaoferowali taką a nie inną stawkę i mamy sprawę jasną. Na wybory wyliczyliśmy 100 ręczników 50 rolek papieru toaletowego 5 ryz kartek do ksero. Tu są oferty 3 hurtowni w tym asortymencie i najtańsza opiewa na tyle. I jakby kończymy tą dyskusję. Ewentualnie komisja Rewizyjna może przeprowadzić kontrolę czy są to rzetelne zapytania. A tak mielicie temat trochę poetycko z jednej i drugiej strony.
Powiada Pan że pracownicy urzędu i informatycy mają w zakresie obowiązków organizowanie i obsługę referendów? Bardzo ciekawe. Mają to robić w czasie wolnym od pracy czy może jakieś inne zadania zaniedbać. Za przeproszeniem, gada Pan jak Janusz prywaciarz. A to tak nie działa. Idąc tym tropem, to organizatorzy referendum powinni wystawić członków komisji, przewodniczących którzy też w ramach swoich obowiązków pociągną te stanowiska.
Znowu jest nowa sekretarz? Chyba coś przegapiłem.
Ta relacja z obrad dwodzi jednego. Że miejsce pana burmistrza jest na taczce jadącej w kierunku granicy gminy. Razem z nikomu niepotrzebnymi zastępcami.
Miejsce burmistrza jest na ambonie.
Czy w dniu ostatniej sesji RM burmistrz Przemysław Mieloch miał focha?
Mogło być tak,że sesja przypadła na dzień zdjęciowy.Pan Jakub nie może teraz zwalniać z planu
odtwórcę roli burmistrza.Przed referendum trzeba dużo kręcić,by wyborcę zakręcić,jak domek ślimaka.
Kręcić też można lody.
Gościu,ile cm papieru toaletowego przypadnie na jednego uczestnika referendum,przy założeniu,że będzie ważne?
Nie ma co się drodzy dyskutanci spierać co ,kto i za ile, tylko należy mobilizować mieszkańców by jak najwięcej Nas wzięło udział w Referendum ,gdyż w przeciwnym razie znowu Pan Burmistrz będzie WIELKIM WYGRANYM ,i będzie się Nam wszystkim śmiał prosto w twarz.
Jest sporo osób co nawet nie wie, że będzie referendum, sporo też wie, ale nie będzie chciało im się ruszyć czterech liter. Burmistrz dobrze o tym wje, dlatego cicho siedzi, nawet vloga nie wydaje, żeby uśpić czujność. Widać po działaniach urzędowych, że liczą na niską frekwencję.bReferendum minie i znowu znacznie wojny ze wszystkimi oraz zacznie szaleć ze swoimi teoriami spiskowymi. Jeśli mieszkańcy się nie zmobilizują, i nie nastąpi jakiś lokalny zryw to dalej będziemy męczyć się w tym ogólnym syfie, jaki nam tu serwują.