Niebezpiecznie na Bocznej w Krośnie
Boczna w Krośnie. Od lat mieszkańcy domów jednorodzinnych walczą o bezpieczeństwo swoje i swoich dzieci. Brak chodnika, wzmożony ruch samochodowy oraz nieuregulowana sytuacja z parkowaniem to dla nich codzienność. Do dziś bezskutecznie czekają na realne działania.
Z posesji wprost pod koła
Jak informowaliśmy w artykule: Czy da się „uspokoić” ruch na Bocznej (GMP 01/2024) ulica, łącząca Leszczyńską ze Strzelecką utwardzona została w 2010 roku. Codziennie przyjmuje na siebie dużo większą ilość ruchu, niż było to przewidywane podczas jej projektowania. Od początku lat dwutysięcznych Krosno w tym miejscu zaczęło się mocno rozrastać: pojawiły się bloki TBS, nowe domy jednorodzinne, następnie market Biedronka i kolejna zabudowa wielorodzinna, a wraz z nią lokale usługowe przy dyskoncie. W ostatnich latach okolica wzbogaciła się także o kwiaciarnię, piekarnię, sklep alkoholowy, restaurację, sklep zoologiczny, paczkomaty, a w sezonie przedświątecznym nawet punkt sprzedaży choinek. Dodatkowo, jak piszemy na łamach gazety, tylko w ramach TBS zostaną wybudowane 3 dodatkowe bloki (ok 50 mieszkań). W okolicy cały czas działają też prywatni deweloperzy. Punktem stycznym wszystkich tych niezbędnych do wygodnego życia w okolicy miejsc jest właśnie ulica Boczna, która nie zmieniła swoich parametrów od momentu jej powstania.
Jak zwracali nam uwagę mieszkańcy „każde wyjście/wejście z wózkiem na posesję to walka o życie”. Najbardziej niebezpieczną kwestią na Bocznej jest prędkość samochodów często przekraczająca dozwolone normy poruszania się w terenie zabudowanym na odcinku od ulicy Nektarowej do ulicy Strzeleckiej w dwóch kierunkach. – Ruch ten związany jest z handlem w Galerii Familijnej czy pozostałych pawilonach usługowych, których z roku na rok przybywa – tłumaczą mieszkańcy ulicy Bocznej. – Żyjemy w ciągłym zagrożeniu życia, zdrowia i mienia. Boimy się o swoje życie – mówią.
150 tysięcy złotych za wyniesione skrzyżowanie?
Jednym z wcześniej proponowanych rozwiązań było wyniesione skrzyżowanie w połowie ulicy. Koszt? 150 tys. zł, głównie z powodu konieczności przebudowy kanalizacji i odwodnienia. Zdaniem mieszkańców to rozwiązanie jest nieekonomiczne i nie rozwiąże problemu na dłuższym odcinku ulicy. – Dlaczego gmina proponuje tak drogie i niepraktyczne rozwiązanie, kiedy są prostsze i tańsze opcje? Strefa zamieszkania, progi zwalniające czy jednokierunkowy ruch mogłyby zostać wprowadzone od zaraz – podkreśla mieszkaniec, z którym rozmawiamy. Okazuje się jednak, że nawet proste rozwiązania nie są szybkie do wdrożenia.
Projekt organizacji ruchu – wciąż na etapie poprawek
W budżecie Gminy Mosina na rok 2024 pojawiło się zadanie „Uspokojenie ruchu na ulicy Bocznej w Krośnie”, na które przeznaczono 20 tys. zł. Środki te, jak informuje Urząd Miejski, posłużyły do opracowania projektu zmiany organizacji ruchu, zakładającego wprowadzenie strefy zamieszkania.
„Strefa zamieszkania” ma na celu uspokojenie ruchu poprzez ograniczenie prędkości do 20 km/h oraz nadanie pieszym priorytetu nad pojazdami. Problem w tym, że projekt nadal nie uzyskał zatwierdzenia. – Starostwo Poznańskie zgłosiło 15 uwag, które wymagały poprawek – wyjaśnia magistrat.
– Na etapie wydawania uzgodnienia, starosta odesłał projekt do poprawek, które zostały przez projektanta naniesione i przesłane do ponownej weryfikacji – wyjaśniają nam urzędnicy. – Procedura uzyskania zatwierdzenia została zatem wdrożona i znajduje się obecnie na końcowym etapie. Z uwagi na wydłużony proces wydawania zatwierdzeń w Starostwie, termin zakończenia tego procesu jest od Urzędu Miejskiego w Mosinie niezależny i trudny do określenia – odpowiada mosiński magistrat.
Choć gmina deklaruje, że projekt znajduje się na końcowym etapie opiniowania, dla mieszkańców to kolejne miesiące oczekiwania. – To jest prosty projekt organizacji ruchu, a oni męczą go przez lata [od 2021 r. – przyp. red.] i jeszcze z błędami! – mówi nam mieszkaniec ul. Bocznej, który aktywnie walczy o poprawę sytuacji.
Radni, którzy mieli okazję zapoznać się z tematem podczas prac komisji, również nie kryją zaskoczenia. Jak zauważył jeden z nich, nie może być tak, że brakuje środków na realne bezpieczeństwo mieszkańców, a równocześnie planuje się zakupy na potrzeby administracyjne, odnosząc się do zakupu samochodu dla „Patrolu Gminnego” za 100 tys. zł.
Brak chodnika – największy problem ul. Bocznej
Mieszkańcy zwracają uwagę, że największe zagrożenie stanowi brak chodnika. W jego miejscu znajduje się wąska „opaska technologiczna”, która uniemożliwia bezpieczne poruszanie się pieszych. – Wyjście z wózkiem z posesji to walka o życie. Kierowcy na nas trąbią i nie zdejmują nogi z gazu – opowiada mieszkaniec.
Niebezpieczeństwo dotyczy także dzieci, które muszą przechodzić przez ruchliwą ulicę. Mieszkańcy wielokrotnie prosili o rozwiązania, które poprawiłyby ich bezpieczeństwo: droga jednokierunkowa, progi zwalniające, lustra czy montaż chodnika. Mieszkańcy nie chcą czekać na tragedię, dlatego uczestniczą w spotkaniach w magistracie, jednocześnie prowadzą dokumentację filmową niebezpiecznych sytuacji i regularnie interweniują w gminie.
Ciąg dalszy artykułu w styczniowym wydaniu Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej.
Tagi: absurdy drogowe, drogi, gmina Mosina, inwestycje, Krosno, Urząd Miejski w Mosinie
Wasze komentarze (27)
Cały rejon Strzeleckiej i obszary bloków powinien być strefa zamieszkania z ograniczeniem do 30kmh. Do tego progi zwalniające i wyspy ze słupkami wymuszającymi zwolnienie, wysepki wymuszające jazdę „slalomem” -też w celu spowolnienia ruchu. Cześć ulic jak wspomniana jednokierunkowa. To ewenement aby w tak gęsto zamieszkałym rejonie, dwie szkoły w pobliżu, dwa przedszkola, był dopuszczony ruch na pełnej prędkości wraz z „arteriami” na jakich samochody często znacznie przekraczają 50kmh
Ta… jeden wielki próg najlepiej tam postawić. Puknij się w głowę człowieku. Ci co jeżdżą szybko mają w nosie te progi, to dla nich dodatkowy element urozmaicający jazdę. Hamowanie przed i gaz w podłogę za. Natomiast normalni użytkownicy dróg cierpią na tym nadmiarze progów. Zauważ że są niskie auta które mają problem z przejechaniem tych najpopularniejszych, które swoją droga nie powinny być montowane, bo są niezgodne z przepisami. Nie każdy ma SUVa i nie każdy lubi podskakiwać na progach. Jest wiele innych sposobów na uspokojenie ruchu – znacznie skuteczniejszych niż wstawiane wszędzie na siłę progi.
Kiedyś byłem przeciwnikiem progów, bo wierzyłem z czasem ludzie się nauczą kultury. Myliłem się. Jest jeszcze gorzej odkąd pojawiły się Suvy. Bezkarnie można 80 kmh przejechać. I tak się dzieje nierzadko na Strzeleckiej.
Prawdziwy armagedon będzie jak otworzy się obiekt handlowy na narożniku Bocznej. Według projektu mają miejsca parkingowe przy tym mikro chodniku. To będzie istny Bangladesz. Już teraz jest tam niebezpieczny walący się płot budowlany w zasadzie na drodze. Dlaczego straż gminy nie reaguje?
To powiedz mi w takim razie, skoro jesteś zwolennikiem progów – w jaki sposób taki próg przeszkadza takiemu SUVowi? Powiem Ci, bo też mam takiego – w żaden, ja nawet go nie czuje. Czyli nie spełnia swojego zadania. Natomiast mam też mały, bardzo niski samochód i niestety część ulic w naszym miasteczku muszę omijać, bo nie jestem w stanie bezkolizyjnie (progu z podwoziem) pokonać takiego progu. A samochód seryjny czyli homologowany. I co ciekawe, np. progi wyspowe jak na rynku nie są problemem, tylko te pseudo progi cienkie i wysokie.
Ale przecież Kuba napisał to samo co pan? Że Suvom żadne progi nie straszne. Proszę czytać uważnie.
Mieszkaniec no przecie ten Kuba to samo napisał. Czytasz te odpowiedzi czy zobaczyłeś na szybko SUV w tekście i ahaaa…. to mu teraz pojade!
No właśnie tak to tu proszę Państwa wygląda, nieczytaci, niepismaci byle dowalić i rozładować swoją codzienna frustracje.
Z Boczną pewnie jest tak samo, założe się że jak mieszkańcy od kilku lat o to walczą to na bank są już obryci w przepisach drogowych, budowlanych i wiedzą co im sie należy, a co nie. Tak samo gmina wie co może, czego nie może, na co ich stać i na co sie zgodzi starostwo. A reszta komentarzy o zabieraniu ziemi, o tym po co oni te ziemie kupili to żenada wyssana z palca przy wieczornej herbatce. Nikt nikomu nie zabierze ziemi, trzeba to organizacyjnie ogarnać w tym miejscu i tyle.
Taaa, najlepiej zamknąć te drogi zupełnie i wyłączyć z ruchu, bo jaśnie panu przeszkadza. Próg na progu… może zrobić podobny idiotyzm jak jest koło prezydium na rynku? Za wymianę zawieszenia mi oddasz? Dorzucisz się chociaż?
Już normalnie nie mam pytań… nie dziwie się, że gmina wygląda jak wygląda skoro ogarnięcie projektu kilku znaków czy tam progów trwa tyle i to z 15-stoma uwagami/błędami naniesionymi przez starostwo. Aż z ciekawości zmierzylem dlugosc tego odcinka na mapach – ok. 220 metrow – serio 220 m i 15 uwag? Dzieci z podstawówki to ogarniały czy kto?
Wyobraźcie sobie teraz projekty tych planowanych i zapowiadanych rond, obwodnic, mostów i drogi do Kórnika. Tam to bedzie dopiero jazda z tymi umiejętnościami naszych projektantów
Jeśli chodzi o uzgodnienia i uwagi to nie jest problem projektantów tylko patologia poznańskiego starostwa. Projekt może trafić na jedno biurko i uzyskać zatwierdzenie później trafi na inne i urzędnik doczepia się do czegoś innego bo interpretacja prawa wg niego jest inna. Mimo że wcześniejszy to zatwierdził. A prawo podobno jest jednoznaczne..
JAn zgoda, masz racje, wiem że tak może być, nie znam tego tematu, ale 15 uwag dla tak mimo wszystko błahego projektu, 15 uwag nie może być wymysłem starostwa, 5-7 uwag z powodu czepialstwa to rozumiem i sie moge domyślać, ale 15 to juz kpina i myślę ze ktoś dał ciała po prostu albo w gminie albo w starostwie, albo za wczasu nie skonsultował tego ze starostwem. Dla nich każda uwaga to jest dodatkowa robota, muszą odesłać projekt, czekać na poprawki, opiniować i tak aż do zatwierdzenia. Z taką pierdołą watpie zeby sobie robote robili tyle czasu i jedni i drudzy. 20 koła w skali budżetu to nawet nie na waciki, a roboty że hej
Oczywiście nikt z piszących nie wie objawie poprawki chodziło. Ale już z góry założenie że to „złe starostwo”.
Zła gmina i starostwo. A zapytam, jak kupowali działkę to nie widzieli że nie ma chodnika tudzież miejsca pod chodnik?
Oczywiście, że wiedzieli, ale wtedy ruch był mniejszy. Organizacja strefy da im złudne poczucie bezpieczeństwa. Może niech przekażą po 1,5m swojej działki od krawędzi jezdni na rzecz gminy a ta w zamian zrobi chodnik.
Z drugiej strony patrząc to co napisano nikt tam nie chce chodnika, im chodzi o ogarniecie organizacji ruchu. Był mały ruch i nikt nie przewidział takiego rozrostu Krosna. Teraz trzeba dostosować się do rzeczywistej sytuacji i gmina i ci tam mieszkający, a najłatwiej przez organizację ruchu. Zabranie ludziom ziemi bedzie sie wiazalo z niemałymi kosztami. A po co robić „remont” istniejącej ulicy jak wystarczy 2 znaki strefy zamieszkania i w parę setek złotych temat się zamknie. Po drugie chodnik i ponowny remont już utwardzonej ulicy nie umknie uwadzie ludziom którzy tak jak ja w błocie codzinnie się kulają. Także wątpię żeby urząd tak sobie w stope strzelił. Pozdrawiam!
Na pewno nie uszło to uwadze Patrolowi Gminnemu. A co to będzie jak im kupią super samochód.
Problem chodnika na tej ulicy stary jak świat. Niech zrobią. Ale żeby zrobić, to trzeba komuś zabrać. Z jak zabrać to ok, ale nie mi. I tak Ci co nie mają po swojej stronie chodnika chcą zabrać tym co mają. To chyba nie tak? Ten chodnik pewno byłby już dawno, ale jest własne ten opór, ze tak, zabieramy teren, ale nie mnie 😛
@Mieszkanie @ AB – wydaje mi się, że wasze opinie wynikają z niezrozumienia istoty problem. Zresztą chyba sama gmina tego nie rozumie jak zajmuje się tym problemem dopiero po rwetesie mieszkańców.
Z góry zaznaczam, że nie mieszkam tam, ale kilka razy w tygodniu jadę ul. Boczną. Problem nie jest w tym, że chodnika nie ma jako takiego (owszem fajnie gdyby był), ale w tym, że obowiązująca od lat organizacja ruchu jest nieadekwatna do stanu faktycznego. Nawet jezdnia jednokierunkowa nie załatwi sprawy, gdy fizycznie nie da się wybudować chodnika, a tu nie da bo kilka domów jest zbyt blisko granicy posesji. W grę wchodzi tylko wprowadzenie strefy zamieszkania jeśli mamy to co mamy na miejscu. Tyle teorii. Czy w praktyce to coś zmieni? Nie, bo kierowców mamy takich, że będą nadal grubo cisnąć, a nie 20 kmh jak powinni w strefie. Wystarczy chwilę postać i poobserwować na krzyżówce Boczna-Strzelecka i ocenić gdzie następuje gwałtowne dohamowanie 3/4 samochodów jadących od Bocznej. Kierowcy hamują dopiero na przejściu. Żadnego zachowywania ostrożności, żeby nie rozjechać ewentualnego pieszego, który wejdzie na przejście. Mosińskiej kultury drogowej nie zmienisz znakiem. Pomimo tego droga o takich parametrach jak Boczna powinna być tylko i wyłącznie strefą zamieszkania. Żeby dolać oliwy do ognia, proszę się udać na pobliską ulicę Polną. Na części też jest strefa i mieszkańcy olewają i parkują sobie tam auta. W strefie zamieszkania jest to zakazane poza wyznaczonymi miejscami. Ale wyznaczonych miejsc nie ma. Wyjechać z Polnej to karkołomne zadanie bo tak jest zastawiona momentami.
Jakoś odcinek od ul. Głównej do Galerii Familijnej jest o wiele spokojniejszy przez ruch jednokierunkowy… piszę to z perspektywy zarówno pieszego/rowerzysty jak i kierowcy.
A tłumaczenie, że ktoś ma za niskie auto i skacze na progach jest po prostu żałosne. Wystarczy bardziej przyhamować… (i tak, mam auto obniżone i nie odczuwam dyskomfortu).
Nie nie wystarczy, ja się praktycznie muszę zatrzymać, a w dużej części przypadków też obrywam podwoziem w próg. Tak więc sam jesteś żałosny, bo zakładasz że jak u Ciebie coś się nie dzieje, to u nikogo. Natomiast problem jest taki, ze progi są niezgodne z założeniem, że nie powinny utrudniać jazdy jadącym przepisowo, a przejazd przez próg nie powinien powodować dyskomfortu przy obowiązującej dla niego prędkości. Uważasz ze tak jest? Dodatkowo takie progi są śmiechu warte dla 3/4 obecnych samochodów na drogach. Czyli dużych SUVów- one nawet nie czują, ze przez próg przejeżdżają – więc jakie one mają zastosowanie? ŻADNE poza wywaloną kasą i złudnym poczuciem że coś w sprawie bezpieczeństwa się zrobiło.
To teraz trzeba iść policzyć na urzędowy parking ile SUVów tam stoi. Wielkie to, zajmuje dużo miejsca, więcej pali, ale każdy próg zwalniający pokona niczym czołg.
Drodzy mieszkańcy zachowajmy spokój. Za oknem pada sobie całkiem rzęsisty deszcz. Ja przy gorącej herbacie i dobrej książce wspominam sobie te piękne chwilę, gdy trzy miesiące temu ZUK wyprofilował starannie moją nieutwardzoną ulicę. Już dwa tygodnie później po dwóch niewielkich deszczach pojawiły się epickie kratery i urocze jaskinie. Jutrzejszy poranek przywita mnie pokaźnymi bajorami. Życie jest piękne. La bella vita. Gdy przestanie padać wybiorę się gminnym busem ZUK na skejt park.
Sarkazmem tych kraterów nie zasypiesz. Tylko groźba referendum dopinguje mosińskich nieudaczników…
Pieniędzy na drogi w budżecie nie ma, wiec czekać nie ma na co. Poprzedni burmistrz już po roku rządzenia dostał żółtą kartkę. Obecny już 2 lata urzęduje i niektórzy są zadowoleni, przynajmniej Ci co mają zrobione drogi i rodziny włodarzy.
Piniendzy na drogi nie ma i nie będzie !
Ważniejsze są wydatki na integracje w sołectwach i radach osiedla. To jest promocja wszelkiej maści aktywistów za publiczne pieniądze! To jest promocja wyborcza za środki wyborców !
Chcesz się bawić, to rób to za swoje pieniądze.
Fundusz sołecki i inwestycyjny w sołectwach to czysta rozrzutność. To przymilanie się władzy do wyborców za ich pieniądze. Szlag mnie trafia jak czytam o tym rozdawaniu forsy na lewo i prawo. To nie ma nic wspólnego z racjonalnym gospodarowaniem funduszami publicznymi. Nie ma pieniędzy na ważne wydatki ,bo są przejadane. Radni nic nie mówią bo stracą poparcie a wraz z nim dietę i łechtający duszę, tytuł wysokiego radnego. Radny powinien myśleć kategoriami dobra gminy tak jak przyrzekał w ślubowaniu. Praktyka pokazuje że radni myślą kategoriami sołectwa lub osiedla !
Dobitnym przykładem jest altanka edukacyjna w Żabinku 🙂
Uważasz że tylko drogi są priorytetem? Kucze to nawet taki Poznań nie ma wszystkich dróg utwardzonych, a wydaje kase na baseny, boiska itd. Szaleni? Nie, bo wiedzą że nie tylko drogi są ważne. Ale ja rozumiem, że każdy patrzy tylko na koniec własnego nosa, i jak nie ma pod domem asfaltu/kostki, ścieżki rowerowej i utrzymanej zieleni publicznej to już władza jest zła… Na szczęście są tacy co patrzą szerzej.
Powiedz to tym którzy urodzili się i umrą w błocie. Może Kapituła Rzeczypospolitej Mosińskiej medal im będzie przyznawać „żył i umarł przy błocie”.