Wojtek Pierzchalski | poniedziałek, 10 maj, 2021 | komentarzy 40

Władze Mosiny pozwalają na dewastację bezcennych terenów, za nic mają prawo, mieszkańców i autorytety

Postępuje urbanizacja na terenach ujęcia wody w pobliżu Mosiny. Specjaliści biją na alarm, ale władze Mosiny na stanowisko autorytetów są głuche. I ryzykują bezpieczeństwem przyszłych pokoleń w imię niejasnych intencji.

Około 70% z prawie miliona mieszkańców aglomeracji poznańskiej wodę ma z Krajkowa. Po dewastacji ujęcia wody Poznań-Dębina, w sąsiedztwie którego powstała autostrada A2, to właśnie podmosińskie tereny są kluczowe dla bezpieczeństwa wodnego nas wszystkich. Specjaliści są zgodni: w promieniu 100 kilometrów od Poznania nie ma drugiego tak dogodnego miejsca do pozyskiwania wody.

Tereny cenniejsze od złota

Dlaczego tereny w gminie Mosina są tak wyjątkowe tłumaczyła w rozmowie z nami senator Jadwiga Rotnicka – profesor hydrologii. – Gleby, które występują w Krajkowie są bardzo korzystne dla ujęcia, ponieważ są wysoko przepuszczalne. To znaczy, że woda z opadów szybciej niż w przypadku innych gruntów, trafia do ujęcia – mówi senator i dodaje – W przypadku ujęcia Mosina-Krajkowo korzystamy zarówno z wody rzecznej (powierzchniowej), jak i z wód podziemnych pochodzących z wsiąkania (infiltracji) opadów atmosferycznych. Te gromadzą się w warstwach wodonośnych, drenowanych następnie przez rzekę – tłumaczy profesor hydrologii.

Na ogromne znaczenie mosińskiego ujęcia wody zwracało uwagę także Ministerstwo Środowiska w 2012 roku. – Ujęcie w Krajkowie zlokalizowane jest w bardzo specyficznych warunkach geologicznych, w których spotykają się dwie duże struktury geologiczne, tj. wielkopolska dolina kopalna i pradolina warszawsko–berlińska. Utwory wodonośne ww. zbiorników na dużych powierzchniach posiadają bezpośrednią łączność hydrauliczną z wodami poziomu gruntowego poprzez okna hydrogeologiczne – tłumaczył podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska w odpowiedzi na interpelację poselską – Stwarza to niebezpieczeństwo przedostawania się zanieczyszczeń pochodzących z powierzchni terenu bezpośrednio do studni przedmiotowego ujęcia – dodał przedstawiciel ministerstwa.

Wyjątkowość ujęcia w okolicach Krajkowa podnosili także profesorowie hydrogeologii: Józef Górski i Jan Przybyłek, którzy dokumentowali i projektowali od lat sześćdziesiątych ujęcie pod Mosiną. W 2011 roku napisali pracę o zagrożeniach dla ujęcia. Jedną z gorszych rzeczy, jakie może spotkać te tereny jest ich nadmierna urbanizacja. Dlaczego? Ponieważ działalność człowieka powoduje szereg zanieczyszczeń, które szybko przedostają do gleby, a co za tym idzie do wody, która później trafia do naszych domów.

– Ujęcie to jest jedynym długowiecznym, realnym źródłem wody podziemnej zasilanej infiltracją z rzeki Warty dla nas, naszych dzieci, naszych wnuków i prawnuków. Należy podjąć pilne starania aby nie stracić tego dziedziczonego dobra, chronić je, bronić i traktować jako takie – piszą profesorowie Górski i Przybyłek.

Na ogromną odpowiedzialność mosińskich władz za ochronę terenów ujęcia zwracała uwagę także w 2019 roku Polska Akademia Nauk – Problematyka ochrony zasobów wodnych Basenu Mosińskiego jest zagadnieniem o znaczeniu strategicznym dla zaopatrzenia w wodę aglomeracji poznańskiej poprzez rozległy, regionalny system wodociągowy (…) Uważamy, że na wymienionych instytucjach i ich kierownictwie spoczywa historyczna odpowiedzialność za zachowanie wyjątkowych zasobów wodnych Basenu Mosińskiego na dziś i dla przyszłych pokoleń mieszkańców Grodu Przemysława i jego aglomeracji – pisali naukowcy z PAN odnosząc się do roli władz Poznania, Mosiny i Aquanet w ochronie ujęcia wody.

By chronić tereny ujęcia wody, w 2012 roku specjalne rozporządzenie wydał Dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu. Zapisy dokumentu były konsultowane m.in. z hydrogeologami, którzy zwracali uwagę na największe zagrożenia dla ujęcia wody, a co za tym idzie – dla mieszkańców. Rozporządzenie zawiera szereg ograniczeń, do których muszą się stosować wszystkie instytucje, w tym mosiński samorząd. Dokument ustanowił strefy ochronne ujęcia: pośrednią i bezpośrednią. W tej pierwszej znajduje się spora część gminy Mosina i na jej terenie obowiązują ograniczenia dotyczące m.in. odprowadzania ścieków czy zapisy mające ograniczyć urbanizację – wszystko po to, by zniwelować zgubne oddziaływanie człowieka na bezcenne zasoby wodne. Strefa bezpośredniej ochrony to natomiast kilkukilometrowy pas ogrodzony płotem, rozciągający się od okolic Krajkowa aż do drogi wojewódzkiej 431 – na jego terenie znajduje się jedynie infrastruktura służąca do pozyskiwania wody.

Rozporządzenie w 2012 roku wprowadzono na wniosek Aquanet, by chronić ujęcie wody. Taka jest idea dokumentu: ma on ograniczyć działalność, która zagraża bezpieczeństwu publicznemu, bo w takich kategoriach należy rozpatrywać dostęp do wody.

I co na to wszystko władze Mosiny?

Zaskarżyły zapisy rozporządzenia w 2014 roku. Zdaniem władz gminy, RZGW, wprowadzając rozporządzenie m.in. przekroczył swoje uprawnienia czy nie zastosował się do innych ustaw. W Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym wylądowała skarga na dokument Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Gmina walkę w sądzie przegrała. Samorząd odwołał się więc do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Tam również władze Mosiny przegrały. Wyrok, który zapadł w 2017 roku był miażdżący. Kilka fragmentów orzeczenia:

– Strefę ochronną ustanawia się w drodze aktu prawa miejscowego, a akty prawa miejscowego w myśl art. 87 ust.2 Konstytucji RP są źródłami powszechnie obowiązującego prawa RP na obszarze działania organów, które je ustanowiły – odniósł się sąd do zarzutu gminy, jakoby zapisy rozporządzenia RZGW naruszały zapisy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej.

Albo:

– Zdaniem Sądu pozbawiony podstaw był również zarzut G. M. [Gminy Mosina – red.] naruszenia przez Dyrektora RZGW przepisem §2 pkt 30 rozporządzenia przepisów ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Skarżąca podniosła, iż zmiana przeznaczenia gruntów rolnych i leśnych na nierolne i nieleśne, zgodnie z art. 7 powołanej ustawy dokonuje się w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, po uzyskaniu zgody właściwego organu tj. ministra albo marszałka województwa. Przy czym w przepisach tej ustawy brak jest uzależnienia wydania tej zgody od ustanowienia na danym obszarze strefy ochronnej ujęcia wody. Sąd pragnie zważyć, że przepisy ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych normują warunki, zasady i procedurę zmiany przeznaczenia gruntów rolnych i leśnych na nierolne i nieleśne. Brak jest zaś sprzeczności zapisu zaskarżonego rozporządzenia, który terytorialnie ogranicza, z uwagi na przesłanki określone w art. 51 ust. 1 Prawa wodnego, możliwość zmiany przeznaczenia gruntów rolnych i leśnych na cele nierolnicze i nieleśne na terenie ochrony pośredniej ujęcia wody – czytamy dalej w wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego.

I w końcu:

– Przepis ten [Zawarty w rozporządzeniu RZGW – red], jako występujący w akcie prawa miejscowego, stanowiącego źródło powszechnie obowiązującego prawa, winien być stosowany przez wszystkie organy administracji publicznej, na każdym etapie procesu inwestycyjnego.

Czy mosińscy decydenci są ponad prawem?

Na części terenów gminy obowiązuje zatem prawo, do którego samorząd musi się stosować. Musi, bo tak orzekł sąd, ale powinien także się stosować z uwagi na ideę, która przyświecała wprowadzeniu rozporządzenia w 2012 roku.

Kolejni burmistrzowie pozostają jednak głusi na przesłanki, dla których ograniczono działalność człowieka w strefie ochronnej ujęcia wody. W próżnię trafiają głosy profesorów hydrogeologii, hydrologii, członków Polskiej Akademii Nauk, Ministerstwa Środowiska.

W strefie ochronnej ujęcia, przypomnijmy – kluczowego dla miliona mieszkańców aglomeracji poznańskiej, od lat postępuje urbanizacja; działalność, przed którą ostrzegali specjaliści. Jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne osiedla. W miejscowościach takich jak Baranowo czy Sowinki, jeszcze do niedawna mieszkało kilkadziesiąt rodzin, dziś te wsie zamieniają się w regularne osiedla. Zabudowa rozrasta się bez żadnych miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, rządzą decyzje o warunkach zabudowy.

W latach 2011 – 2021, władze Mosiny w Sowinkach wydały 50 decyzji o warunkach zabudowy. W Baranowie liczby są bardziej zatrważające: od 2011 roku do dziś wydano 85 decyzji o warunkach zabudowy, w tym 50 z nich w 2017 roku, kiedy zastępcą burmistrza, odpowiedzialnym za planowanie przestrzenne był Przemysław Mieloch. Masowo wydawane decyzje o warunkach zabudowy oznaczają setki nowych mieszkańców w tych wsiach. Mieszkańców, którzy do swoich domów będą musieli dojechać, przy których będą utrzymywać ogrody, wytwarzać odpady.

Wszystko to odbywa się przy obowiązującym rozporządzeniu, które zakazało zmiany przeznaczenia gruntów leśnych na nieleśne i rolnych na nierolnicze. Zapisy te miały uniemożliwić przeznaczanie ogromnych połaci terenów pod zabudowę.

Władze Mosiny jednak umożliwiają zabudowę w strefie, nie aktualizując studium dla gminy od 2010 roku. Obowiązujące nadal studium przewiduje bowiem spore obszary w Sowinkach czy Baranowie pod mieszkaniówkę. To stoi w oczywistej sprzeczności do rozporządzenia, które obowiązuje władze gminy oraz do idei, która za rozporządzeniem stoi. Co mogłyby zrobić w tej sytuacji władze Mosiny? Opracować nowe studium, wykluczające zabudowę w strefie. Kolejni rządzący gminą burmistrzowie jednak nie kwapią się, by to zrobić. Władze Mosiny od lat pozwalają więc na sytuację, w której same nie mogą uchwalić miejscowych planów wykluczających zabudowę, bo te byłyby niezgodne z obowiązującym od 2010 roku studium. Jednocześnie, przyzwalając na urbanizację opartą na decyzjach o warunkach zabudowy, władze nie stosują się do założeń rozporządzenia, które miało za zadanie m.in. ograniczenie działalności człowieka w strefie ochronnej.

Ale grzechy obecnej administracji, na czele której stoi Przemysław Mieloch, są o wiele cięższe niż tylko utrzymywanie korzystnego głównie dla deweloperów statusu quo. W projekcie nowego studium, który trafił w tym roku do uzgodnień z organami, które mogą zgłosić uwagi do dokumentu, obszary przeznaczone pod zabudowę nie tylko nie są ograniczane, ale wręcz rozszerzane. Na nic apele naukowców, na nic słowa o zgubnych skutkach działań władz gminy, na nic protesty mieszkańców. Nadal ma się dobrze urbanizacja terenów, od których zależy nie tylko nasze bezpieczeństwo, ale także bezpieczeństwo dzieci i wnuków również tych decydentów, którzy dzisiaj umożliwiają urbanizację terenów w sąsiedztwie ujęcia wody.

To jednak nie wszystko. Jak się okazuje, prawo obowiązujące na obszarze strefy ochronnej jest po prostu ignorowane przez burmistrza Przemysława Mielocha. 9 kwietnia 2019 roku burmistrz zwrócił się do Ministra Środowiska z wnioskiem o zmianę przeznaczenia gruntu leśnego na obszarze ochrony pośredniej, gdzie jest to zakazane. Wszystko po to, by uchwalić plan, m.in. rozszerzający strefę przemysłową w okolicy ul. Lema, o której pisaliśmy TUTAJ. W swoim piśmie burmistrz Mieloch odwołuje się m.in. do ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych czy ustawy o planowaniu przestrzennym. Co z będącym, jak orzekł sąd – aktem prawa miejscowego – rozporządzeniem RZGW z 2012 roku? We wnioskach burmistrza nie ma o tym dokumencie żadnej wzmianki. Pomimo wspomnianego już orzeczenia, mówiącego, że dokument ten jest „stanowiącym źródło powszechnie obowiązującego prawa i winien być stosowany przez wszystkie organy administracji publicznej”. Mosina zgodę na zmianę przeznaczenia gruntu otrzymała, choć w miejscu, gdzie teren się znajduje, jest to zakazane. O komentarz w sprawie tych ustaleń poprosiliśmy już Ministerstwo Środowiska oraz Urząd Marszałkowski, który wniosek burmistrza Mielocha opiniował.

Wszystko w rękach radnych

Władze Mosiny obecnie nad prawem obowiązującym w strefie ochronnej ujęcia i nad samym ujęciem wykonują niebezpieczny taniec, kładąc na szalę bezpieczeństwo mieszkańców nie tylko swojej gminy, ale całej aglomeracji.

Głosy ekspertów trafiają w próżnię. Głosy mieszkańców [wyborców – red.] także. Urbanizacja terenów kluczowych dla miliona osób postępuje, chociaż specjaliści mówią wprost: to nas zgubi. Zatrzymać to mogłyby władze Mosiny, ale robią na odwrót. Ignorując przy tym nie tylko przepisy, które ich obowiązują, ale także samą ideę, która stała za ich wprowadzeniem i która ma zapewnić dostęp do wody nie tylko nam – tu i teraz, ale także, a może przede wszystkim, przyszłym pokoleniom.

Gminni planiści i burmistrz na posiedzeniach komisji powtarzają wciąż, że zapisy rozporządzenia są niejasne i są analizowane. Zapisy zapisami, widocznie wyrok sądu nie wystarcza władzom Mosiny. Ale co z ideą, która pchnęła odpowiednie instytucje do ich wprowadzenia? Czy ona także jest niejasna? Czy osoby, zarządzające 30-tysięczną gminą naprawdę muszą przeanalizować, czy warto ryzykować bezpieczeństwo mieszkańców dla… no właśnie, czego?

Pola w Sowinkach przeznaczone pod zabudowę.

Pola w Sowinkach przeznaczone pod zabudowę.

Urbanizacja Baranowa.

Wasze komentarze (40)

  • Sroka
    poniedziałek, 10 maj, 2021, 17:02:17 |

    Największy grzech zaniechania m.zd. ponosi aquanet. Zastanawiające jest też, że do tej pory Miasto Poznań nie zajęło publicznie stanowiska w sprawie inwestycji aquanetu w lesie w Pecnej. Jako największy udziałowiec tej spółki Miasto Poznań poniosło nie wiadomo po co setki tysięcy złotych na inwestycje budowy wodociągu w lesie niezbędnego do obsługi działek jednego z radnych Mosiny. Dziwne to milczenie wszystkich dookoła. Dobrze, że są jeszcze niezależni dziennikarze. Dziękuję GMP i czasmosiny2 za podejmowanie niewygodnych tematów. Sprawa z pewnością nie wyszłaby na jaw.

  • Gość
    poniedziałek, 10 maj, 2021, 17:14:36 |

    A który to z burmistrzu w 2014 tak usilnie zabiegał przed sądem w sprawie tego rozporządza?

  • Gość
    poniedziałek, 10 maj, 2021, 17:30:19 |

    A czy ktoś jest w stanie wytłumaczyć dlaczego Burmistrz tak usilnie prze do urbanizacji tych terenów? Co chce tym osiągnąć? Bardzo będzie ciekawe uzasadnienie burmistrza dlaczego tak się zawziął na te tereny.

    Panie burmistrzu Mieloch i Ryś bardzo bym prosił panów o zajęcie stanowiska w tej sprawie. Burmistrz Ryś przecież tak miłował przyrodę przed kampanią tyle zdjęć ładnych można było zobaczyć myślę że chyba o tym w ogóle nie wiedział i zostawił wolną rękę zastępcy.

    • Gość
      wtorek, 11 maj, 2021, 13:28:16 |

      Już w pierwszych tygodniach swojej kadencji Burmistrz Ryś zrezygnował ze sprzedaży 40 hektarowej działki (działka nr 2/2 obr. Baranowo), wystawionej na sprzedaż przez poprzedniego burmistrza. W lutym 2013 roku przetarg został oprotestowany i odwołany dosłownie w ostatniej chwili. Burmistrz Ryś zakazał wystawiania ww działki na sprzedaż i zasugerował, by pozostała w zasobach gminy.
      Więcej tutaj:
      [strona niedostępna – red.]

  • orient
    poniedziałek, 10 maj, 2021, 18:10:09 |

    Tymczasem Mieloch jak zwykle zamiast posłuchać głosu autorytetów i specjalistów, m.in profesorów hydrologii dalej odwala jakieś szopki. Widać tutaj antyszczepionkową przypadłość na umyśle (czapki z głów).

    Brawo WP za świetny i potrzebny materiał. Być może otworzy to oczy wszystkim żyjącym w propagandowej bańce urzędowej oraz mieszkańcom aglomeracji poznańskiej, którzy mają w swoich domach wodę z ujęcia. Wielkopolska stepowieje, a dewastacja ujęcia wody, jakie ma miejsce na tym terenie jest zabójstwem dla naszych wnuków, dzieci i pokoleń. Kiedy ci urzędnicy w końcu przejrzą na oczy i zdają sobie sprawę, że ich ten problem też dotyczy?

  • GOŚĆ
    poniedziałek, 10 maj, 2021, 18:19:50 |

    Po raz trzeci przypomnę, że furtkę do zabudowy wskazanych terenów (około 50 hektarów) otworzono już w kadencji 1998-2002, kiedy między innymi dla wsi Sowinki wybudowano kanalizację sanitarną. Bezwzględnie należało wówczas wywołać plan miejscowy jeszcze w latach 1998-2002, chroniący teren przed niedopuszczalną zabudową. Pierwszy błąd w tym zakresie popełniony został przez zarząd gminy Mosina sprawowany przez burmistrza Jana Kałuzińskiego oraz jego zastępcę Jana Marciniaka. Zapewne taka możliwość istniała, gdyż już w tym czasie obowiązywało Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Mosina uchwalone uchwałą Nr XLVIII/365/98 Rady Miejskiej w Mosinie z dnia 9 czerwca 1998 r. Mam wrażenie, że problemu tego absolutnie nikt wtedy nie widział lub nie chciał widzieć. Nie wykonano także żadnych analiz w tym kierunku, skoro przystąpiono do sporządzenia zmiany tego studium uchwałą XXVIII/236/2000 z dnia 25 maja 2000 roku, ograniczając się wyłącznie do 6 działek z terenów wsi Rogalin – patrz brzmienie par 2 ustęp 2 ww uchwały:
    „Przedmiotem opracowania jest część terenu dotychczas przeznaczonego w części pod dolesienie i w części stanowiącego kompleksy użytków rolnych chronionych bez prawa zabudowy, który ma być przeznaczony pod zabudowę mieszkaniową.” (podpis: Z-ca Burmistrza Jan Marciniak).

    Poniżej link do uchwały:
    http://bip.mosina.pl/zasoby/files/rada/kadencja_1998-2002/236-2000.pdf

    Można? Można!
    Jak widać już w tak odległych czasach dokonywano zmian w studium tylko po to, by zaspokoić potrzeby deweloperów… Nie o takich zmianach wszakże miał być ten post.
    Otóż dziwnym wydaje się to, że dostrzeżono konieczność zmiany treści pierwszego studium z 1998 roku dla potrzeb mieszkaniowych, a nie dostrzegano zagrożeń, jakie mogą pojawić się w niedalekiej przyszłości dla ujęcia wody Mosina Krajkowo ze strony tych samych bądź nowych deweloperów na terenach przylegających do ujęcia, w tym w Sowinkach. Zmiana studium była ku temu znakomitą okazją! Ba, w tym momencie aż prosiło się o MPZP dla tego i podobnych terenów, blokujące zakusy rolników i deweloperów…

    Nie zrobiono tego, a później o sprawie zapomniano, albo robiono wszystko, by nikt tego nie podnosił. Celowo? Może w końcu redaktorzy GMP pogrzebią trochę chociaż w czasach kadencji 1998-2002? Ten okres oraz trzy kolejne kadencje mogą okazać się bardzo ważne dla wszystkiego, co nastąpiło później.

    (Tak na marginesie w zasobach archiwalnych BIP UM Mosina próżno szukać treści uchwały nr XLVIII/365/98 Rady Miejskiej w Mosinie z dnia 9 czerwca 1998 r., a szkoda!)

    • Też Gość
      wtorek, 11 maj, 2021, 1:01:47 |

      Co to za odniesienia do prahistorii i personalne ataki ukierunkowane. Czyżby urzędowe trole dostały polecenie służbowe? Źle się dzieje, a nawet bardzo i trzeba to szaleństwo zatrzymać, póki jeszcze jest czas. Znowu przerzucanie winy na innych. To już się robi nudne.

      • GOŚĆ
        wtorek, 11 maj, 2021, 11:27:53 |

        Z całym szacunkiem, ale nie są to ataki personalne. Mówimy przecież o osobach publicznych, podobnie jak w przypadku burmistrza obecnie sprawującego urząd w Mosinie czy pozostałych burmistrzów. Nie chodzi także o przerzucanie winy, ale o próbę spójnej analizy, której nigdy nie wykonano w kolejnych materiałach przygotowanych przez redakcję GMP. Należy zacząć od kompleksowej analizy prawa, oraz jego ewolucji na przestrzeni lat aż do chwili obecnej tj. prac nad ustawą o planowaniu przestrzennym czy tzw. Kodeksem Budowlanym. Nikt tego nie podnosi, ale w 2014 roku ustawodawca wprowadził szereg ułatwień do przekształcania np. ziemi rolnej o wysokiej bonitacji pod cele nierolnicze. To spowodowało gwałtowny bum na rynku deweloperskim, a rolnicy znaleźli w tym sposób na podreperowanie własnych zasobów finansowych. Należałoby wykonać analizę przynajmniej tak obszerną jak poświęconą Jakubowi Krotowskiemu-Krauthoferowi.

        • Też Gość
          wtorek, 11 maj, 2021, 14:33:59 |

          Gościu, z całym szcunkiem, nic nie kumasz, odrolnienia odrolnieniami, ale w Mosinie jest strefa ochronna i to nie byle czego. Przeczytaj artykuł ze zrozumieniem, to może będzie płaszczyzna do dyskusji. Ja po przeczytaniu rozumiem,że są przepisy ewidentnie naruszane. tego już nie da się zamieść pod dywan. te odnośniki historyczne, to akt desperacji.

          • GOŚĆ
            wtorek, 11 maj, 2021, 18:28:59 |

            Odrolnienie, to tylko drobny przykład tego, jak prawodawca zaczął iść na rękę deweloperom, bo wcześniejsze przepisy zbyt mocno chroniły zasoby rolne, szczególnie o najwyższej bonitacji.
            Treść rozporządzenia z 2012 roku znam. Znam też treść wcześniejszego, które wygasło w 2003 roku. Do znajomości tego problemu nie jest mi potrzebny wspomniany przez Ciebie artykuł.

  • Pomroczność jasna
    poniedziałek, 10 maj, 2021, 18:43:06 |

    To teraz tak wygląda jakby winien całej sytuacji był wyłącznie Jan Marciniak, mimo, że rozporządzenie jest z 2012 r.

    Mnie się wydaje że post powyżej był już wcześniej przygotowany i czekał tylko na zaistnienie sprawy w GMP. Może mają kreta w redakcji. Za bardzo syntetyczny i przemyślany oraz opatrzony w szczegóły, których nikt z kapelusza ad hoc nie wyciąga zaraz po wypuszczeniu artykuł z redakcji.

    No moje zainteresowany odsłonił tym postem swoją linię obrony. W skrócie: zwalić na kogoś innego i umoczyć innych ilu się tylko da. Rozwodnić odpowiedzialność. Stara taktyka ubecka. Na jego miejscu tego bym nie robił, po co się wypstrykiwać publicznie na początku ze wszystkich naboi. Chyba że jeszcze coś mają i będą powoli odsłaniać karty.

    • obserwator
      poniedziałek, 10 maj, 2021, 19:04:26 |

      Nie do końca, komentarz jest skopiowany z artykułu: https://www.gazeta-mosina.pl/2021/mosine-zalewa-beton/, i przerobiony tylko lekko na poczet artykułu, komentujący miał ten sam nic nie mówiący nick. Najlepiej jakby się sam wypowiedział, ale oskarżenia raczej zbyt pochopne. Z pewnością przekazał przydatne dla redakcji jak i czytelników ważne informacje.

  • GOŚĆ
    poniedziałek, 10 maj, 2021, 19:14:49 |

    @ Pomroczność jasna
    Przeczytaj chociażby poniższy fragment Wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu z dnia 2 lipca 2015 r. II SA/Po 1073/14
    „W odpowiedzi na skargę Dyrektor RZGW w P. wniósł o jej odrzucenie, względnie oddalenie. Wskazał, że ustanowiona strefa i zakazy są tożsame ze strefą obowiązującą do dnia 2 stycznia 2003 r. „
    A na marginesie w poście mowa o kadencjach do 2014 roku. Oczywiście kolejne kadencje też są bardzo ważne. W tym wypadku jednak wydarzenia w kolejnych kadencjach, to efekt „kuli śnieżnej”.

  • Pomroczność jasna
    poniedziałek, 10 maj, 2021, 19:15:31 |

    @Obserwator, utwierdziłeś mnie tylko tym wpisem, że miałem we wszystkim racje.

  • Gość
    poniedziałek, 10 maj, 2021, 19:20:33 |

    @GOŚĆ skorzystał ze swojego wcześniejszego postu. To chyba dopuszczalne…

  • Ewa
    poniedziałek, 10 maj, 2021, 21:46:24 |

    No niestety obecni burmistrzowie i radni są wrogo nastawieni do mieszkańców.
    Czas na radykalne zmiany.

  • Gość
    poniedziałek, 10 maj, 2021, 22:19:05 |

    Mam wrażenie, że artykuł jest nie w pełni rzetelny. Gdzie próba wyjaśnień ze strony Pana Burmistrza, gdzie relacje radnych, które pozwoliłyby ustosunkować się do sytuacji, utworzyć punkt odniesienia. Na ten czas tylko histeryczny przekaz – niby chodzi o ujęcie wody czy może jednak o spokój mieszkańców?
    Pamiętam jak toczyła się dyskusja dotycząca obwodnicy wschodniej – największą przeszkodą była strefa ujęcia wody i niebotyczny koszt inwestycji. Rozumie, że jeśli teraz staniemy po stronie ochrony ujęcia wody, to również możemy się pożegnać z obwodnicą? Jeśli teraz powstanie lobby chroniące ujęcie wody, to już nigdy nie pozbędziemy się TIR’ów z centrum.
    Moja propozycja jest taka – w ciągu kilku miesięcy odbędzie się sesja absolutoryjna burmistrza, którą prawdopodobnie przegra i skończy się cały problem. W tym momencie chciałby zobaczyć na tej sesji cało grono tych aktywnych obrońców ujęcia wody. Jak do tej pory przemawiał jakiś były kandydat na burmistrza, który chyba nadal aspiruje do tego stanowiska i w zasadzie nic ciekawego do powiedzenia nie miał…

    • orient
      wtorek, 11 maj, 2021, 0:17:59 |

      O obwodnicy to sobie możemy pomarzyć przed następnymi wyborami. Fakty są takie, że obwdodnicy nie będzie, czytaj tutej: https://www.gazeta-mosina.pl/2020/wizja-odkorkowanego-miasta-oddala-sie/

    • really?
      środa, 12 maj, 2021, 8:58:09 |

      Próba wyjaśnień ze strony burmistrza?? Serio? Miał na to zbyt wiele okazji, za każdym razem manipulacje, niedotrzymywanie słowa. Mamy czekać na wieczne „wyjaśnienia” a w między czasie zanika to co cenne, pojawia beton? Na czekanie i nic nie znaczące wyjąśnienia nie ma czasu już.

  • Iza
    poniedziałek, 10 maj, 2021, 23:02:02 |

    Niech Mieloch się pakuje!!!! Do komornik!!!

  • Malgosia
    poniedziałek, 10 maj, 2021, 23:04:28 |

    Jak widać burmistrz musi mieć czyjeś mocne poparcie… ciekawe… czyżby pan poseł??? Czy ktoś w końcu wyjaśni co Wróblewski taki zainteresowany tymi terenami??

    • b
      środa, 12 maj, 2021, 8:59:17 |

      też chcę wiedzieć

  • Jan
    poniedziałek, 10 maj, 2021, 23:08:16 |

    Fascynujące, dlaczego radni tolerują tego antyszczepionkowca , influencera Mielocha…ten człowiek jest jak rząd! ciekaw jestem kto za nim stoi?

  • Michal
    poniedziałek, 10 maj, 2021, 23:16:35 |

    Mieloch otoczył się swoimi , którzy jak psy bronią pana. Ich interpretacje przepisów są niewiarygodne. Mamy trybunał przylebskiej tvp Kurskiego i mamy przepisy mielocha. Jak komu wygodnie tak interpretujemy. A co!!! CYRK

  • Kazimierz
    wtorek, 11 maj, 2021, 1:14:56 |

    Artykuł trafia w samo sedno problemu. Urząd się zachowuje, jakby rozporządzenia ochronnego nie było, a po coś jednak zostało ono wprowadzone. Nie dlatego, żeby zrobić komuś na złość, tylko zabezpieczyć to, co wymaga zabezpieczenia. Widać w tamtym czasie nie przyszło nikomu do głowy, że znajdą się cwaniacy, którzy będą obchodzić i naruszać prawo.

  • Gość
    wtorek, 11 maj, 2021, 6:01:54 |

    Bardzo dobre pytanie stawia na czasmosiny2 p.M.Kaptur: dlaczego Aquanet wydawał zapewnienia (zawierał umowy) podczas kompletowania wniosków przez inwestorów o wydanie wuzetki? Sam przecież zabiegał o to rozporządzenie właśnie po to żeby nie wydawać tych zapewnień i w konsekwencji wuzetek. Moim zdaniem ten wątek powinien zostać dokładnie wyjaśniony. Tylko przez kogo? A czy ktoś wie czy sprawa wodociągu w lesie w Pecnej została przez spółkę wyjaśniona? Jeśli wie to niech podzieli się tą informacją.

    A teraz sam Aquanet w uwagach do Studium pisze:
    ,,Nie żąda zlikwidowania lub znaczącego ograniczenia obszarów pod zabudowę mieszkaniową w strefie ochrony pośredniej, tylko odsunięcie jej od granicy ze strefą bezpośredniej ochrony.” Wg czasmosiny2.

    Na mój chłopski rozum działanie spółki nie są spójne i to powinno być wyjaśnione do bólu. Bo przecież nie kto inny jak właśnie ta spółka powinna być zainteresowana utrzymaniem ochrony strefy dla siebie i dla całej aglomeracji poznańskiej. Zdumiewające zachowanie spółki w kontekście znanych ekspertyzy naukowych.

    Co to w ogóle ma być, żeby ludzie spoza branży musieli sami dochodzić ochrony wody dla siebie i dla przyszłych pokoleń. Płacąc rachunki za wodę do głowy by nie przyszło że tak się sprawy mają.

    Ciekawe będzie stanowisko Prezydenta Poznania – dużego udziałowca spółki ale czy ta informacja się do niego przybije. Jako udziałowiec mógł zlecić działania kontrolne w spółce.
    Panie Prezydencie liczymy na Pana w sprawie ochrony wody dla nas i naszych dzieci.

    Dlaczego oni się tak okrutnie uwzięli na te tereny, które są strategiczne dla ujęcia wody dla ogromnej liczby osób na długie lata? Komu chcą zrobić na złość i po co?

  • Płotka
    wtorek, 11 maj, 2021, 7:55:09 |

    @Gość – w tej sprawie aż się prosi o list otwarty do prezydenta Jaśkowiaka. Niech cały Poznań i aglomeracja poznańska się się dowie, z jaka troską Aquanet podchodzi do obrony ujęcia wody. Ten list powinni wystosować mosińscy radni ! Woda to sprawa życia, a więc powinna też zainteresować posła Bartłomieja !

  • Gość
    wtorek, 11 maj, 2021, 7:59:37 |

    @płotka senatora także:

    ,,Dzisiaj Senator RP, wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych i Unii Europejskiej, Marcin Bosacki odwiedził Gminę Mosina i spotkał się z Burmistrzem Przemysławem Mielochem.

    Szczególne miejsce zajął temat funkcjonowania Gminy w ramach Aquanetu oraz strefy ochronnej ujęcia wody. Senator zadeklarował wsparcie w ramach ustanowienia prawa, które umożliwiłoby rekompensatę tym gminom, na terenie których funkcjonują strefy ochronne ujęcia wody.

    Wizyta pana Senatora to początek dobrej współpracy i na pewno odbędą się kolejne spotkania.,,

    W rzeczy samej bardzo dobra współpraca. Senator już chyba żałuje 🙂

  • Płotka
    wtorek, 11 maj, 2021, 8:28:39 |

    @ Gość – ble, ble , ble ,srata, tata- senator Marcin jest w tej chwili zajęty wyborem Bartłomieja no i rozpadającą się PO. Mieloch na dwóch ramionach płaszcz nosi wydaje mu się że jest wyrachowanym graczem politycznym. Tylko mu się wydaje!

  • Gość
    wtorek, 11 maj, 2021, 8:29:00 |

    To już po sprawie.

  • Gość
    wtorek, 11 maj, 2021, 8:36:27 |

    @plotka, zgodzę się z tobą że Burmistrz to niedoszacowany gracz. A Najbardziej to rozgrywa radnymi. Sam Bóg mu ich zesłał. Dla nas to lekcja w jaki sposób głosować na przyszłego burmistrza i radnych.

    Swoją drogą Pan Jaśkowiak powinien zająć stanowisko w tej sytuacji nawet więcej niż powinien.

    • Gość
      wtorek, 11 maj, 2021, 11:28:58 |

      Dziwię się,że Prezydent Jaśkowiak nie zajął jeszcze publicznie stanowiska w sprawie ochrony ujęcia wody dla miasta Poznania. Niektórzy niestety tak mają.

  • Mosinianin
    wtorek, 11 maj, 2021, 13:11:06 |

    Jaskowiak nie ma czasu ,on nadzoruje drony latające nad kominami posesji i sprawdza, czy ludzie nie palą starymi gaciami, a w tym czasie Luwena z Lubonia zatruwa całą okolicę w najlepsze

  • Kazimierz
    wtorek, 11 maj, 2021, 14:40:34 |

    Trole dzielnie pracują i zbieraja punkty, jak widać, według zasady, że najlepszą obroną jest atak. Tego jednak nie da się obronić.

    • Gość
      wtorek, 11 maj, 2021, 15:38:37 |

      Kaziu, jak raz sam jesteś trolem, ale tego nie widzisz…

  • krajkowo
    środa, 12 maj, 2021, 9:16:51 |

    Brak szacunku dla przyrody widać gołym okiem. Wystarczy przejść się po okolicach graniczących z rezerwatem Krajkowo – rolnicy radośnie zakopują obniżone fragmenty terenów, które większość roku są zalewane i tworzą cenne przyrodniczo zbiorniki wodne – stopniowo dokładają ziemię, mieszankę ziemi z cegłami, odpadami, właściwie wszystko to, czego należy się pozbyć. Obok przejeżdża ochrona AQUANETU – zero reakcji. Zero. Rolnik nalega, by sprzedać ziemię rolną jako budowlaną i zabetonować tę ziemię. Rolnik zakrywa tereny zalewowe, podnosi je, wyrównuje. Pozbywa się odpadów w lesie, na polach. Generalnie – ma w nosie tę swoją opiewaną ojcowiznę. Tak się dzieje. I zanim się rzucą rolnicy – znam takich, którzy rozwijają się, zaczynają rozumieć, że należy zainteresować się rolnictwem regeneratywnym, należy szanować przyrodę, układ terenu, „ojcowiznę”. Tych rozumiem, cieszy mnie to. NIE rozumiem, nie cieszy postawa rolników, którzy narzekają i robią istny syf w każdy możliwy sposób . Przy okazji pozdrawiam pracowników LP, którzy nie dosyć, że na zlecenie masowo wycinają lasy, to zostawiają po sobie wszystkie swoje śmieci – butelki (szklane! – pożar w lesie podobno? LP nie szkoliło?), puszki, opakowania foliowe.

  • Kizia
    czwartek, 13 maj, 2021, 0:08:53 |

    Pełna zgoda,rolnicy lub ex-rolnicy mają w nosie to, co się dzieje z tymi gruntami, od lat świadomie łamią przepisy dotyczące nawożenia, usuwania odpadów, etc. Czasami je podrzucają, a potem zgłaszają, że zostały im podrzucone i zrobił to nieznany sprawca. Tak sobie to wszystko wykoncypowali. Potrafią tylko głośno krzyczeć o kasę. Taka roszczeniowa postawa przy każdej nadarzającej się okazji.

  • Ewa
    piątek, 14 maj, 2021, 21:56:03 |

    To samo się dzieje w Kamionkach na działce 188/2 przy lesie ,która to od kilku lat jest sukcesywnie zasypywania gruzem i ziemią z gruzem, działka ta ,to były teren bagnisto stawowy, gdzie żyły ryby, płazy,a kaczki i łabędzie miały swoje gniazda, niestety rolnik uznał, że zasypie to odpadami.

  • Gość
    sobota, 15 maj, 2021, 6:32:30 |

    Są przepisy którymi taki rolnik zostałby zmuszony do przywrócenia stanu poprzedniego tylko urzędnicy referatu środowiska musieliby ruszyć swoje szacowne cztery litery w teren i zainteresować się sprawami o których to piszemy. po to tam są. Kary środowiskowe są bardzo wysokie i na pewno nikt w przyszłości już więcej takich działań by nie podjął. To sprawa zaniechania urzędniczego, która też jest karana. Przepisy odpowiednie są tylko odpowiednich ludzi nie ma do ich egzekwowania. A gdzie Burmistrz w tym wszystkim?

  • krajkowo
    poniedziałek, 17 maj, 2021, 22:22:56 |

    Czyli zglaszac to mozna do urzednikow referatu srodowiskowego? A jak zignoruja sprawe, powiedza, ze “przesadzam” (niestety, zdarza sie…) lub bedzie podejrzenie, ze udostepnia moje dane jako osoby zglaszajacen przestepstwo srodowiskowe – gdzie dalej moge to zglosic? Liczne wysypiska smieci rolniczych i zasypywanie gruzem i ziemia stawow i bagien zwlaszcza w rejonach rezerwatu krajkowskiego i warty to naprawde bardzo BARDZO powazna sprawa.

Skomentuj